Jak modlić się Słowem Bożym w codzienności? cz.1

Ilekroć otwieram Księgę Pisma Świętego, mogę mieć pewność, że mówi do mnie Bóg. Tu i teraz, w dzisiejszym kontekście mojego życia

zdjęcie: cathopic.com

2023-02-02

Często doskwiera nam samotność. Chcemy, aby ktoś nas odwiedził, porozmawiał z nami. Czekamy na spotkanie z bliskimi. Z utęsknieniem wyczekujemy na telefon, korespondencję, dzwonek do drzwi naszego mieszkania... Szukamy relacji, ciepła, bliskości, zrozumienia.

Ważna jest obecność człowieka. Ale w świetle wiary ważniejsze jest przekonanie, że Bóg jest przy mnie. Stale, niezmiennie, że mnie nie opuścił. Nawet wówczas gdyby inni o mnie zapomnieli i nie chcieli kontaktu ze mną, On jest zawsze przy mnie. Modlitwa może stać się lekarstwem na naszą samotność. Celem modlitwy nie jest jednak tylko antidotum na brak zrozumienia, niedobór relacji, czy też doświadczenie wewnętrznej pustki, bądź ciemności duchowych. Te trudne doświadczenia mogą stać się punktem wyjścia do pogłębionej modlitwy. W modlitwie chodzi o coś znacznie więcej: o Boga i o Jego Słowo skierowane do każdego z nas. W każdym czasie naszego życia Bóg mówi do człowieka i ma mu coś ważnego do powiedzenia. I w każdym z nas żyje głębokie pragnienie zażyłej relacji z Nim.

Trudności z modlitwą

Modlitwa nie jest łatwa. Trudno nam zmobilizować się do niej. Im starsi jesteśmy, tym bardziej dojrzewamy do tego, by powiedzieć, że nie potrafimy się modlić. Szukamy różnych duchowych pomocy: religijnych programów telewizyjnych lub audycji radiowych, modlitewników, odpowiedniej lektury. Są one bardzo ważne, ale nie zastąpią osobistej relacji z Bogiem.

Na nasze dzisiejsze duchowe doświadczenie nakłada się także pamięć wielu wydarzeń życia, nieraz trudnych, które odcisnęły swoje głębokie piętno. Nieraz mogą one w nas kwestionować wartość kontaktu z Bogiem. Mogą też stawiać pytanie o sens wiary w Niego i w Jego miłość do nas. Mogą też poprowadzić do zmiany sposobu kontaktu z Bogiem. Niektórzy starsi przez lata wiernie chodzili do kościoła. Z racji słabości związanej z wiekiem, bądź choroby, czy też niepełnosprawności, droga do kościoła stała się coraz trudniejsza. Być może przyszedł czas, w którym nie jest możliwe przyjście do kościoła, nie z naszej winy. Wielu z nas doświadczyło tego podczas epidemii. Pozostaje wówczas osobista modlitwa w domu. Ona ma wielką wartość, o ile podejmujemy ją z wiarą.

Przypomnijmy sobie prostą definicję modlitwy: jest ona naszym prostym, spotkaniem z Bogiem, o którym wiemy, że nas kocha. Jest otwarciem się na Niego, usłyszeniem Go. Mówi z prostotą, z miłością i osobiście. Nie musimy „stawać na palcach”, by być z Bogiem. Wiara w możliwość poznania Słowa Boga podczas modlitwy, którą podejmujemy w codzienności – pośród różnych zajęć, w doświadczeniu choroby, czy starości, w rodzinie, przy wychowaniu dzieci, w samotności powołania, pośród licznych zajęć związanych z naszymi zadaniami – jest bardzo ważna. Kiedyś odkryciem były dla mnie słowa rekolekcjonisty, który stwierdził, że nie ma takiego dnia, czy nawet takiej godziny w życiu, w których Bóg do nas nie mówi. On mówi zawsze i do każdego człowieka. Nie jest tak, że jedynie mistycy mają możliwość poznania Boga. Każdy człowiek jest powołany do więzi z Nim i ma pragnienie tej relacji. Wieczność będzie polegała na stałej kontemplacji Boga. Ta kontemplacja będzie źródłem nieskończonego szczęścia. Mówimy o Niebie jako o szczęściu wiecznym. Ale już tutaj na ziemi po części mamy możliwość poznania Boga i doświadczenia tego szczęścia: pokoju, radości wewnętrznej i sensu życia.

