Zachować się jak należy

Jeżeli Kościół beatyfikuje Rodzinę Ulmów, to także po to, żeby każdy z nas wiedział, że w życiu nie można się kierować jedynie chceniem, ale także poczuciem obowiązku i odpowiedzialności. Na tym polega miłość.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2023-09-11

Ostatnio słyszałam wypowiedź pewnego zakonnika, który opowiadał o swoim odkryciu, że nie musi się uśmiechać do drugiego, kiedy nie ma na to ochoty. Może być sobą.

Jest aktualnie taki trend, że wszyscy mamy czuć się wolni, więc jak nie mamy ochoty uśmiechnąć się do drugiego człowieka, to nie musimy. Nie mamy ochoty pomóc komuś wnieść wózek po schodach, to nie musimy tego robić. Nie chce się mężczyznom wstać, kiedy do pomieszczenia wchodzi kobieta, to siedzą dalej. Nie masz ochoty, nic nie musisz. To oczywiście tylko przykłady, ale pokazują pewne tendencje i schematy zachowań.

18-letnia Danuta „Inka” Siedzikówna przed egzekucją prosi, by przekazać jej babci, że zachowała się jak trzeba. Czy ona miała ochotę oddawać życie za wolną Polskę? Mogła iść na studia, robić karierę w komunistycznej Polsce... Poszła do lasu jako sanitariuszka walczyć o niepodległą Polskę.

Czy Ulnowie mieli ochotę ryzykować życie swoje i swoich dzieci, biorąc pod swój dach żydowskie rodziny? Zachowali się jak trzeba.

Ochota to taki współczesny bożek. Jej przeciwieństwem jest postawa Męczenników. Święty Franciszek z Asyżu mówił do braci, że nawet kiedy nie mają ochoty, nie mają siły, powinni okazywać dobroć i miłość innym ludziom. Kiedy nawet mają w planie modlitwy, a widzą potrzebującego, mają zająć się potrzebującym. Sam dawał im przykład, pokonując w sobie słabości choroby, by okazać miłość innym.

W świecie wygód, w świecie, w którym wielu czuje się jego pępkiem, nagle pojawia się ktoś, kto mówi, że damy schronienie ludziom, bo tak trzeba postąpić. Bo taki ma kręgosłup moralny. Bo zna Ewangelię, zna Pasję Chrystusa, bo wie, że miłość nie szuka swego...

Jeżeli Kościół beatyfikuje Rodzinę Ulmów, to także po to, żeby każdy z nas wiedział, że w życiu nie można się kierować jedynie chceniem, ale także poczuciem obowiązku i odpowiedzialności. Na tym polega miłość.

Dla kogoś to heroizm, a dla Wiktorii to mogła być całkowicie oczywista, normalna postawa, że nie zamyka drzwi przed potrzebującymi, że ryzykując życie, ratuje życie. Świętość, która jest normalnością. Miłosierdzie, które jest stylem życia. Miłość, która jest codziennością.

To nie jest tak, że w sytuacji granicznej ktoś nagle okazuje się święty. Myślę, że Wiktoria piorąc brudne pranie swoje i Żydów, których ukrywali z mężem, ćwiczyła się w świętości. Gotując więcej zupy dla wszystkich, sprzątając, modląc się o bezpieczeństwo, rozmawiając z sąsiadkami i w tysiącu innych codziennych czynności, już była święta.

I tej świętości nikt zabić w niej ani w jej rodzinie nie zdołał. To mnie zachwyca i zawstydza jednocześnie. Pytam siebie, czy byłoby mnie stać choć na odrobinę ewangelicznej miłości w sytuacji granicznej? Czy potrafiłabym zachować się jak należy? Czy najważniejsza w moim życiu okazałaby się wówczas wierność i radykalizm Jezusowego ucznia?

„Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności”.

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Najnowsze, bieżące

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 27.04.2024