Czuwać

„Czuwać” to nie znaczy być wszędzie, robić wokół siebie szum, siać zamęt, skupiać się na sobie czy budzić podziw innych. Czuwanie oznacza nieustanną gotowość na spotkanie z Bogiem – nie tylko to ostateczne, ale także podczas codziennych obowiązków.

2020-08-27

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 24, 42-51
XXI tydzień zwykły

Każdego poranka moją modlitwę rozpoczynam od westchnienia do Boga o łaskę szczęśliwej śmierci: „Mój Boże udziel mi łaski, abym żył i umierał w Twojej świętej miłości i nigdy Cię nie obraził…”. Mam przed sobą pożółkłą, ubrudzoną, zniszczoną od trzymania w rękach książeczkę, modlitewnik Apostolstwa Dobrej Śmierci. Minęło 11 lat od chwili, kiedy jedna z gorliwych, rozmodlonych parafianek zachęciła mnie, abym wstąpił w szeregi tego apostolatu. Wtedy wydawało mi się to dziwne. Młody ksiądz, mający przed sobą życie ma podjąć modlitwę za siebie o dobrą śmierć. A jednak to nie był przypadek.

Bóg od samego początku przygotowuje mnie na spotkanie z Nim. Nieustannie otwiera mi oczy, potrząsa mną, szuka mnie kiedy błądzę. Tak się złożyło w mojej posłudze kapłańskiej, że coraz częściej towarzyszę umierającym. Wielu z nich wciąż mam przed oczyma: osiemnastoletnia Dagmara, która zginęła potrącona przez młodego, pijanego kierowcę; leżący na jezdni, potrąceni przez furgonetkę nauczyciele gimnazjum. A ja (przypadek?) zdążyłem przejść minutę wcześniej tym samym przejściem dla pieszych. Pan Bóg ciągle mi przypomina: „Czuwajcie bo nie znacie dnia ani godziny…”. Czasem robi to namacalnie, jak wtedy, gdy podczas głoszenia rekolekcji w Jastrzębiu, usłyszałem słowa, w które nie potrafiłem uwierzyć: „ks. Waldek nie żyje” (mój kolega rocznikowy, który zmarł w wieku 33 lat).

Śmierć jest blisko, nieustannie jej doświadczam. Prawie codziennie towarzyszy mi ona w hospicjum. Spoglądając na puste łóżka, które należały do moich podopiecznych, trudno mi uwierzyć, że jeszcze wczoraj z nimi rozmawiałem, udzielałem rozgrzeszenia i komunii świętej, trzymałem za rękę. Śmierć nie jest jednak ostatnim, co wydarza się w naszym życiu. Słowa Chrystusa o czuwaniu nie mają wzbudzać w nas lęku o przyszłość. Przeciwnie: mają pomóc zrozumieć nam sens naszego życia. Korespondują z przypowieścią o pannach roztropnych i nierozsądnych z Mateuszowej Ewangelii (por. Mt 25, 1-13). Czyż nie wszystkie posnęły? Tak, ale tylko te, które zadbały o oliwę w swoich naczyniach, usłyszały głos Oblubieńca.

„Czuwać” to nie znaczy być wszędzie, robić wokół siebie szum, siać zamęt, skupiać się na sobie czy budzić podziw innych. Czuwanie oznacza nieustanną gotowość na spotkanie z Bogiem – nie tylko to ostateczne, ale także podczas codziennych obowiązków, spotkań z przyjaciółmi, odpoczynku, modlitwy, rekolekcji, czytania i słuchania Słowa Bożego. Zapominamy, że życie na ziemi nie jest wieczne. Trzymamy się kurczowo swoich przyzwyczajeń, oddajemy za nie jakość osobistej modlitwy. Czy trwając w tym, co jest marnością, uświadamiam sobie, że ciągle zbyt mało kocham Boga? Chociaż tyle lat już z Nim jestem, to często nie żyję Nim w pełni na co dzień, jestem wobec Niego letni, oddalam od siebie myśl o Jego ponownym przyjściu. Kiedy nie czuwam, zatracam siebie, zachowuję się jak starszy syn z przypowieści o miłosiernym Ojcu – zamiast do siebie, mam w sercu żal, złość, pretensje do Boga: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem Twojego nakazu” (Łk 15,29).

Na szczęście, kiedy ten świat przestaje mi wystarczać, moje serce zaczyna tęsknić za Chrystusem – przychodzi chwila refleksji, namysłu, łaski! „Niespokojne jest serce ludzkie dopóki nie spocznie w Bogu”. Oto słowa świętego Augustyna, syna świętej Moniki, za którego tyle łez wylała dzisiejsza Patronka. Być może i za ciebie w tej chwili ktoś odmawia różaniec, ofiaruje swoje cierpienie – prosząc Boga, abyś nie zignorował Jego słów o czuwaniu, abyś zaczął żyć z Nim na co dzień.

Autorzy tekstów, ks. Marcin Niesporek, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 27.04.2024