IV Pielgrzymka Chorych na Mukowiscydozę

To choroba rzadka, ale śmiertelna. W Polsce cierpi na nią ponad 2 tys. osób, a średnia ich wieku to 24 lata. Na Jasnej Górze odbyła się IV Pielgrzymka Chorych na Mukowiscydozę. Mszy św. w Kaplicy Matki Bożej przewodniczył ks. Wojciech Bartoszek, krajowy duszpasterz Apostolstwa Chorych. Pielgrzymi dokonali aktu zawierzenia jasnogórskiej Maryi.

2022-04-04

„Nasza Matko, chcemy od Ciebie czerpać siłę i moc do mężnego stania przy Zbawicielu w chwilach trudnych. Ofiarujemy Jemu nasze cierpienia w intencji pokoju na Ukrainie… zawierzamy Tobie wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób wspierają i służą chorym…” – m.in. te słowa wypowiedzieli uczestnicy Pielgrzymki podczas aktu zawierzenia.

– Przyjeżdżamy tu przede wszystkim z dziękczynieniem - podkreślają uczestnicy pielgrzymki, którymi są głównie rodzice dzieci chorych na mukowiscydozę. Dziękujemy zwłaszcza za decyzję w sprawie refundacji leków przyczynowych, która diametralnie może zmienić postrzeganie tej choroby, uznając ją za chorobę przewlekłą, a nie śmiertelną – zauważyła Anna Mazur-Gałka z Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą z Rabki.

Ks. Wojciech Bartoszek zwrócił uwagę, że osoby cierpiące, ale także ich rodziny, lekarze, pielęgniarki i wszyscy, którzy pomagają i posługują im w chorobie, u Matki Bożej znajdują pomoc, wsparcie i wypraszają potrzebne łaski. – Tu staramy się odkrywać sens cierpienia – podkreślił kapłan.

Leki przyczynowe dają szansę na dłuższe życie i pozwalają zahamować rozwój choroby. Decyzja ministerstwa w tej sprawie zapadła 15 lutego, co dla członków Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą jest wyraźnym znakiem opieki i wsparcia patronki osób cierpiących na tę chorobę, którą jest św. Faustyna Kowalska. 15 lutego obchodzi się liturgiczne wspomnienie tej świętej, która zmarła na gruźlicę.

Kazanie wygłoszone przez ks. Wojciecha Bartoszka

Siostry i bracia

Przychodzimy do Matki Najświętszej i prosimy o łaskę zdrowia dla siebie i dla najbliższych. Dzisiaj czynią to szczególnie uczestnicy jasnogórskich rekolekcji – rodzice dzieci chorych na mukowiscydozę.

Mukowiscydoza jest najczęstszą chorobą o podłożu genetycznym. Jest nieuleczalna i postępująca, zazwyczaj o ciężkim przebiegu. Prowadzi do skrócenia czasu życia. Chorzy średnio żyją nie dłużej niż trzydzieści lat.

Mukowiscydoza ujawnia się u osób, które odziedziczyły nieprawidłowe geny od obojga rodziców. Chodzi o jeden – wydawałoby się niewielki – błąd w materiale genetycznym. Wskutek tego dochodzi do kumulacji w organizmie gęstej wydzieliny. Jej zmieniony charakter upośledza wiele narządów. Przede wszystkim układ oddechowy i układ pokarmowy. Dzieci chore na mukowiscydozę nie mogą się spotykać ze sobą, aby nie doszło do tzw. zakażenia krzyżowego.

Dlatego tutaj, na Jasnej Górze, gromadzą się jedynie rodzice i bliscy chorych. Czynią to w sposób zorganizowany w tym miejscu już po raz czwarty. Ostatnie dwa lata nie mogliśmy się tutaj spotkać z racji epidemii.

