Drodzy Chorzy

Nie bójmy się ciszy. Wejdźmy w nią świadomie. Z pragnieniem spotkania z Emmanuelem, który jest „Bogiem z nami”.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2021-12-01

Wydłużające się zimowe wieczory sprzyjają podejmowaniu głębszych refleksji nad życiem. Nastrajają nas naturalnie do wyciszenia. W życiu obłożnie chorego ciszy jest nieraz wiele. Nie zawsze jest ona łatwa. Wiąże się często z przykrym stanem samotności. To jedno trudne doświadczenie przeżywane przez wielu z Was. Drugie – przeciwne do pierwszej sytuacji i chyba bardziej powszechne – to brak ciszy. Wiele może być przyczyn tego stanu. Wszechogarniający hałas, szybkie tempo życia, rozkręcone emocje społeczeństwa, to niektóre z nich.

Niedawno odwiedziłem sparaliżowanego, leżącego w łóżku ks. Marka – kiedyś bardzo zaangażowanego duszpastersko – głoszącego wiele homilii, nauk, dzisiaj zamkniętego w swoim pokoju. Wydłużająca się stale cisza nie jest dla niego łatwa. Dzięki niej próbuje on jednak spojrzeć na swoje wcześniejsze życie. Trudny stan choroby, przejście z aktywnego trybu życia w stan – na pierwszy rzut oka – bierny, staje się okazją do uchwycenia Bożej ręki z większą niż do tej pory ufnością. Podobnie przeżywa swoje życie pani Weronika, stulatka. Kilka miesięcy temu na łamach „Apostolstwa Chorych” w świadectwie opowiedziała o swoim życiu. Obecnie przebywa w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym i Rehabilitacyjnym. Zarówno wcześniej, tak i dzisiaj, za wszystko dziękuje. Stale się modli. Jest szczęśliwa. Zastanawiam się, dlaczego? I próbuję odpowiedzieć: bo jej serce całkowicie wypełnione jest obecnością Boga, po same brzegi. Od kilkudziesięciu lat należy ona do Apostolstwa Chorych. Jej wiara niesie ją, dosłownie, przez całe życie. Ale nie tylko samą panią Weronikę. Niesie również wspólnotę Apostolstwa Chorych. Dokonuje się to w najgłębszej ciszy serca, w jej prostej relacji do Pana Boga.

Podejmując temat wartości ciszy, spójrzmy wpierw na samego Boga. Weźmy do ręki Biblię. „Obrazy” ukazywane w niej stają się dla nas pomocne, uzdrowieńcze. Oczyszczają wewnętrznie z innych obrazów, którymi „bombardowana” jest nasza dusza. Wiele lat temu ks. Wawrzyniec Willenborg, założyciel Apostolstwa Chorych, pisał do chorych, powtarzając jak refren jedno krótkie zdanie: „Bóg kocha ciszę”. Zastanówmy się, skąd taka myśl? Przypomnijmy sobie pierwsze stronice Pisma świętego opisujące stworzenie świata i stworzenie człowieka. Dzieło stworzenia otwiera długą historię zbawienia. Bóg stwarzał świat i dokonywał tego w ciszy. Wypowiadał słowa sprawiające to, co zamierzył. Podobnie stawało się z powołaniem każdego z nas do istnienia. Czynił to w ciszy. Również Jezus, Odwieczne Słowo Boga, przyszedł na świat w głębokiej ciszy. W ciszy groty betlejemskiej adorowany był przez swoją Matkę i Opiekuna, przez pasterzy i Mędrców ze Wschodu. Ewangelia nie notuje żadnego słowa wypowiedzianego przez Maryję i Józefa w grocie. W podobny sposób, w ciszy,  adorujemy Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, również w czasie nabożeństwa lourdzkiego.

