Wydarzenie duchowe czy polityczne? – chrzest Mieszka

W bieżącym roku obchodzimy 1050. rocznicę Chrztu Polski. Z tej okazji warto sięgnąć do historycznych archiwów, aby przyjrzeć się kulisom tej brzemiennej w skutki decyzji.

Współczesna grafika umieszczona na ścianie rezydencji gnieźnieńskich biskupów pomocniczych, upamiętniająca Chrzest Mieszka I. Napis głosi: "Roku Pańskiego 966 książę Mieszko został ochrzczony”.

zdjęcie: INFO.WIARA.PL

2016-07-01

Przyjęcie chrześcijaństwa przez Mieszka I i jego drużynę spowodowało wielki skok rozwojowy państwa Polan. Historycy potrafią to wykazać z dużą oczywistością na podstawie nawet znikomych materiałów źródłowych pochodzących z tamtego okresu. Korzyści polityczne z tym związane zwykle wymienia się jednym tchem. Należą do nich: dołączenie do grupy potężnych państw, które już wcześniej przyjęły chrześcijaństwo, zyskanie uznania na arenie międzynarodowej, wzmocnienie bezpieczeństwa państwa przez wytrącenie argumentu, jakoby Polska mogła być obiektem zbrojnej akcji chrystianizacyjnej ze strony np. Niemiec, możliwość scalenia słowiańskich plemion wokół nadrzędnej idei, jaką mogło stanowić chrześcijaństwo i umocnienie władzy Mieszka jako Bożego pomazańca.

Zapewne tego typu szacunki pamiętamy jeszcze ze szkolnych lekcji historii i wielu z nas mogą wydawać się oczywiste, jednak nie wszyscy je podzielają, a nawet potrafią uargumentować coś zgoła przeciwnego... Amerykański historyk Philip Earl Steele w swojej książce „Nawrócenie i chrzest Mieszka I” zauważa trzeźwo, że potęga i uznanie kraju Mieszka nie zależały od wyznawanej religii, ale od siły zbrojnej i ekonomicznej państwa; ówczesne zagrożenie ze strony Niemiec uznaje za mocno przesadzone i wykorzystywane propagandowo przez historyków z PRL-u; myśl o uniknięciu zbrojnej chrystianizacji wydaje mu się abstrakcyjna, bo i chrześcijanie prowadzili wtedy ze sobą wojny, co najdosadniej potwierdza bitwa pod Cedynią, od której chrzest Mieszka nie uchronił, bo tam, gdzie w grę wchodziły polityczne interesy, nikt nie troszczył się o przynależność religijną przeciwnika. Z kolei umocnienie pozycji Mieszka jako chrześcijańskiego władcy też nie było takie oczywiste, bo wymagało zmierzenia się z wewnętrzną opozycją, która bardziej była przywiązana do pogaństwa niż do jakichś „nowinek z Zachodu”.

Korzyścią bezdyskusyjną natomiast była możliwość czerpania z całego bogactwa kulturowego, jakie niosło ze sobą chrześcijaństwo (począwszy od pisma, którego Polanie nie znali, a na architekturze kończąc), wreszcie zyskanie nowej klasy społecznej, jaką stanowili wykształceni duchowni, którzy z czasem wnieśli ogromny wkład religijny, edukacyjny i kulturowy w rozwój polskiego społeczeństwa. Te natomiast dobrodziejstwa można było właściwie docenić dopiero z dalszego dystansu czasowego i trudno byłoby stwierdzić, czy Mieszko mógł je wszystkie przewidzieć.

