Między nami mosty

Aby relacje pracowników służby zdrowia i pacjentów były dobre, potrzeba wysiłku obu stron. Kluczem do budowania tych dobrych i normalnych kontaktów jest wdzięczność, ale także wrażliwość na potrzeby innych i wzajemna wyrozumiałość

zdjęcie: canstockphoto.pl

2021-04-06

Odkąd świat wstrzymał oddech z powodu pandemii koronawirusa, z podwójną siłą powracają do nas pytania dotyczące wzajemnych kontaktów i zależności. Pytania te nabierają szczególnego znaczenia w przypadku relacji medyk-pacjent. Nasza styczność ze służbą zdrowia w ostatnich miesiącach zyskała zupełnie nową, nieznaną dotąd jakość. Bo albo mamy do czynienia z medykami, gdy dotyka nas Covid-19 i wówczas jesteśmy od nich niemalże całkowicie zależni i zdani wyłącznie na ich pomoc, albo nasze kontakty z nimi ograniczają się co najwyżej do teleporady i otrzymania e-recepty.

Czy zatem w okolicznościach trwającej pandemii możliwe jest budowanie normalnych relacji pacjentów ze służbą zdrowia? Czy rozprzestrzeniający się koronawirus zawiesił prawa i obowiązki chorych? Jak dzisiaj wyglądają relacje  chorych i tych, którzy im w różny sposób służą? Czy pandemia zwalnia kogokolwiek z rzetelności, odpowiedzialności i życzliwości? Spróbujmy znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Zawód wyjątkowy

Lekarz, ale także każdy inny medyk, chcąc dobrze wykonywać swój zawód, musi nieraz bardziej myśleć o pacjencie, niż o sobie. Ileż to razy czuje się wewnętrznie zobowiązany, by zostać dłużej w szpitalu, podjąć się zabiegu, który może się okazać niebezpieczny także dla niego itp. Od lekarza wymaga się, by ratował czyjeś życie, nawet z narażeniem własnego. Obecnie jest to szczególnie widoczne na oddziałach covidowych, gdzie personel medyczny narażając się na zakażenie wirusem, z poświęceniem ratuje chorych. Ponadczasowa opowieść o dobrym Samarytaninie najlepiej oddaje to bezinteresowne działanie: pochylił się nad poranionym człowiekiem, „stracił” dla niego czas, pieniądze, naraził się na różne niedogodności, by tylko uratować go od śmierci. Podobnie czyni dziś wielu medyków – lekarzy i pielęgniarek. Wszyscy uznają to za oczywistość, tymczasem żadnej innej profesji nie stawia się tak wysokich wymagań.

Wyjątkowość lekarskiego powołania wyraża się między innymi w tym, że wszyscy stają przed nim równi, począwszy od głowy państwa, a skończywszy na osobie bezdomnej. Choroby, wypadki, także epidemia nie omijają nikogo. Człowiek uświadamia sobie nagle, że w obliczu choroby nic nie znaczą jego prestiż, konto bankowe lub społeczna pozycja. Lekarz jest potrzebny wszystkim i każdy w jakimś stopniu zależy od jego wiedzy i umiejętności. Członkowie personelu medycznego, w tym również kapelani i wolontariusze, stając przy łóżku chorego, spełniają wyjątkową misję. Na oddziałach covidowych ta misja obejmuje niejednokrotnie także czuwanie przy umierającym chorym, który pozbawiony kontaktu z rodziną, odchodziłby z tego świata w samotności.

Wzajemne zaufanie

Medyk, zwłaszcza lekarz, wchodzi z pacjentem w szczególną relację, która zakłada wzajemne zaufanie. Człowiek chory oddaje się w jego ręce, musi mu wierzyć, i to całkowicie. Najjaskrawiej widać to w sytuacji poważnego zabiegu chirurgicznego, kiedy pacjent zostaje znieczulony: nie wie, co zespół operacyjny będzie z nim robił, czy zabieg przebiegnie według przewidzianego scenariusza, bez komplikacji. Ci, którzy byli w takiej sytuacji, lepiej rozumieją, jak wielkiego aktu oddania i zaufania musieli wówczas dokonać. W różnym stopniu dotyczy to wszystkich ingerencji medycznych, również tych związanych z trwającą pandemią. Jakby tego było mało, lekarz jest uprawniony do oglądu i dotykania ludzkiego ciała. W wielu przypadkach jest to bardzo niekomfortowa sytuacja dla niego samego, a jeszcze bardziej dla pacjenta. Lekarz uświadamia sobie wówczas, że posiada swoistą władzę nad pacjentem, nad jego ciałem, nad jego najbardziej osobistym obszarem życia.

Dlatego lekarz nie może zapomnieć ani na moment o godności swojego zawodu oraz o godności pacjenta. Takt, kultura osobista, delikatność i empatia mają szczególne znaczenie w jego zawodzie, w jego powołaniu. Szczególny charakter zaufania społecznego profesji lekarza przejawia się także w dostępie do niektórych życiowych tajemnic chorego. Lekarz poznaje nieraz – czy to wprost, czy domyślając się – różne zawikłane sytuacje rodzinne, osobiste i społeczne chorego. Jakże wielkim wyczuciem i dyskrecją musi się wówczas wykazać, by nie urazić chorego i nie stracić jego zaufania.

