Obcy w nas

zdjęcie: www.backgrounds.hd

2015-01-28

Właśnie mija 30 lat odkąd stanęłam w drzwiach Instytutu Onkologii jako bardzo młoda lekarka. Przed drzwiami gabinetów stało po kilkunastu chorych, z których każdy czuł się naznaczony rzadką i wyjątkową chorobą. Jeszcze w tamtych czasach przyjeżdżały osoby z wiosek po leczeniu hubą lub ziołami. Jakże inny jest widok dzisiejszych placówek onkologicznych. Choroba nowotworowa z rzadkiej i wyjątkowej stała się powszechną i przewlekłą.

Co to jest nowotwór?

To choroba wielokomórkowego ustroju, która charakteryzuje się niekontrolowanym rozmnażaniem się komórek własnego organizmu. Onkolog mówi o nowotworze, a popularnie używa się słowa „rak”. Przeciętny człowiek rozumie pod tym pojęciem wszystkie nowotwory. Rak – czerwony skorupiak, został historycznie skojarzony z wyglądem naciekającego raka piersi.

W wielokomórkowym organizmie z każdej komórki może się rozwinąć nowotwór. W zależności z jakiej komórki powstał, tak się nazywa: włókniak, mięsak, tłuszczak, chrzęstniak itd. Nowotwory dzielą się na złośliwe, niezłośliwe i miejscowo złośliwe.

Złośliwy

Osobiście uważam, że ten „obcy w nas” jest złośliwy, ponieważ się ukrywa, nie daje się zdiagnozować i czasami nie pozwala się leczyć. Jest wredny i złośliwy wobec człowieka. A tak na poważnie – nie każdy nowotwór jest złośliwy, przykładami są tłuszczak i włókniak – guzy często uwypuklające się np. na szyi czy plecach.

Złośliwość łączy się ze złośliwością histologiczną, którą określa lekarz – histopatolog. Każdy guz badany jest pod mikroskopem i w zależności od jego struktury – tzn. czy komórki guza bardzo przypominają komórki ludzkie czy też wcale, jak szybko się dzielą, czy wokół jest duże spustoszenie – określany jest stopnień złośliwości. Ważnym elementem jest również szybkość przemieszczania się tych komórek, czyli dawanie przerzutów. Guz niezłośliwy, np. włókniak w obrębie dłoni, choć ma tą samą strukturę, w mózgu stanowi większy problem i wtedy staje się guzem miejscowo złośliwym.

Czynniki ryzyka

Ryzyka dlatego, że każdy czynnik może, ale nie musi wywołać chorobę nowotworową, np. palenie papierosów. Spotykam osoby, które mówią: „Mój dziadek palił trzy paczki dziennie i nie zachorował”. Jednak na dzień dzisiejszy naukowcy jasno pokazują zależność palenia papierosów (czynnego i biernego) i nowotworów płuc.

Według Europejskiego Kodeksu Walki z Rakiem czynniki ryzyka to: palenie, otyłość, brak aktywności fizycznej, nieprawidłowa dieta – głównie brak warzyw i owoców, nadmiar alkoholu, zbytnie opalanie się, obecność substancji rakotwórczych w środowisku. Polska Unia Onkologiczna dodaje jeszcze przewlekły stres, który wpływa na układ hormonalny i odpornościowy. Sumując, czynniki ryzyka wiążą się ze stylem życia. Mam jednak nieodparte wrażenie, że nowotwory zmieniają swój od lat znany przebieg. Dotykają także ludzi o zdrowym stylu życia, młodych, uprawiających sport i często chodzących do lekarza. Statystyki nieubłaganie wskazują na wzrost zachorowań.

