On zawsze odpowiada
Któż jak nie Bóg daje zawsze dużo więcej niż się spodziewasz? Któż może sprawić, że niemożliwe staje się możliwe, a odpowiedź, która przyszła za późno tak naprawdę przyszła w samą porę?
2023-06-24
Komentarz do fragmentu Ewangelii Łk 1,5-17
XI Tydzień zwykły
Czytany dziś fragment Ewangelii opowiada historię nawiedzenia Zachariasza przez Archanioła Gabriela, który przynosi mu radosną nowinę. I choć znajć treść dalszych wersów pamiętamy niedowierzanie Zachariasza, Kościół skupia dziś naszą uwagę nie na jego reakcji, ani nawet na jej skutkach, ile raczej na odpowiedzi, jakiej Bóg udziela tym, którzy wytrwale się do Niego zwracają.
Ktoś, kto czytałby ten ewangeliczny fragment po raz pierwszy, mógłby poczuć się nieco zbulwersowany. Oto on i ona. Zachariasz i Elżbieta. Dwoje starych ludzi, którym Bóg przez całe ich długie życie odmawiał tego, na czym im najbardziej zależało – potomstwa. Dlaczego? Czy to możliwe? Przecież Ewangelista twierdzi, że „byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich”, Byli to więc dobrzy, prawi, zawsze wierni i kochający Boga ludzie. Więc dlaczego? Czyżby kochali Boga bez wzajemności? Czym zasłużyli sobie na niepłodność, która w czasach biblijnych była największą hańbą dla kobiety i wstydem dla jej małżonka? Ileż łez musiała przez te wszystkie lata wylać ta biedna kobieta. Jak trudno było znosić Zachariaszowi nieme pytania i ukradkowe spojrzenia sąsiadów, pozostałych kapłanów, przyjaciół a może nawet członków własnej rodziny, którzy podejrzewali, że widocznie nie wszystko w jego życiu jest takie, na jakie wygląda. Bo skoro Bóg aż tak ich ukarał, to pewnie Elżbieta i Zachariasz mają „swoje za uszami”.
Jeśli czytać ten ewangeliczny przekaz „pomiędzy wierszami”, jednego możemy być pewni. Elżbieta i Zachariasz – i zapewne tylko oni - nie zadawali Bogu pytania „dlaczego?” Po prostu wytrwale trwali na modlitwie. I choć – po ludzku sądząc - ich nadzieja musiała maleć z każdą zmarszczką i z każdym siwym włosem, aż w końcu pewnie zupełnie wygasła, nie ustawali w modlitwie, poprzez którą wyrażali swe oddanie, wierną miłość i zaufanie do Boskich wyroków. Starali się je przyjąć z dojrzałą rezygnacją ludzi, którzy doszli do wniosku, że widocznie tak miało być.
I właśnie wtedy pojawia się niecodzienny i niespodziewany Posłaniec. Tak niespodziewany, że nawet kapłan Zachariasz, obyty przecież ze sprawami Nieba, nie potrafi ukryć swego zdumienia i przerażenia. Wraz z przybyciem Gabriela Zachariasz otrzymuje wreszcie odpowiedź od Boga: „Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana…”.
Bo któż jak nie Bóg daje zawsze dużo więcej niż się spodziewasz, któż może sprawić, że niemożliwe staje się możliwe, a odpowiedź, która przyszła za późno tak naprawdę przyszła w samą porę?