Uczymy i towarzyszymy

Z racji przypadającego w Uroczystość Objawienia Pańskiego (6 stycznia) Dnia Modlitwy i Pomocy Misjom przedstawiamy rozmowę z s. Katarzyną Gugulską FSK ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Na początku swojej pracy zakonnej posługiwała w Laskach pod Warszawą, opiekując się starszymi siostrami, przez kolejne 12 lat pracowała we wspólnotach w Indii, a od 3 lat przebywa we wspólnocie w Kibeho, w Rwandzie.

zdjęcie: Archiwum prywatne

2023-02-02

ks. Wojciech Bartoszek: – Jak i kiedy zrodziła się idea stworzenia placówki misyjnej w Kibeho?

s. Katarzyna Gugulska fsk: – Początki naszej placówki w Kibeho sięgają 2006 r., kiedy +s. Rafaela Nałęcz FSK przyjechała do Rwandy, by rozeznać sytuację osób niewidomych w tym kraju. Spotkała się wówczas z władzami kościelnymi i lokalnymi, odwiedziła szkoły i ośrodki, w których przebywały osoby niewidome.

Myślę, że dużą rolę w wyborze tego miejsca przez s. Rafaelę, odegrały objawienia Matki Bożej w Kibeho, które miały miejsce w latach 1981-1989, a zostały oficjalnie zatwierdzone przez Kościół w 2001 r. W swoim przesłaniu Maryja podkreślała m.in. że cierpienie ratuje. Temat ten jest jednym z najważniejszych myśli tych objawień: cierpienie, które jest nieuniknione w tym życiu, jest konieczne, aby chrześcijanie mogli osiągnąć wieczną chwałę, jest zarówno środkiem wynagradzania za grzechy świata, jak i uczestniczenia w cierpieniach Jezusa i Maryi dla zbawienia świata. 15 maja 1982 r. Maryja powiedziała do wizjonerek: „Nikt nie dotrze do Nieba bez cierpienia” oraz „dziecko Maryi nie odrzuca cierpienia”. Widzące zostały zaproszone do życia według konkretnych wskazówek, przyjmując cierpienie przez wiarę w miłość, umartwiając się i odmawiając sobie przyjemności dla nawrócenia świata. Kibeho przypomina więc o roli krzyża i Kościoła w życiu chrześcijanina. Nie tylko widzące, ale także każdy z nas został do tego zaproszony przez Maryję.

 – To, co Siostra mówi o cierpieniu i o jego roli w życiu człowieka oraz o jego znaczeniu w drodze do zbawienia, jest zbieżne z duchowością Apostolstwa Chorych. Jest równocześnie bliskie Waszej Założycielce.

– Tak. Nasze Zgromadzenie Franciszkanek Służebnic Krzyża zostało założone przez bł. Matkę Elżbietę Czacką. Jest ono powołane do oddawania czci Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu przez realizację charyzmatu Matki Czackiej, czyli przez konkretną służbę osobom niewidomym na duszy i ciele, jak mówiła Błogosławiona. Każda z nas, sióstr, jest zaproszona przez Pana Jezusa, by z miłością służyć niewidomym braciom i siostrom na całym świecie. Nasza obecność na ziemi rwandyjskiej nawiedzonej przez Matkę Słowa – tak przedstawiała się Maryja widzącym – jest również odpowiedzią na Jej wezwanie do pokuty, nawrócenia, modlitwy i przyjęcia codziennego cierpienia.

– Jakie były początki Waszej pracy w Kibeho?

– Od 2008 r. mała wspólnota trzech sióstr zamieszkała w Kibeho, gdzie powoli budował się nasz ośrodek dla dzieci niewidomych. We wrześniu 2009 r. odbyło się uroczyste otwarcie i poświęcenie Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych.

Jak wcześniej wspomniałam, nasz ośrodek zawdzięcza swoją dzisiejszą formę +s. Rafaeli, która z poświęceniem towarzyszyła powstawaniu każdego budynku, troszczyła się o jego wyposażenie i o to, aby nasi uczniowie mogli się kształcić i wzrastać w jak najlepszych warunkach. W 2016 r. s. Rafaela uległa wypadkowi samochodowemu, w wyniku którego po miesiącu pobytu w szpitalu zmarła. Zgodnie ze swoim życzeniem została pochowana w Kibeho. Chciała pozostać wśród tych, którym oddawała swoje życie.

