Dlaczego współczesny człowiek sprzeciwia się życiu?

Jeśli człowiek sam arbitralnie ustala, czym jest dobro i jakimi środkami należy do niego dążyć, to co może go powstrzymać przed aborcją, dzieciobójstwem czy eutanazją?

zdjęcie: pixabay.com

2025-03-05

Święty Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae przedstawił najważniejsze ówczesne zagrożenia dotyczące ludzkiego życia, które niestety po trzydziestu latach w ogóle nie uległy dezaktualizacji. Papież zauważył przy tym pewien paradoks: globalny wzrost przestępstw przeciwko życiu (ludobójstwo, aborcja, eutanazja) dokonuje się w dobie niewątpliwego – dzisiaj należałoby nawet dodać: spektakularnego – postępu człowieczeństwa w zakresie nauki i techniki. Dlaczego zatem rozwój cywilizacyjny nie sprzyja większej wrażliwości na fundamentalną wartość, jaką stanowi życie człowieka, a raczej wrażliwość tę stępia?

Mentalność Kaina

Mogłoby się wydawać, że cud życia powinien być afirmowany i objęty troską przez wszystkie świadome stworzenia, a szczególnie przez obdarzonego autorefleksją i rozumem człowieka. Przyczyna rozpowszechnionej współcześnie postawy przeciwnej życiu tkwi jednak w skażeniu naszej ludzkiej natury grzechem pierworodnym. Jan Paweł II przypomina starotestamentalną naukę o źródłach śmierci: tkwią one w nieposłuszeństwie pierwszych rodziców oraz przybierają konkretny i tragiczny kształt w dokonanym przez Kaina morderstwie Abla.

Warto prześledzić ten ukazany na początku Księgi Rodzaju związek między grzechem a bezpośrednim wystąpieniem przeciwko życiu drugiego człowieka. Wszystkie przywołane już postacie biblijne (Adam, Ewa, Kain) wystawione są na pokusę. Ewie wąż obiecał poznanie dobra i zła, Adam musiał oprzeć się sugestii Ewy, a Kain – zaakceptować powodzenie młodszego brata, którego ofiara została przyjęta przez Boga. Wszyscy oni ulegają pokusie i łamią Boże prawo. Dokonują zarazem czegoś bardzo charakterystycznego dla poddanego grzechowi człowieka. Otóż próbują okłamać Boga oraz formułują pewne teorie, które mają odsunąć od nich słuszne podejrzenia, a w ostateczności przynajmniej częściowo usprawiedliwić popełniony czyn.

Adam ukrywa się przed Bogiem, a na Jego pytanie „Gdzie jesteś?” odpowiada, że się przestraszył, gdyż jest nagi (Rdz 3, 10). Adam kłamie, naiwnie myśląc, że może popełniony grzech nie zostanie ujawniony. Natomiast gdy Bóg obnaża jego nieposłuszeństwo, próbuje przerzucić winę na Ewę i w jakimś stopniu nawet na samego Stwórcę: „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem” (Rdz 3, 12). Teoria przedstawiona przez Adama zawiera dwa elementy: uznanie własnej nagości za okoliczność oddzielającą go od Boga oraz przerzucenie odpowiedzialności za nieposłuszeństwo na działanie drugiego człowieka. Ewa również skrywa się przed Stwórcą i również odsuwa odpowiedzialność za swój grzeszny czyn, obarczając winą kusiciela.

Podobnie do pierwszych rodziców zachowuje się także – co szczegółowo omawia Jan Paweł II – po dokonaniu zabójstwa Kain. Na pytanie Boga „Gdzie jest brat twój, Abel?” odpowiada on „Nie wiem”. Bezpośrednio po tym kłamstwie Kain formułuje wielce wymowne pytanie: „Czyż jestem stróżem brata mego?” (Rdz 4, 9). „Kain nie chce myśleć o bracie i odrzuca odpowiedzialność, którą każdy człowiek ponosi za bliźniego. Mimo woli – komentuje biblijny tekst Papież – przychodzą tu na myśl współczesne tendencje, prowadzące do uwolnienia człowieka od odpowiedzialności za bliźnich, wyrażające się między innymi zanikiem solidarności z najsłabszymi członkami społeczeństwa, jak starcy, chorzy, imigranci i dzieci” (EV nr 8).