Chrzest z perspektywy teologa duchowości

Dla teologa duchowości chrzest Mieszka I stanowi nie lada wyzwanie. Stawia bowiem pytanie, czy wobec tak wielu pozytywnych efektów decyzji Mieszka wystarcza nam ujęcie jej jedynie na płaszczyźnie politycznej, społecznej i kulturowej, czy też potrzeba nam jeszcze spojrzenia z perspektywy duchowej? Pytanie to jest tym bardziej palące, że bez takiej szerszej optyki ryzykujemy, że nasz narodowy protoplasta w najlepszym przypadku będzie nam się jawił jedynie jako zręczny gracz, który potrafił wykorzystać sprzyjające okoliczności i przekuł je na sukces polityczny i państwowy, a w najgorszym możemy postrzegać go jedynie jako koniunkturalistę gotowego przyjąć każdą religię, byle tylko mu się to opłacało politycznie i społecznie. Aby wyostrzyć tę ostatnią myśl, można by postawić pytanie, co zrobiłby Mieszko dziś, gdyby zaproponowano mu przejście na islam w zamian za silny dopływ petrodolarów z Emiratów Arabskich?

W historii znamy postaci wielkich władców, którzy uczynili chrześcijaństwo religią państwową i decyzję tę łączyli z osobistym nawróceniem. Chyba najbardziej znanym i wpływowym był cesarz Konstantyn Wielki, który przed bitwą na moście Mulwijskim otrzymał wizję monogramu Chrystusa i słowa: „Pod tym znakiem zwyciężysz”, co najpierw poprowadziło go do ogłoszenia w 313 roku edyktu mediolańskiego, przyznającego chrześcijanom wolność wyznawania swojej wiary, a następnie do uczynienia z chrześcijaństwa religii, która miałaby być spoiwem kulturowym i społecznym nowej republiki rzymskiej. Niebagatelną rolę w przemianie duchowej Konstantyna, który zresztą sam się ochrzcił, miała jego matka, św. Helena, która w 325 roku, podczas swojego pielgrzymowania do Ziemi Świętej odnalazła relikwię krzyża.

W przeciwieństwie do Konstantyna, którego historia jest dosyć dobrze udokumentowana, postać Mieszka I opisuje bardzo ograniczona liczba źródeł pisanych i materialnych.

Chrzest Mieszka w świetle źródeł historycznych

Na początek wspomnijmy teksty Ibrahima Ibn Jakuba, żyda sefardyjskiego, który podczas swoich handlowych podróży zasłyszał i przekazał wieści o wielkim kraju Polan, do którego wszak sam nigdy nie dotarł. Oprócz zakreślenia terytorium geograficznego i opisu struktury społecznej, autor ten wspomina coś niecoś o zwyczajach małżeńskich wśród Słowian: o darze ślubnym, który kandydat na męża winien wypłacić ojcu swojej narzeczonej oraz o tym, że czystość przedmałżeńska nie była zbytnio ceniona, a dopiero małżeństwo zobowiązywało do wierności. Ibrahim Ibn Jakub nic nie pisze o chrzcie, bo swoją podróż odbywał między 965 a 966 rokiem i być może zakończył ją przed tym doniosłym wydarzeniem.

Drugie istotne źródło stanowi kronika Thietmara, biskupa z Marseburga, który pisanie swojego dzieła rozpoczął w 1012 roku, a więc blisko pięćdziesiąt lat po przyjęciu chrześcijaństwa przez księcia Polan. Prawdopodobnie autor ten korzystał z ustnych przekazów, które dotarły do jego czasu.

Biskup Thietmar odnotowuje, że Mieszko już w 963 roku wchodzi w przymierze z cesarzem Ottonem I Wielkim godząc się nawet na płacenie trybutu, aby móc odwołać się do jego potęgi w konfliktach z najbliższymi sąsiadami. Pośrednio potwierdza to argumenty Steele'a, że nie trzeba było być chrześcijaninem, aby zawrzeć polityczne przymierze z cesarzem.

Historycy przypuszczają, iż dalszym krokiem Mieszka było małżeństwo z księżniczką czeską Dobrawą w 965 roku, w celu wzmocnienia swojej pozycji wobec cesarza, margrabiów i Wieletów, którzy wcześniej z Czachami zawierali przymierze, a zwracali się często przeciwko Polanom. W tamtych czasach małżeństwa często były aranżowane w celach dynastycznych i politycznych, dlatego opisana motywacja wydaje się prawdopodobna, zwłaszcza ta dotycząca Wieletów, bo wcześniej Czesi im sprzyjali.