– Jaką obecnie Siostry prowadzą działalność wobec wychowanków?

– W naszym Ośrodku staramy się troszczyć o całego człowieka, dbając nie tylko o zdobywanie wiedzy, ale i rozwój wartości ogólnoludzkich oraz talentów każdego wychowanka. Kładziemy również nacisk na wychowanie religijne i życie wiarą. Dzieci i młodzież uczące się w naszej szkole, mieszkają w trzech internatach na terenie ośrodka. Staramy się im towarzyszyć przez cały czas. Oprócz nauki w szkole, która trwa od 8.00 do 12.30 oraz od 14.00 do 16.00, dzieci i młodzież wypełniają swoje obowiązki w internatach: sprzątanie, nakrywanie do stołu, zmywanie, pranie itp. Nasza szkoła realizuje ogólnorwandyjski program nauczania dla szkół podstawowych i średnich. Uczniowie są zobowiązani do zdawania wszystkich egzaminów państwowych lub dystryktowych przekazanych przez REB (Rwanda Education Board). Oprócz obowiązkowych lekcji w szkole, uczniowie uczestniczą również w zajęciach dodatkowych, takich jak: orientacja przestrzenna, chór czy tradycyjny taniec rwandyjski. Dużym zainteresowaniem cieszą się różnego rodzaju zajęcia sportowe, w których piłka nożna bezapelacyjnie zajmuje pierwsze miejsce.

W soboty i niedziele nasze siostry prowadzą katechezę dla dzieci, podzielonych na grupy wiekowe. Mamy też sporą grupę uczniów, których rodzice poprosili o przygotowanie do sakramentów świętych. Naszą dumą jest też osobna grupa ministrantów i ministrantek, którzy służą przy ołtarzu w kościele parafialnym, w Sanktuarium Matki Słowa oraz w naszej zakonnej kaplicy, a także Legion Maryi. Każdego dnia wieczorem uczniowie gromadzą się na modlitwie, podczas której spontanicznie wyrażają Bogu wdzięczność za miniony dzień, za ludzi, którzy im pomagają. Swoje troski i radości powierzają Bogu przez ręce Maryi.

– Ilu jest wychowanków w placówce, w jakim są wieku i jaki jest stopień niepełnosprawności ich wzroku?

– W obecnym roku szkolnym 2022/23 w naszym ośrodku uczy się 166 uczniów w klasach od I do IX, w wieku od 6 do 20 lat. Uczniowie pochodzą z całej Rwandy, mamy też dwie uczennice z Tanzanii. Dzieci trafiają do szkoły skierowane przez okulistów, część z nich jest całkowicie niewidoma, część ma inne dysfunkcje wzroku. Sporą grupę stanowią dzieci z albinizmem, których oczy są dużo bardziej narażone na promienie słoneczne powodujące mocną krótkowzroczność. Na terenie ośrodka posiadamy pokój pielęgniarki, w którym staram się pomagać dzieciom we wszystkich potrzebach zdrowotnych. Uczę je dbałości o protezy oczne, leczę różne problemy skórne, rany czy też przeziębienia. Zdarza się, zwłaszcza po wakacjach, że dzieci wracają do ośrodka z infekcjami, ranami, czy też mają pchły piaskowe, które koniecznie trzeba usunąć.

Każda osoba niewidoma, wcześniej czy później, zdaje sobie sprawę ze swojej niepełnosprawności. Zadaje sobie i innym wiele pytań, na które nie ma prostych odpowiedzi. Staramy się więc towarzyszyć w takich momentach naszym uczniom, chcemy, by odkrywali swoją wartość i możliwości, by uwierzyli, że Bóg ma dla każdego plan. Najważniejsze, aby uwierzyli, że są umiłowanymi dziećmi Boga. Pragniemy, aby odważnie i z ufnością patrzyli w przyszłość. Nierzadko więc wizyta w moim pokoju zabiegowym z powodu bólu głowy, kończy się serdeczną rozmową i słuchaniem drugiego.

– Ile Sióstr pracuje w Kibeho i kto oprócz nich uczy i wychowuje podopiecznych?

