Światło Bożego Słowa na luty

Przez cały 2023 rok, który w Apostolstwie Chorych przeżywamy jako VIII rok Nowenny przed 100-leciem istnienia wspólnoty w świecie (jego tematem jest Słowo Boże), będziemy publikować komentarze do niedzielnych Ewangelii. Niech służą wszystkim Czytelnikom jako pomoc w ich osobistej modlitwie i lekturze Słowa Bożego.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2023-03-03


I niedziela lutego – 5. niedziela zwykła
Tekst Ewangelii: Mt 5, 13-16

Jezus mówi do ludzi bardzo obrazowo i praktycznie. Sól jest znana każdemu z codziennego życia. Soli nie widać, bo rozpuszcza się w potrawie, ale jest niezbędna i kluczowa dla smaku. Bez niej potrawa jest mdła, nieużyteczna. Soli potrzeba wprawdzie niewiele, aby obiad stał się smaczny, ale jej szczypta jest dla wielu potraw kluczowa. Sól symbolizuje także trwałość i czystość. Starożytni Rzymianie mówili, że jest najczystsza, ponieważ pochodzi od morza i słońca. Sól jest także środkiem konserwującym, chroniącym od zepsucia.

Prawdziwi uczniowie Jezusa są solą ziemi. Może być ich niewielu, a jednak mają przeogromny wpływ na otoczenie. „Mała trzódka”, jak nazywa ich Jezus, przenika cały świat. Jednak sól może utracić swój smak. Jeżeli uczniowie Jezusa stracą miłość do swojego Mistrza, jeżeli będą uczniami tylko „na papierze”, a nie w sercu, to ich wpływ na świat będzie znikomy.

Jednym z największych przewinień aktualnych uczniów Jezusa – także moim – jest pokusa spokojnego życia. Ulegamy wygodzie, kompromisom, fałszywemu zadowoleniu czy złudnemu spokojowi. Jest to życie chrześcijańskie bez soli, bez smaku. Taki chrześcijanin niczego nie mówi. Nikomu nie przeszkadza. Takie chrześcijaństwo jest bojaźliwe, raczej uspokajające niż prowokujące. Oparte na ludzkich kalkulacjach i układach. Tymczasem chrześcijanin nie może być „nieszkodliwy”. Musi nastawać w porę i nie w porę, nieraz musi się narazić.

Jednak uczeń Jezusa staje się światłem w świecie, gdy najpierw sam czerpie ze Źródła Światła. Jest tylko jedno Światło Świata i prawdziwe Źródło Światła – Jezus. Ale Jezus chce świecić przez swoich uczniów, którzy kontynuują Jego dzieło w historii. Stąd, zadaniem Jego uczniów jest stawać się czystymi, przejrzystymi, konkretnymi i zdecydowanymi. Stawać się pełnymi smaku i światła.

Zadanie: Zastanowię się, jakie wartości nadają mojemu życiu smak i jakim świadkiem Jezusa jestem na co dzień.

II niedziela lutego – 6. niedziela zwykła
Tekst Ewangelii: Mt 5, 17-37

Jezus jest radykalny. W swoim nauczaniu nie idzie na ustępstwa i nie stara się przypodobać wszystkim. Tym, którzy myślą, że wszystko wiedzą, pokazuje, że wiedzą niewiele albo nic. Interesuje Go wyłącznie głębia serca, autentyzm, prawdziwe motywy, szczere pragnienia.

Potwierdzają to chociażby słowa z dzisiejszej Ewangelii: „Jeśli więc prawe oko twoje jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej jest bowiem dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła”.

To jest walka, która rozgrywa się w moim sercu. To jest kwestia tego, na co się decyduję, kto rządzi w moim życiu – grzech czy Boży Duch? To jest też sprawa decyzji, czy usunę z mojego życia wszystkie kompromisy, na które dotąd sobie pozwalałem. Nie sposób zwyciężyć grzechu, jeżeli da mu się miejsce w swoim sercu. Jeżeli tęsknię za grzechem, to faktycznie jestem jego niewolnikiem. Cała trudność i sztuka bycia wiernym Bogu polega na tym, by właśnie nie tęsknić za grzechem, ale za Nim samym. By nie zadowalać się tym, co tylko przyjemne, ale przede wszystkim szukać tego, co dobre i święte. By odrzucać i odcinać od życia grzech, a w jego miejsce stawiać Boga.

Zadanie: Podczas modlitwy zrobię rachunek sumienia. Przeproszę Boga za wszystkie sytuacje w moim życiu, gdy zamiast Niego, wybieram grzech.

III niedziela lutego – 7. niedziela zwykła
Tekst Ewangelii: Mt 5, 38-48

Jezus dodaje do starego Prawa nowe wymagania. Starotestamentalne przykazanie miłości rozciąga na nieprzyjaciół. Jest to trudne prawo. Jakie są racje za jego zachowaniem? Głównym motywem obowiązku miłowania nieprzyjaciół jest sam Bóg, który „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”.

Próbuję sobie wyobrazić zaskoczone, może ironicznie uśmiechnięte twarze wielu słuchaczy Kazania na Górze, gdy Jezus mocnym głosem podkreślił konieczność miłowania nieprzyjaciół i zachęcał do modlitwy za nich. Jezus doskonale wiedział, jaki był stosunek Izraelitów do obcych narodów, ludzi innych religii i innej krwi. Uważali wszystkich obcych za wrogów. Jezus zaatakował myślenie Żydów oparte na dumnym przekonaniu, że są Narodem Wybranym, wyjątkowym, uprzywilejowanym, któremu inne ludy nie dorastają do pięt. Obnażył narastające z biegiem czasu poczucie wyższości Żydów, które tkwiło w ich sercach.