Warto w tym miejscu podkreślić, że czas pandemii nie zawiesza praw osoby chorej. Choć sytuacja jest wyjątkowa i trudna, nie zwalnia ona medyków z zachowania tajemnicy zawodowej i dyskrecji, z szacunku wobec chorych, a także z życzliwości i delikatności względem nich. Chory ma prawo do profesjonalnej opieki medycznej nawet wówczas, gdy ilość personelu z powodu pandemii jest mniejsza. Chory ma również prawo do opieki duszpasterskiej i posługi sakramentalnej w szpitalu. Ale mówiąc o prawach osób chorych, trzeba również wspomnieć o ich ważnym obowiązku. O wdzięczności. Tak, okazywanie wdzięczności za opiekę jest obowiązkiem. Wdzięczność to obowiązek dość specyficzny, bo wynika nie z jakiegoś pisanego kodeksu, ale raczej ze sprawiedliwości i zwykłej, ludzkiej przyzwoitości. Żyjemy w świecie, w którym w zatrważającym tempie rośnie poziom roszczeniowości i pretensji. Coraz więcej ludzi trwa w iluzorycznym przekonaniu, że wszystko im się należy i wszędzie muszą być pierwsi. Słowo „dziękuję” nie przechodzi im przez gardło, bo uważają, że to im trzeba się kłaniać w pas i być do ich usług. Tymczasem każdy zasługuje na szacunek, wdzięczność i życzliwe potraktowanie. Nie można oczekiwać, że lekarze i pielęgniarki będą zawsze uśmiechnięci, życzliwi i współczujący, podczas gdy chorzy będą tylko mnożyć kolejne wymagania i roszczenia. Proszę więc – bądźmy wdzięczni! Lekarzowi za leczenie, pielęgniarce za pielęgnację i opiekę, kapelanowi szpitalnemu za udzielenie sakramentów świętych i rozmowę, salowej za utrzymanie czystości i zmianę pościeli, najbliższym za odwiedziny lub kontakt telefoniczny. Wdzięczność zawsze poszerza serce i pomaga zobaczyć, jak wiele dobra jest wokół nas. Wdzięczne słowo niewiele kosztuje, a może czasem zdziałać prawdziwe cuda.

Budujmy mosty

Jak już wspomniano relacja lekarza z pacjentem należy do specyficznych i wyjątkowych. Z jednej strony zawód lekarza jest zawodem zaufania społecznego, z drugiej – obwarowany został całą siecią stereotypów i fałszywych przekonań. Warto pamiętać, że to, co różni lekarza i pacjenta, to przede wszystkim perspektywa: dla lekarza spotkanie z chorym człowiekiem należy do codziennych sytuacji zawodowych, natomiast dla pacjenta jest to wyjątkowa okoliczność związana z cierpieniem, niepokojem i innymi negatywnymi emocjami. Nie oszukujmy się, że w relacji lekarz-pacjent nastąpi kiedyś równowaga sił. Mimo poszukiwania dróg współpracy, charakter tych relacji pozostanie – jak sądzę – z natury swej niesymetryczny. Pacjent zgłasza się do lekarza, bo potrzebuje od niego pomocy. Jest zatem stroną zależną. Jego oczekiwania często są bardzo proste: pomoc, porada, zrozumienie, ulżenie dolegliwościom, przywrócenie zdrowia. Lekarz natomiast z uwagi na wiedzę i kompetencje, jest w kontakcie z osobą chorą w jakimś sensie stroną dominującą. Nie chodzi tutaj oczywiście o dominację w znaczeniu wywyższania się i okazywania pacjentowi pogardy, ale właśnie o umiejętności i możliwości udzielenia choremu skutecznej pomocy.

Aby relacje pracowników służby zdrowia i pacjentów były dobre, potrzeba wysiłku obu stron. Kluczem do budowania tych dobrych i normalnych kontaktów jest wspomniana wdzięczność, ale także wrażliwość na potrzeby innych i wzajemna wyrozumiałość. Te odruchy serca możliwe są w każdych warunkach, w tych epidemicznych także. Znajdując się w szpitalu dobrze byłoby więc pamiętać, że każdy człowiek – lekarz, pielęgniarka, kapelan, sanitariusz, salowa, pacjent – niesie w sobie własną historię, często zakrytą przed innymi. Dlatego potrzeba dużej ostrożności, by w sytuacjach kryzysowych pochopnie kogoś nie ocenić, nie skreślić, nie wykrzyczeć mu w twarz swoich pretensji. Każdemu przecież może trafić się gorszy dzień albo trudniejszy dyżur. Od nas wszystkich – zarówno medyków, jak i potencjalnych pacjentów – zależy jak długi i solidny most zbudujemy pomiędzy sobą. Zaczynem tej budowli w moim sercu jest życzliwa pamięć o wszystkich, którzy leczą i pielęgnują chorych oraz o tych, którzy na wielu polach walczą z pandemią i jej skutkami. Niech Bóg będzie uwielbiony w każdym odruchu miłości i w każdym słowie otuchy, skierowanym w stronę drugiego człowieka.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2021nr04, Z cyklu:, Z bliska

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024