Ukryć, aby dojrzeć
Patrzę na krzyż. Od niedzieli jest zasłonięty fioletowym suknem postnym. Szukam znaczenia tego symbolu.
zdjęcie: Loft Gallery
2020-03-30
Rozważanie do fragmentu Ewangelii J 8,21-30
okres Wielkiego Postu
„Ja odchodzę a wy będziecie mnie szukać (...) tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie (...) wy jesteście z niskości, a ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata”.
Nie dalej jak w niedzielę, uczestnicząc przez internet w nabożeństwie Gorzkich Żalów, w jednej ze szczecińskich parafii zobaczyłam właśnie zasłonięte w prezbiterium ołtarz, ambonę i krzyże. Od wieku XIII zasłaniano najczęściej sam tylko krzyż. Tym sposobem zostaje ukryte bóstwo cierpiącego Chrystusa i Jego wyniszczenie. Kojarzą mi się takie momenty, kiedy u naszych okaleczonych chorych, czasami pełnych ran, odleżyn i deformacji, prawie każdy – i rodzina i personel – posiada taki odruch, aby założyć opatrunek, przykryć prześcieradłem, właśnie – zasłonić, by uszanować tego człowieka przed wzrokiem innych. Drugie znaczenie zasłonięcia skatowanego Jezusa to fakt, że jestem z niskości, z tego świata. Żebym mogła podnieść oczy na Zbawiciela, najpierw muszę pokutować i żałować. Oczywiście jest to nie lada wyzwanie, bo oba słowa brzmią ciut archaicznie dla współczesnych uszu. Ale jak widać, życie przychodzi z pomocą. Ostatnie tygodnie są dla mnie jak stop klatka lub film w zwolnionym tempie. Oj, szukam Jezusa, trzymając w ręku... laptopa i dwie komórki. Mam jednak podwójną nadzieję. Jedną jest Słowo Boże na moim biurku i wiara w to, co mówi Kościół o obecności Bożej, gdy je czytam i głoszę. A drugą jest to, że Zmartwychwstanie będzie rozdarciem tej postnej zasłony i podniesieniem wzroku na Zbawiciela, który przyciągnie wszystkich do siebie.