Trzy krzyże

Trzeba nam zatrzymać się i głęboko zamyślić wobec Chrystusowego Krzyża.

zdjęcie: pixabay.com

2018-03-29

Wobec Krzyża rozumiemy lepiej wartość cierpienia; on pomaga nam w ogołoceniu siebie.

Trzy krzyże wznosiły się na Golgocie. Na jednym z nich pewien człowiek przeklinał cierpienie, nie rozumiał go i odrzucał. Pogrążył się wraz z nim w swojej nocy… Na drugim krzyżu inny człowiek wiedział, że jego cierpienie było zasłużone; błogosławił je, gdyż zawdzięczał mu spotkanie z Chrystusem, pomogło mu ono osiągnąć zbawienie. Na trzecim krzyżu Jezus przez swoje cierpienie zbawiał świat.

I od tej chwili cierpienie, przyjęte w połączeniu z cierpieniem Chrystusa na Krzyżu, osiąga wartość zbawienia. Jezus chciał, aby Szymon Cyrenejczyk pomógł Mu nieść krzyż w drodze na Kalwarię. Nikt zresztą nie może być zbawiony, jeśli nie przyniesie swojej osobistej cząstki.                 

W obliczu Chrystusowego Krzyża rozumiemy, czym jest prawdziwa miłość. Jezus mógł powiedzieć te niesłychane słowa: „A Ja, gdy zostanę nad ziemią wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. I rzeczywiście, Chrystus Ukrzyżowany jest centralnym punktem w dziejach ludzkości. Człowiek zawieszony na szubienicy, bo właśnie tym było ukrzyżowanie na Kalwarii, jest na świecie bardziej kochany niż wszyscy artyści, uczeni, sportowcy itp. Ludzie ci są tylko podziwiani, a kochać kogoś – to żyć z nim, w nim, być z nim jednością.

Możemy zadać sobie pytanie: dlaczego Temu Ukrzyżowanemu z Kalwarii nie można się oprzeć? Odpowiedź jest bardzo prosta: gdyż jest On prawdziwą Miłością. To, co my potocznie nazywamy miłością, często bywa tylko zamaskowanym egoizmem. W tym, kogo - jak się nam wydaje, że się kocha - poszukuje się właściwie siebie, swego maleńkiego szczęścia, przyjemności, której ten ktoś jest źródłem,  korzyści, bogactwa, które daje, stanowiska, które pomaga nam zdobyć, zaszczyty itp. Traktuje się go właściwie jak rzecz, jak skarb chciwca, ale nie kocha się go dla niego samego, dla tego, czym się stał, dla jego rozkwitu i ludzkiej godności jego osoby i wymiaru synostwa Bożego.

Prawdziwa miłość jest ta, która czerpie natchnienie z Ukrzyżowanego - ta, która daje siebie innym i gotowa zapomnieć o sobie. Jezus mówił: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. To jest trudne, to jest „krzyżujące”. Ale daje sercu prawdziwą radość,  otwiera je na Boga, gdyż Bóg nie może przyjąć miłości skażonej egoizmem.

 Wszystkie  krzyże świata – te które widzimy na kościołach, na ulicach, cmentarzach, te z naszych domów i te, które nosimy na szyi, a z których zrobiliśmy już tylko ozdobne naszyjniki, te znaki krzyża, które czynimy na sobie i na wszelkich rzeczach – oznaczają jedno i wołają stale: „Dokonaj w swoim życiu przejścia”. Przejścia ze śmierci do życia.

Autorzy tekstów, Mastalerz Lucyna, Polecane

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 18.04.2024