Drodzy Chorzy, szczególną ciszą w Waszym życiu, trudną porą, są bezsenne noce. Wydłużające się godziny nieprzespanych nocy, związane z chorobą, różnymi dolegliwościami, starszym wiekiem, stają się dla niejednego z Was uciążliwe. Może zastanawiacie się, czy Bogu taka cisza jest miła? Podobne pytanie przed laty stawiał chorym ks. Willenborg. Szukając odpowiedzi na nie, przychodzi mi na myśl obraz mojej mamy, która również – doświadczając różnych dolegliwości, nie tylko przed śmiercią – nie potrafiła w nocy spać. Brała wówczas różaniec do ręki i odmawiała go, gdy inni spali. Widziałem później poszarpane paciorki będące świadkami jej nieprzespanych nocy, i cichej, jedynie Bogu i mojej mamie wiadomej, modlitwy.

Jeśli próbujemy powiązać myśli rodzące się w czasie bezsennych nocy – wydobywające się z historii naszego życia – z Bogiem, z Jego Słowem, przychodzi łaska pocieszenia i ukojenia. Czas wydłużającej się ciszy staje się modlitwą. Podobną modlitwę podejmowała Maryja, gdy jako młodziutka Matka, po narodzeniu Dziecka w grocie betlejemskiej – jak czytamy w Ewangelii – „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19). Dosłownie, tłumacząc te słowa z greki, można by je oddać w następujący sposób: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i składała je (wiązała, ścierała) w swoim sercu”. Rozważanie Maryjne nie było „odlotem duchowym” na modlitwie, ale trudnym zmaganiem, wiązaniem wzniosłych słów archanioła ze Zwiastowania z rzeczywistością barłogu groty betlejemskiej. Według ludzkiej logiki trudno było Maryi te zdarzenia jakoś poskładać w całość. Ona „ścierała się” z trudną rzeczywistością życia, konfrontowała ze Słowem Boga fakty, których była świadkiem. Ile musiała kosztować Ją ta modlitwa? Niewątpliwie bardzo wiele. Domyślamy się, że rozważanie to nie zamykało się w jakiejś krótkiej chwili, w krótkim westchnieniu do Boga. Przebiegało w głębokiej ciszy, w grocie, pośród zwierząt, gdy patrzyła na Dziecię. Ważną rolę wówczas i później odgrywał Jej mąż – Józef, na którym po ludzku mogła się oprzeć.

Drodzy Chorzy, doświadczenie Maryi możemy również odnieść do naszego życia, właśnie do wspomnianych wcześniej wydłużających się wieczorów i bezsennych nocy. Jak Maryja spróbujmy wiązać wzniosłe Słowo Boga, przekonujące o stałej i niezmiennej miłości Boga (co jest najważniejszą prawdą objawioną nam przez Chrystusa!), z trudną rzeczywistością naszego życia, z bezsennymi nocami. Spróbujmy zapełniać ten czas Bożym Słowem, które jest większe od naszych ludzkich myśli. Usłyszmy to Słowo, wypowiedziane przez anioła do pasterzy i wypowiadane również do każdego z nas: „Nie bójcie się!” (Łk 2, 10). Takie rozważanie Bożego Słowa prowadzi do najważniejszego – do relacji z Bogiem, przy którym czujemy się bezpiecznie i który wszystko w naszym sercu porządkuje. Dokonuje się to pośród głębokiej ciszy łóżka, czy domu, w którym żyjemy.