Niektóre z owych „współczesnych tendencji” Jan Paweł II szerzej omawia w dalszych rozdziałach encykliki. Są to różne ideologie zawierające w sobie określone wizje człowieka i społeczeństwa. Papież zauważa ich niepokojące podobieństwo do sposobu myślenia i postawy moralnej Kaina, w tym szczególnie przez odbieganie od prawdy i tworzenie potencjalnych bądź też wprost realnych zagrożeń dla życia ludzkiego. Wskazane jest ideologie te wyliczyć i ujawnić związane z nimi niebezpieczeństwa. Przedstawiona zostanie zatem idea praw człowieka, a następnie subiektywistyczne i indywidualistyczne rozumienie wolności oraz materializm.

Prawa człowieka

Idea praw człowieka uważana jest za jedno z najważniejszych osiągnięć cywilizacyjnych ludzkości. Zwykle ujmowane są one w różnego typu dokumentach (deklaracje, pakty, konwencje), które zawierają ogólne zasady oraz konkretne normy mające stanowić podstawę przepisów prawa międzynarodowego i lokalnego. Najbardziej znaną Powszechną Deklarację Praw Człowieka uchwaliło ONZ w 1948 roku.

Generalnie dążenie do sformułowania i przestrzegania praw człowieka należy ocenić pozytywnie. Celem podejmowanych działań jest przecież ochrona tak ważnych wartości, jak wolność jednostki, godność osoby czy równość wobec prawa. Likwidacja niewolnictwa, zakaz tortur, dostęp kobiet do edukacji i rynku pracy, rezygnacja z kar fizycznych w wychowaniu dzieci to niewątpliwe osiągnięcia człowieczeństwa w dużej mierze wynikające z uznania przyrodzonych i niezbywalnych praw każdej osoby ludzkiej. Jednak wiele postulatów motywowanych przestrzeganiem prawa człowieka zagraża realizacji autentycznych ludzkich wartości, a nawet nastaje na samo życie. Można to zilustrować kilkoma przykładami.

Zwolennicy ruchu praw dziecka słusznie zwrócili uwagę na wiele powszechnych, haniebnych praktyk dotyczących nieletnich: poniżające metody wychowawcze, zmuszanie do pracy zawodowej i służby wojskowej, handel dziećmi, wykorzystywanie seksualne. Niektórzy jednak domagają się dla dzieci między innymi pełnych praw wyborczych, swobody wyboru środowiska społecznego (np. rodziny!), całkowitej rezygnacji z wychowania (to postulat antypedagogiki), aprobaty dla wszelkich przejawów seksualności. Nietrudno wyobrazić sobie zatrważające konsekwencje wprowadzenia tego typu pomysłów w życie. Już obecnie prawodawstwo niektórych państw w imię ochrony praw dziecka zawiera obowiązkową permisywną edukację seksualną (już od przedszkola), możliwość tranzycji (zmiany płci biologicznej) nieletniego bez zgody rodzica czy znaczne osłabienie władzy rodzicielskiej (np. urzędnik państwowy może z błahego powodu odebrać dziecko rodzicom).

Z kolei środowiska feministyczne przez wiele dziesięcioleci domagały się równych praw dla mężczyzn i kobiet. Obecnie w większości państw ten sprawiedliwy postulat zasadniczo został zrealizowany. Jednak współczesne feministki przekonują, że kobiety nadal muszą zmagać się z opresyjną dla siebie, zdominowaną przez mężczyzn rzeczywistością społeczną. W związku z tym między innymi żądają dla kobiet prawa do pełnego dysponowania swoim ciałem, a w skrajnej wersji oznacza to nieograniczone przyzwolenie na dokonywanie aborcji.

Nawet tak – wydawałoby się – jednoznacznie pożądane regulacje dotyczące praw osób korzystających ze służby zdrowia mogą okazać się tragiczne w skutkach. Obok racjonalnych przepisów zabezpieczających pacjentowi dostęp do informacji medycznej, konieczność zgody na proponowane procedury diagnostyczne i terapeutyczne czy odszkodowanie w razie błędu lekarskiego, niektóre państwa wprowadziły prawo do eutanazji – uśmiercania pacjenta na jego lub jego bliskich życzenie.

