Przyszedłem służyć

Ksiądz Arcybiskup Zygmunt Zimowski – „watykański minister zdrowia” – w rozmowie na temat służby ludziom chorym i cierpiącym.

W ramach obchodów XXII Światowego Dnia Chorego abp Zygmunt Zimowski odwiedził Klinikę Kardiologii Dziecięcej Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.

zdjęcie: Albert Karkosz

2014-06-01

REDAKCJA: – Niebawem minie 5 lat od chwili, kiedy został Ksiądz Arcybiskup mianowany przez Papieża Benedykta XVI przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych. Czym Ksiądz Arcybiskup się zajmuje pełniąc tę funkcję?

KS. ABP ZYGMUNT ZIMOWSKI: – Zadania nakreślił nam Jan Paweł II powołując do istnienia na mocy Motu Proprio Dolentium hominum z 11 lutego 1985 roku, Papieską Komisję ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, która trzy lata później, dokumentem Konstytucji Apostolskiej Pastor Bonus, przekształcona została w Papieską Radę ds. Służby Zdrowia i Duszpasterstwa Chorych i stała się organem autonomicznym. Nowa instytucja od początku realizowała te zadania, do których należy współpraca z poszczególnymi dykasteriami Kurii Rzymskiej, a zwłaszcza z Kongregacją Nauki Wiary, Kongregacją ds. Ewangelizacji Narodów, Papieską Radą ds. Świeckich oraz Papieską Radą ds. Rodziny. Współpracuje także z powołaną w 1994 roku – z inicjatywy samej Rady – Papieską Akademią «Pro Vita». Istotną funkcją jest pomoc Nuncjaturom Apostolskim w sprawach dotyczących rozległych obszarów świata chorych i placówek służby zdrowia w poszczególnych krajach. Rada pozostaje rόwnież w stałym kontakcie z członkami Konferencji Episkopatów, co pozwala na promowanie duszpasterstwa pracowników służby zdrowia i apostolstwa chorych w Kościołach lokalnych. Zadaniem Rady jest także formowanie, koordynowanie i umacnianie działalności Stowarzyszeń Pracowników Służby Zdrowia. W ramach naszej Rady działa również Fundacja „Miłosierny Samarytanin”, która powstała z inicjatywy Papieża Jana Pawła II, a której zasadniczym celem jest finansowe wsparcie chorych najbardziej potrzebujących. Sprawą priorytetową jest troska o odpowiednie przygotowanie oraz formację duszpasterską osób zaangażowanych w opiekę nad chorymi i personelem medycznym. Dlatego też Papieska Rada spełnia niebagatelną rolę w inspiracji powstawania i rozwoju katolickich stowarzyszeń kapelanów szpitalnych. Naszym obowiązkiem jest rόwnież pomoc we wspieraniu wolontariatu, zwłaszcza w krajach Europy Wschodniej. Dobrze zorganizowany wolontariat stanowi bowiem konkretną obecność Miłosiernego Boga wśród chorych i cierpiących, jest też wspaniałym przykładem Ewangelii Miłości. Ważną inicjatywą Rady są Światowe Dni Chorego, organizowane corocznie 11 lutego, w liturgiczne wspomnienie Matki Bożej z Lourdes. Zadanie to zlecił Jan Paweł II w 11 rocznicę zamachu na swoje życie, jako wezwanie do całego powszechnego Kościoła, aby poświęcić jeden dzień w roku szczególnej modlitwie, refleksji i dostrzeżeniu tych, ktόrzy cierpią na duszy i ciele. Od 2007 roku – decyzją Benedykta XVI – uroczysta światowa celebracja Dnia Chorego ma się odbywać co 3 lata. Najbliższy w 2016 roku odbędzie się w Nazarecie.

