Bez usprawiedliwienia

Czasem wystarczy mi zwykłe lenistwo, by odrzucić zaproszenie samego Boga i zapomnieć o błogosławieństwie z dzisiejszej Ewangelii: „Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w Królestwie Bożym”.

zdjęcie: wallpapercasa.com

2013-11-05

I Rok czytań
Łk 14, 15-24

Przydarzyło mi się to już wiele lat temu, a jednak do dziś, nie potrafię wymazać z pamięci owego niedzielnego popołudnia. Od wielu dni przygotowywałam się do tej uroczystości. W końcu urodziny ma się raz w roku! Torty od rana chłodzą się w lodówce, podobnie jak inne, wcześniej przygotowane potrawy. Mąż przynosi z sąsiedniego pokoju kilka dodatkowych krzeseł, by wszyscy zaproszeni mogli zmieścić się przy jednym stole, a ja biegnę do łazienki przebrać się i poprawić makijaż. Słyszę, jak czajnik głośnym gwizdem donosi, że już czas parzyć kawę. Jeszcze tylko ostatni rzut oka na stół. Jest dobrze, nawet bardzo dobrze! W końcu w jego dekorację włożyłam wiele serca! Zatem wszystko gotowe. Zapowiada się piękna uroczystość.

Czekamy w pełnym rynsztunku. Pierwsza przychodzi moja mama. Pierwsza i… ostatnia. Czas mija nieubłaganie, a każda jego minuta to kolejna szczypta goryczy gdzieś na samym dnie duszy. Próbuję robić „dobrą minę do złej gry”. Biegnę do słuchawki dzwoniącego telefonu. Nie, to tylko jakiś anonimowy „ktoś” chce przeprowadzić telefoniczny sondaż. Za to następny telefon pochodzi od mojej chrzestnej córki. Jej dzieci są przeziębione. No cóż… rozumiem. Usprawiedliwienie przyjęte. Godzinę późnej dzwonię do przyjaciółki. To niemożliwe, aby akurat ona, ot tak sobie, nie przyszła. Musiało się coś stać. Nie, nic się nie stało. Po prostu zapomnieli. Twierdzi, że teraz już nie warto się wybierać, że nie są nieprzygotowani. Przepraszają. A ja, jak zawiedzione dziecko, próbuję dyskretnie połykać  łzy. Od pozostałych „gości” do dziś nie usłyszałam nawet słowa usprawiedliwienia. Smutek, żal, gniew, upokorzenie? Nie wiem. Pewnie wszystkiego po trochu.

Oh, jak dobrze rozumiem Gospodarza z dzisiejszej przypowieści ewangelicznej! Kiedy jednak zaczynam się już niemal utożsamiać z Nim i Jego słusznym gniewem, przychodzi refleksja. Czy przypadkiem się nie mylę? Czy nie częściej bywam w sytuacji owych zaproszonych gości, którzy wzgardzili zaproszeniem na Ucztę? Tyle, że w przeciwieństwie do nich, ja nawet nie silę się na jakieś mniej lub bardziej sensowne usprawiedliwienia. Czasem wystarczy mi zwykłe lenistwo, by odrzucić zaproszenie samego Boga i zapomnieć o błogosławieństwie z dzisiejszej Ewangelii: „Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w Królestwie Bożym”. 

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Najnowsze, Rozważanie

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 11.11.2024