Pozwólcie, że jeszcze raz przytoczę słowa ks. Willenborga piszącego do chorych: „Cisza w Was, w Waszym umyśle, w Waszym sercu, w Waszej duszy jest bardzo miła Bogu. Właśnie w niej Boskie Słowo chce być szczególnie obecne: w tej ciszy Bóg Ojciec chce wypowiedzieć Swoje Boskie Słowo, a potem – ponieważ tylko w tej ciszy Wasza dusza może słuchać Słowa Bożego – przychodzą do Was myśli Boga, Jego Prawdy jako światło, które usuwa wszelką ciemność i przychodzi Jego Boskie Upodobanie, Jego Wola, Jego Przykazania jako moc, która podnosi Was na duchu i pociesza ponad wszelkie inne pociechy i rozweselanie”. Odkrywam, że właśnie w tym wewnętrznym doświadczeniu pociechy leży przyczyna wspomnianego wcześniej szczęścia pani Weroniki. „O ciche dusze, które myślą o Bożej obecności, w której żyjemy, poruszamy się i istniejemy” – pisał dalej ks. Wawrzyniec – „jakże cenna i droga będzie Wam cisza w Was i wokół Was, na przykład w bezsenną noc lub w godzinach samotności i opuszczenia! Słowo Boże przemawia wtedy”. Nie bójmy się więc ciszy. Wejdźmy w nią świadomie. Z pragnieniem spotkania z Emmanuelem, który jest „Bogiem z nami”.

Drodzy Chorzy, w drugiej części listu, jak co roku, pragnę zachęcić Was do pewnych działań i podsumować kończący się rok w Apostolstwie Chorych. Ostatnie miesiące były trudnym czasem stale trwającej, z różnym natężeniem, epidemii. Piszę te słowa pod koniec października, w czasie, kiedy rozpędza się kolejna jej fala. Nie wiemy, jak długo jeszcze ona potrwa. Prosimy Boga o jej ustanie. Ze swojej, ludzkiej strony, stosujmy zasady bezpieczeństwa epidemicznego.

Zwracając się szczególnie do chorych, którzy nie mogą przybyć do kościoła, proszę Was, abyście nie bali się prosić księży z parafii o wizytę duszpasterską w domu, szpitalu, hospicjum, domu pomocy społecznej. Upominajcie się o nią, także poprzez swoich bliskich z rodziny. Nie rezygnujcie z opieki duchowej, z przyjmowania sakramentów, z namaszczenia chorych. Wielokrotnie podejmowaliśmy temat sakramentu chorych. Nie jest on ostatnim namaszczeniem. Gdyby wynikły jakieś trudności związane z dotarciem księdza do Was, nie wahajcie się, proszę, zadzwonić do Sekretariatu Apostolstwa Chorych. Może uda mi się w jakiś sposób pomóc bezpośrednio, czy pośrednio, na przykład przez nowo powołanych diecezjalnych duszpasterzy Apostolstwa Chorych. Jeszcze raz proszę Was, abyście nie rezygnowali z opieki duchowej, trwając w oczekiwaniu na święta Bożego Narodzenia. Księża w parafii powinni w odpowiedni sposób być przygotowani od strony epidemicznej do podjęcia posługi wobec Was.

Niestety, wielu ze wspólnoty Apostolstwa Chorych Bóg powołał w ostatnim czasie do siebie. Za wszystkich zmarłych członków Apostolstwa odprawiłem Mszę świętą. 28 maja odbył się pogrzeb przełożonej Misjonarek Miłości z Katowic, s. Morgit Gieszer MC, Węgierki. Siostra Morgit przez wiele lat z oddaniem służyła najbiedniejszym z biednych na Śląsku. Poświęciła im swoje życie. Dbała nie tylko o czysto ludzkie potrzeby bezdomnych, ale także o uświęcenie ich dusz, nie wyłączając czasu epidemii.

Krótko chciałbym przedstawić też najważniejsze działania podjęte przez Apostolstwo Chorych w 2021 r. W kończącym się roku do wspólnoty przystąpiło 138 nowych członków. Dziękuję Bogu za wszystkich członków Apostolstwa Chorych jak i Czytelników miesięcznika.

Na początku czerwca zakończyłem wraz z księżmi: M. Niesporkiem, W. Maciejewskim oraz T. Cieciurą sześciomiesięczną posługę w Szpitalu Tymczasowym w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Był to dla mnie i dla wspomnianych wyżej księży niezwykle ważny czas. Myślę, że najbardziej owocny w dotychczasowej posłudze kapłańskiej. Po zakończeniu tej posługi otwarły się na powrót możliwości indywidualnych odwiedzin chorych w ich domach, powiązane z odprawieniem Mszy świętej przy ich łóżku. Dziękuję Bogu za życie Pani Rity Kołodziej, zmarłej 25 września. Zgromadziła ona w sierpniu wokół siebie najbliższą rodzinę podczas Mszy świętej sprawowanej w jej domu. Pani Rita należąca od lat do Apostolstwa Chorych, dała piękne świadectwo wiary wobec całej swojej rodziny i nie tylko.

