Komu chcę się podobać?
Cierpienie ukryte, posty dyskretne – Bóg widzi, docenia, ludzie nie muszą. Żyjemy dla wieczności, mamy tylko chwilę, żeby na nią odpowiednio zapracować. Żyjmy dla Boga i z Bogiem.
zdjęcie: Archiwum prywatne
2024-02-27
II tydzień Wielkiego Postu
Mam mnogość myśli po przeczytaniu dzisiejszej Ewangelii. Właściwie w dzisiejszych czasach większość rzeczy jest na pokaz – domy, auta, ubrania, ciało, zwyczaje. Wszystko trzeba sfotografować, upublicznić, a potem nerwowo wyglądać tzw. lajków. Wiele z naszych celów tak naprawdę napędzanych jest tym, żeby coś zaprezentować innym ludziom. Jednocześnie gdy ktoś się z tego schematu wyłamuje, często spotyka się z pogardą. O ileż szczęśliwsze byłoby życie, w którym zabiega się o uwagę i chęć przypodobania się Bogu. Niestety nie da się przypodobać Bogu i światu. Świat i jego materializm próbuje nas odciągnąć od Boga, od myślenia o Nim, o chęci przypodobania Mu się, dziękowania. Świat chce wykluczyć Boga, bo on stoi na drodze do „szczęścia”. Bo przecież wymarzona para butów daje spełnienie, piękny dom zaspokaja najgłębsze pragnienia i każde nabyte dobro potrafi wypełnić tęsknotę, którą każdy w nas nosi – tylko trzeba więcej, więcej i więcej. No i klops. Bo spełnione marzenie przynosi rozczarowanie i myśli, które staramy się stłumić: „Dlaczego nie cieszę się tak bardzo jak myślałem? Dlaczego czuję pustkę?”. Bo w naszych marzeniach i dążeniach nie było Boga. Była chęć imponowania, ulegliśmy pokusie pójścia piękną szeroką drogą, porzuciliśmy kręte podejście prowadzące do Ojca. Im dalej od Ojca, tym pustka i poczucie niepokoju większe.