Codziennie odmawiajcie różaniec

Szkoła modlitwy. Im bardziej dojrzewa w nas modlitwa różańcowa, tym bardziej wyciszamy także nasze serce. Serce staje się otwarte na Boga. Liczne rozproszenia, czyli to, czym żyjemy na co dzień, scalamy z tajemnicami życia Jezusa i Maryi.

zdjęcie: cathopic.com

2021-11-04

W taki sposób Maryja zwracała się w objawieniach do ludzi. Mówiła im o różańcu w Lourdes (1858 r.), w Fatimie (1917 r.) również w Gietrzwałdzie (1877 r.). Matka Najświętsza przekazała wizjonerkom swoje życzenie, żeby ludzie codziennie odmawiali różaniec. Szczególnym miesiącem poświęconym modlitwie różańcowej jest październik. Wielu członków Apostolstwa Chorych należąc do Żywego Różańca, nie rozstaje się z tą modlitwą. Jest ona jakby oddechem ich duchowego życia.

Totus Tuus

Pamiętam chorych, gdy w dniach poprzedzających ich odejście do Wieczności, stale trzymali w dłoniach paciorki różańca. Jeśli już nie potrafili recytować poszczególnych słów składających się na całość różańca, to wewnętrznie byli zjednoczeni z Tym, do którego przez całe życie modlili się. Nieraz paciorki różańca były „poszarpane”, wielokrotnie „rozsypane”. Z czasem na powrót jakoś cudownie scalały się w dziesiątki. Łączyła je wiara modlących się. Owe „poszarpane” różańce wiele nieraz przeszły. Były świadkami niejednej nieprzespanej nocy, świadkami westchnień skierowanych ku Niebu, by Bóg ulżył w bólu, by zapełnił serce swoją obecnością, by wystarczyło cierpliwości dla siebie i bliskich, by dzieci, wnuki i prawnuki wróciły do Boga, by najbliżsi zostali zbawieni, by księża byli święci, by kościoły znowu się zapełniły… Maryja mówiła często, aby modląc się na różańcu, prosić Boga o nawrócenie grzeszników. Łączyła tę modlitwę z wezwaniem do pokuty. W tym celu wybierała najuboższych, najprostszych ludzi, o głębokiej wierze.

W pamięci naszego serca zachowały się obrazy modlącego się na różańcu św. Jana Pawła II. Także on uczył nas tej modlitwy, nie tylko w tekstach poświęconych różańcowi. Przede wszystkim przykładem. Sam uczył się tej modlitwy w Kalwarii Zebrzydowskiej, na dróżkach maryjnych, jako kapłan, biskup, a następnie kardynał. Na modlitwie różańcowej i wypływającemu z niej zawierzeniu się Maryi, zbudował swój pontyfikat. „Cały Twój” – oddał się na samym początku Matce Bożej.

Krótko po wyborze na Stolicę Piotrową (29 października 1978 r.) dzielił się, czym jest dla niego różaniec. „Jest to modlitwa, którą bardzo ukochałem” – mówił. „Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swojej prostocie i głębi zarazem. (…) Na kanwie słów Pozdrowienia Anielskiego (Ave Maria) przesuwają się przed oczyma naszej duszy główne momenty z życia Jezusa Chrystusa. Układają się one w całokształt tajemnic radosnych, [światła], bolesnych i chwalebnych. Jakbyśmy obcowali z Panem Jezusem poprzez – można by powiedzieć – serce Jego Matki. Równocześnie zaś w te same dziesiątki różańca serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła, ludzkości. Sprawy osobiste, sprawy naszych bliźnich, zwłaszcza tych, o których najbardziej się troszczymy. W ten sposób ta prosta modlitwa różańcowa pulsuje niejako życiem ludzkim.”

Początki

Różaniec głęboko wrósł w naszą pobożność maryjną. Jakie są początki tej modlitwy? Zajrzyjmy do skarbca historii.