– Księdza zawołanie biskupie mówi o służbie: Non ministrari sed ministrare! (Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć). Wybór tych słów pochodzących z 20 rozdziału Ewangeli wg św. Mateusza, wskazuje, że niegdyś zapragnął Ksiądz Arcybiskup szczególnie naśladować Chrystusa Sługę. Jak zatem rozumie i realizuje Ksiądz Arcybiskup swoją służbę w Kościele?

– Rzeczywiście na obrazku prymicyjnym napisałem słowa „Idę Panie, aby Ci służyć w ubogich i cierpiących”, inspirując się hasłem, jakie realizowano w roku akademickim 1972/1973, w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie: „Non ministrari sed ministrare”. Była to więc konkretyzacja tych słów, do których wróciłem po nominacji biskupiej, jako hasło mojej posługi. Jestem przekonany, że w słowie „służyć” streszcza się cała postawa ucznia Jezusa, zwłaszcza kapłana czy biskupa, jak to często przypomina Papież Franciszek. To słowo towarzyszy mi zawsze w codziennej kapłańskiej pracy, w podejmowaniu decyzji, w otwieraniu się na sprawy drugiego człowieka, przede wszystkim chorego czy ubogiego oczekującego pomocy.

W tym duchu, jako młody kapłan organizowałem w Starym Sączu Msze Święte w domach ludzi chorych. Była to pewna nowość duszpasterska, która owocowała zbliżeniem domowników do Chrystusa i Kościoła. Z ducha służby powstał też Dom Radosnej Starości im. Jana Pawła II w mojej rodzinnej wiosce Kupienin (diecezja tarnowska), który funkcjonuje od 1994 roku oraz szkoła dla dzieci niepełnosprawnych. Jako biskup radomski organizowałem Światowe Dni Chorego i troszczyłem się o dobry kontakt ze światem medycznym, nie tylko w Radomiu, ale również w innych szpitalach na terenie diecezji.

Moim staraniem w szpitalu Tochtermana została otwarta kaplica, którą częściowo wyposażyłem. Duch służby i wrażliwości na cierpienie drugiego człowieka, powinien być jeszcze bardziej uwzględniony w formacji alumnów Wyższych Seminariów Duchownych, również poprzez praktyki duszpasterskie w szpitalach i domach opieki.

– Czy ma Ksiądz Arcybiskup w pamięci jakieś szczególne spotkanie z osobą chorą i cierpiącą?

– To były pierwsze tygodnie mojego kapłaństwa. Na placówce w Starym Sączu usłyszałem w czasie śniadania od proboszcza, że blisko plebanii mieszka bardzo chory człowiek, który nie chce pojednać się z Bogiem. „Już kilka razy próbowaliśmy się skontaktować z chorym, ale rodzina robi wszystko, aby do tego nie doszło i podobno sam chory nie chce kapłana”. Powiedziałem: „Księże proboszczu, jestem nowym wikariuszem – spróbuję”. Nie ukrywam, że kilka dni modliłem się w intencji chorego i jego rodziny.

