Moc Bożego Słowa

Szkoła modlitwy. To chyba jedna z większych trudności, w jakie popadamy, prowadząc regularne życie duchowe – pogłębiony kontakt ze Słowem Bożym. Dla wielu z nas stanowi ono barierę niemal nie do przejścia. Narzekamy, że jest zbyt trudne, że niezrozumiałe, boimy się błędu w interpretacji lub trudnych, niejasnych dla nas fragmentów. Okazuje się jednak, że gdy przezwyciężymy te pozorne w gruncie rzeczy przeszkody, Pismo święte objawi w naszym życiu niezwykłą moc. Nie na darmo wielcy mistrzowie życia duchowego zgodnie podkreślają: nie można dojść do szczytów kontemplacji bez medytowania prawdy zawartej w natchnionych tekstach Biblii.

zdjęcie: pixabay.com

2020-09-10

Dlaczego tak trudno nam o re­gularny kontakt ze Słowem Bożym? Dlaczego wolimy rozmaite formy modlitwy recytowa­nej – koronki, litanie, różaniec, modli­twy zapisane na odwrocie pobożnych obrazków lub wyczytywane z modli­tewników w czasie indywidualnych lub wspólnych nabożeństw? Powodów z pewnością jest wiele. Zazwyczaj nikt nie uczył nas nie tylko tego, jak czytać Pismo święte, ale także – jak się nim modlić. Jesteśmy więc nieco zagubieni i bezradni wobec wielości ksiąg, różnych literackich stylów, mnogości autorów, a przede wszyst­kim – wobec języka biblijnego świata i mentalności tamtejszych ludzi, które uderzają w nas mocno, gdy tylko otwo­rzymy karty Słowa Bożego. A do tego jeszcze te dziwne i niezrozumiałe dla nas różnice między Starym i Nowym Testamentem. Czy to możliwe – py­tamy – żeby Bóg przemawiał przez historie, które aż roją się od grzechu, śmierci i rozmaitych ludzkich niepra­wości? Czy Bóg rzeczywiście posługi­wał się prorokami, którzy wieszczyli upadek, śmierć i zniszczenie? A jed­nak tak właśnie jest. Owszem, Pismo święte pełne jest również pięknych, wzniosłych fragmentów mówiących o Bożej miłości względem człowieka. To, że są w nim także słowa nawiązu­jące do zła i grzechu, wynika z faktu, że jest ono po części opisem naszej ludzkiej kondycji. To, o czym mówi Słowo Boże, dotyczy bezpośrednio każdego z nas – my sami, w pewnym sensie, jesteśmy bohaterami biblijnych opowieści. Nie chodzi więc o to, aby od Biblii uciekać, ale o to, aby umiejęt­nie włączyć ją w nasze życie duchowe. Wówczas okaże się, jak cenną pomoc stanowi w codziennej drodze do Boga.

