Nie bać się ognia

Pozwól mi, Panie, nie bać się Twojego Ognia i podążać za Tobą, nawet wtedy, gdy niewiele rozumiem poza tym jednym, że „święty spokój” już nigdy nie będzie moim udziałem.

zdjęcie: flickr.com

2016-08-14

Łk 12,49-53
 

A mogło być tak błogo i przyjemnie: Jezus w swoich białych szatach, zawsze miły i spokojny. Wszystkich kocha, nikogo nie chce urazić, przynosi Dobrą Nowinę i Pokój, rozdaje błogosławieństwa. Niewiele wymaga i wszystko przebacza.  Od czasu do czasu jakiś mniej lub bardziej uciążliwy, a w istocie niewielki obowiązek: chrzest, Pierwsza Komunia, ślub kościelny. Ale bez przesady! No, może jeszcze Pasterka z kolędami, koniecznie w śnieżnej scenerii i „popiołkowanie” z obowiązkową spowiedzią „przynajmniej raz w roku”. A poza tym – prawie „święty spokój”. Ot, sielanka dla wybranych.

Tymczasem Jezus zamienia dziś w popiół nasze iluzje i burzy nasz poukładany jako tako mały światek. „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam”.  Przyznaję, że i mnie, podobnie jak wielu współwyznawców, jeszcze do niedawna ten fragment Ewangelii trochę niepokoił. Może dlatego, że większość z nas Pokój utożsamia ze spokojem, zaś z ogniem zwykle kojarzymy zniszczenie i unicestwienie. A tu jeszcze Jezus przepowiada jakiś niemal apokaliptyczny rozłam? Czyż nieraz nie słyszeliśmy, że pragnie On naszej jedności?

Tymczasem ogień zawsze spełniał rolę oczyszczającą. W wypadku niektórych towarów czy cennych kruszców używano go, by odróżnić imitację od oryginału. W ogniu hartuje się stal, w ogniu powstają prawdziwe arcydzieła ze szkła, ogniem dezynfekowano rany i narzędzia chirurgiczne.

Ogniem z dzisiejszej Ewangelii jest nauczanie Jezusa – tak radykalne i bezkompromisowe – że musi doprowadzić do rozłamu w społeczeństwie, które stworzyło sobie Boga na swój obraz i swoje podobieństwo. Innego wyjścia nie ma. Jedni zrozumieją Jego nauką, inni nie pojmą niczego, niektórym będzie wygodnie pozostać w swoim światku, który nie wymaga od nich żadnych wyrzeczeń i nie oczekuje, że będą gotowi „umierać za wiarę”, jeszcze inni – choć nie do końca pojmą naukę Jezusa – postanowią Mu zaufać.

Pozwól mi, Panie, nie bać się Twojego Ognia i podążać za Tobą, nawet wtedy, gdy niewiele rozumiem poza tym jednym, że „święty spokój” już nigdy nie będzie moim udziałem. Tylko wtedy, gdy będę blisko Ciebie, będę lepszą żoną i matką, siostrą i babcią, lepszym człowiekiem. Tylko wtedy będę należała do grona tych, którzy wprowadzają Pokój.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

5

11

12

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 04.05.2024