Serce człowieka

Gdy usłyszałem słowa o nieustannej wypowiedzi Boga, zrodziły się we mnie pytania: dlaczego ja Go nie słyszę i dlaczego tak trudno mi poznać Jego Słowo? Być może stawiasz sobie podobne pytania. Poszukajmy na nie odpowiedzi.

Tradycja chrześcijańska, za Tradycją żydowską (biblijną) mówi o dwóch ważnych Księgach Objawienia: o Księdze Stworzenia i o Biblii. Mówiąc o pierwszej, mamy na myśli całe dzieło Stworzenia. To „żywa”, niejako „dotykalna” zmysłami Księga Boga – Stwórcy. Należy pamiętać, że trzeba odróżnić Twórcę od Jego dzieła. Tym dziełem jest cały Wszechświat, Układ Słoneczny, Ziemia, przyroda. Wędrując po górach, nieraz zachwycamy się pięknem stworzenia. Nie potrafimy oderwać oczu od wschodzącego Słońca nad morzem. Niedawno dotarły do nas zdjęcia odległych galaktyk zrobione przez teleskop Jamesa Vebba wysłany z ziemi kilka miesięcy temu. Jeszcze nigdy oko ludzkie nie sięgnęło tak daleko. Astronomowie zachwyceni są pięknem odległych galaktyk. Gdy patrzymy na zdjęcia tych galaktyk, przypominają się słowa proroka Izajasza i jego zachęta: „Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te gwiazdy? – Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie wymknie” (Iz 40, 26).

Żywą księgą Boga jest również nasze życie, jego historia. Przez różne wydarzenia, Bóg pisał tę księgę. Szczególną przestrzenią obecności Boga w człowieku jest nasze serce. Mówię o sercu w znaczeniu biblijnym, jako przestrzeni woli człowieka, decyzji, myśli, nie tylko uczuć. To szczególne sanktuarium – moglibyśmy powiedzieć: mikrokosmos – do którego nie ma dostępu inny człowiek. Jedynie Bóg ma pełny wgląd w nasze serce. Mówi o tym Bóg do Samuela: „Nie tak widzi człowiek, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce” (1 Sm 16, 7b).

Autorzy chrześcijańscy na przestrzeni wieków mówili o sercu człowieka jako o źródle trzech głosów: pierwszym głosem, który można w sercu usłyszeć są nasze ludzkie myśli, drugim – Boże natchnienia i trzecim – podszepty szatana. Prostym znakiem poznania, kto stoi za tymi głosami, są owoce naszych działań, które podejmujemy wskutek odpowiedzi na to, co wewnętrznie słyszymy. Problem polega jednak na tym, by określić, w jaki sposób przed podjęciem działania poznać, kto wewnętrznie do nas mówi i czy to wewnętrzne słowo przyjąć, skorygować, czy też odrzucić.

Niezawodne źródło poznania Boga

Istnieje jeszcze jedno źródło poznania Słowa Boga. Jest ono niezawodne. Czerpiąc z tego źródła, nie może być pomyłki, co do Tego, kto do nas mówi. Tym źródłem jest Pismo Święte. Ilekroć otwieram Księgę Pisma Świętego, mogę mieć pewność, że mówi do mnie Bóg. Tu i teraz, w dzisiejszym kontekście mojego życia.

