Przede wszystkim opieka

O długoterminowej opiece domowej, jej warunkach i wyzwaniach opowiada Laura Tomkiewicz-Mostowska – doktor nauk o zdrowiu, koordynator w firmie świadczącej usługi pielęgniarskie, m.in. opiekę długoterminową w domu pacjenta.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2023-01-04

Dobromiła Salik: – Pielęgniarstwo to powołanie. Jak Pani je odkryła?

dr Laura Tomkiewicz-Mostowska: – Pielęgniarstwo jest pięknym, lecz trudnym i bardzo odpowiedzialnym zawodem, w którym pielęgniarka spełnia swoje obowiązki wobec pacjenta i jego potrzeb medycznych, psychicznych i społecznych. To jedna z nielicznych profesji, do których istotnie trzeba mieć powołanie. Pielęgniarką chciałam być od zawsze. Gdy byłam małą dziewczynką, podobał mi się czepek z czarnym paskiem, biały fartuszek, strzykawki i opieka. Opieka przede wszystkim. Opiekowałam się lalkami, kotkiem i wszystkim wokół mówiłam, że jestem pielęgniarką. Kończąc szkołę podstawową, marzyłam o szkole pielęgniarskiej, ale nie było to takie łatwe. Mieszkałam w podkarpackiej wsi i do najbliższej szkoły było 30 km. Szkoła znajdowała się w Jaśle oraz w Sanoku i wiązało się to z koniecznością zamieszkania poza domem. Złożyłam dokumenty do Sanoka i po egzaminie zostałam przyjęta. Radości nie było końca. Dostałam się również do internatu, gdzie mogłam mieszkać i uczyć się. Zaczęłam uczęszczać do wymarzonej szkoły! I tak to się zaczęło...

– A więc przekonała się Pani, że warto walczyć o marzenia! Dzięki realizacji takich marzeń my – pacjenci – otrzymujemy opiekę! Praca lekarzy i pielęgniarek budzi we mnie zawsze podziw i wdzięczność. Wiem, że Pani szkoli pielęgniarki pod kątem opieki długoterminowej. Zapewne trudno jest teoretycznie przekazać to, co najważniejsze. Jak przebiega nauka „bycia przy chorym”?

– Od 20 lat zajmuję się opieką długoterminową i koordynuję pracę pielęgniarek w Przychodni Lekarskiej Medicor w Chorzowie. 20 lat współpracy z koleżankami pielęgniarkami nauczyło mnie „bycia przy chorym”. Pracuję ze wspaniałymi ludźmi – pielęgniarkami, które oddają serce swoim pacjentom. To nie tylko pielęgniarki. To również opiekunki, psychoterapeutki, rehabilitantki, masażystki, edukatorki itd. Zajmują się holistyczną opieką nad swoim pacjentem. Po dłuższym czasie współpracy często są traktowane jak członek rodziny. W opiece długoterminowej pracują osoby, które mają już staż pracy w zawodzie pielęgniarskim w szpitalu lub w innej placówce całodobowej, posiadają ukończony kurs kwalifikacyjny, a czasem nawet specjalizację. To są osoby bardzo profesjonalnie przygotowane do pracy w warunkach domowych. Muszą być dla siebie szefem i muszą samodzielnie podejmować wszystkie decyzje. Jest oczywiście współpraca z lekarzem rodzinnym oraz pielęgniarką rodzinną, ale to pielęgniarka opieki długoterminowej ma najczęstszy kontakt z pacjentem, bo jest u niego codziennie i najlepiej zna jego potrzeby i oczekiwania.