Subiektywistyczna i indywidualistyczna wolność

Inną wymienioną przez Jana Pawła II ideą rodzącą zagrożenia dla życia jest współczesne pojmowanie wolności. Papież podkreśla w tym kontekście niebezpieczeństwo subiektywizmu i indywidualizmu. Oznacza to, że obecnie człowiek poszukuje spełnienia głównie w samym sobie. Dąży do tego, co – jak uważa – przyniesie mu szczęście, a wolność rozumie jako nieskrępowaną możliwość realizacji tych dążeń.

Ten typ wolności można opisać jako sekwencję trzech etapów. Wpierw człowiek zadaje sobie następujące pytania: Czego najbardziej chcę?, Co przyniesie mi szczęście?, Co nada mojemu życiu sens?, Jakich zmian muszę dokonać? Następnym etapem jest sformułowanie najważniejszych, dalekosiężnych celów życiowych. Ostatnią fazą – często trwającą całe życie – jest podejmowanie kolejnych decyzji ukierunkowanych na realizację wyznaczonych celów. Postawa życiowa zakładająca tak rozumianą wolność może wydawać się racjonalna, a nawet bezdyskusyjna, oczywista. Zawiera ona jednak zasadniczą słabość. Może mianowicie być zbudowana na wyłącznie subiektywnym poczuciu własnej korzyści, a nie na obiektywnej prawdzie o dobru osoby.

Uwidacznia się to we wszystkich wyszczególnionych etapach realizowania wolności. Odpowiedzi na fundamentalne pytania są częstokroć przypadkowe, wynikające z aktualnych doświadczeń, potrzeb, silnych emocji czy nawet mody. Przykładowo, ktoś upokorzony przez ważną dla siebie osobę może stwierdzić, że najważniejsze w życiu jest udowodnienie sobie i innym własnej wartości. Głównym celem wysiłków człowieka staje się wówczas ukończenie studiów, uzyskanie określonego stanowiska, zarobienie dużej ilości pieniędzy, osiągnięcie sukcesu sportowego czy artystycznego itp. Trudności w wypełnianiu tych zadań są zwykle bardzo frustrujące, a ewentualna ich realizacja nie tylko nie daje poczucia szczęścia, ale i nie przynosi spodziewanej satysfakcji. Nierzadko cele te są zmieniane, niestety zazwyczaj na równie nietrafne.

Rozczarowania związane z subiektywistycznie pojmowaną wolnością wynikają z braku odniesienia do prawdy. Zamiast szukać obiektywnych odpowiedzi na pytania: Kim jestem?, Co powinienem czynić?, człowiek zadowala się własnymi, uwikłanymi w przypadkowe okoliczności mniemaniami. Jeśli, zdaniem Jana Pawła II, „człowiek nie przyjmuje już prawdy o dobru i złu jako jedynego i niepodważalnego punktu odniesienia dla swoich decyzji”, to „kieruje się wyłącznie swoją subiektywną i zmienną opinią lub po prostu swym egoistycznym interesem i kaprysem” (EV nr 19).

Z kolei indywidualizm ceni dobro jednostki niewspółmiernie wyżej niż dobro innych ludzi. Wolność rozumiana jest nade wszystko jako możliwość nieskrępowanego rozwoju własnego „ja”, jako warunek pełnej samorealizacji. Więzi z drugimi (miłość, przyjaźń) traktowane są głównie przez pryzmat środka służącego samorozwojowi. Zwolennicy liberalizmu używają nawet prowokacyjnie brzmiącego wyrażenia „zdrowy egoizm”, które uważają za istotną wartość wspomagającą właściwą postawę jednostki. Tymczasem człowiek jest bytem społecznym i tylko w głębokich relacjach z innymi osobami (z Bogiem i ludźmi) może znaleźć spełnienie. Jesteśmy powołani do tego, aby – inaczej niż wyraził to Kain – być „stróżem bliźniego”: kochać go, dbać o jego dobro, w pewien sposób być odpowiedzialnym za jego zbawienie. Indywidualizm, jak pisze Papież, osłabia i zniekształca wrażliwość na Boga i na drugiego człowieka.

Konsekwentne hołdowanie wolności pojmowanej subiektywistycznie i indywidualistycznie niesie poważne zagrożenie dla jednostki i społeczeństwa. W skrajnej odmianie – wcale dziś nie tak rzadkiej – „staje się ostatecznie wolnością silniejszych, wymierzoną przeciw słabszym, skazanym na zagładę”, rodzi „kulturę śmierci” (EV nr 19). Jeśli bowiem człowiek sam arbitralnie ustala, czym jest dobro i jakimi środkami należy do niego dążyć, to co może go powstrzymać przed aborcją, dzieciobójstwem czy eutanazją?

