Zbudź się, Który śpisz

O prawosławnym całunie, który odsłania zakryte tajemnice

zdjęcie: freechristimages.org

2014-03-03

Być może to niestosowna chełpliwość z mojej strony, ale muszę przyznać, że uwielbiam (zwłaszcza rodzinnie) nawiedzać muzea i galerie, w których eksponuje się prawosławne ikony. Gdy latem bruki miast są rozgrzane, a turystyczne trakty przepełnia wielojęzykowy harmider, wejście do takiego przybytku sztuki przenosi człowieka w inny świat.

Wyczuwa się go skórą i nozdrzami. Najpierw lekko wilgotny chłód oraz półmrok rozświetlony złotymi odbłyskami światła załamującego się na bizantyjskich ikonostasach, plakietach i krzyżach relikwiarzowych. Wszystko to zaś zanurzone w cudownym zapachu – woni świętości – mieszaninie dymu kadzideł i woskowych świec, którym przesycone jest wiekowe drewno ikon oraz posmaku malarskich pigmentów i werniksu użytych przez ikonopisarzy. To właśnie wtedy czas traci znaczenie… To chyba normalne w przedprożu Tajemnicy.

Najpiękniejszy – wielkanocny – jej akt odkryłem jakiś czas temu w Pałacu biskupa Erazma Ciołka przy ulicy Kanoniczej w historycznej stolicy Polski. W salach parteru mieści się galeria: „Sztuka Cerkiewna Dawnej Rzeczypospolitej” z bogatym zbiorem malarstwa Kościoła Wschodniego, zwłaszcza – polskiego Podkarpacia, Rusi Czerwonej i Rusi Kijowskiej. To właśnie tam natknąłem się na wyjątkowy eksponat. Była to – płaszczanica, czyli rodzaj ikony-całunu z wyhaftowanym lub tradycyjnie wypisanym farbami wizerunkiem Chrystusa złożonego do grobu. Jest to nieodłączny element prawosławnej liturgii Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty. Płaszczanica, umieszczana procesyjnie na środku cerkwi, jest wtedy adorowana i nabożnie całowana przez wiernych.

Tak oto w centrum całunu dostrzegłem umęczone i martwe już ciało Zbawiciela ułożone na białym suknie. Nad Nim wyrazisty siedmioosobowy zastęp anielski opłakujący śmierć Pana oraz zamyśloną Bolesną Matkę. Wszystkie postaci przyodziane były w złoto świętości, zaś tłem dla tej sceny była purpura majestatu. Wielce intrygującym dopełnieniem kompozycji były dwie mniejsze ikony ulokowane skrajnie po lewej i prawej stronie płaszczanicy. Pierwsza była niecodziennym przedstawieniem betlejemskiej groty, zaś druga – typowym dla chrześcijańskiego Wschodu – obrazem Chrystusa zstępującego do Otchłani. Pozorna „rozbieżność tematu”, jaką było dla mnie – bezpardonowe połączenie Bożego Narodzenia oraz śmierci Mistrza – wydłużała moje zadumanie. W takich chwilach dobrze spotkać kogoś, kto znawstwem tematu obudzi duchowe przeżycie. Dla mnie kimś takim był franciszkanin o. Maciej, pasjonat historii sztuki oraz malarstwa bizantyjskiego. To on dostrzegł moje zafrapowanie. Podszedł. Wywiązała się rozmowa. Czasem nieśmiało pytałem…

JACEK GLANC: – Ojcze Macieju, co podpowiada Ojcu serce w chwili kontemplacji sceny zapisanej przez ikonopisarza na tej wiekowej płaszczanicy?

O. MACIEJ: – „Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele…”. To przepiękny wstęp ze „Starożytnej homilii na Świętą i Wielką Sobotę”. I to właśnie czuję, tak od serca.

– Jak więc pogodzić z tym pasyjnym klimatem obecność tej niepozornej ikony przypominającej cud betlejemskiej nocy?