– I wiedza teoretyczna sprawdza się przy łóżku pacjenta…

– Tak, ponieważ pielęgniarka opieki długoterminowej jest jedną z najważniejszych osób dla pacjenta. Czeka on na nią każdego dnia i jest szczęśliwy, gdy ją zobaczy. To jest ta osoba, która wita pacjenta uśmiechem, jest serdeczna, cierpliwa i gotowa w każdej chwili do pomocy. Jej obecność jest nie do zastąpienia. To ona najlepiej potrafi wysłuchać, wesprzeć i zrozumieć. Czasami pacjent potrzebuje dobrego słowa, współczucia, serdeczności. Niekiedy dzieli się swoimi przeżyciami i to właśnie pielęgniarka jest tą osobą słuchającą, zapewniającą mu bezpieczeństwo, dobrą radę, zaufanie i troskę o niego – szczególnie w momentach niepowodzeń życiowych. Ale w niektórych momentach pielęgniarka musi być tzw. żandarmem, jeżeli pacjent działa w sposób sprzeczny z wymogami jego stanu. Musi zabronić mu wielu rzeczy czy czynności, znaleźć argumenty na pewne decyzje, co jest bardzo trudne, a szczególnie musi umieć opanować jego wybuchy złości i agresji. Tak więc doświadczone pielęgniarki, które pracują z pacjentami przez dłuższy czas, to przede wszystkim osoby o ogromnej wiedzy medycznej, ale także cierpliwości, empatii oraz umiejętności łatwego nawiązywania kontaktów z drugim człowiekiem. Pielęgniarki, które pracują w opiece długoterminowej, cechują się także dużą odpornością na stres oraz potrafią rozmawiać z bliskimi chorego o możliwych trudnościach czy problemach.

– Kiedy rodzina powinna zdecydować się na wdrożenie opieki długoterminowej?

– Często nasi bliscy ze względu na chorobę lub podeszły wiek potrzebują coraz większego wsparcia i opieki. Mimo szerokiego zaangażowania rodziny nie zawsze jest możliwość zapewnienia wszystkich potrzeb pacjentowi. Zdarza się też, że na kolejnej wizycie w poradni lekarz proponuje pacjentowi lub jego rodzinie wypisanie skierowania do pielęgniarskiej opieki długoterminowej. Czasem stan pacjenta ulega nagłemu pogorszeniu i rodzina nagle znajduje się w nowej nieznanej dotąd sytuacji i natychmiastowa organizacja opieki jest bardzo trudna. W takim przypadku konieczne jest, aby rodzina bądź opiekun zwrócili się do lekarza rodzinnego lub specjalisty, u którego leczy się pacjent, celem otrzymania skierowania do pielęgniarskiej opieki długoterminowej. Inaczej mówiąc, wdrożenie do pielęgniarskiej opieki długoterminowej jest możliwe w każdym momencie, jeśli pacjent przebywa w domu i nie potrafi samodzielnie funkcjonować.

– Co obejmuje pielęgniarska opieka długoterminowa?

– Jest to opieka obejmująca pielęgnację, rehabilitację, kontynuację leczenia pozaszpitalnego, farmakologicznego i dietetycznego, edukację w celu zapewnienia bezpieczeństwa zdrowotnego osobom, które są niezdolne do samodzielnego funkcjonowania. Opieką tą są obejmowane osoby przewlekle i obłożnie chore, których stan zdrowia nie wymaga leczenia w warunkach szpitalnych, uniemożliwia im jednak niezależne, samodzielne funkcjonowanie w codziennym życiu. Ci pacjenci są zależni od innych zarówno w zakresie bytu i higieny, jak i kontynuowania leczenia. Są to codzienne wizyty pielęgniarki u pacjenta z wyłączeniem dni wolnych i świąt, chyba że występują szczególne przypadki medyczne, tzn. konieczność podłączenia kroplowych wlewów dożylnych czy wykonania iniekcji domięśniowych.

– Osoby opiekujące się chorym w domu stają przed nie lada wyzwaniem…

– Najczęściej osobą potrzebującą pomocy zajmuje się współmałżonek lub rodzina. Rzeczywiście bywa, że nie zawsze radzą sobie z problemami, które występują u pacjenta. Szukając pomocy, zwracają się do lekarza i pielęgniarki rodzinnej i często to właśnie w poradni rodzinnej otrzymują informację i skierowanie do pielęgniarskiej opieki długoterminowej. I tak właśnie nawiązuje się współpraca z pielęgniarką długoterminową, która często trwa przez wiele lat przy pacjencie, a nieraz do końca jego życia.

– Jak wygląda w praktyce opieka długoterminowa?