Są choroby, których w żaden sposób nie można uniknąć, ale są też schorzenia, którym łatwiej zapobiegać niż je leczyć i do tych zaliczyłabym zmiany na skórze, raka szyjki macicy czy raka piersi. Korzystniejsze dla chorego a tańsze dla podatnika są np. regularne kontrole ginekologiczne do starości, niż leczenie zaawansowanego raka szyjki macicy z jego bezwzględnym przebiegiem, wymagającym ogromnych nakładów finansowych (radio- i chemioterapia, leczenie przeciwbólowe, skomplikowane zabiegi urologiczne ratujące funkcje nerek).

Diagnozowanie

Rozpoczyna się ono od samoobserwacji. Do czynników alarmowych, ostrzegawczych należą takie zjawiska, które chory powinien zauważyć, nie zlekceważyć i udać się do lekarza. Co prawda coraz rzadziej, ale słyszę od chorych takie zdanie: „Zauważyłem, ale nie poszedłem do lekarza, bo się bałem”. Moja starsza koleżanka, która była dla mnie mistrzem zawodu, mawiała wtedy: „Gdy pojawią się pełne objawy choroby, będziesz się bał jeszcze bardziej”. Jeszcze starszym, a niesłusznym powiedzeniem jest: „Nie wolno tego ruszać, bo mogę umrzeć”.

Podstawowe sygnały alarmowe to: guz, zmiana kształtu i koloru znamion na skórze, owrzodzenie lub rana, które się nie goją, chrypka, kaszel, które trwają pomimo leczenia, kłopoty z połykaniem, zaburzenia pracy jelit, które są czymś nowym, krwawienia niezależnie od tego skąd pochodzą, utrata apetytu, nagła znaczna utrata wagi np. kilka kilogramów w ciągu jednego miesiąca. Do diagnostyki należy prawidłowy wywiad (na pewno nie powinno się rozpoczynać od wykonywania badań dodatkowych), zbadanie ręczne chorego – czasami budzi ono zdziwienie. Obecnie spotykam pacjentów – co jest nowym zjawiskiem – którzy niechętnie poddają się oględzinom. Słyszę: „A to badanie musi być? Mam wszystkie wyniki”.

Diagnostyka uzależniona jest od rodzaju nowotworu i jego przebiegu, decyduje o niej lekarz. Chorobę opisaną w internecie nie zawsze da się przyłożyć do rzeczywistości, a tę określa właśnie lekarz z doświadczeniem i znajomością danej jednostki chorobowej. Spojrzenie na tysięcznego chorego z rakiem płuca to nie to samo, co przeczytanie o nim w internecie.

Czy nowotwór to wyrok?

Wiadomość o chorobie jest dla człowieka stopklatką. Nagle trzeba wszystko przerwać i zastanowić się, na co właściwie jestem chory, co dalej? Część osób w mechanizmie obronnym nie chce niczego wiedzieć, chowa głowę w piasek. Spotkałam pacjentów, którzy nigdy nie przeczytali swojej karty wypisowej. Jednak lęk zmniejsza się przez wiedzę, jaką stopniowo nabywa pacjent – jeżeli wiem, to potrafię coś z tym zrobić. Nowotwory są różne, także te o dobrym rokowaniu. Łatwo wyciąć małą zmianę skórną na dłoni, trudniej taką samą w okolicy oka. Łatwiej wyleczyć raka nabłonkowego skóry niż czerniaka, który jest również nowotworem skóry; łatwiej wyleczyć raka szyjki macicy niż raka trzustki; łatwiej wyleczyć małą zmianę niż olbrzymią. Z tego wynika, że wiele czynników wpływa na to, czy mamy szansę. Przez te 30 lat od kiedy pojawiłam się w drzwiach Instytutu, onkologia poczyniła duży postęp i człowiek w tej kwestii nie jest już taki bezradny, jak kiedyś.

Leczenie

Leczenie może być zarówno radykalne i zagwarantować wyleczenie; mamy też leczenie paliatywne – które zawiera w sobie rozległą wiedzę i doświadczenie – ma na celu przedłużenie życia i podniesienie jego jakości. Wczesne wykrycie nowotworu zwiększa szansę na jego wyleczenie. Znam osoby, które się wyleczyły 5, 10, 15 i 20 lat temu!

