Lux ex Silesia, czyli entuzjazm wiary

Święty Jacek w pełni zrealizował nakaz misyjny Jezusa i pozyskał dla Niego wielu ludzi, w różnych rejonach Europy. Bazował na środkach podstawowych, ubogich, w pełni ewangelicznych, a to sprawiało, że był w nim niegasnący entuzjazm wiary.

zdjęcie: cathopic.com

2023-08-17

Urodził się w Kamieniu Śląskim w 1183 r., zmarł w Krakowie w 1257 r. Odległość między tymi dwoma miejscowościami to niecałe 200 km. Dzięki autostradzie A4 można ją pokonać w dwie godziny. Jemu przewędrowanie z miejsca urodzenia do miejsca śmierci zajęło całe życie. W tym czasie pokonał tysiące kilometrów, w większości na piechotę. Mówimy oczywiście o św. Jacku Odrowążu.

Pierwszy raz do Krakowa dotarł już w młodości, gdzie zamieszkał u wuja Iwona, późniejszego biskupa krakowskiego. Tam się wykształcił w szkole katedralnej. W 1215 r. biskup Iwo przebywał w Rzymie na Soborze Laterańskim i poznał św. Dominika Guzmana, założyciela nowego zakonu. Ich spotkanie zaowocowało tym, że podczas kolejnego pobytu w Wiecznym Mieście, biskup Iwo zostawił dwóch kandydatów do zakonu dominikańskiego: Jacka i ich krewnego Czesława. Po krótkim pobycie w rzymskim klasztorze na Awentynie św. Dominik ubrał dwóch kandydatów z Polski w dominikański habit. Działo się to w roku 1219. Tak rozpoczęła się wielka przygoda misjonarska św. Jacka. Ciekawe: rozpoczęła się w Rzymie na Awentynie, czyli dokładnie tam, gdzie ponad 100 lat wcześniej rozpoczął swoją misję św. Wojciech. Wraz z Czesławem Jacek dotarł najpierw do Bolonii, do głównego klasztoru dominikańskiego. Pozostali tam przez rok, pogłębiając formację zakonną. Stamtąd wyruszyli do Polski.  

Pierwszy etap działalności apostolskiej to wspólna misja (z Czesławem i paroma innymi towarzyszami dominikańskimi) na terenach obecnej Austrii oraz w Czechach. Jesienią 1221 r. przybyli do Krakowa i zamieszkali przy kościele Świętej Trójcy. W ten sposób powstał pierwszy na terenie Polski klasztor dominikański. Kraków stał się bazą wyjściową dla wielkiej działalności misyjnej św. Jacka. Tak opisuje ją syntetycznie nasz historyk, prof. Andrzej Nowak: „Dzielny misjonarz ruszył dalej krzewić kaznodziejski zapał reguły św. Dominika na Mazowsze, a następnie do Gdańska (tam w roku 1227 dał początek klasztorowi przy kościele św. Marcina). Reprezentował prowincję polską na kapitule w Paryżu, by znów – jesienią 1228 r. – ruszyć z misją na Ruś. Nie tylko do Kijowa, ale także dalej na północ w stronę Czernihowa i Smoleńska. Misja ruska została przerwana w 1233 r., kiedy dominikanie zostali wysiedleni z Kijowa. (…) Niestrudzony Jacek skierował się następnie w stronę Prus, gdzie z wielkim powodzeniem rozpoczęte działania misyjne przerwała z kolei bezwzględna walka między Krzyżakami i częścią polskich książąt z jednej strony oraz broniącymi swej ziemi Prusami, z drugiej. Ostatnie lata życia spędził Jacek w krakowskim klasztorze, czynny m.in. jako znakomity kaznodzieja i spowiednik. Zmarł 15 sierpnia 1257 r. i w swoim klasztorze został pochowany”.

Jacek Odrowąż zyskał sławę już za życia. Od razu po śmierci współbracia rozpoczęli zbierać świadectwa cudów dokonanych za jego wstawiennictwem. Jednak uroczysta kanonizacja nastąpiła dopiero w 1594 r., 17 kwietnia, dzięki staraniom między innymi króla Polski Zygmunta III Wazy. Tak o kulcie św. Jacka mówi jego wielki czciciel ks. Arkadiusz Nocoń: „Na kanonizacji w 1594 r. ludzie zajmowali przestrzeń od Placu św. Piotra do Zamku Anioła! Mieszkam w Rzymie, a tylko dwa razy w życiu widziałem tak ogromny tłum: w dniu kanonizacji o. Pio i ks. de Balaguera. (…) Jacek jest jedynym polskim świętym na kolumnadzie Berniniego na Placu św. Piotra, obok wielkich misjonarzy: Franciszka Ksawerego i Ludwika Bertranda z Ameryki Południowej. Jacek to Apostoł Północy, w rzymskich kościołach wisi wiele jego obrazów”. Benedykt XVI tak ujął działalność św. Jacka: „Apostoł Północy, który porwany duchem misyjnym głosił gorliwie Ewangelię od Gdańska po Kijów”. Kult św. Jacka szerzył się w wielu krajach Europy zachodniej i zdobył rangę światową. Spośród świętych polskich tej wielkości kult posiadają jedynie święci XX wieku: Maksymilian Kolbe, siostra Faustyna i Jan Paweł II. Na lokalnym terenie Śląska św. Jacek jest czczony w Kamieniu Śląskim, w przepięknie wyremontowanym pałacyku, miejscu jego narodzenia. Diecezjalna oficyna wydawnicza to Księgarnia Świętego Jacka. Istnieje też na Śląsku ufundowana w 1994 r. przez Arcybiskupa Katowickiego Damiana Zimonia nagroda o pięknej nazwie Lux ex Silesia, z okazji 400-lecia kanonizacji tego, który jest prawdziwym „Światłem ze Śląska”.

