Wybielanie Judasza

Żyjmy tak, byśmy nigdy przez nasze grzechy nie odłączyli się od Jezusa, jak Judasz. Niech natomiast każdy z nas żyje tak, by mógł się stać nowym Maciejem, należącym do ścisłego grona przyjaciół. By mogło to nastąpić, winniśmy być – jak Maciej – wiernymi uczniami nauki Jezusa oraz świadkami Jego zmartwychwstania.

2025-05-14

Komentarz do fragmentu Ewangelii J 15, 9-17
IV tydzień wielkanocny

Widoczna jest współcześnie tendencja, by usprawiedliwiać Judasza. Czasem wysuwa się (modne współcześnie) argumenty psychologiczne. Mówi się, że był nieakceptowany przez pozostałych apostołów, że jakoby szczególnie nie znosił go Jan. Potwierdzeniem tego miałby być fakt, że ten właśnie ewangelista wyjątkowo ostro przedstawia postać Judasza. To u Jana czytamy, że Judasz był „złodziejem” (por. J 12, 6). Inni przedstawiają argument bardziej teologiczny. Sugerują mianowicie, że Judasz nie miał wolności w życiu, że był przeznaczony do „misji zdradzenia”. Mówią, że przecież pisma Starego Testamentu zapowiedziały czyn Judasza. Te starotestamentalne proroctwa przywołał Piotr w swojej mowie przed wyborem Macieja. Słyszymy o tym w pierwszym czytaniu.

Nauka chrześcijańska jest taka, że o nikim nie możemy powiedzieć, iż jest na pewno potępiony. Jan Paweł II w adhortacji Reconciliatio et paenitentia, przywołując najcięższe grzechy (odrzucenie Boga oraz odrzucenie Jego łaski), pisze, że „człowiek zdaje się dobrowolnie wyłączać siebie z drogi przebaczenia”. Równocześnie – zaznacza dalej papież – „trzeba żywić nadzieję, że nieliczni są ci, którzy zechcą trwać uparcie do końca w owej postawie buntu czy wręcz wyzwania rzuconego Bogu, który jednak w swej miłości miłosiernej, (…) może pokonać wszelkie nasze opory psychiczne czy duchowe, tak że – jak pisze św. Tomasz z Akwinu «o nikim nie można zwątpić w tym życiu, biorąc pod uwagę wszechmoc i miłosierdzie Boże»”.

Ta prawda o miłosierdziu Bożym jest dziś słusznie mocno eksponowana. Jednak nie może ona zwalniać człowieka z jego odpowiedzialności za czyny, za postępowanie. To nie jest tak, że piekło jest na pewno puste. Niestety człowiek może popełnić grzech ciężki, którym naraża się na utratę zbawienia. A co ze zbawieniem Judasza? Nie wiemy. Być może w ostatniej chwili swego życia zwrócił się z żalem do Boga, otwierając się na Boże miłosierdzie.

Wróćmy do argumentów broniących Judasza. Po pierwsze, Judasz należał jak pozostałych jedenastu do ścisłego grona apostolskiego. Był świadkiem wielu cudów Jezusa i słuchał wielu Jego nauk. Był w gronie przyjaciół Jezusa. Co prawda Judasza już nie było w Wieczerniku w chwili, gdy Jezus wypowiedział do apostołów słowa o przyjaźni, słyszane w dzisiejszej Ewangelii: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego”. Jednak Jezus właśnie do Judasza zwrócił się określeniem „przyjaciel”. A uczynił to w momencie aresztowania, gdy Judasz pocałunkiem wskazał na Nauczyciela (por. Mt 26, 50). Judasz doświadczył wiele serdeczności od Jezusa, tak jak pozostali apostołowie. To, że między poszczególnymi apostołami były jakieś napięcia, to jest prawdą. Ewangelia na takie sytuacje wskazuje. Jednak międzyludzkie napięcia nie stanowią usprawiedliwienia dla zdrady Jezusa ani ze strony Judasza, ani też z naszej strony.   

Po drugie, proroctwa zapowiadające jakieś wydarzenia nie determinują ludzkich zachowań. Bóg jest ponad czasem i Jego uprzedzająca, wcześniejsza wiedza o tym, co zrobi człowiek, nie oznacza, że człowiek przestaje być wolny. Człowiek nie jest marionetką w rękach Boga. Judasz też nie był. Człowiek pozostaje osobą wolną, biorącą odpowiedzialność za swoje postępowanie.

Dziś został wybrany św. Maciej w miejsce Judasza. Stało się to możliwe, gdyż spełniał ważne warunki, przedstawione przez Piotra: „Trzeba więc, aby jeden z tych, którzy towarzyszyli nam przez cały czas, kiedy Pan Jezus przebywał z nami, począwszy od chrztu Janowego aż do dnia, w którym został wzięty od nas do nieba, stał się razem z nami świadkiem Jego zmartwychwstania”. Żyjmy tak, byśmy nigdy przez nasze grzechy nie odłączyli się od Jezusa, jak Judasz. Niech natomiast każdy z nas żyje tak, by mógł się stać nowym Maciejem, należącym do ścisłego grona przyjaciół. By mogło to nastąpić, winniśmy być – jak Maciej – wiernymi uczniami nauki Jezusa oraz świadkami Jego zmartwychwstania.

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Rozważanie, Komentarz do ewangelii