Ufność dziecka

Chcąc dowiedzieć się o mądrości i drodze do Boga, szukamy skomplikowanych środków i sposobów. Ta droga jednak biegnie bliżej niż nam się wydaje.

zdjęcie: Loft Gallery

2020-08-10

Rozważanie do fragmentu Ewangelii Mt 18, 1-5.10.12-14
XIX tydzień zwykły

Uczniowie przebywający blisko Jezusa chcieli za wszelką cenę dowiedzieć się, w jaki sposób osiągnąć zbawienie. I słusznie, bo przecież Chrystus na to przyszedł na świat, aby go wybawić z grzechu i dać życie wieczne. Inaczej Jego misja nie miałaby żadnego sensu. Pewnie najbliżsi towarzysze Jezusa spodziewali się, że do zbawienia jest potrzebna ogromna mądrość, zaangażowanie, wiedza o Bogu, wielka asceza i uniżenie siebie samego. Przecież ich rodzima religia i kultura – judaizm – wypracował szereg zasad i wymagań jakie stawiano ludziom, troszczył się także o sferę intelektualną (powstały Księgi Mądrościowe, dzieci uczono czytać i pisać, co było zupełnie niezwykłym zjawiskiem w całej historii świata aż do wieku XIX). Kiedy wrzeszczcie uczniowie zapytali Jezusa co mają robić, aby osiągnąć zbawienie, Ten pokazał im dziecko i postawił za wzór świętości. To musiało zburzyć zupełnie myślenie apostołów o życiu wiecznym. Przecież dzieci nie miały wówczas zbyt wielu praw i nie traktowano ich poważnie. Oprócz tego nie posiadały praktycznie żadnej z oczekiwanych przez uczniów cech: nie były mądre w porównaniu z dorosłymi, nie posiadały tak rozbudowanej wiedzy, nie troszczyły się o przyszłość, nie były odpowiedzialne. Cóż zatem jest takiego niezwykłego w dzieciach?

Tym czymś jest ich niezachwiana i niezgłębiona wiara. Dziecko jest w stanie uwierzyć we wszystko. Niczego nie racjonalizuje, nie chce tłumaczyć po swojemu, cieszy się z tego co ma, nie potrzeba mu zbyt wiele. Właśnie ta ufność i umiejętność zawierzenia siebie stały się wzorem do naśladowania. Szczególnie dzisiaj tak bardzo brakuje nam tej ufności. Wszystko chcemy od razu wiedzieć i poznać – bez żadnego ryzyka, bez refleksji na sensem – byle mieć wszystko, co potrzebne i nie musieć o nic się martwić. Tymczasem wiara jest jak rejs po morzu – trzeba wyruszyć w niewiadomą, niekiedy zmierzyć się z przeciwnościami i upadkami jak podczas sztormu i cały czas ufać, że płynie się we właściwym kierunku. Uczmy się od dzieci ich wiary i zaufania, abyśmy nigdy nie ulegli pokusie, by bardziej wierzyć w siebie i własne umiejętności, niż w Boga.

Autorzy tekstów, Ks. Wąchol Grzegorz, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024