– To, w jaki sposób realizowana jest pielęgniarska opieka długoterminowa, zależy w dużej mierze od stanu pacjenta. Lekarz ocenia potrzebę i wystawia skierowanie do opieki nad swoim pacjentem. W naszym kraju zapotrzebowanie na pielęgniarską opiekę długoterminową jest tak duże, że pacjenci czekają w kolejce na objęcie opieką. Opieka długoterminowa może być zarówno publiczna, jak i prywatna. Czasami czas oczekiwania jest zabezpieczany wizytami komercyjnymi, ale to już zależy od możliwości i decyzji pacjenta, a często też jego rodziny. Czas oczekiwania na opiekę uzależniony jest również od stanu pacjenta. Czasami wniosek jest wypisywany z adnotacją „pilne” i wtedy jest on traktowany poza kolejnością. Sytuacja taka ma miejsce również wówczas, gdy pacjent posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Czas poświęcony pacjentowi przez pielęgniarkę jest różny i zależy od stanu jego zdrowia. Jeden pacjent potrzebuje więcej pomocy w czynnościach higienicznych, a inny potrzebuje więcej rozmowy i wsparcia psychicznego.

– Proszę o przedstawienie warunków, jakie trzeba spełnić, by uzyskać opiekę pielęgniarską z NFZ. Od czego należałoby zacząć? Jakie skierowania są potrzebne?

– Skorzystanie z opieki długoterminowej finansowanej przez Narodowy Fundusz Zdrowia, czyli takiej, za którą sam pacjent i jego rodzina nie muszą płacić, jest możliwe po spełnieniu kilku warunków formalnych. Pierwszym z nich jest pozyskanie skierowania od: lekarza rodzinnego lub lekarza prowadzącego albo lekarza specjalisty mającego umowę z NFZ. Ten rodzaj opieki dotyczy pacjentów przewlekle chorych, wymagających systematycznej opieki pielęgnacyjnej w domu. Po stronie pacjenta i jego rodziny pozostaje kwestia zakupu leków, środków higienicznych oraz środków opatrunkowych – część z nich jest finansowana przez NFZ i dostępna na podstawie recept refundowanych wydanych przez lekarzy prowadzących pacjenta. Aby zakwalifikować pacjenta do pielęgniarskiej opieki długoterminowej, wykonywana jest ocena jego stanu zdrowia, która polega m.in. na wypełnieniu „Skierowania do objęcia pielęgniarską opieką długoterminową domową”. Na tym dokumencie podpisują się pielęgniarka środowiskowo-rodzinna oraz lekarz pracujący na kontrakcie z NFZ. Do oceny stanu chorego, a tak naprawdę jego samodzielności, używa się tzw. skali Barthel. Punkty od 0 do 10 przyznaje się, oceniając, czy pacjent wymaga pomocy przy danej czynności, czy może ją wykonywać samodzielnie (przy założeniu, że 10 oznacza pełną samodzielność, a 0 – całkowite zdanie się na pomoc opiekuna). Po zsumowaniu punktów, o ile nie przekraczają one liczby 40, pacjent zostaje zakwalifikowany do opieki długoterminowej. Ostatnim niezbędnym dokumentem jest zgoda chorego na objęcie go tym świadczeniem medycznym.

– Czy bierze się pod uwagę także wsparcie rehabilitacji chorego?

– Praca pielęgniarki polega również na usprawnianiu ruchowym oraz prowadzeniu ćwiczeń czynno-biernych z pacjentem oraz motywowaniu go do wykonywania gimnastyki oddechowej. Pielęgniarka może też oklepać na sucho czy z zastosowaniem np. spirytusu, co pozwala lepiej oddychać pacjentowi. Musi wiedzieć, w jaki sposób należy wykonać tę czynność, aby pacjentowi nie zaszkodzić. Należy do niej ogólna pomoc w rehabilitacji, pomoc w stawianiu kroków po długotrwałym przebywaniu w pozycji leżącej, pomoc w przejściu na wózek inwalidzki. Niekiedy pacjent prosi, by pomóc mu wstać czy przewrócić się na drugi bok.