Z racji trwającej epidemii udało się zorganizować we współpracy z parafiami jedenaście Dni Chorego. Jeden, który odbył się 2 lipca, chciałbym szczególnie przywołać – Dzień Chorego diecezji siedleckiej w Sanktuarium Matki Bożej Jedności w Kodniu, pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy, przy wielkim zaangażowaniu ks. Pawła Siedlanowskiego, diecezjalnego duszpasterza Apostolstwa Chorych. Tradycyjnie, 6 lipca, we wspomnienie Matki Bożej Uzdrowienia Chorych, na Jasnej Górze odbyła się Ogólnopolska Pielgrzymka Apostolstwa Chorych, pod przewodnictwem bp. Romualda Kamińskiego, transmitowana przez TVP 3. Dziękuję odpowiedzialnym z Telewizji Polskiej za transmisję Mszy świętej, w której mogło uczestniczyć wielu chorych. W kończącym się roku odbyły się dwie serie rekolekcji Apostolstwa: pierwsze w Wodzisławiu Śląskim-Kokoszycach w dniach 14-17 czerwca i drugie w Katowicach-Panewnikach w dniach 27-30 września. Pragnę podziękować Biskupom dziewiętnastu diecezji za powołanie diecezjalnych duszpasterzy Apostolstwa Chorych. Podczas czterech zebrań on-line diecezjalnych duszpasterzy (13 kwietnia, 22 czerwca, 14 września i 9 listopada) omawialiśmy wspólnie zagadnienia duszpasterstwa chorych w diecezjach, dzieląc się doświadczeniem. Z woli bp. Jana Wątroby w nowo wybudowanym Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Sędziszowie Małopolskim, w diecezji rzeszowskiej, powstało diecezjalne centrum duszpasterstwa chorych. Przy tej okazji przywołana została postać Jacka Krawczyka, diecezjanina, którego trzydziesta rocznica śmierci obchodzona była 1 czerwca. Jacek Krawczyk z oddaniem służył potrzebującym, pod koniec życia, chorując, ofiarował się Bogu. Dziękuję ks. Krzysztofowi Gacowi, proboszczowi parafii Miłosierdzia Bożego, za otwartość w podejmowaniu dzieł miłosierdzia. 6 listopada w diecezji rzeszowskiej odbyły się ponadto dwie Kongregacje duchowieństwa poświęcone tematowi duszpasterstwa i Apostolstwa Chorych.

Moi Drodzy, dziękuję Wam za Wasze wsparcie materialne Apostolstwa. Dzięki niemu możliwe jest stałe prowadzenie Sekretariatu, wydawanie i kolportaż miesięcznika oraz wsparcie osób potrzebujących pomocy medyczno-pielęgnacyjnej.

Drodzy Chorzy, pragnę na koniec złożyć Wam życzenia. Życzę Wam łaski zdrowia duszy i ciała, pokoju w sercu płynącego z wiary w stałą obecność Boga oraz z pomocy bliźnich. Niech Nowonarodzony Zbawiciel pomoże Wam pojednać się z bliźnimi, zachowa od wpływu epidemii i poprowadzi do wewnętrznej radości. Dziękuję za Waszą obecność, zapewniam o modlitwie. Dziękuję również za posługę diecezjalnych duszpasterzy Apostolstwa Chorych i również im składam serdeczne życzenia, aby w posłudze chorym, dzięki wierze w Chrystusa, odnajdowali sens kapłaństwa i wewnętrzną radość.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2021nr12, Z cyklu:, Z bliska

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 27.04.2024