Uznajemy wartość Pisma Świętego jako ważnej księgi. Jednak nie za często sięgamy po Biblię, by szukać w niej światła dla naszego życia, Słowa, które bezpośrednio kieruje do nas Bóg. Wolimy nieraz modlitwę różańcową, Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Chętnie sięgamy po Godzinki. Wspomniane modlitwy mają wielką wartość. One również prowadzą do relacji z Bogiem, o ile nie wypowiadamy ich rutynowo. Zwróćmy jednak uwagę, że słowa wspomnianych modlitw mają źródło właśnie w Piśmie Świętym. Zostały one utkane z konkretnych fraz biblijnych, np. modlitwa „Zdrowaś Maryjo” jest zaczerpnięta z Ewangelii św. Łukasza, z opisu Zwiastowania (por. Łk 1, 28), Godzinki ku czci Niepokalanego Poczęcia nawiązują do wielu postaci biblijnych zwłaszcza ze Starego Testamentu, cała zaś Modlitwa Pańska jest modlitwą Chrystusa, której uczył apostołów (por. Mt 6, 9-13). W Koronce zaś wypowiadamy słowa ufności skierowanej do Bożego Miłosierdzia, ufności, której Jezus uczył przecież całe życie, a której źródło wypłynęło z Jego przebitego boku (por. J 19, 34). Idąc więc do źródła tych modlitw – Pisma Świętego, pragnąc spotkania z Bogiem, spróbujmy zaczerpnąć żywej wody (por. J 7, 38).

Pierwsze jest słuchanie Boga, drugie mówienie do Niego

Jak więc modlić się Słowem Bożym? Stawiam to pytanie na początku roku formacyjnego w Apostolstwie Chorych, który chcemy poświęcić właśnie Słowu Bożemu. Przypomnę hasło tego roku: „Otwarcie się na Słowo Boże zwłaszcza w doświadczeniu choroby i posługi choremu”.

Dopiero co za nami święta Bożego Narodzenia, które naturalnie wiążemy z narodzinami Jezusa w Betlejem. Szczególnym patronem poznania Boga w Jego Słowie może stać się dla nas św. Hieronim. W 388 r. po Chr. udał się do Betlejem. Tam, w Grocie Narodzenia, mieszkał wiele lat i zgłębiał tajniki Bożego Słowa. Był to wykształcony człowiek, o wielkiej prostocie serca, rozmiłowany w Słowie Bożym. Jako pierwszy przetłumaczył Pismo Święte z języków oryginalnych na łacinę. Zamknięty w samotności Groty, równocześnie korespondował z wielkimi tego świata, m.in. z żoną cesarza, chrześcijanką, szukającą u niego mądrości życia.

Przypomnijmy sobie najważniejsze przykazanie: miłości Boga i bliźniego. A właściwie to, co Jezus powiedział przed przywołaniem tego przykazania, odpowiadając na pytanie uczonego w Piśmie: „Pierwsze jest” – mówił Jezus do tego człowieka szczerze szukającego Boga i Jego woli – „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Mk 12, 29-20). Pan Jezus nie rozpoczął przykazania od „będziesz miłował…”, ale od „słuchaj”. Innymi słowy, mówi nam, że zanim autentycznie pokochamy Boga i człowieka, potrzebujemy w pierwszej kolejności przyjąć Boże Słowo, usłyszeć je, otworzyć nasze wewnętrzne ucho na głos Boga. Jezusowa uwaga jest bardzo ważna.