Nowotwory leczy się głównie za pomocą operacji, radio-, chemio- i hormonoterapii. Każda z tych metod była wprowadzana długo i starannie, a głównym wskaźnikiem świadczącym o skuteczności był procent osób wyleczonych w stosunku do wszystkich leczonych.

Przez te wszystkie lata chorzy pytali o bioenergoterapeutów, picie nafty i moczu, mikroelementy np. z Warszawy, pestki moreli, torf, wilkakorę itd. Jednak nie ma jasnych prac badawczych opartych na dużych grupach, udowadniających skuteczność tych działań i każdy kto je podejmuje, robi to na własne ryzyko.

Statystyka

Badam panią w eleganckim mieszkaniu, odzywa się mąż: „Moja żona tak cierpi, a tam pod sklepem tacy panowie – rozumie pani – piją piwo i nic im nie jest”. Odpowiadam: „Tych panów przyjmujemy do hospicjum stacjonarnego, ponieważ nie mają nikogo, kto by się nimi opiekował, chorują tak samo, jak pańska żona, bo nowotwory są złośliwe”. Zachorowalnością tzn. ilością osób, które zachorowały na 100 tys. mieszkańców i rozkładem chorych w obrębie grup społecznych, a także zależnością zachorowalności od płci, wieku, zawodów, miejsca zatrudnienia, uzależnień, wagi ciała czy nawyków żywieniowych, zajmują się specjaliści Zakładu Epidemiologii Nowotworów przy Instytucie Onkologii. Na przykład w basenie Morza Śródziemnego gdzie są inne nawyki żywieniowe, istnieje najmniejsza zachorowalność, co nakierowało naukowców na problem prawidłowego żywienia.

Czy one są zaraźliwe?

Nie, ale… Są nowotwory związane z zakażeniem wirusami, np. HCV, HBV, wirusem opryszczki, wirusem Epstein-Bara, adenowirusami (dwa ostatnie nie dotyczą naszych rejonów). Te wirusy są czynnikami ryzyka, które zwiększają zapadalność na nowotwory. HCV i HBV mogą być czynnikami wywołującymi nowotwór wątroby, HPV – szyjki macicy, wirus opryszczki – raka szyjki macicy, sromu i prącia. Zapobieganie zakażeniom i szczepienia, również profilaktyka polegająca na znajomości rozprzestrzeniania się tych wirusów, unikanie zakażenia, leczenie już istniejącego, zmniejszają zachorowalność na te nowotwory. Można się zarazić przez niejałowy sprzęt medyczyny, podczas wykonywania tatuażu, a od nosiciela wirusów poprzez wydaliny i wydzieliny. HPV przenosi się podczas stosunku płciowego i prezerwatywa przed nimi nie zabezpiecza.

Pilot w rękach obcego?

Wiedza, profilaktyka, diagnozowanie, leczenie, wsparcie, miłość jaką otaczamy naszych chorych – to wszystko po to, by pilot nie znalazł się w rękach „obcego”. Rozmawiałam kiedyś z młodą dziewczyną, mówiąc: „Popatrz, ilu ludzi cierpi i choruje, ilu straciło życie przez nowotwory!”. Usłyszałam zaskakującą odpowiedź: „Jeszcze sto lat temu, w czasie jakiejś epidemii, połowa ludności miasta ginęła w ciągu paru dni. Nie mamy tak źle; oni mieli swoją biedę, my mamy swoją”. Myślę, że marzenie o człowieku bez łez, cierpienia i chorób nie jest bezpodstawne. Jestem wierzącym lekarzem i wiem, że Bóg dał nam taką obietnicę. Dziecko ze śmiechem burzy wieżę z klocków, potem wiele innych rzeczy jest burzonych i niszczonych. Zmartwychwstanie będzie największym cudem zbudowania wszystkiego na nowo.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, 2015-nr-01, Numer archiwalny, Z bliska, Autorzy tekstów, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 23.04.2024