Wiara bez kompromisów

Pewnie każdy z nas chciałby mieć wiarę, dzięki której mógłby dokonywać cudów. Ciągle nam jej brakuje, ciągle musimy poszukiwać, jak bezwarunkowo oddawać się w ręce Boga.

zdjęcie: Loft Gallery

2020-05-05

Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 14, 6-14
IV tydzień wielkanocny

W Dziejach Apostolskich możemy przeczytać, że pierwsze wspólnoty Kościoła tak bardzo zawierzyły Jezusowi, że poszczególni wierzący, ze względu na Niego byli w stanie sprzedawać majątki i dzielić się zyskiem z innymi. Dzisiaj dla nas brzmi to jak odległe marzenie, albo opowieść z zamierzchłej przeszłości, o której często myślimy, że była idealna, a z pewnością lepsza niż współczesne czasy. Jednak takie podejście to nic innego jak złudzenie – czasy zawsze były w jakimś sensie trudne. Pierwsi chrześcijanie byli realnie narażeni na utratę życia i prześladowania fizyczne z powodu Jezusa, w średniowieczu wbrew obiegowym opiniom całe rzesze ludzi odeszły od praktyk religijnych (wydaje nam się, że był to złoty okres dla Kościoła, jednak warto przytoczyć choćby jeden fakt, że św. Franciszek usłyszał Boże wezwanie, sprzątając puste świątynie, będące w zupełnej ruinie), oświecenie i kolejne epoki wytoczyły intelektualną wojnę religii, próbując ją analizować tak jak naukę i udowadniając, że nie sprawdza się tak bardzo jak medycyna, czy fizyka.

Część z tych problemów pozostała aktualna do dzisiaj, bo przecież są miejsca na świecie, gdzie prześladuje się wierzących w Chrystusa, wciąż podejmuje się dialog z wojującymi ateistami, jednak największym zagrożeniem jest obecnie obojętność. Doświadcza tego szczególnie Kościół w Polsce, gdzie obserwuje się dynamiczne zmiany społeczne i nowe kategorie problemów. Chociaż czasy komunistyczne były okropne i pochłonęły tysiące ofiar, to jednak w społeczeństwie było jasno zdefiniowane, że Kościół jest tą instytucją i wspólnotą, która się przeciwstawia rządom, a każdy kto z nimi walczy, jest związany z Jezusem. Teraz wróg numer jeden czai się w nas samych: jest nim obojętność na słowa Jezusa. Najtrudniej jest podejmować jakąkolwiek interakcję z kimś, kto jest obojętny i nie zależy mu na niczym. Taka obojętność na słowa Jezusa może łatwo wedrzeć się do naszych wnętrz i spowodować, że wszystkie zasady wiary będziemy traktować jak coś odległego i nierealnego, niczym historie pierwszych chrześcijan sprzedających domostwa, aby wspomóc biednych. Nie dajmy sobie wmówić, że Ewangelia straciła cokolwiek na swojej aktualności i że jest nam niepotrzebna albo że już nie da się jej wyznawać w takim kształcie, jak ją głosił Jezus Chrystus. Ona nam jest potrzebna i konieczne jest, żeby ją przyjmować z taką wiarą, która w imię naszego Zbawiciela potrafi dokonywać cudów – dosłownie.

Autorzy tekstów, Ks. Wąchol Grzegorz, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024