Modlimy się o łaskę zdrowia dla chorych, zawierzając Maryi, Uzdrowieniu Chorych rodziny. Rodzice zawierzają Matce Bożej, Stolicy Mądrości również badania naukowe prowadzone nad lekarstwami. Powierzają Matce Miłosierdzia, ponadto kwestię refundacji bardzo drogich terapii. W tym roku, we wspomnienie św. Faustyny Kowalskiej, którą Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą obrało jako swoją szczególną patronkę, osoby chore na mukowiscydozę otrzymały znaczącą pomoc. 15 lutego Ministerstwo Zdrowia ogłosiło refundację kilku leków przyczynowych dla chorych na mukowiscydozę. Dzięki nim istnieje wielka szansa przedłużenia życia chorym. Jesteśmy tutaj, aby podziękować Maryi, św. Faustynie oraz odpowiedzialnym za zdrowie w Polsce, za ten dar.

Siostry i bracia

Stawiamy pytania: dlaczego dzieci chorują na mukowiscydozę? Skąd się rodzą błędy genetyczne? Dlaczego cierpienie dzieci? Czy ktoś zawinił? Najtrudniejsze pytania. Chcemy je tutaj postawić Matce Najświętszej. Bo nam trudno szukać odpowiedzi na nie. Przerastają nas. Od strony medycznej, znamy odpowiedzi na te pytania. Ale to nie wszystko.

105 lat temu w Fatimie Franciszkowi, Hiacyncie i Łucji Maryja postawiła już przy pierwszym objawieniu ważne pytanie: „Czy chcecie ofiarować siebie samych Bogu i przyjąć wszystkie cierpienia, które zechce On na was zesłać, jako zadośćuczynienie za grzechy i dla nawrócenia grzeszników?”.

Zanim podejmiemy temat ofiarowanego cierpienia, zwróćmy uwagę, iż głównym przesłaniem objawień fatimskich było wezwanie do nawrócenia oraz wezwanie do ratowania „biednych dusz grzeszników” – jak mówiła Maryja w Fatimie. Wezwanie to jest głównym przesłaniem płynącym z Ewangelii. Także dzisiejszej. W Aklamacji przed Ewangelią śpiewaliśmy: „Nawróćcie się do Boga waszego, On bowiem jest łaskawy i miłosierny”. W Ewangelii zaś słyszymy opis działania Jezusa broniącego grzesznika – kobietę cudzołożną, przed pragnącymi wymierzyć jej karę i broniącego kobietę przed nią samą. „Idź, a od tej chwili już nie grzesz” – tak kończy się cała dzisiejsza Liturgia Słowa. Słowa, które także Jezus kieruje dzisiaj do nas.

Czy dotyka nas, nasze serce, wezwanie do nawrócenia?

Nawrócenie ma zawsze dwa wymiary: oderwania się od zła, od konkretnego grzechu, przywiązania do niego. Drugi wymiar dotyczy pójścia za dobrem, za Osobą Chrystusa. Słyszymy dzisiaj radykalne słowa św. Pawła. Pisze on słowa jako więzień, na krótko przed śmiercią męczeńską: „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego. Dla Niego wyzułem się ze wszystkiego i uznaję to za śmieci, bylebym pozyskał Chrystusa i znalazł się w Nim”. Czy mógłbym podpisać się pod tymi słowami?

Gdy zawierzamy się Maryi – to nie możemy tego czynić w sposób magiczny. Uświadamiamy sobie wpierw, w duchu wiary – mówimy w duchu „za-wierzenia” konieczność nawrócenia. To jest podstawa każdego poświęcenia się Maryi.

O właściwej postawie serca przy poświęceniu się Matce Bożej często mówiła Łucja. Jako dojrzała kobieta prowadząca życie ukryte w Karmelu zwracała uwagę: „Poświęcenie jest ostoją naszej modlitwy. Przede wszystkim chodzi o poświęcenie nas samych i naszych nieprawych upodobań mających swe źródło w zmysłowości, egoizmie, wygodnictwie i ambicji”.

