Powołani do ubóstwa

Pośród wielu powołań w Kościele jest i takie, które ukazuje nam aspekt Jezusowego ubóstwa. Powołanie to, tak jak każde inne w życiu chrześcijanina, jest wezwaniem do naśladowania ubogiego Mistrza z Nazaretu.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2015-10-11

Rok B
Mk 10,17-30

«Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» 

To pytanie, podchodząc do Jezusa, wypowiedział pewien człowiek. A Jezus spojrzawszy na niego z miłością rzekł: «Znasz przykazania?». «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości» - odpowiedział ów człowiek. «Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną» - odrzekł na to Jezus. «Lecz (człowiek ten) spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości». Bogactwo okazało się przeszkodą dla Jezusowego rozmówcy, przeszkodą w staniu się Jego uczniem.  

Pośród wielu powołań w Kościele jest i takie, które ukazuje nam aspekt Jezusowego ubóstwa. Powołanie to, tak jak każde inne w życiu chrześcijanina, jest wezwaniem do naśladowania ubogiego Mistrza z Nazaretu. To na kartach Ewangelii możemy kontemplować Jezusa ubogiego. A w życiu chrześcijanina powołanie do ewangelicznego ubóstwa, może mieć bardziej lub mniej radykalne odcienie. Samo ubóstwo dzieli się na różne etapy. Pierwszym etapem na drodze ubóstwa jest przyjęcie własnych bogactw. Każdy z nas może być bogaty na różny sposób: bogactwem są dobre relacje w rodzinie czy w kręgu przyjaciół, bogactwem mogą być też osobiste talenty i zdolności. Dziękujmy Panu Bogu za to, co posiadamy. Oto pierwszy krok do wejścia w tajemnicę ubóstwa. Kolejny, drugi etap ubóstwa, polega na porzuceniu swych bogactw materialnych. Ubóstwo to jest radykalne, polega ono bowiem na oderwaniu się od dóbr doczesnych. Nasz ewangeliczny młodzieniec nie potrafił oderwać się od swego materialnego bogactwa. Zatrzymał się on więc na drugim etapie drogi ubóstwa. Trzeci etap wzywa nas do ubóstwa solidarnego. Ten aspekt ubóstwa może być uzależniony od naszej konkretnej życiowej sytuacji: sytuacja mieszkaniowa, własna choroba lub  cierpienie bliskiej osoby, żałoba. Owo solidarne ubóstwo sprawia, że potrafimy współczuć i wspomóc osoby, które być może znalazły się w podobnej sytuacji życiowej do naszej. Kolejny, czwarty etap na naszej drodze ubóstwa, polega na ubóstwie uczuć. To oddanie swych uczuć Jezusowi: będą to uczucia prawowite lub te nieprawowite. Ważny jest fakt, że możemy przeżywać je w Bogu. Ubóstwo uczuć jest więc oczyszczeniem naszego serca, by stało się sercem ubogim, które wszystko posiada «u-Boga». Po tym radykalnym kroku następuje piąty etap ubóstwa; to ubóstwo duchowe. To najwyższy stopień ubóstwa. «Ubóstwo materialne jest łatwe. Ubóstwo solidarne wymaga trudu. Ubóstwo uczuć jest zawsze bolesne. Ubóstwo duchowe krzyżuje» (z: Księga Życia Jeruzalem).

Nagrodą za owo duchowe ogołocenie jest wejście w wolę Ojca, tak jak to uczynił Jezus. Owo ubóstwo prowadzi do duchowego dziecięctwa: jedności z Jezusem w Ojcu, bycia synem w Synu. Poprzez ten ostatni etap ubóstwa Jezus też przeszedł. Jest nim Jego Kenoza, której teofanią jest śmierć na krzyżu. My również przejdziemy przez paschę ubóstwa, w chwili naszych „narodzin dla nieba”.

Długa jest droga prowadząca do ewangelicznego ubóstwa. Na podstawie własnego małego doświadczenia, po dwunastu latach życia mniszego, mogę przyznać, że każdego dnia mam co pozostawić dla Jezusem. Niechaj ubóstwo Jezusa, według naszego stanu życia, będzie świadectwem dla tych którzy promują konsumpcyjny styl życia.

Autorzy tekstów, pozostali Autorzy, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

5

11

12

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 03.05.2024