Modlitwa różańcowa złożona jest ze słów zaczerpniętych z Ewangelii. Modlitwę Pater noster przekazał uczniom sam Jezus (por. Mt 6, 9). Główna część Ave Maria to pozdrowienie archanioła Gabriela z perykopy o Zwiastowaniu (por. Łk 1, 28). Dopełnieniem pozdrowienia jest błogosławieństwo Elżbiety dla Maryi (por. Łk 1, 42). Gloria Patri zaś jest rozwinięciem formuły skierowanej do Trójcy Świętej, wypowiedzianej przez Jezusa wysyłającego uczniów z misją (por. Mt 28, 19). Dzięki objawieniom w Fatimie po każdej dziesiątce odmawiamy „O mój Jezu”, z prośbą o zbawienie dla dusz zagrożonych.

Różaniec jest modlitwą rytmicznie powtarzaną. Taki sposób odmawiania ma swoje początki w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Na Wschodzie praktykowano tzw. modlitwę Jezusową. Powtarzano słowa: „Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Kontynuacją modlitwy Jezusowej na Wschodzie stał się różaniec, nazywany nieraz modlitwą chrześcijańskiego Zachodu.

Zrodził się on z praktyki odliczania modlitw na sznurze z paciorkami. Pierwotny podział różańca na 3 części, 15 dziesiątek, 150 Ave Maria, ma swoje źródło w zwyczaju codziennego odmawiania 150 psalmów. Dwunastowiecznym irlandzkim mnichom, którzy nie potrafili czytać i pisać, i dlatego nie byli w stanie odmówić obowiązkowej Liturgii Godzin złożonej właśnie z psalmów, nakazano powtarzać Pater noster i 150 Ave Maria. Pierwotnie więc różaniec nazywano „Psałterzem Błogosławionej Dziewicy Maryi”.

Skąd nazwa „różaniec”?

W średniowieczu kwiat róży był ulubionym symbolem Matki Bożej, podobnie jak lilia – królestwa. Jako maryjny symbol, róża przywoływana była często w psałterzach – wierszach pisanych ku czci Matki Bożej, złożonych z jednej lub trzech części, każda po 50 lub 150 strof. W wierszach tych przytaczano pozdrowienie: „Witaj Różo”.

Nazwa własna „różaniec” pochodzi od łac. rosarium. W języku niemieckim to der Rosenkranz, czyli różany krąg, a po francusku le chapelet. Francuskie określenie różańca pochodzi od łac. cappelus – czyli od kapelusza. Średniowieczne kobiety nakrywały głowy wieńcem z klejnotów, szlachetnego metalu lub świeżych kwiatów. W XIII wieku przeniesiono świecki zwyczaj w sferę kultu maryjnego. Obrazy Maryi, Jej figury zdobiono wieńcami z kwiatów. Nie sposób nie dopatrzeć się tutaj biblijnego obrazu Niewiasty z Apokalipsy, „obleczonej w słońce i księżyc pod Jej stopami, na głowie której [jest] wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12, 1).

Podział i specjalne święto

Podziału różańca na tajemnice i dziesiątki dokonali najprawdopodobniej kartuzi z Kolonii. Historycy przywołują zwłaszcza jednego z nich – Henryka Egher de Calkara (+1408 r.). Inni kartuzi, mieszkający w Trewirze: Adolf z Essen (+1439 r.) i jego uczeń Dominik z Prus (+1461 r.), pochodzący z podgdańskiej wsi rybackiej, zaproponowali różaniec połączony z rozważaniem życia Jezusa w postaci tzw. klauzul, czyli dopowiedzeń, dołączanych do każdego Ave Maria. Klauzule te ściśle były związane z Biblią: np. „Zdrowaś Maryjo, […] błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus, któregoś porodziła w Betlejem”.

Różaniec w takiej formie żarliwie propagował dominikanin Alan de la Roche (+1475 r.). Od niego pochodzi legenda, według której sama Matka Boża miała podać różaniec św. Dominikowi Guzmanowi (+1221 r.) i nauczyć go jego odmawiania. Według tej opowieści to św. Dominik miał stać się „odkrywcą” tej modlitwy. Historycy zwracają jednak uwagę, iż prawdopodobnie doszło tutaj do pomieszania osób. Być może założyciel dominikanów praktykował odmawianie 150 Ave Maria, ale to nie on dał początek różańcowi. Nie zmienia to również faktu, iż dominikanie znacznie przyczynili się do rozpowszechnienia modlitwy różańcowej.