– Gdy byłam dzieckiem, mój ojciec chorował obłożnie przez kilka lat; miał całkowity paraliż lewej strony. Był to przełom lat 60. i 70. W 1961 roku wdrożono nowatorski jak na tamte czasy program opieki nad chorym w domu. Polski Czerwony Krzyż szkolił chętne osoby, niekoniecznie z wykształceniem pielęgniarskim. Dziś – jak przypuszczam – wykształcenie zawodowe jest konieczne?

– Tak rzeczywiście  było. Polski Czerwony Krzyż przez kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat obejmował opieką osoby potrzebujące w warunkach domowych, ale opiekę sprawowały osoby z różnym wykształceniem, niekoniecznie pielęgniarskim. Były to osoby chętne do pracy, które przechodziły krótkie szkolenia. Rzadziej wykonywały one czynności specjalistyczne, np. zmiany opatrunków, a bardziej zajmowały się domem podopiecznego. Wykonywały prace porządkowe, przygotowywały posiłki czy robiły zakupy dla pacjenta. Czasem pomagały przy czynnościach higienicznych.

– Czy PCK nadal oferuje taką formę opieki?

– Tak. Polski Czerwony Krzyż nadal zajmuje się zadaniami opiekuńczymi nad potrzebującymi podopiecznymi, ale określone zadania ma zlecane przez Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej na podstawie zawartych umów z określeniem konkretnych zadań do wykonania. Umowy te są poza obszarem Narodowego Funduszu Zdrowia i są realizowane na podstawie Ustawy o pomocy społecznej.

– Jak pamiętam, w tamtych czasach istotnie chodziło nie tyle o zabiegi pielęgnacyjne i fachową pomoc medyczną, ile o bycie przy chorym, wspomaganie – również psychiczne – jego rodziny. Czy dzisiaj te cele również są podkreślane?

– Tak jak wcześniej wskazałam, taka opieka bardziej polega na pomocy podopiecznemu w środowisku domowym. Często jest to sprzątanie, mycie okien, przygotowywanie posiłków czy robienie zakupów. Ale bywa też, że jeden podopieczny ma świadczone dwie formy pomocy. Jedną z MOPS-u, a drugą z NFZ-u. Wówczas opiekunka oraz pielęgniarka opieki długoterminowej potrafią bardzo rzeczowo ze sobą współpracować. To jest bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ wtedy pacjent ma zabezpieczone wszystkie potrzeby w środowisku domowym, zwłaszcza gdy jest osobą samotną i nie ma innego wsparcia. Prowadzone są prace nad połączeniem tych dwóch sektorów i otoczenie pacjenta kompleksową opieką.

– Poproszę jeszcze o praktyczne rady dla rodziny opiekującej się chorym w domu.

– Zwykle opiekunem jest współmałżonek w zbliżonym wieku lub dzieci. Często opiekun nie ma wiedzy, jak postępować z osobą chorą i jest narażony na ciągły stres, co skutkuje wystąpieniem różnych chorób somatycznych lub depresji. Najlepszym rozwiązaniem jest należyta współpraca z fachowcami, którzy otaczają opieką pacjenta. Ważne są rozmowy z pielęgniarką czy opiekunką, zadawanie pytań, obserwowanie i nauka czynności przy pacjencie. Pielęgniarka w zakresie swoich obowiązków ma również prowadzenie edukacji zdrowotnej z rodziną pacjenta. Dobra edukacja rodziny rozwieje wiele wątpliwości dotyczących opieki nad pacjentem i usprawni ją. Rodzina przestanie się bać i nie będzie uciekać przed nową sytuacją. Jak się okazuje, dobrze wyedukowana rodzina potrafi znaleźć rozwiązanie w nowej – często pogarszającej się – sytuacji zdrowotnej chorego. Jest świadoma, że pomimo sprawowanej opieki ma prawo do swojego prywatnego życia, nie musi się nad sobą użalać, a to jest bardzo ważne, ponieważ podnosi się morale rodziny.

