Święto wrażliwości i empatii

W dniu patronalnego święta pracowników służby zdrowia, w liturgiczne wspomnienie św. Łukasza Ewangelisty (18 października), wzywam jego orędownictwa i proszę Boga, by za przyczyną tego niezwykłego znawcy ludzkich bolączek i pragnień, pomógł całej służbie zdrowia oraz kapelanom szpitalnym prawdziwie kochać chorych.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2023-10-18

Tradycja podaje, że św. Łukasz z zawodu był lekarzem. Mają świadczyć o tym między innymi opisy licznych uzdrowień, które zawarł w swojej Ewangelii. Ponadto św. Łukasz przedstawił wiele razy Jezusa jako delikatnego opiekuna, czułego obrońcę, miłosiernego przyjaciela i współczującego towarzysza. Czytając jego Ewangelię ma się wrażenie, że św. Łukasz obdarzony był darem niezwykłej wrażliwości i wnikliwej obserwacji. Dostrzegał potrzeby innych, starając się im zaradzić. Myślę, że takich właśnie cech najbardziej potrzeba wszystkim, którzy wykonują dzisiaj zawody medyczne.

Lekarstwa inne niż wszystkie

Znam wielu dobrych lekarzy i empatycznych pielęgniarek. Potrafią z czułością zająć się chorym nawet wtedy, gdy właśnie za moment kończą dyżur. Zamiast nerwowo spoglądać na zegarek, z czułością i troską patrzą na pacjenta. Czują, że ich praca nie jest tylko zawodem i że nie każde lekarstwo można przepisać na receptę. Dobrze wiedzą, że są takie „leki”, które nie figurują w żadnych farmaceutycznych księgach i których nie można kupić w aptece.

Są to lekarstwa dostępne dla wszystkich – bez określonych dawek i godzin przyjmowania. Nie mają żadnych działań niepożądanych ani skutków ubocznych. Można je stosować w każdym wieku. To lekarstwa, które lekarze i pielęgniarki mogą wydobyć ze swojego wnętrza. Wykaz kilku z takich „leków” można odnaleźć w Jezusowej przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie, którą jedynie św. Łukasz – patron służby zdrowia – umieścił w swojej Ewangelii. Są one sprawdzonym antidotum na najdotkliwsze ludzkie dolegliwości.  

Obecność

Obecność jest lekarstwem na samotność. Każdy chory potrzebuje nie tylko obecności lekarza-fachowca, ale przede wszystkim lekarza-człowieka. To samo dotyczy pozostałego personelu medycznego. Nie wystarczy, że pielęgniarka profesjonalnie zrobi zastrzyk czy założy wenflon. Wykonywanie jakiejś medycznej czynności przy chorym nie zawsze jest równoznaczne z „byciem” przy jego sprawach. Święty Łukasz relacjonuje, że Samarytanin dostrzegł potrzebę chorego: „Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził obok i zobaczył go” (Łk 10, 33a). To bardzo istotny szczegół. Bo tylko z tego „zobaczenia” może wypłynąć prawdziwa, pełna troski obecność, a nie jedynie bezduszna medyczna usługa. Ale co to znaczy prawdziwie „być” przy sprawach chorego? To znaczy bez pośpiechu i zniecierpliwienia wysłuchać tego, co ma do powiedzenia. To zainteresować się tym, co go niepokoi i wyjaśnić mu to, czego nie rozumie. To zdobyć się na moment życzliwej rozmowy i serdecznego spojrzenia. W zobaczeniu chorego nie chodzi bowiem tylko o dostrzeżenie go wzrokiem, ale o spojrzenie z głębi serca.

Wzruszenie i współczucie

Z bycia przy sprawach chorego rodzą się wzruszenie i współczucie, które mogą okazać się skutecznymi lekarstwami na bezmyślne procedury. Święty Łukasz pokazuje, że wzruszenie i współczucie są początkiem szeregu czułych zabiegów, które przynoszą potrzebującemu człowiekowi prawdziwą ulgę: „Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko” (Łk 10, 33b). Nie ma nic piękniejszego, jak widok lekarza prawdziwie przejętego losem pacjenta. Ileż dobra i czułych gestów może wówczas popłynąć w stronę chorego! Jakże może on poczuć się zauważony i indywidualnie potraktowany. Nie musi się martwić, że na korytarzu ciągnie się długi ogonek pacjentów. Otrzyma tyle uwagi i zainteresowania, ile będzie potrzebował.

Czyny pełne miłości

Jezusowa przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie przekazana przez św. Łukasza idzie krok dalej i uczy, że spotykając chorego człowieka, nie można poprzestać na samym tylko wzruszeniu i współczuciu. Byłyby one wówczas jedynie ckliwością. Cierpienie domaga się konkretnego czynu, konkretnej reakcji. Przecież człowiek okazuje się miłującym nie przez to, co deklaruje, ale przez to, co faktycznie robi. Działanie jest lekarstwem na obojętność i puste deklaracje. Ewangelista Łukasz relacjonuje, że Samarytanin prawdziwie okazał się bliźnim poszkodowanego właśnie przez to, że udzielił mu bardzo konkretnej pomocy. Na konkret wskazują liczne czasowniki użyte w tekście biblijnym: Samarytanin najpierw zobaczył potrzebującego i wzruszył się głęboko, potem podszedł do niego i opatrzył mu rany, które zalał oliwą i winem. Następnie wsadził go na swe bydlę, zawiózł do gospody i tam pielęgnował. Wyjął ponadto dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł do niego, że jeśli ten wyda więcej, odda mu dług. Wyraźnie widać więc, że miłosierny bliźni nie poprzestał na samym tylko wzruszeniu i współczuciu, ale postarał się o skuteczną pomoc dla poszkodowanego. W tę pomoc włożył swoje serce i nie żałował środków materialnych. Dał siebie, swoje własne „ja”, otwierając to „ja” dla drugiego, przez co stał się gotowy i zdolny do uczynienia bezinteresownego daru z siebie samego. Można by wymieniać jeszcze wiele podobnych „lekarstw”. Są ich dziesiątki. Każdy, kto posługuje osobom chorym, zapewne przechowuje w sercu własną listę sprawdzonych „specyfików”. Tylko one są w stanie zaleczyć najgłębsze rany i postawić na nogi wyczerpanych. Tylko one dają nadzieję i wzmacniają wiarę.          

Żyć dla innych

Ważnym rysem lekarskiej czy pielęgniarskiej posługi jest wyzbywanie się siebie, które wyraża się w umieraniu dla swojego „ja”. Im bardziej medyk potrafi umrzeć dla siebie, tym bardziej może żyć dla innych. W dniu patronalnego święta pracowników służby zdrowia, w liturgiczne wspomnienie św. Łukasza Ewangelisty (18 października), wzywam jego orędownictwa i proszę Boga, by za przyczyną tego niezwykłego znawcy ludzkich bolączek i pragnień, pomógł całej służbie zdrowia prawdziwie kochać chorych. Życzymy wszystkim medykom, a także kapelanom szpitalnym – tak po ludzku – zdrowia i wielu fizycznych sił potrzebnych do trudnej pracy. Niech nigdy nie zabraknie Wam cierpliwości i motywacji oraz wiary w piękne ideały służby. Modlimy się, by we wszystkich Waszych działaniach względem osób chorych towarzyszyło Wam Boże błogosławieństwo i opieka Matki Najświętszej.

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Najnowsze, bieżące

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 19.04.2024