Różaniec stał się powszechną praktyką pobożną w Kościele po Soborze Trydenckim. Papież Pius V, który był dominikaninem, w 1569 roku zatwierdził do publicznego odmawiania różaniec składający się z piętnastu tajemnic, podzielonych na radosne, bolesne i chwalebne. Ten sam papież w 1571 roku ustanowił specjalne wspomnienie liturgiczne Matki Bożej Różańcowej jako wotum wdzięczności za ocalenie Europy przed inwazją turecką. W pierwszą niedzielę października 1571 roku pod Lepanto na Morzu Jońskim, flota chrześcijańska odniosła zwycięstwo nad liczebniejszą od siebie armią turecką. Dowódca turecki Selim II, gdy dowiedział się o podjętej przed bitwą krucjacie modlitwy różańcowej, powiedział: „Nie boję się chrześcijańskich królów, śmieję się z ich armii, dział i generałów. Ale obawiam się ich modlitwy”. Dwa lata później następca Piusa V, Grzegorz XIII, pierwszą niedzielę października ustanowił świętem Matki Bożej Różańcowej. Do Pozdrowienia Anielskiego włączył także słowa Ave Maria.

Różaniec i epidemia dżumy

W wiekach następnych kilka oddolnych inicjatyw pogłębiło w Kościele pobożność różańcową. Jedną z nich był tzw. wieczny różaniec. W 1629 roku, w czasie panującej epidemii dżumy, włoski dominikanin Tymoteusz Ricci zaproponował odmawianie różańca przez 8760 osób w okresie 8760 godzin. Tyle godzin ma jeden rok. Każda z zadeklarowanych osób miała poświęcić godzinę na różaniec odmawiany w intencjach: za konających, o nawrócenie grzeszników oraz o zachowanie pokoju publicznego. Szesnaście razy ponawiano wieczny różaniec w kilku miastach włoskich. W Rzymie zamiast 8760 osób, inicjatywę wiecznego różańca podjęło 15000 osób. Z czasem wieczny różaniec rozpowszechnił się w kolejnych krajach Europy, dotarł m.in. do Francji i Niemiec.

Żywy Różaniec

Można się łatwo domyślić, iż wieczny różaniec dał początek tzw. Żywemu Różańcowi. Założycielką stowarzyszenia Żywy Różaniec była francuska apostołka, Paulina Jaricot (1799-1862). Niedawno, 27 maja br. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych zatwierdziła cud uzdrowienia za przyczyną Jaricot. Tym samym beatyfikacja założycielki Żywego Różańca stała się bliższa. W jaki sposób ta świątobliwa kobieta stworzyła dzieło duchowe, które w 1832 roku gromadziło w samej Francji ponad milion członków?

Przede wszystkim uprościła pobożność wiecznego różańca. Zorganizowała piętnastoosobowe grupy, nazwane później „żywymi różami”. Każda z osób tworzących „żywe róże” zobowiązywała się do odmawiania jednej tajemnicy. Wszyscy razem, tworzący tę piętnastoosobową grupę, codziennie wspólnie odmawiali cały różaniec. Celem modlitwy było wsparcie działań misyjnych Kościoła. Rozwój Żywego Różańca był niezwykle intensywny. Stowarzyszenie rozszerzało swoją działalność nie tylko we Francji, ale również we Włoszech, Szwajcarii, Belgii oraz Anglii. Choć Paulina Jaricot sama umarła w nędzy i opuszczeniu, jakby przegrana, jej dzieło nie uległo rozproszeniu. Sama Maryja zatroszczyła się o modlitwę Jej poświęconą.