Materializm

Charakterystycznym rysem obecnej epoki jest również materializm. Jedną z jego postaci stanowi utylitaryzm, który za kryterium moralnego postępowania przyjmuje użyteczność. W ocenie działań człowieka nie jest istotna intencja, ale jedynie konkretny, materialnie określony skutek, jaki działanie to wywołuje. Przykładem takiej postawy może być zgoda na okłamywanie drugiej osoby w sytuacji, gdy uzasadniamy to działaniem na rzecz jej dobra i przekonaniem, że kłamstwo to nie wyrządza nikomu żadnego zła (tak często tłumaczą się osoby okłamujące pacjenta/bliskiego odnośnie do jego stanu zdrowia). W ekstremalnie drastycznej wersji utylitarysta będzie dopuszczał stosowanie tortur, a nawet zabójstwo czy rozpętanie wojny, jeśli tylko uzna, że sumarycznie będzie to skutkować większym dobrem większej liczby ludzi.

Współczesny utylitaryzm przyjmuje często formę hedonizmu, który za główną wartość uznaje przyjemność. Hedoniści materialistyczni cenią zaś jedynie przyjemności doczesne, wiążące się z zaspokojeniem wszystkich potrzeb biologicznych i psychicznych, komfortowym życiem, rozrywką. Wyrazem tego jest tak obecnie powszechny konsumpcjonizm: ciągłe nabywanie i gromadzenie nadmiernych dóbr materialnych, konformizm, pogoń za nowością i modą.

Najważniejszym źródłem przyjemności zamkniętego na rzeczywistość duchową hedonisty zazwyczaj staje się ludzkie ciało. Za priorytetowe wartości uznaje się wówczas młodość, zdrowie, atrakcyjną sylwetkę, sprawność fizyczną. Wielu współczesnych ideologów domaga się zapewnienia każdemu człowiekowi tzw. „wolności morfologicznej”, czyli możliwości dowolnego kształtowania własnego ciała, już nie tylko przez tatuaże czy operacje plastyczne, ale także za pomocą dostępnych środków technologicznych (np. wszczepianie elektronicznych chipów bądź gadżetów).

Materializm generuje różne zagrożenia dla ludzkiej egzystencji. Może przybrać postać akcentującą swoiście rozumianą jakość życia. Jeśli uznamy, że miarą wartości człowieka jest inteligencja, zdrowie czy sprawność zawodowa, to osoby z niedorozwojem umysłowym, przewlekle chore, starsze, nieaktywne zawodowo mogą się jawić jako ciężar dla społeczeństwa, który – dla dobra owego społeczeństwa – należy usunąć. Taka śmiercionośna argumentacja, chociaż najczęściej skrywana, towarzyszy środowiskom promującym nie tylko nieograniczoną aborcję i eutanazję, ale także antykoncepcję, sterylizację czy praktyki eugeniczne.

Materializm odrzuca duchową wartość cierpienia i choroby, gdyż mierzy człowieczeństwo wyłącznie miarą użyteczności i produktywności. Opowiada się przy tym za „mieć”, gubiąc fundamentalną dla naszej ludzkiej natury orientację na „być”. Człowiek traci przy tym swą osobową godność i zostaje zdegradowany do poziomu rzeczy, którą można oceniać, wykorzystywać i odrzucać.

Pielgrzymując z nadzieją

Mimo wszystko Jan Paweł II nie uległ defetyzmowi: „Jednakże żadne okoliczności ani próby zagłuszenia nie zdołają stłumić głosu Boga, który rozbrzmiewa w sumieniu każdego człowieka: właśnie w tym ukrytym sanktuarium sumienia człowiek może się zawsze nawrócić i znów wejść na drogę miłości, otwarcia się na innych i służby życiu ludzkiemu” (EV nr 24). Dziedzictwo Kaina, umacniane przez fałszywe współczesne ideologie, nigdy nie zdoła sprostać sile działania łaski Bożej. To pozwala każdemu chrześcijaninowi stawać się – zwłaszcza w jubileuszowym 2025 roku – autentycznym pielgrzymem nadziei: adorującym i pielęgnującym cud każdego ludzkiego życia.


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2025nr03, Z cyklu:, Panorama wiary