Pierwszym Słowem, które zawsze do każdego z nas mówi Bóg, jest Słowo Jego miłości. Nie ma większego dowodu miłości Boga do człowieka, jak Wcielenie Syna Bożego i Jego dzieło Odkupienia. Za każdym razem, kiedy patrzymy na żłóbek betlejemski i wpatrujemy się w krzyż Pana Jezusa, kontemplujemy Boga pod postacią Chleba Eucharystycznego, objawia się przed nami wielka tajemnica Bożej Miłości. Zbyt często przechodzimy obok tych tajemnic obojętnie, bez głębszej refleksji. A przecież one przypominają nam, że Bóg jako Człowiek przeżywał te same problemy i cierpienia co każdy z nas (za wyjątkiem grzechu), że Syn Boży umarł w wielkich cierpieniach za mnie, i że nadal jest obecny pod postacią Eucharystii. Również cud naszych narodzin jest dowodem wielkiej miłości Boga do każdego z nas. Bóg pamiętał o naszym istnieniu już przy stwarzaniu świata – przypomina nam w Księdze Jeremiasza: „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat, poświęciłem cię” (Jr 1, 5). Podobne słowa odnajdujemy w Liście św. Pawła do Efezjan: „W [Chrystusie Bóg] wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym” (Ef 1, 4-6). Zaś nasz chrzest, analogicznie do Chrztu Pańskiego, jest wydarzeniem, podczas którego Bóg wypowiedział nad nami słowa: „Tyś jest mój syn umiłowany, tyś jest moja córka umiłowana, w Tobie mam upodobanie” (por. Mk 1, 11).

Powtórzę jeszcze raz wcześniejszą myśl: Bóg stworzył nas tak, że abyśmy innych mogli kochać, sami wpierw musimy otworzyć się nad dar miłości. Stąd tak ważna dla dziecka jest miłość jego rodziców. Dlatego tak ważna jest również miłość dzieci, wnuków do rodziców i do dziadków! W pierwszej kolejności jednak – pamiętajmy o tym – to Bóg ofiaruje nam swoją miłość. Bez jej przyjęcia człowiek nie jest w stanie zrealizować przykazania miłości bliźniego, nie jest w stanie podjąć obowiązku swojego powołania, z czasem wypala się. Potrzebujemy „duchowych akumulatorów”, które musimy stale ładować w Bogu.

Wiara jest kluczowa w poznaniu Słowa Boga

Powróćmy do wcześniej postawionego pytania: Co przeszkadza nam usłyszeć Boga? Nasza krucha wiara. Z jednej strony Biblia pokazuje, że Boże Słowo jest tak potężne, że stwarza świat (por. Rdz 1, 3), że uzdrawia człowieka (por. J 9, 1-7), że stwarza w nim nowe życie (por. J 3, 5-7), z drugiej strony to Słowo napotyka na zasadniczą trudność, od strony człowieka – na jego małą wiarę (por. Łk 4, 21-30). Dlatego Słowo Boga jest często bardzo kruche, nie słyszymy Go… A Bóg nie chce ingerować w naszą wolność.

Inne słowo obecne w naszym sercu może zagłuszać Boże Słowo, które nie jest w stanie zakorzenić się głębiej. Najczęściej tym słowem są nasze ludzkie myśli związane z codziennością, z relacjami międzyludzkimi, związane z naszymi zmartwieniami, lękiem o siebie i bliskich, zranieniami, grzechami, zerwanymi relacjami, brakiem przebaczenia. Lęk związany z chorobą, niepomyślną diagnozą lekarską, ustawicznymi nawrotami choroby lub też z samotnością może nas zamknąć na Boga lub mocno wyciszyć Jego głos. Przybiera on nieraz ogromne rozmiary i wewnętrznie blokuje. Doprowadza do tego, że staje się główną myślą nurtującą nasze serce. Z tej przyczyny nieraz nie potrafimy w nocy spać. Trudno wówczas, aby Boże Słowo mogło dotrzeć do naszego wnętrza. Jezus obrazowo ujął prawdę o przyjęciu bądź odrzuceniu Jego Słowa w jednej ze swych przypowieści – o siewcy (por. Mt 13, 18-23). Warto sięgnąć do niej i zastanowić się, która gleba przedstawiona przez Niego w przypowieści odpowiada obecnej kondycji duchowej mojego serca?