Papieże o różańcu

Najbardziej do rozpowszechnienia modlitwy różańcowej w Kościele przyczynili się jednak papieże. Wśród nich pierwsze miejsce ma papież Klemens VIII (+1605 r.), który wydał 19 bulli zachęcających wiernych do odmawiania tej modlitwy oraz papież Leon XIII. W latach 1883-1898 Leon XIII wydał aż 12 urzędowych pism dotyczących różańca świętego, które można by nazwać encyklopedią różańcową. W jednej z nich, Magnae Dei Matris, wskazał na różaniec jako na skuteczny ratunek przed złem ówczesnego świata. Modlący się na różańcu – zwracał uwagę papież – jeśli będą go pobożnie odmawiać, to tajemnice życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa tak przenikną ich codzienność, że staną się ich częścią. A to jest – akcentował Leon XIII – najlepszą drogą do świętości. Dzięki Leonowi XIII w październiku mamy również nabożeństwa różańcowe.

Papieżem różańca bez wątpienia był św. Jan Paweł II. W 2002 roku listem apostolskim Rosarium Virginis Mariae dołączył do różańca czwartą część – tajemnice światła.

Modlitwa serca

Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że „modlitwa staje się wewnętrzna w takiej mierze, w jakiej uświadamiamy sobie Tego, «do którego mówimy». Wtedy modlitwa ustna staje się pierwszym stopniem modlitwy kontemplacyjnej” (KKK 2704). Medytacja nad tajemnicami z życia Jezusa i Maryi w różańcu pozwala nam uświadomić sobie Bożą obecność. Im bardziej dojrzewa w nas modlitwa różańcowa, tym bardziej wyciszamy także nasze serce. Serce staje się otwarte na Boga. Liczne rozproszenia, czyli to, czym żyjemy na co dzień, scalamy z tajemnicami życia Jezusa i Maryi.

Celem modlitwy różańcowej jest więc kontemplacja, zjednoczenie serca z Bogiem. Wielokrotnie mówił o tym św. Jan Paweł II. „Na duchowej drodze różańca, opartej na nieustannym kontemplowaniu – razem z Maryją – Chrystusowego oblicza, ten wymagający ideał upodabniania się do Niego jest osiągany przez obcowanie, które moglibyśmy nazwać «przyjacielskim». Wprowadza nas ono w naturalny sposób w życie Chrystusa i pozwala nam jakby «oddychać» Jego uczuciami” – pisał w Liście Rosarium Virginis Mariae. Pięknie napisał papież różańca o „oddychaniu uczuciami Chrystusa”. Począwszy od tajemnic radosnych, przez światła, tajemnice bolesne – szczególnie bliskie osobom chorym, skończywszy na chwalebnych, „oddychamy” Wnętrzem Jezusa, Jego Boskim Sercem. Stajemy się Jego przyjaciółmi.

Jeszcze jedno wskazanie św. Jana Pawła II z przytaczanego listu, wydaje się być stale aktualne i bardzo potrzebne na dzisiaj: „Liczne problemy współczesnych rodzin, zwłaszcza w społeczeństwach ekonomicznie rozwiniętych, wynikają stąd, że coraz trudniej jest się porozumiewać. Ludzie nie potrafią ze sobą przebywać, a być może nieliczne momenty, kiedy można być razem, zostają pochłonięte przez telewizję. Podjąć na nowo odmawianie różańca w rodzinie, znaczy wprowadzić do codziennego życia całkiem inne obrazy, ukazujące misterium, które zbawia: obraz Odkupiciela, obraz Jego Najświętszej Matki. Rodzina, która odmawia razem różaniec, odtwarza poniekąd klimat domu w Nazarecie: Jezusa stawia się w centrum, dzieli się z Nim radości i cierpienia, w Jego ręce składa się potrzeby i projekty, od Niego czerpie się nadzieję i siłę na drogę”.

Różaniec jest więc modlitwą na ten czas, dla wszystkich. Próbujmy zachęcać młodsze pokolenie do tej modlitwy. Nie zapomnę wieczornych modlitw w domu rodzinnym, gdy jako młodzieniec wspólnie z rodzicami odmawiałem różaniec. Dziękuję Bogu za ich wiarę. Za obraz ojca – który szczególnie utkwił mi w sercu – codziennie odmawiającego tę modlitwę, w postawie klęczącej.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2020nr10, Z cyklu:, Modlitwy czas

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024