Słowo, które uświęca

W czternastym wieku nieznany autor jednego z najwspanialszych arcydzieł chrześcijańskiej literatury mistycznej – małego traktatu zatytuło­wanego „Obłok niewiedzy” – tak pisał o rozważaniu Słowa Bożego: „Żaden człowiek nie może marzyć o kontem­placji, jeśli nie ma fundamentu w licz­nych, jakże zachwycających rozmy­ślaniach tego rodzaju, a to o własnej nędzy, o męce Pańskiej, o łagodności Boga, o Jego wielkiej dobroci i god­ności”. Oczywiście, nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że materiał do tego rodzaju rozmyślań, znajdujemy właśnie na poszczególnych stronicach Pisma świętego. Trudno zresztą, żeby było inaczej. Jeśli chcemy rzeczywiście poznać Jezusa, powinniśmy przede wszystkim sięgnąć do tego źródła, które bezpośrednio opisuje nie tylko Jego ziemskie życie, cuda i znaki, ale tak­że naukę o Bożej miłości, która przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie Syna Bożego stała się dostępna dla każdego z nas. Biblia jest bowiem pierwszym i podstawowym źródłem, które daje nam dostęp do prawd naszego zbawie­nia. Wszystkie inne traktaty, uznane przez Kościół prywatne objawienia lub teologiczne dzieła są tylko, ostatecz­nie, mniej lub bardziej bezpośrednim komentarzem do biblijnych ksiąg. Nic więc dziwnego, że wypowiedzi dok­trynalne Kościoła akcentują absolutną i fundamentalną wartość Słowa Bożego, podkreślając, że Pismo święte zawiera Objawienie Boga, a święta Tradycja to Objawienie przekazuje i należycie inter­pretuje. Co to w praktyce znaczy? Otóż przede wszystkim to, że gdy otwieramy Biblię, nie stajemy wyłącznie wobec pierwszego lepszego literackiego tekstu, choć redagując poszczególne stronice Pisma świętego, natchnieni autorzy po­sługiwali się tworzywem swoich epok. Biblia powstawała więc przez wieki, a jej poszczególne księgi były wielokrotnie przeredagowywane i współtworzone przez wielu autorów. Znajdziemy w niej obfitość stylów literackich i rozmaite typy narracji. Wszystko zaś dokonywało się pod dyskretnym i uświęcającym na­tchnieniem Ducha Świętego. Nic więc dziwnego, że choć ta zewnętrzna sza­ta może być czasami dla nas trudna i niezrozumiała, kiedy rozpoczyna­my lekturę Pisma świętego, stajemy wobec nadprzyrodzonej obecności Boga, która ukrywa się pod powłoką wersetów i poszczególnych słów. Nie ważne zatem, że niektóre fragmen­ty Biblii mogą być dla nas niejasne. Już sam fakt ich czytania sprawia, żeprzebywamy w szczególnej bliskości Boga, zwracając serce i umysł ku temu, co On sam zechciał nam powiedzieć o Sobie. Obcujemy w ten sposób z Jego świętością i pozwalamy, aby On nas uświęcał. Oczywiście, wątpliwości war­to wyjaśniać – najlepiej nie na własną rękę, ale w oparciu o bogaty materiał interpretacji i komentarzy. Jednym z najlepszych jest bez wątpienia Ka­techizm Kościoła Katolickiego, w któ­rym prawdy objawione bezpośrednio w Biblii oraz te, które Kościół z niej wyprowadza, są systematycznie ujęte, uporządkowane i wyjaśnione. Można również posłużyć się licznymi, do­stępnymi w katolickich księgarniach komentarzami do poszczególnych ksiąg. Ważne jednak, aby lektury Słowa Bożego nie sprowadzić wyłącznie do poziomu teoretycznej spekulacji nad biblijnymi zagadkami. Ostatecznie bo­wiem najważniejszą funkcję w naszym życiu wypełnia Słowo Boże wtedy, gdyzaczynamy się nim modlić. Wówczas dopiero okazuje się, w jak niezwykły sposób Bóg może posłużyć się na­tchnionym tekstem, aby pociągnąć nas do większej jedności z Sobą.

Słowo, które oczyszcza

Dlaczego tajemniczy autor „Obłoku niewiedzy” tak bardzo podkreślał wagę rozmyślania o Bogu – rozmyślania, do którego podstawę i najlepszy materiał daje właśnie Słowo Boże? Otóż przede wszystkim dlatego, że gdy zaczynamy modlić się Pismem świętym, odsła­nia się przed nami nie tylko prawda o Bogu, ale także prawda o nas samych. To przecież ze wzglę­du na nas Syn Boży przyszedł na świat; to dla nas Jezus umarł i zmartwychwstał. Ze względu na nas również powstało Pismo święte – księga życia, która ma nas doprowadzić do całej prawdy o naszym życiu. Nie dziwmy się więc, że natchnione karty Biblii pełne są opowieści o zdradach, grzechu i niewierności. Taka przecież często jest nasza codzienność. To my zdradzamy Boga z rozmaitymi bożkami tego świata, wyrzekamy się Go i od­chodzimy od Niego, po czym znów do Niego powracamy. Miłosierdzie, które Bóg nieustanie okazywał Izraelowi jest przecież obrazem tego, jak Bóg traktuje każdego z nas. To my jesteśmy niczym niewierna oblubienica. Tymczasem Jezus – Boski Oblubieniec – wciąż przynęca człowieka na pustynię jego serca, aby mówić do ludzkiego wnę­trza. Pismo święte jest więc w pewien sposób wielką alegorią dziejów naszej duszy. Gdy wchodzimy z nim w kon­takt, odsłaniają się także nasze grze­chy i nieprawości. Bóg posługuje się Pismem świętym, aby nas nawrócić, przemienić i przyprowadzić do Sie­bie. W ten sposób On sam pragnie nas oczyszczać z grzechu. Czy możemy zatem dziwić się, że kontakt z Biblią może być czasami bolesny? Nie zmienia to jednak faktu, że Bóg pokazuje praw­dę nie po to, aby zrobić nam krzywdę, ale po to, aby nam pomóc w drodze do świętości. Modląc się Słowem Bo­żym, odkrywamy różne radosne i bo­lesne miejsca w naszej historii, mniej lub bardziej chwalebne przywiązania, słabości, które trzeba wykorzenić i grzechy, z których należy się nawrócić. Odkrywamy również niezwy­kłą miłość Boga, który nigdy nas nie opuszcza – nawet wte­dy gdy nasze życie to pasmo ciągłych zdrad i niewierności. W ten sposób modlitwa z Pismem świętym przestaje być zwykłą lekturą; staje się wyjątkową podróżą do własnego wnę­trza, w której towarzyszy człowiekowi i wspiera go sam Bóg.