Kolejnym ważnym źródłem historycznym jest „Kronika Polska” Galla Anonima, która powstała między 1113 a 1116 rokiem, a więc już sto pięćdziesiąt lat po pamiętnym wydarzeniu.

Trudno powiedzieć, czy podana w tym dziele liczba siedmiu żon Mieszka z czasów przed związkiem z Dąbrówką jest wiarygodna. Ibrahim Ibn Jakub nic nie wspomina bowiem o wielożeństwie wśród pogan, z drugiej jednak strony podanie Galla Anonima mogło świadczyć o rozwiązłości księcia Polan, co rzeczywiście potwierdza Ibn Jakub jako typowe u Słowian. Ślub z Dąbrówką miał zakończyć tamten proceder, co zresztą było również zgodne ze słowiańskimi zwyczajami, aby pozostawać wiernym swojej małżonce.

Według Galla Anonima Mieszko zapragnął małżeństwa z Dąbrówką, „lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli nie zarzuci owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy zaś on na to przystał, że porzuci ów zwyczaj pogański i przyjmie sakramenta wiary chrześcijańskiej, pani owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem dostojników świeckich i duchownych, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli, a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa i przeszedł na łono matki – Kościoła”.

Historycy ślub z Dąbrówką datują na 965 rok, a chrzest Mieszka na 966, trudno więc powiedzieć, czy opis Galla nie jest pewnym skrótem myślowym albo pobożnym życzeniem. Niemniej zbawienny wpływ czeskiej księżniczki na Mieszka był ewidentny i szerzej opisuje go wspomniany wcześniej biskup Thietmar. W jego kronice czytamy, że książę „w czeskiej krainie pojął za żonę szlachetną siostrę Bolesława Starszego, która okazała się w rzeczywistości taką, jak brzmiało jej imię. Nazywała się bowiem po słowiańsku Dobrawa, co w języku niemieckim wykłada się: dobra. Owa wyznawczyni Chrystusa, widząc swego małżonka pogrążonego w wielorakich błędach pogaństwa, zastanawiała się usilnie nad tym, w jaki sposób mogła by go pozyskać dla swojej wiary. Starała się go zjednać na wszelkie sposoby, nie dla zaspokojenia trzech żądz tego zepsutego świata, lecz dla korzyści wynikających z owej chwalebnej i przez wszystkich wiernych pożądanej nagrody w życiu przyszłym”.

Wspomniane trzy żądze odnoszą się do opisanych przez św. Jana „pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy życia” (por. 1 J 2, 16), co wskazuje na wybitnie duchową, a więc bezinteresowną motywację czeskiej księżniczki.

Geniusz kobiecy Dąbrówki

Biskup Thietmar wspomina nawet o niezwykłym sprycie kobiety, gdy zauważa: „Umyślnie postępowała ona przez jakiś czas zdrożnie, aby później móc długo działać dobrze. Kiedy mianowicie po zawarciu wspomnianego małżeństwa nadszedł okres wielkiego postu i Dobrawa starała się złożyć Bogu dobrowolną ofiarę przez wstrzymywanie się od jedzenia mięsa i umartwianie swego ciała, jej małżonek namawiał ją słodkimi obietnicami do złamania postanowienia. Ona zaś zgodziła się na to w tym celu, by z kolei móc tym łatwiej zyskać u niego posłuch w innych sprawach. Jedni twierdzą, iż jadła ona mięso w okresie jednego wielkiego postu, inni zaś, że w trzech takich okresach”.