– Nasza wspólnota obecnie to 6 sióstr, 4 z Polski i 2 juniorystki z Rwandy. Siostry odpowiadają za szkołę, internaty, administrację. Oprócz sióstr mieszka z nami w klasztorze 10 rwandyjskich dziewcząt (kandydatek i postulantek), które rozeznają powołanie, wdrażają się w charyzmat Zgromadzenia i są nieocenioną pomocą w internatach i na terenie całego ośrodka. Ta grupa radosnych dziewcząt świadczy o tym, że przesłanie Ewangelii, by otwierać się na potrzeby innych, jest wciąż aktualne i żywe! W pobliskim miasteczku Butare mieści się nasz drugi dom. Jest to nowicjat, gdzie 4 siostry przygotowują się już bezpośrednio do życia zakonnego.

W naszym ośrodku zatrudniamy miejscowych nauczycieli i wychowawców. Dziecko niewidome potrzebuje dużo więcej codziennej pomocy, niż jego widzący rówieśnicy. Dotyczy to szczególnie małych dzieci. Zatrudniamy wielu pracowników świeckich, bez których nie byłybyśmy w stanie zapewnić wszechstronnej opieki naszym wychowankom. Na terenie ośrodka uprawiamy warzywa i owoce, prowadzimy też małe gospodarstwo (krowy, świnie), co bardzo wspomaga naszą kuchnię w przygotowaniu posiłków dla ponad 200 osób: dzieci, nauczycieli i sióstr. Staramy się tworzyć jedną wspólnotę, zdając sobie sprawę, że potrzebujemy siebie nawzajem. Każda osoba, każda praca ma olbrzymią wartość i to jest tutaj piękne.

– Z jakimi trudnościami borykacie się i jakiej potrzebujecie konkretnie pomocy?

– Życie w tak dużej społeczności zawsze dostarcza nieprzewidzianych sytuacji wymagających natychmiastowego działania lub długotrwałego szukania rozwiązań. Trudności są różnej natury, począwszy od towarzyszenia uczniom, którzy są w procesie utraty wzroku i którym jest nieraz bardzo trudno pogodzić wymagania nauki i fakt utraty wzroku. Mamy mnóstwo napraw na terenie ośrodka, gdzie wciąż coś się psuje, np. pękają rury czy przecieka dach. Borykamy się również ze zdobywaniem pieniędzy na utrzymanie ośrodka, szczególnie w ostatnim czasie, gdy ceny żywności czy paliwa bardzo wzrosły. Piszemy projekty, zwracamy się o pomoc do różnych organizacji. Nasze internaty są pełne, brakuje miejsca w jadalniach. Nie jesteśmy obecnie w stanie odbudować muru na terenie oddanym pod budowę drogi miejskiej…

– Co jest największą radością Sióstr w dziele wychowania prowadzonym w Kibeho?

– Myślę, że nie tyle co jest największą radością, ale kto! Radością są nasi uczniowie, którzy dobrze wykorzystują czas, zdobywają wiedzę i jednocześnie możliwość dalszej nauki na studiach. Spotkania z naszymi absolwentami, a obecnie studentami uniwersytetów są radością i dodają nam sporo sił. W ostatnim czasie zatrudniłyśmy dwie nasze słabowidzące absolwentki jako nauczycielki klas początkowych i świetnie dają sobie radę, mają bardzo dobry kontakt z dziećmi. Niedawno odwiedziła nas też absolwentka ze swoim małym synkiem. Wszystkie te spotkania, rozmowy, relacje z naszymi byłymi i obecnymi uczniami są motywacją, by podejmować codzienny wysiłek, by pomóc każdemu niewidomemu dziecku, które znalazło się pod naszą opieką.

– A co dla Siostry jest największą radością?

– Moją osobistą radością jest zaproszenie Jezusa, aby uczestniczyć bardzo realnie w życiu misyjnym Kościoła. Życie w odległym od ojczyzny kraju jest dla mnie wyzwaniem, by spojrzeć szerzej na życie Kościoła, którego wspólnotę tworzą konkretni ludzie i ich sprawy. Dla mnie jako osoby konsekrowanej, najważniejsze jest, by pełnić wolę Pana Jezusa. Być radosnym świadkiem Jego słów wobec tych, do których mnie posyła. I tego staram się uczyć od Maryi, która jest moją Mamą prowadzącą do domu Ojca.

– Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę wielu sił fizycznych i duchowych w dalszej, tak ważnej posłudze wobec niewidomych dzieci i młodzieży.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2023nr01, Z cyklu:, W cztery oczy

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 24.04.2024