Co przyczyniło się do rozwoju i świętości tak niezwykłej osobowości? Na dwie przyczyny warto zwrócić uwagę. Pierwsza to siła rodziny. Odrowąże – to  była znana szlachecka rodzina. Wielką zasługę dla duchowego i intelektualnego rozwoju Jacka posiada jego wuj Iwo Odrowąż, biskup krakowski. Także bliski krewny Jacka, praktycznie jego rówieśnik – bł. Czesław. Wspólnie przyjęli habit dominikański na Awentynie i wspólnie działali, szczególnie na pierwszych etapach swoich misji. Potem apostołowali już oddzielnie: Jacek na północy oraz wschodzie, Czesław – na zachodzie: w Pradze i Wrocławiu. Na pewno świadomość, że działają w tej samej sprawie była dla nich umocnieniem.

W Ewangelii na Uroczystość św. Jacka czytamy opis powołania apostołów. Pierwszych czterech z nich powołanych nad Jeziorem Galilejskim było dwoma parami rodzeństw. Jezus budował na naturalnych więzach rodzinnych, umacniał je swoją łaską i powołaniem, a to prowadziło do skutecznej działalności misyjnej Apostołów. Piotr i Andrzej byli braćmi, wspólnie parali się rybołówstwem, razem zostali powołani, trzy lata spędzili razem u boku Jezusa, a po Jego wniebowstąpieniu Opatrzność Boża poprowadziła ich w różne strony: Piotra – do Rzymu, Andrzeja – do Grecji i Azji Mniejszej. Zarówno w życiu dwóch par braci Apostołów, jak i pary krewnych Odrowążów spełniły się słowa Jezusa: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi”. 

Drugą przyczyną rozwoju osobowości św. Jacka było jego otwarcie na łaskę Bożą. Bo tak jak oczywistym jest, że podstawowym źródłem duchowej siły jest zawsze łaska dobrego Boga, tak też potrzebne jest ze strony człowieka otwarcie na tę łaskę, które skutkuje rozwojem cnoty, czyli sprawności w czynieniu dobra. Tak o łasce Bożej owocującej cnotami pisze św. Piotr w swoim liście: „Tak samo Boska Jego moc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością. (…) Dlatego też właśnie, dołożywszy całej pilności, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. Gdy bowiem będziecie je mieli, i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznaniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa”.

A tak o wewnętrznej pobożności Jacka pisał jego dominikański współbrat: „Błogosławiony Jacek surowość życia przejął jak ze źródła od świętego Dominika. Odznaczał się bowiem pokorą serca, dziewiczą czystością, gorącą miłością Boga i bliźnich (…) Miał zwyczaj spędzać noce w kościele i rzadko kiedy udawał się na spoczynek, a zmęczony czuwaniem, kładł się na kamieniu przed ołtarzem lub na ziemi i tak odpoczywał, a ciało swoje co noc aż do krwi chłostał. W piątki oraz wigilie błogosławionej Dziewicy i Apostołów pościł o chlebie i wodzie, a wszystkie chwile swojego życia poświęcał Bogu. Zawsze bowiem oddawał się czy to nauce, czy głoszeniu słowa Bożego, czy słuchaniu spowiedzi, czy modlitwie lub też nawiedzaniu chorych i tak słowem i przykładem budował innych”.

Widać, że dosłownie realizował słowa proroka Izajasza z Pieśni o słudze Pana: „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiada wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty naszego Boga; abym pocieszał wszystkich zasmuconych, bym rozweselił płaczących na Syjonie”.

Może niektóre formy pobożności św. Jacka wydają się dziś nieaktualne, a może do niektórych trzeba po prostu powrócić, jak na przykład do postów, nocnych adoracji oraz troski o chorych i cierpiących. Jest oczywistym, że należy stale zastanawiać się, jak wykorzystać współczesne technologie do głoszenia Ewangelii „wszystkim narodom”. Jednak św. Jacek – nie dysponując takimi środkami – w pełni zrealizował nakaz misyjny Jezusa i pozyskał dla Niego wielu ludzi, w różnych rejonach Europy. Bazował na środkach podstawowych, ubogich, w pełni ewangelicznych, a to sprawiało, że był w nim niegasnący entuzjazm wiary.

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Polecane, Nasze propozycje

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 30.04.2024