W pierwszy piątek sierpnia, po południu zapukałem do drzwi domu chorego. Otworzyła mi, jak się później dowiedziałem, jego synowa. Przywitała mnie chłodno stwierdzeniem: „Kolejny natrętny ksiądz. O co chodzi?”. Odpowiedziałem, że jeśli to możliwe chciałbym porozmawiać z chorym. Jestem nowym wikariuszem w parafii i odwiedzam chorych z racji pierwszego piątku miesiąca. „Zawiadomię teścia – odparła kobieta – ale nie sądzę, aby chciał z panem rozmawiać”. Poprosiłem grzecznie: „Czy mogłaby pani jednak zapytać?”. Poszła do pokoju, a ja modliłem się w duchu za przyczyną błogosławionej Kingi, Pani Sądeckiej o pozytywną odpowiedź. Kobieta wróciła po chwili i powiedziała: „To dziwne, ale chory chce z panem rozmawiać”. W pokoju, w łóżku leżał bardzo chory człowiek. Miał żółtą cerę i głęboko zapadnięte oczy. Walczył z nowotworem. Bardzo cierpiał. Zaczęliśmy rozmowę. Opowiedziałem krótko o mojej drodze do kapłaństwa, a następnie podałem mu obrazek prymicyjny. Z trudem przeczytał: „Idę Panie, aby Ci służyć w ubogich i cierpiących”. Po chwili powiedział: „I będzie to ksiądz robił?”. Odpowiedziałem, że już to czynię, bo przyszedłem do niego. Odpowiedział, że nie skorzysta ze sakramentów, ponieważ już dawno odszedł od Boga i Kościoła. Zapytałem jak to się stało, co było powodem. Odparł, że on wraz z rodziną cierpieli z powodu pewnego księdza, który wydał ich Niemcom. Dlatego w czasie II wojny światowej zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Udało im się jednak przeżyć to piekło na ziemi. Zaniemówiłem! W tym momencie natchnął mnie Duch Święty, bo inaczej nie da się tego wytłumaczyć, pochyliłem się nad chorym i powiedziałem: „Ksiądz was skrzywdził, więc ja jako kapłan serdecznie was za to przepraszam” i ucałowałem go w czoło. Po jego policzkach spłynęły łzy. Po chwili cicho odpowiedział: „To mi wystarczy”. W następnym tygodniu była spowiedź, Komunia i sakrament chorych. Po miesiącu był katolicki pogrzeb, a rodzina zmarłego wróciła na drogę wiary.

– Miesięcznik „Apostolstwo Chorych” ma podtytuł: List do osób chorych i niepełnosprawnych. Proszę, aby Ksiądz Arcybiskup zwrócił się ze swoim słowem do wszystkich chorych i cierpiących, którzy czytają ten szczególny „list”.

– Jestem wdzięczny Kościołowi katowickiemu, że od ponad 80 lat wydaje miesięcznik „Apostolstwo Chorych”, nazywany również „Listem do osób chorych i niepełnosprawnych”. Drodzy czytelnicy tego miesięcznika: pragnę was serdecznie pozdrowić i powiedzieć wam za św. Pawłem, że każdy z was jest również listem pisanym w sercach naszych, który znają i czytają wszyscy ludzie. „Powszechnie o was wiadomo, żeście listem Chrystusowym dzięki naszemu posługiwaniu, listem napisanym nie atramentem, lecz Duchem Boga żywego; nie na kamiennych tablicach, lecz na żywych tablicach serc” (2 Kor 3, 3). Pragnę abyście odczuwali bliskość całej wspólnoty chrześcijańskiej szczególnie tych, którzy się wami opiekują i was leczą, tych, którzy jak miłosierny Samarytanin pochylają się nad wami, nie zważając na pozycję społeczną i przynależność religijną. Życzę wam drodzy chorzy, abyście byli takim żywym listem Chrystusowym pisanym poprzez cierpienie. Pamiętajcie, że Kościół swoją obecnością w szpitalach czy zakładach opieki zdrowotnej, ze swoim nauczaniem Ewangelii i jego sakramentalnymi praktykami, zwłaszcza przez Eucharystię, pojednanie i namaszczenie chorych, spełnia swoją misję głoszenia Ewangelii życia, przypominając wszystkim, że cierpienie z Chrystusem uzyskało nowy wymiar, wymiar zbawczy. W tym miejscu dziękuję kapelanom szpitalnym i kapłanom pracującym w parafiach za ich duchową troskę o chorych i cierpiących oraz ich rodziny. Ofiarujcie swoje cierpienie za Kościół i świat. Jan Paweł II nazywał was „skarbami Kościoła”. Módlcie się zatem o dobre owoce Jego kanonizacji w Kościele w Polsce i na całym świecie.

Zobacz całą zawartość numeru ►

 

Z cyklu:, 2014-nr-6, Numer archiwalny, Kapłan wśród chorych, Miesięcznik, Cogiel Renata Katarzyna, Autorzy tekstów, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

1

Dzisiaj: 19.02.2025