Zważywszy na to, że pochwała łagodzenia osobistych surowych postanowień na czas wielkiego postu w ustach biskupa może zaskakiwać, autor szerzej wyjaśnia swój punkt widzenia: „Dowiedziałeś się przed chwilą, czytelniku, o jej przewinie, zważ teraz, jaki owoc wydała jej zbożna intencja. Pracowała więc nad nawróceniem swego małżonka i wysłuchał jej miłościwy Stwórca. Jego nieskończona łaska sprawiła, iż ten, który Go tak srogo prześladował, pokajał się i pozbył na ustawiczne namowy swej ukochanej małżonki jadu przyrodzonego pogaństwa, chrztem świętym zmywając plamę grzechu pierworodnego. I natychmiast w ślad za głową i swoim umiłowanym władcą poszły ułomne dotąd członki spośród ludu i w szatę godową przyodziane, w poczet synów Chrystusowych zostały zaliczone”.

Nie pierwszy to raz w historii, kiedy wpływ mądrej i rezolutnej małżonki staje się zbawienny dla jej męża. Dąbrówka potrafiła zrezygnować ze swoich ascetycznych skłonności dla większego dobra, jakim była zgoda i pozyskanie przychylności swojego męża. Jakże często nieprzejednana postawa faryzejska bardziej odpycha od religii niż do niej przyciąga. 

Zachowanie Dąbrówki wskazuje na to, że potrafiła dokonywać gruntownego duchowego rozeznania. Dla niej prawdziwą rezygnacją okazał się nie tyle post od pokarmów mięsnych, który dla osoby wprawionej mógł nie stanowić większej trudności, ale porzucenie samego postu, który w tym przypadku mógłby powodować niepotrzebny dystans i zamykanie się przed drugim w swojej wydumanej i niedostępnej doskonałości.

Przywodzi to na myśl fragment Ewangelii według św. Mateusza o tym, jak „Jezus przechodził w szabat pośród zbóż. Uczniowie Jego, odczuwając głód, zaczęli zrywać kłosy i jeść ziarna. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: «Oto twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat». A On im odpowiedział: «Gdybyście zrozumieli, co znaczy: chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych»” (Mt 12,1-2.7).

„Miłosierdzia pragnę, bardziej niż ofiary” mówił Jezus i tę naukę doskonale zrozumiała Dąbrówka, która stała się pierwszą ewangelizatorką swojego męża. Ta jej duchowa ofiara została przyjęta i, jak pisze biskup Thietmar, dzięki niej Mieszko otrzymał łaskę nawrócenia. Z kolei Gall Anonim podsumuje, że „Pierwszy książę polski Mieszko dostąpił łaski chrztu za sprawą wiernej żony”.

Autor ten wspomina także o cudownym uzdrowieniu ze ślepoty w wieku siedmiu lat, jakiego miał doświadczyć późniejszy książę Polan jako zapowiedzi przyszłych wydarzeń. Gall konkluduje: „W stosownym bowiem porządku Bóg wszechmocny najpierw przywrócił Mieszkowi wzrok cielesny, a następnie udzielił mu wzroku duchowego, aby przez poznanie rzeczy widzialnych doszedł do uznania niewidzialnych i by przez znajomość rzeczy stworzonych sięgnął wzrokiem do wszechmocy ich Stwórcy”.

Katechumenat u biskupa Jordana

Ówczesnym zwyczajem chrzty odbywały się przede wszystkim w Wigilię Paschalną, kończącą wielki post. W roku 966 przypadała ona 14 kwietnia, dlatego tę datę przyjmuje się jako najbardziej prawdopodobną.

Proces formacji duchowej księcia Polan nie odbywał się jedynie przy udziale żony. Swój ważny wkład w tym dziele miał z pewnością misyjny biskup Jordan. I choć nie jest to szczegółowo odnotowane, można przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że to pod jego kierunkiem Mieszko odbył katechumenat (co było normalnym przygotowaniem do chrztu już w czasach pierwotnego Kościoła), a także nauki dotyczące sakramentu małżeństwa.

