Chorzy piszą do nas - marzec 2014 r.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2014-03-31

Drodzy Czytelnicy!

Ostatnie miesiące, a więc czas od października do dziś, były i w zasadzie wciąż są dla mnie czasem szczególnej łaski. Pozwólcie, że podzielę się z Wami tym, czym Pan mnie obdarował. Miałam okazję uczestniczyć w Seminarium Odnowy Wiary, wysłuchałam wielu konferencji, spotkałam wartościowych ludzi. Na jednej z konferencji spotkałam kapłana, którego jakiś czas temu objęłam modlitewną opieką. Pan Bóg wszystko w stosunku do mnie tak obmyślił, że nie poprzestał tylko na tym, by przypomnieć mi, że mnie kocha, ale ubogacił jeszcze moje fizyczne cierpienie. Pokazał mi głębszy sens modlitwy za kapłanów i wartość ofiarowanego cierpienia.

Kiedy spotkałam owego kapłana, zapytałam go, o co powinnam się dla niego modlić? Usłyszałam następującą odpowiedź: „O to, żebym był takim karmelitą, jakim chce mnie mieć Jezus”. Wtedy zrozumiałam, że moja modlitwa za kapłana, to nie ma być modlitwa w moim poniekąd własnym interesie. Czyli, żeby ów ksiądz był gorliwy, cierpliwy, mówił piękne kazania, przyprowadził jak najwięcej ludzi do Boga, żeby mnie dobrze wyspowiadał, był dobrym kierownikiem duchowym. To jest potrzebne, ale to za mało. Zrozumiałam, że powinnam pójść głębiej, że powinnam w pierwszym rzędzie prosić o to, co tyczy się bezpośrednio tej relacji, która jest pomiędzy kapłanem, a Bogiem. Dotarło do mnie, że najowocniej pomagam kapłanowi wówczas, gdy modlę o to, by Pan wypełnił jego serce Swą Miłością, gdy proszę, o to, co bezpośrednio go dotyczy, o to, czego on potrzebuje, a o czym wie tylko Pan. Wtedy nie ma w tym mojego prywatnego interesu.

Zachęcam wszystkich chorych, aby nie bali się w modlitwie za kapłanów iść coraz głębiej. Nie bójmy się modlić za kapłana, który akurat widzimy, że spowiada. Jakaż to wielka łaska i radość wspomagać go wtedy modlitwą. Przecież podczas Spowiedzi dzieją się wielkie cuda. Cuda powrotów do Pana, cuda przemiany ludzkich serc, spotkania z Bożą Miłością. Ja osobiście w sercu odczuwam, że jeśli chodzi o modlitwę za kapłana to nie „muszę”, ale „chcę”. Nie wyobrażam sobie dnia, by nie szepnąć do Pana słówka, by rozgościł się w sercu tych moich duchowych dzieci, by tym ich sercem zawładnął i czynił je Swoim mieszkaniem.

W tym liście proszę także kapłanów, by nie przestawali mówić nam o Bożej miłości do nas. Oni przecież w szczególny sposób doświadczyli miłości Boga. W ich ręce oddał się Bóg, przez ich usta pragnie mówić, ich dłońmi pragnie błogosławić, ich nogami kroczy do ludzi i ich sercem pragnie kochać. Ich wybrał, a wcześniej umiłował pomimo upadków, grzechów i słabości. Takimi, jacy są, chce ich miłować. Chce miłować każdego z nas. Szczęść Boże.

Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, Nasza korespondencja, 2014-nr-03, Numer archiwalny, Miesięcznik, Autorzy tekstów, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024