Chorzy są armią Pana

Moderator genaralny Cichych Pracowników Krzyża, ks. Janusz Malski dzieli się swoim doświadczeniem pracy wśród chorych.

Podczas swojego pobytu w Polsce z okazji XXII Światowego Dnia Chorego, ks. Janusz Malski odwiedził Ośrodek dla Osób Niepełnosprawnych w Rudzie Śląskiej-Halembie.

zdjęcie: Archiwum Ośrodka

2014-07-03

REDAKCJA: – Jest Ksiądz moderatorem genaralnym Cichych Pracowników Krzyża. Proszę wyjaśnić, co to za wspólnota?

KS. JANUSZ MALSKI: – Struktury tej wspólnoty na pierwszy rzut oka mogą wydawać się odrobinę skomplikowane. Istnieją właściwie trzy wspólnoty: Cisi Pracownicy Krzyża, Ochotnicy Cierpienia oraz Bracia i Siostry Chorych. Cisi Pracownicy Krzyża to stowarzyszenie kapłanów oraz osób świeckich konsekrowanych, zaangażowanych w uświadamianie chorym chrześcijańskiego sensu cierpienia. Ochotnicy Cierpienia to grupa zrzeszająca chorych, którzy świadomi swoich obowiązków wynikających z chrztu, chcą aktywnie uczestniczyć w życiu Kościoła, ofiarując własne cierpienie jako zadośćuczynienie za grzechy świata i jako narzędzie nawrócenia, prowadząc też działalność duszpasterską, apostolską względem innych chorych. Zaś Bracia i Siostry Chorych to grupa osób zdrowych, które pragną służyć cierpiącym.

– Ochotnicy Cierpienia działają według zasady „do chorego przez chorego”. Na czym polega ta zasada?

– Chodzi przede wszystkim o to, by to sam chory stał się apostołem dla innych chorych. Osoba chora najlepiej wie, jak pomóc komuś, kto cierpi w podobny sposób. Gdy chory dzięki spotkaniu z Chrystusem odkryje sens swojego doświadczenia choroby, samotności czy odrzucenia, staje się szczególnie wiarygodnym głosicielem Ewangelii dla osób będących w podobnej sytuacji. Chodzi zatem o to, by osoby chore wzajemnie się umacniały i dzieliły własnym doświadczeniem cierpienia.

– Człowiek zwykle broni się przed cierpieniem i szczerze mówiąc słowo „ochotnik” w tym kontekście jakoś zgrzyta.

– To prawda. Nikt z własnej woli nie szuka cierpienia. Bywa jednak, że gdy jakaś jego forma pojawia się w życiu człowieka, pragnie on przyjąć je dobrowolnie i ochoczo uczynić z niego dar dla innych. Słowem – pragnie w jakiś sposób służyć cierpieniem.

– Również członkowie wspólnoty Apostolstwa Chorych służą innym swoim cierpieniem, gdy składają je w ofierze Bogu w intencjach Kościoła i świata.

– To potężny dar, którego nic nie jest w stanie zastąpić. Wielu chorych odczytuje w sobie wezwanie, by cierpienie wykorzystać nie tylko dla swojego zbawienia, ale także dla duchowego pożytku innych. Chorzy to ogromna armia ludzi, którzy dysponują niezwykłą siłą. Ponieważ to ich w szczególny sposób miłuje Bóg, mogą wypraszać światu tak wiele łask. Papież Pius XII zwracając się kiedyś do chorych powiedział: „Nie jesteście nieużyteczni, drogie córki, drodzy synowie! Gdy cierpiący się modlą, wówczas stanowią w Niebie siłę, niejako zmuszającą Serce Jezusa, aby odpowiedziało na ich wołania. Ściągacie łaski dla świata. Dzięki wam powraca miłość, powraca życie”.

– Osoby chore potrzebują także wsparcia z zewnątrz. Potrzebują opiekunów, duchowych przewodników. Jak zatem w praktyce Cisi Pracownicy Krzyża służą chorym?