Biskup Thietmar wspomina: „Biskup Jordan ciężką miał z nimi pracę, zanim niezmordowany w wysiłkach nakłonił ich słowem i czynem do uprawiania winnicy Pańskiej. I cieszył się wspomniany mąż i szlachetna jego żona z ich legalnego już związku, a wraz z nimi radowali się wszyscy ich poddani, iż z Chrystusem zawarli małżeństwo”. Jak miało przejawiać się „uprawianie winnicy Pańskiej” przez książęcą parę? Z pewnością przez chrześcijańskie życie małżeńskie, którego owocem m.in. było przyjście na świat Bolesława, który z czasem miał zostać pierwszym koronowanym królem Polski.

Dla Mieszka z kolei, który jako przywódca Polan chciał odtąd realizować misję chrześcijańskiego władcy, „uprawianie winnicy Pańskiej” z pewnością oznaczało podejmowanie szeregu wysiłków, aby w swoim kraju umacniać pozycję Kościoła poprzez konkretne fundacje oraz wspieranie różnorakich misji ewangelizacyjnych. Prawdopodobnie z jego inicjatywy powstała pierwsza murowana przedromańska świątynia na Ostrowie Lednickim, w której być może sam został ochrzczony.

Wspomniany wcześniej historyk Steele w bardzo interesujący sposób próbuje zrekonstruować stan świadomości księcia Polan po chrzcie. Pisze on: „Przypisawszy Mieszkowi wiarę w Opatrzność, widzimy, jak wszystkie części składają się nagle w całość. Ambitny pogański woj rzeczywiście uznał, że On (Bóg) będzie mu pomocny, o ile sam będzie Jemu wierny. Książę polański wierzył, że mając po swojej stronie wszechmogącego Boga, mając – w swoim zabobonnym pojmowaniu – «tajemną broń», pokona nieprzyjaciół”.

Możemy też domniemywać masowe chrzty w ślad za swoim księciem, którym Mieszko patronował. Wyrazem jego aktywności religijnej była ponadto fundacja kolejnych kościołów oraz doniosły akt „Dagome Iudex”, którym na rok przed swoją śmiercią oddał swój kraj pod duchową opiekę Stolicy Apostolskiej.

Rok wielkich jubileuszy

Rocznica chrztu Polski zbiega się z nadzwyczajnym, jubileuszowym Rokiem Miłosierdzia w całym Kościele. Papież Franciszek ogłaszając tę swoją inicjatywę, mówił 14 marca 2015 roku: „Często myślałem o tym, jak Kościół może uczynić jeszcze bardziej oczywistym swe posłannictwo bycia świadkiem miłosierdzia. Jest to droga, która rozpoczyna się od nawrócenia duchowego. I dlatego postanowiłem ogłosić Jubileusz Nadzwyczajny, którego ośrodkiem będzie Miłosierdzie Boże”.

Patrząc z perspektywy duchowej małżeństwo z Dąbrówką i chrzest Mieszka zapoczątkowały doświadczenie Bożego miłosierdzia w życiu księcia Polan i doświadczenie to z czasem zaczęło rozlewać się na wszystkie warstwy społeczeństwa Polskiego. Na szlaku tego duchowego doświadczenia mamy setki, tysiące znamienitych postaci z historii Polski, które dzięki inspiracji religijnej mogli dołożyć swoją cegiełkę do wielkiej budowli, której na imię Polska. Ostatni wiek przyniósł w tym względzie szczególne zagęszczenie wielkości, by wspomnieć chociażby tylko, św. siostrę Faustynę czy św. Jana Pawła II. A i my sami jesteśmy sukcesorami tego wielkiego duchowego dziedzictwa. Pielgrzymowanie papieża Franciszka do naszego kraju, aby tu spotkać się z Polakami oraz młodzieżą z całego świata, stanowi niezwykły wyraz świętowania obu, jakże wielkich historycznych jubileuszy.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, Sękalski Cezary, Numer archiwalny, 2016-nr-07, Miesięcznik, Z bliska, Autorzy tekstów

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024