– To właśnie przykład subtelnej metaforyki prawosławia. Bardzo stara syryjska opowieść głosi, że wraz z pasterzami do Betlejem przybyli także pierwsi ludzie – Adam i Ewa. Oboje byli głęboko przejęci. Pytali: „Jaki dar możemy złożyć Dzieciątku?”. Gdy weszli do groty, upadli na kolana i zaczęli błagać o miłosierdzie. Skruszony Adam wyciągnął zza okrywającej go skóry piękny owoc, jednak już nadgryziony. Był to owoc dobra i zła z utraconego raju. Praojciec wyszlochał: „Wybacz, Panie, ale nie mamy nic innego do ofiarowania, tylko nasz upadek”. Potem Matka Boska wzięła owoc z rąk Adama i położyła u stóp Dzieciątka w żłobie. Trzeba więc zauważyć, że ta ikona to nie – jeszcze jeden pokłon pasterzy w Betlejem, ale wyraz hołdu, jaki złożyli Mesjaszowi Prarodzice w imieniu całej ludzkości.

– Podejrzewam, że drugi obraz na płaszczanicy dopełnia ikonograficzne wyobrażenie Bożego Planu Zbawienia…

– Oczywiście. Umęczone ciało Zbawcy w centrum kompozycji to dowód odkupieńczej śmierci, która przywraca życie i to, co „Adam zgubił”. Temat drugiej, pobocznej ikony najlepiej wyrażają słowa z cytowanej już „Starożytnej homilii na Świętą i Wielką Sobotę”: „Bóg umarł w ciele, a poruszył otchłań. Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę. Pragnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę. Idzie On, który jest ich Bogiem…”.

– Ta sama myśl wybrzmiewa również w Credo…

– W Składzie Apostolskim wyznajemy: „(…) umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł, i pogrzebion – zstąpił do piekieł – trzeciego dnia zmartwychwstał…”. A więc Pan Jezus po śmierci na krzyżu, a przed zmartwychwstaniem – „zstąpił do piekieł”, aby ogłosić zbawienie wszystkim; wyzwolił dusze sprawiedliwych, które oczekiwały swojego Wybawcy. Zstąpił do otchłani śmierci i śmierć zwyciężył. Scenę tę wielokrotnie przedstawiano w sztuce chrześcijańskiego Wschodu. Ikona – „Zstąpienie do ochłani” jest bardzo sugestywna. Jezus bez najmniejszego wysiłku miażdży piekło. Stąpa po jego zdruzgotanych wrotach. Skały rozstępują się. Chrystus depcze skrzyżowane bramy piekieł, aby nie było wątpliwości, że to przez krzyż przyszło zwycięstwo nad złem. Prawą dłonią dobywa z otchłani Adama, a lewą dłonią Ewę. Prarodzice klęcząc, wyciągają ręce do Zbawcy. Poza skruszonymi bramami można też zobaczyć sypiące się do czeluści pozostałości złej mocy szatana: klucze, zamki, gwoździe – symbole zniewolenia ludzi. Oprócz Adama i Ewy są też inne postaci starotestamentowe: królowie: Dawid i Salomon, prorocy: Izajasz, Daniel, Zachariasz, Mojżesz i inni sprawiedliwi. Oni także wyczekiwali swego Odkupiciela.

– A potem nastał triumf zmartwychwstania! Ale brakuje go na płaszczanicy…?

- Prawosławie podkreśla niezgłębioną tajemnicę Zmartwychwstania, dlatego kanoniczna ikonografia tego wydarzenia wyklucza możliwość artystycznego przedstawienia tego cudu. Możliwe jest jedynie symboliczne jego uzmysłowienie poprzez ikonę „Zstąpienie do otchłani” lub „Niewiasty przy pustym grobie”.

– Ojcze Macieju, od dzieciństwa nosimy w sobie nasz polski obraz Wielkanocy. Potrzebujemy tego spektakularnego uderzenia w dzwony, a potem – „Alleluja!”. Przecież to wspaniałe święta!

– I słusznie! Kanon Paschy nazywa Zmartwychwstanie Pańskie – „Świętem świąt i Uroczystością nad uroczystościami”. Dla mnie to przede wszystkim święto odnalezionego sensu życia! Oto jego motto zapisane w Liturgii Godzin: „Tobie, Adamie, rozkazuję: Zbudź się, który śpisz! Nie po to bowiem cię stworzyłem, abyś pozostawał spętany w otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych. Powstań ty, który jesteś dziełem rąk Moich. Powstań ty, który jesteś Moim obrazem, uczynionym na Moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd!”.

Czyż nie jest to najwspanialsza obietnica i wezwanie dla każdego Adama i każdej Ewy w historii świata, dla każdego z nas?

Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, 2014-nr-03, Numer archiwalny, Miesięcznik, Autorzy tekstów, Glanc Jacek, Panorama wiary

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 24.04.2024