Jak modlić się Pismem świętym?

W modlitwie z Pismem świętym nie chodzi o wzniosłe teologiczne roz­ważania ani o wybitne interpretacyjne zdolności. Do tej modlitwy zaproszony jest bowiem każdy, jeśli tylko posta­ra się wygospodarować w swoim ży­ciu przynajmniej dwadzieścia minut w ciągu dnia, aby Słowo Boże mogło przeniknąć jego umysł i serce. W rze­czywistości rozważanie, czy też me­dytacja biblijna stanowi bardzo prostą formę modlitwy i opiera się przede wszystkim na słuchaniu rozmaitych wewnętrznych poruszeń. Celem nie jest więc uprawianie wzniosłej teologii, ale odkrywanie tego, w jaki sposób Bóg przez tekst Pisma świętego porusza moje serce – co mówi mi o moim wła­snym życiu. Potrzebna jest nam więc tylko odrobina wyciszenia, uważności i oczywiście asystencja Ducha Świę­tego. Jak to wygląda w praktyce? Gdy klękamy do modlitwy, warto najpierw trwać przez chwilę w milczeniu, pró­bując wejść w skupienie serca i stanąć w Bożej obecności. Warto wówczas przyzywać także Ducha Świętego, prosząc Go własnymi słowami, aby prowadził nas w głąb Bożego Serca i pomógł otworzyć się na tę prawdę o życiu, którą Pismo święte może nam dziś ukazać. Gdy poczujemy po chwili, że nasze wnętrze jest już spokojniejsze, bardziej wyciszone i jakby zanurzone w skupieniu, warto wówczas wziąć do ręki określony (nie za długi, ale i nie zbyt krótki) fragment Pisma świętego. Czytając go powoli, kilkukrotnie i ze zrozumieniem, warto zwrócić uwagę, jakie poruszenia i natchnienia pojawia­ją się w nas – jakie towarzyszą nam myśli, intuicje, odczucia. Czasami te poruszenia będą bardzo wyraźne, innym razem – ledwo dostrzegalne. Czasami doświadczymy uczuć bardzo przyjemnych, innym razem znowu – przykrych, związanych z trudnymi i bolesnymi sytuacjami naszego życia, które wówczas mogą nam się przypo­minać. W ten sposób kontakt z Pismem świętym wprowadzać będzie Bożą mi­łość w głąb naszych ran. Poszczegól­ne fragmenty Biblii przez określone poruszenia w naszych sercach mogą wskazywać, co wymaga jeszcze uzdro­wienia, co trzeba naprawić i zmienić, z czego jeszcze mamy się nawrócić. Innym razem, przeciwnie, Słowo Boże pobudzi do radości i wdzięczności Bogu Ojcu za tak wielką miłość, z któ­rą wkracza w nasze życie, wybawia­jąc nas z rozmaitych niedoli. Ważne jest, abyśmy na zakończenie modlitwy szczerze z Nim o tym porozmawiali. Możemy mówić do Boga o wszystkim, co odkrywamy w sercu pod wpływem modlitwy z Pismem świętym. W ten sposób nasze życie duchowe będzie się oczyszczać i kształtować zgodnie z Bożą wolą i z Jego planem. Natomiast nasza modlitwa przestanie być tylko mechanicznym odmawianiem modli­tewnych formułek; przeciwnie – stanie się żywym i osobowym spotkaniem z kochającym Stwórcą, który przycho­dzi, aby oczyszczać nasze serca i pocią­gnąć jeszcze bardziej do Siebie. Jest to niewątpliwie jeden z wielu niezwykłych owoców, jakie może w ludzkim życiu spowodować regularna i wierna Bogu modlitwa z Pismem świętym.


Zobacz całą zawartość numeru 

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2020nr09, Z cyklu:, Modlitwy czas

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024