Jezus w Kazaniu na Górze nie radzi zrezygnować tylko z zemsty, ale nakazuje otoczyć nieprzyjaciół przebaczającą miłością i troską o ich nawrócenie. Jego wymagania są twarde. Miłość nieprzyjaciół wydaje się bowiem łatwa tylko wówczas, gdy nieprzyjaciele są daleko. Miłować nieprzyjaciół nie znaczy jednak rezygnować z własnego zdania, zamykać się w milczeniu i wyczekiwaniu, unikać za wszelką cenę trudnych sytuacji. Gdyby miłość nieprzyjaciół na tym polegała, trzeba by zrezygnować z uczciwej walki o ideały, wartości i sprawiedliwość.

Ja tymczasem często jestem zadowolony z siebie, bo staram się nie czynić wobec bliźnich zła. Jezus jednak idzie dalej. Pyta mnie: „Czy czynisz dobro?”. Jeśli moja miłość jest ograniczana przez rodzaj krwi w żyłach, nazwę kościoła i osobiste sympatie, to nie różnię się od celników i grzeszników. To nie jest miłość, o którą chodzi Bogu. Jezus mówi, że Jego uczeń ma w sobie Ducha, który uzdalnia go do innego życia: do kochania nieprzyjaciół, błogosławienia prześladowców, do nadstawiania policzka, robienia więcej niż wymaga obowiązek. Miłość do nieprzyjaciół, o której mówi Pan Jezus, nie jest tylko brakiem nienawiści. Miłość jest czymś znacznie więcej. Miłość to okazywanie dobra mimo wszystko. To decyzja, że chcę dobra dla drugiego człowieka, nawet jeśli on tego dobra nie chce dla mnie.

Dzisiaj, w obliczu toczącej się na Ukrainie wojny, trzeba zadać sobie pytanie o rodzące się w naszych sercach uczucia gniewu, bezsilności, może chęci odwetu i nienawiści. Jak przebaczyć taką zbrodnię? Czy to jest w ogóle możliwe? Panie Jezu, proszę Cię o serce pełne przebaczenia i miłosierdzia. Proszę o serce podobne do Twojego, przebitego na krzyżu, które przebaczyło ludziom wszystkie krzywdy.

Zadanie: Podczas modlitwy zastanowię się na tym, czy chowam w swoim sercu jakąkolwiek urazę do kogoś z moich bliźnich.

IV niedziela lutego – 1. niedziela Wielkiego Postu
Tekst Ewangelii: Mt 4, 1-11

U progu Wielkiego Postu jesteśmy zaproszeni, by razem z Jezusem podążyć w kierunku kamienistej Pustyni Judzkiej, w pobliżu Jerycha, w jednym z najdzikszych miejsc tej okolicy. To nie przypadek, że scena kuszenia Jezusa ma miejsce właśnie na pustyni. Zauważmy, że pustynia z jednej strony jest wroga, niebezpieczna i zagraża śmiercią, ale jest także miejscem cudów. Wystarczy sięgnąć do historii Narodu Wybranego, by przekonać się, że największe dzieła Boże dokonywały się właśnie na pustyni. Tutaj Izrael otrzymał mannę i przepiórki, tutaj także Mojżesz wydobył wodę ze skały. Gdy Bóg przemawia, wtedy dzieją się cuda – także na pustyni. A zatem pustynia to również miejsce Bożego zbawczego działania. Na pustyni człowiek wsłuchuje się w głos Boga... W Biblii, ale także w innych starożytnych opowieściach, pustkowie oznacza wewnętrzne wyciszenie. Przed Jezusem na pustkowie szli Mojżesz, a później Eliasz – udawali się tam po to, by móc poznać prawdę serca. I tu dochodzimy do najważniejszego znaczenia pustyni. Pustynia to miejsce, gdzie człowiek nie tylko wsłuchuje się w głos Boga, lecz przede wszystkim idzie zmagać się z samym sobą, by stać się wewnętrznie wolnym i by umieć podejmować słuszne decyzje.

Ewangelia o kuszeniu Jezusa podaje, że w owe dni nic On nie jadł, że pościł czterdzieści dni. Jednak ten czas był nie tylko czasem postu, lecz przede wszystkim kontaktu z Ojcem i „karmienia się” relacją z Nim. Podczas chrztu w Jordanie Jezus usłyszał od Ojca, że jest Jego umiłowanym Synem, w którym ma On upodobanie. Jezus czerpał swoją siłę do walki na pustyni z miłosnej relacji z Ojcem i z przekonania, że jest przez Niego miłowany. Jezus cały czas karmił się tym słowem Ojca, pogłębiając swoją tożsamość bycia Synem Bożym, pogłębiając swoją relację z Ojcem. Płynie stąd wniosek dla każdego człowieka – kto trwa w Bogu, kto karmi się Jego obecnością – potrafi sprzeciwić się złu.

Zadanie: Przeznaczę czas na adorację Najświętszego Sakramentu w ciszy. Podziękuję Bogu, że przemawia do mnie w głębi mego serca.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2023nr02, Z cyklu:, Modlitwy czas

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 24.04.2024