Bóg wybrał...

Homilia Księdza Biskupa Marka Szkudły wygłoszona podczas Adoracji Apostolstwa Chorych przy Bożym Żłóbku w Panewnikach 29 stycznia br.

zdjęcie: Danuta Dajmund

2017-02-06

Bóg wybrał... wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone... Bóg wybrał.

Umiłowani w Chrystusie Siostry i Bracia, obecni na niedzielnej liturgii, a szczególnie Wy, kochani chorzy i rodziny, które Wam towarzyszą. Jak również lekarze, pielęgniarki, wolontariusza, duszpasterze, tworzący wspólnotę Apostolstwa Chorych. Przyszliśmy uwielbić Boga w Tajemnicy Jego Obecności.

Słowa: Bóg wybrał chcę wyróżnić. Kontekst odmiennej logiki Bożej,tego kogo i jak Pan Bóg wybiera, pozostawiam na boku. Powtarzam tylko: „Bóg wybrał”. Po prostu – wybrał.Słowo to jest kluczem, do tego, by rozumieć nasze powołanie. Bo nie da się pojąć prawidłowo małżeństwa, kapłaństwa i innych form życia, jeśli potraktuje się je tylko i wyłącznie jako wybór ludzki. Jak gdyby spomiędzy dziesiątek rozmaitych form życia, człowiek wybrał po prostu jedną i na tym koniec. Nie, to nie jest tak. Rozumieć powołanie tylko i wyłącznie jako wybór człowieka, oznacza bardzo powołanie spłycić, pozbawić je właściwej głębi, tajemnicy głębokiego spotkania Powołującego i powołanego w głębi ludzkiego serca... Z pokorą należy uznać, że zawsze jest to najpierw Boży wybór. Wybór człowieka jest tylko i wyłącznie odpowiedzią. A cała ta rzeczywistość wybrania i bycia wybranym nazywa się „powołanie”.

Siostry i Bracia,

„Przypatrzcie się powołaniu waszemu”, to słowa z dzisiejszego czytania, które są sednem naszego spotkania. Przypatrzeć się powołaniu... Święty Paweł nie mówi: spójrzcie na Wasze powołanie! Nie mówi: „popatrzcie”! On mówi: „przypatrzcie się”, a przypatrzeć się to jest coś o wiele większego niż po prostu patrzeć. Jeśli ktoś się przypatruje, to znaczy, że mocno wytęża wzrok, czyni wielki wysiłek, szuka oczyma detali, szczegółów, drobiazgów, poświęca więcej uwagi, niż na zwykłe spojrzenie. Dzisiaj gromadzi nas Chrystus, aby każdy przyjrzał się swojemu powołaniu. Jako uczniowie Chrystusa mamy świadomość, że On nas wybrał i posyła, abyśmy byli Jego apostołami. "Idźcie i głoście" - słowa wypisane nad ołtarzem, o tym nam przypominają.Obojętnie jaką formę życia realizujemy, w jakimkolwiek zawodzie się spełniamy, jakiekolwiek doświadczenia przeżywamy, w tym również doświadczenie choroby, łączy nas jedna misja: apostolstwo, posłanie, aby Jezusa uczynić bliskim. Mamy dzisiaj szczęście. Bo to spotkanie Pan Bóg ubogacił jakby celowo na ten dzień wybranymi czytaniami. Nie tylko prorok Sofoniasz woła, by szukać Pana Boga, w pokorze szukać schronienia w Jego imieniu, uznając, że to w Nim jest nasza siła i moc ..., nasze zdrowie. Nie tylko Paweł wzywa, by się przypatrzeć powołaniu i w Chrystusie odkryć źródło owocnego działania i zawołać: Tylko w Panu się będę chlubił ...lecz przede wszystkim Jezus, który wypowiadając swoje: „Błogosławieni...” kieruje naszą uwagę na to, co najważniejsze! Jesteśmy zawsze szczęśliwymi, jeśli w pokorze nadzieję złożymy w Bogu.

Siostry i Bracia!

Jest z nami Apostolstwo Chorych. Jest ono wspólnotą osób chorych włączających swoje cierpienia w proces zbawiania świata. Wstępując do ACh członkowie wspólnoty zobowiązują się wypełnić trzy warunki: przyjąć cierpienie z poddaniem się woli Bożej, znosić je w jedności z Jezusem, który ofiarował się za nas na krzyżu i ofiarować swe cierpienie Bogu za zbawienie świata ... Wymienione warunki stanowią istotę duchowości członków ACh. A więc nie tylko duszpasterstwo, które otwiera nas na Bożą obecność, ale APOSTOLSTWO, które rodzi się z tej obecności, aby Jezusem obdarowywać innych. Ileż to razy przychodzimy do chorego, aby mu towarzyszyć, powiedzieć, że nie jest sam, wnieść nadzieję, pocieszyć... A wracamy umocnieni, pocieszeni, z nadzieją... Ileż razy chory tak przeżywa swoją chorobę, że dla leżących na tej samej sali czy dla domowników, stanowi prawdziwe umocnienie. Ileż razy lekarz czy pielęgniarka, pochylający się nad chorym, otrzymuje w darze zrozumienie tego, co w życiu jest najważniejsze.

Siostra Halina, zakonnica, pracująca na Ukrainie, opowiedziała o niesamowitym wydarzeniu. Zachorował na raka staruszek. Przywieziono go do szpitala. Konieczna była amputacja języka. Pacjent leżał już na sali operacyjnej, a młody chirurg (niewierzący i nieochrzczony) szykował się do operacji. Chciał trochę rozweselić staruszka i żartobliwie zwrócił się do niego: "No dziadku, powiedzcie jakieś ostatnie słowo, bo potem już nie będziecie mogli mówić". I wtedy wzruszony dziadek wyszeptał: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Z oczu chirurga popłynęły łzy... Po kilku miesiącach odszukał kościół, poprosił o chrzest. Przyjął Jezusa do serca.

Św. Jan Paweł II zawsze powtarzał, że chorzy są skarbnicą Kościoła. Dlatego zawsze ich prosił, aby mu towarzyszyli w jego pasterskiej posłudze. Jeśli dzisiaj jesteśmy zaproszeni, by przypatrzeć się powołaniu naszemu, każda i każdy z nas z osobna, by z pokorą uznać, że nasza siła jest w Bogu, który nas wybrał, to Apostolstwo Chorych czyni to również z nami, by nieść nadzieję, nawet w godzinie krzyża...

Moi drodzy,

Niech to dzisiejsze przypatrywanie się powołaniu zaowocuje siłą do pokornego otwarcia serca dla Boga, codziennego powtarzania: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, aby On w nas i przez nas mógł czynić wielkie rzeczy.

 

redakcja, Autorzy tekstów, Najnowsze

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.04.2024