Dodawała: „Poświęcenie musi być przyjmowane i podejmowane dobrowolnie”. „Chodzi o poświęcenie, do którego każdy z nas musi się zmusić, by porzucić życie w grzechu i podążać drogą uczciwości, czystości, sprawiedliwości, prawdy i miłości”.

Gdy przykładam miarę, którą wyznacza siostra Łucja, widzę, że przede mną daleka duchowa droga nawracania się. Podobnie jak w pomocy uchodźcom liczy się długofalowe działanie, tak w pracy nad sobą konieczny jest rozłożony w czasie wysiłek.

Drugim etapem duchowej drogi zawierzenia Maryi jest pokuta. Podjęta jako zadośćuczynienie za swoje grzechy. Istnieje jednak różnica między pokutą grzeszników, a pokutą, którą podjęły dzieci z Fatimy. One pokutowały nie tyle za siebie, ile za innych, za grzeszników zagrożonych utratą zbawienia. Jak to robiły? Dobrowolnie podejmowały posty, oddawały swój posiłek biednym. Determinacja z jaką podejmowały te ofiary zawstydza nas. Prowadzi do namysłu. Czy my dzisiaj – podobnie jak one 105 lat temu – widzimy, że nasze, bliźnich zbawienie może być zagrożone? Co robimy, aby przestrzec bliźnich przed utratą życia wiecznego?

Nie na nawróceniu i pokucie kończy się przesłanie fatimskie. W przesłaniu tym ważna jest modlitwa. Anioł przed zjawieniem się Maryi uczył jej dzieci. Później czyniła to sama Maryja ucząc: „O mój Jezu, odpuść nam nasze winy”. Istotnym elementem modlitwy jest wdzięczność okazana Bogu i ludziom. Dziękczynienie Bogu rodzi naszą wiarę – widzimy w naszym życiu działającego Boga. Konkretnie, w naszym przypadku, dziękujemy tutaj za refundację kilku leków przyczynowych. Modlitwa wdzięczności idzie w poprzek mentalności roszczeniowej.

Bóg w Fatimie stopniował dzieciom trudności. Ostatnim szczeblem tej duchowej drogi było pytanie Maryi: „Czy chcecie ofiarować siebie samych Bogu i przyjąć wszystkie cierpienia, które zechce On na was zesłać, jako zadośćuczynienie za grzechy i dla nawrócenia grzeszników?”. Dzieci zgodziły się. Najpierw znosiły niezrozumienie bliskich. Następnie podjęły ofiarę cierpienia fizycznego związanego z chorobami. Ważne były słowa Maryi: „Będziecie musiały wiele wycierpieć, ale łaska Boża będzie waszą siłą”. I inne zdanie: „Nie musicie się niczego bać, nie musicie lękać się cierpienia, które jesteście gotowe przyjąć. To będzie trudne, ale poradzicie sobie z tym, bo łaska Boża będzie waszą siłą”.

Siostry i bracia

Maryja odpowiada nam na pytanie, które postawiliśmy na początku homilii. Droga ofiarowanego cierpienia, o którym mówiła w Fatimie, jest zbieżna z duchowością Apostolstwa Chorych. Droga, którą możemy odkryć dzięki łasce Boga, jako powołanie. Mogą ją odkryć również towarzyszący chorym, zwłaszcza rodzice dzieci chorych na mukowiscydozę. Ofiarowanie cierpienia nie przekreśla modlitwy o zdrowie.

Wczoraj minęła 17 rocznica śmierci św. Jana Pawła II. Najgłębszą katechezę zostawił nam Papież Polak, gdy był chory, gdy ukazał się w oknie i nie potrafił wypowiedzieć ani jednego słowa. Całkowicie siebie i świat, ofiarował Bogu i Maryi.

Ofiarujmy siebie i naszych bliskich Bogu i Maryi, w duchu: wiary, nawrócenia, pokuty i wdzięczności za otrzymane łaski. Amen.

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, KAI, Najnowsze, bieżące

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 30.04.2024