Ogólnie możemy powiedzieć, że istnieją w nas trzy źródła zniekształcenia Bożego Słowa: hałas, nieuporządkowane przywiązania oraz stan grzechu. Mówiąc o hałasie, mam na myśli nie tylko to, co zewnętrznie dociera do nas, ale i to, co jest w naszym sercu: niepokoje, namiętności, napięcia, wspomniane wcześniej lęki, trudności z przebaczeniem. Nieuporządkowane przywiązania to nieraz „niewinne” – tak nam się wydaje – relacje, które niekoniecznie muszą być moralnie naganne, a które powoli zaprzątają całe nasze serce. Stają się główną osią naszej modlitwy. I ostatnie źródło zniekształcenia Bożego Słowa to stan grzechu. Po grzechu nasze serce nie chce słuchać Boga, przyjmować Jego Słowa, podejmować Jego woli. W tym stanie grzech stopniowo wyjaławia w nas życie Boże, stajemy się coraz bardziej oziębli, aż nasze serce staje się twarde i nieczułe. Grzech nie jest rzeczywistością stałą, może się w nas rozrastać, paraliżując kolejne władze duchowe. Możemy porównać jego działanie do choroby nowotworowej, która obejmuje kolejne narządy naszego organizmu. W tym duchowym stanie wydaje nam się, że jesteśmy wyzwoleni, a w rzeczywistości przeżywamy stan przeciwny do wolności. Znakiem tego stanu jest niechęć do Bożego Słowa i ucieczka od słuchania Boga.

Jezus pomaga

Czytając Ewangelię, widzimy jednak, że Jezus przychodzi z Dobrą Nowiną właśnie do najbardziej pogmatwanych sytuacji w naszym życiu. Przychodzi, gdy czujemy, że nasze serce bardziej przypomina spękaną i kamienistą pustynię, niż urodzajną glebę, z której wyrastają piękne rośliny z soczystymi owocami. Jest z tymi, którzy się mają źle na duszy i na ciele. „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mk 2, 17) – mówił. To zdanie zaczerpnięte z Ewangelii otwiera nas i powoduje, że w aktualnym, może trudnym stanie duchowym życia, możemy mieć pewność, że Bóg chce nam pomóc. To jest bardzo ważny moment duchowy, w którym podejmujemy decyzję, by prosić Chrystusa o pomoc. On jest Zbawicielem!

Dzięki Ewangelii poznajemy także, że jedyną motywacją działania Jezusa było miłosierdzie. Wszystko w Nim ukierunkowane było na czynienie miłosierdzia. Budował w człowieku wiarę, czyniąc to na różne sposoby. Nauczał, uzdrawiał, wskrzeszał, wyrzucał złe duchy, pokazywał przykłady osób, które głęboko wierzyły, by inni szli w ich ślady. Był bardzo zapracowany w czynieniu miłosierdzia. Również w najtrudniejszym momencie swojego życia, gdy umierał na krzyżu, gdy inni myśleli, że Bóg Go opuścił, pośród największych ciemności duchowych, zachował więź z Bogiem, zaufał Mu do końca. Z tych największych ciemności zrodziło się dla nas największe dobrodziejstwo – zbawienie.

Spróbujmy oddać się lekturze Słowa Bożego. Modlitwa taka pomaga nam spojrzeć na codzienność i wydobyć z niej to, co prowadzi nas do Boga. Dzięki Słowu Bożemu uczę się patrzeć na spotkania z chorymi, jak na spotkanie z Chrystusem obecnym w chorych. Dzięki tym spotkaniom i Słowu Bożemu moja wiara buduje się. Bez Słowa Bożego niekoniecznie tak by było. Można by użyć porównania, że modlitwa Słowem Bożym jest jak tabletka musująca, która w codzienności się rozpuszcza. Nie widać jej, a pomaga w zachowaniu zdrowia i staje się ożywcza dla organizmu.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2023nr02, Z cyklu:, Modlitwy czas

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024