Róbmy swoje

Dzisiejsza Ewangelia uświadamia nam, że z Panem Bogiem nie jesteśmy w stanie „wyrównać rachunków”. Jeśli jednak będziemy mieli świadomość własnej „nieużyteczności”, otrzymamy stokroć więcej niż się spodziewamy.

zdjęcie: www.flickr.com

2013-11-12

I Rok czytań
Łk 17, 7-10

Tak bardzo się staraliśmy, włożyliśmy w nasze dzieło tak wiele wysiłku i serca, czuliśmy się tacy dumni, gdy patrzyliśmy na końcowy efekt naszego trudu. I co? I na tym koniec. Nikt nawet nie zauważył naszej pracy, nie dostrzegł wysiłku, jaki w nią włożyliśmy, nie pochwalił efektu, jaki uzyskaliśmy. Komu z nas obce są te uczucia? Żal, poczucie niedowartościowania, smutek, rozgoryczenie, zniechęcenie. Zbyt wiele negatywnych emocji, aby tak zwyczajnie i po ludzku nie bolało serce.

W dzisiejszym nauczaniu Jezus posłużył się opisem relacji pomiędzy sługą i jego panem. W czasach Jezusa praca ponad siły jednych i bezwzględne korzystanie z tej pracy przez innych były na porządku dziennym. Któryż pan liczył się ze zmęczeniem sługi, któryż dziękował mu za jego usługi? Tak po prostu było i nikogo to specjalnie nie dziwiło ani nie gorszyło. Współczesny świat nieco „uczłowieczył” te relacje pomiędzy „panem” i „sługą”. Nazwał ich „pracodawcą” i „pracownikiem”, wprowadził zwyczaj premiowania i nagradzania, wynalazł system dodatków motywacyjnych i rozmaitych bonusów. Niektórzy pracownicy mają nawet szczęście od czasu do czasu usłyszeć od swych pracodawców zwykłe słowo „dziękuję”.

Jednak Jezus radzi swym uczniom z pokorą przyjąć postać sługi, który nie czeka na wdzięczność, bo towarzyszy mu świadomość, że zrobił tylko to, co do niego należało. To bardzo dobra rada. Nie tylko dlatego, że może nas ona uchronić przed rozgoryczeniem, zniechęceniem czy poczuciem że zostaliśmy niesprawiedliwie potraktowani. Taka postawa w gruncie rzeczy czyni człowieka wolnym od pychy i otwiera go na przyjęcie Bożych darów. Nieraz próbujemy targować się z Panem Bogiem, sądząc, że nasza wierność Jego nauce, uczciwość, unikanie grzechów, dobre uczynki czy pobożność zobowiązują Go niejako do tego, by nas „premiował” Swoim błogosławieństwem i wprowadził do Swojego Królestwa. Jednak w rzeczywistości – jak brutalnie by to nie zabrzmiało – od Boga nic nam się nie należy. Co oczywiście nie oznacza jednak, że Bóg „zwalnia” nas od zabiegania o Jego Królestwo, od dobrego życia, od wypełniania Jego przykazań. Przeciwnie, aby do niego wejść, winniśmy wypełniać powierzone nam zadanie najlepiej jak potrafimy, tyle że w postawie „nieużytecznych sług”.  

Dzisiejsza Ewangelia uświadamia nam, że z Panem Bogiem nie jesteśmy w stanie „wyrównać rachunków”. Jeśli jednak będziemy mieli świadomość własnej „nieużyteczności”, otrzymamy stokroć więcej niż się spodziewamy, więcej niż na to zasługujemy. Bo Boża miłość przewyższa wszystko, co jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.
 

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Najnowsze, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 11.11.2024