– Pozwolę sobie zacytować fragment książki, którą napisała moja mama po śmierci swojego męża – mojego ojca, dotyczący oczekiwania na nową opiekunkę (Łucja Mazurkiewicz-Herzowa, „Sztafeta miłości”, PAX 2003): „Kto przyjdzie? Dla chorego każda nowa, obca twarz wiąże się z obawą, z lękiem. Chory przywiązuje się do »swojego« lekarza, »swoich« pielęgniarek. (…) otuchę w chorobie, tę na co dzień, chory wkłada w zaufane ręce lekarza i w umiejętne dłonie pielęgniarki. Kto przyjdzie znów do domu na pielęgnację, by dzielić codzienne bóle, troski i niepokoje cierpiącego dnia?”. Myślę, że ten aspekt służby choremu – niejako pozazawodowy – jest bardzo ważny. Na to też zwraca się uwagę, szkoląc nowe osoby do pracy przy chorym?

– Zwraca się baczną uwagę na empatię, cierpliwość, umiejętność słuchania. Pielęgniarka musi się wykazać dużą cierpliwością, serdecznością i gotowością służenia w każdej chwili choremu, ponieważ ludzie cierpiący w chorobie i w obliczu śmierci potrzebują obecności drugiej osoby. Bardzo ważne jest, żeby pozwalać pacjentowi na swobodne wypowiedzi i umieć go spokojne wysłuchać, okazując przy tym zainteresowanie. Okazanie spokoju i pełnego zrozumienia pacjentowi często jest połową sukcesu w leczeniu i opiece. Motywacja pacjenta powoduje, że budzi się w nim wiara, że jeszcze będzie dobrze. Pielęgniarka przez swoją obecność, łagodność i wyrozumiałość przy wykonywaniu czynności wymagających wielkiej delikatności pokrzepia, uspokaja, ofiarowując choremu ciepło. Niejednokrotnie zastępuje rodzinę i ognisko domowe.

– Chory nie zawsze jest aniołem… Otoczenie powinno to rozumieć, ale na pewno nie jest łatwo współpracować z „niewspółpracującym” chorym? Czy w długoterminowej opiece domowej częściej zdarzają się trudności, czy też doświadcza Pani raczej ze strony chorych wdzięczności i życzliwości?

– To prawda. Nie zawsze pielęgniarka wchodząc w środowisko, jest od razu chętnie przyjmowana. Czasem potrzeba długiego czasu, by pacjent zaakceptował nową osobę w domu i zaczął z nią współpracować. Podobnie jest z rodziną, która często z podejrzliwością obserwuje pielęgniarkę i każdą wykonywaną czynność, a nawet komentuje sposób prowadzonej opieki. Na szczęście jednak o wiele częściej i pacjent, i rodzina są wdzięczni, że mają pomoc specjalisty, że mogą się konsultować w różnych sprawach. Nie ma lepszej nagrody nad uśmiech i zadowolenie pacjenta oraz jego rodziny. Wtedy praca ma sens i chętnie się ją wykonuje. W wyjątkowych sytuacjach zdarza się, że istnieje konieczność wymiany pielęgniarki, bo mimo wielu prób i czasu nie udaje się nawiązać dobrej współpracy z pacjentem. Wtedy praca nie przynosi satysfakcji i nie daje efektów, które pielęgniarka zakłada. Dlatego swojego zawodu nie można wykonywać rutynowo. To zawód, do którego niewątpliwie trzeba czuć powołanie.

– Na koniec jeszcze jeden cytat. Mój chory ojciec, analizując własne doświadczenia, określił, jakie cechy powinny charakteryzować pielęgniarkę: „Potrzebne są – mawiał – trzy »i«. Inteligencja, intuicja, inwencja. Ale nasza siostra Helena miała nadto jeszcze jedną cechę najważniejszą; to była dobroć. Ona była tak dobra, że wszystko inne mogłoby nawet nie istnieć. Takiej właśnie dobroci potrzebował mój chory, potrzebuje każdy chory”. Dziękując za rozmowę, życzę zatem Pani oraz osobom z Panią współpracującym tych nieodzownych trzech „i” oraz równie ważnej dobroci. A także – koniecznie – radości i satysfakcji z pełnionej służby.


Zobacz całą zawartość numeru ►

 

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2023nr01, Z cyklu:, W cztery oczy

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024