– Podstawowym działaniem Cichych Pracowników Krzyża jest troska, aby rozbudzać i podtrzymywać duchowe bogactwo chorych. Istotą tej działalności jest formowanie chorych, by zechcieli stać się owymi apostołami, ochotnikami cierpienia. Prowadzimy chorych do tego, by na ile to możliwe, włączyli się aktywnie w życie swojej parafii, życie swojego środowiska. By tam dawali świadectwo. Dokonuje się to poprzez spotkania formacyjne w małej grupie. Animatorem takiej grupy jest najczęściej osoba chora lub niepełnosprawna, która doświadcza cierpienia w swoim życiu, dzieki czemu jest autentycznym świadkiem dla innych.

Innym ważnym elementem wspierania chorych są organizowane rekolekcje i turnusy rehabilitacyjne w Głogowie, w Domu „Uzdrowienie Chorych”. Stawiamy na rehabilitację ciała i ducha. Widzimy wspaniałe owoce takiego całościowego podejścia do osoby cierpiącej. Staramy się walczyć z tym wszystkim, co dolega człowiekowi fizycznie, ale troszczymy się też o jego duszę i relację z Panem Bogiem. Organizujemy także pielgrzymki oraz prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej. Od 1950 roku wydajemy również dwumiesięcznik dla chorych „Kotwica”.

– Ksiądz prałat Luigi Novarese, który założył wspólnotę Cichych Pracowników Krzyża również przeszedł przez doświadczenie cierpienia.

– Tak, w młodości cierpiał on na gruźlicę kości i był bliski śmierci. Wówczas doświadczył frustracji, bezsilności i buntu z powodu ciężkiej choroby. Po cudownym uzdrowieniu za wstawiennictwem Matki Najświętszej i św. Jana Bosko ślubował, że całkowicie poświęci swoje życie chorym i cierpiącym. To właśnie prałat Novarese pierwszy zaczął apostołować wśród chorych, był dla nich świadkiem i służył im.

– Domyślam się, że na co dzień również spotyka Ksiądz wielu chorych, którzy są świadkami dla innych cierpiących.

– Przez wiele lat swojej pracy wśród chorych miałem szczęście spotkać wspaniałych świadków cierpiącego Chrystusa. Chciałbym wspomnieć Flavia. Byłem wówczas na rekolekcjach z chorymi na północy Włoch, w Ree. Pewnego wieczoru odwiedził mnie mój znajomy Marco, który poprosił mnie o rozmowę. Opowiedział mi o swoim spotkaniu z Flaviem, który poruszał się na wózku inwalidzkim. Marco spotkał go kiedyś podczas spaceru z przyjaciółmi. Flavio podjechał do nich i... zwyczajnie się uśmiechnął. Po czasie okazało się, że ten niby przypadkowy uśmiech Flavia uratował życie Marca.

Marco był – o czym ja wtedy nie wiedziałem – bardzo nieszczęśliwy. Był zdrowym człowiekiem, któremu niczego w życiu nie brakowało. Miał bogatych rodziców, dziewczynę. Nie potrafił jednak cieszyć się tym wszystkim i podjął decyzję, by odebrać sobie życie. Rozpaczliwie szukał wsparcia. Nieoczekiwanie uratował go Flavio, który uśmiechając się do niego, otworzył mu oczy na to, co naprawdę ważne. Marco opowiedział mi o tym wszystkim po czasie. Połączyła ich szczera przyjaźń, zaś Marco pod wpływem tamtego epizodu, zaczął służyć chorym i do tego samego wychowuje także swoje dorastające dzieci.

To wydarzenie miało miejsce przeszło 15 lat temu, a ja wciąż przechowuję je w pamięci. Jest tak zapewne dlatego, że owa postawa Flavia stanowi kwintesencję apostolatu chorych i nie sposób jej zapomnieć. Flavio niczego nie udawał, nie robił niczego na siłę. Był sobą, świadczył samą swoją obecnością. I o to chodzi – by pokazać, że mimo choroby można być normalnym i szczęśliwym człowiekiem.

Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, 2014-nr-6, Numer archiwalny, Kapłan wśród chorych, Miesięcznik, Cogiel Renata Katarzyna, Autorzy tekstów

nd pn wt śr cz pt sb

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

1

Dzisiaj: 19.02.2025