Chorzy znów spotkali się u Cudownej Lekarki

13 maja br., w 107. rocznicę objawień Matki Bożej w Fatimie, odbyła się Archidiecezjalna Pielgrzymka Osób Chorych i Niepełnosprawnych do Piekar Śląskich.

zdjęcie: Witold Hanke

2024-05-13

Archidiecezjalna Pielgrzymka Osób Chorych i Niepełnosprawnych rozpoczęła się w Bazylice piekarskiej przywitaniem pielgrzymów przez proboszcza parafii i kustosza sanktuarium, ks. Mirosława Godźka. Po przywitaniu i przedstawieniu planu pielgrzymki miała miejsce modlitwa różańcowa, którą poprowadził ks. Marek Urbanek, kapelan Szpitala Miejskiego pw. św. Łukasza w Piekarach Śląskich.

Centralnym punktem Pielgrzymki była Eucharystia, której przewodniczył Biskup Marek Szkudło. Mszę koncelebrowali kapelani szpitalni i kapłani związani z duszpasterstwem chorych. Homilię wygłosił Biskup Marek. W słowie skierowanym do pielgrzymów dzielił się przemyśleniami na temat wartości cierpienia, które ofiarowane w różnych intencjach, staje się drogocenną perłą. Przekonywał, że dotyk Boga nigdy nie zadaje bólu i cierpienia, ale zawsze przynosi uzdrowienie i umocnienie. Prosił także chorych, by swoje cierpienia i modlitwy zechcieli ofiarować Bogu szczególnie w intencji nowych, licznych powołań kapłańskich. Prośba ta była główną intencją całej Pielgrzymki.

Po Mszy świętej na terenie wokół Bazyliki był czas na posiłek oraz wspólną integrację. Poczęstunek dla uczestników Pielgrzymki przygotowali pracownicy i wolontariusze Caritas Archidiecezji Katowickiej. Wspólną integrację i zabawy przy muzyce poprowadził Zespół „Od Serca” z Ośrodka dla Osób Niepełnosprawnych „Najświętsze Serce Jezusa” w Rudzie Śląskiej-Halembie. Członkowie zespołu nie tylko śpiewali dla zebranych pielgrzymów, ale również zaprosili ich do wspólnego śpiewania pieśni ku czci Matki Bożej i radosnego korowodu.

Ostatnim punktem pielgrzymki było nabożeństwo lourdzkie z indywidualnym błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem. Po zakończonej modlitwie chętni mogli udać się jeszcze na Kalwarię piekarską, by zwiedzić jej teren oraz do nowo otwartego Domu Rekolekcyjnego „Nazaret”. Galerię zdjęć z Pielgrzymki można obejrzeć TUTAJ.

Poniżej można przeczytać całą homilię wygłoszoną podczas Pielgrzymki przez Biskupa Marka.

Być z Jezusem i mieć pokój

Jesteśmy pielgrzymami. Nie tylko ze względu na rzeczywistość, która dzisiaj przeżywamy. Mówimy, że uczestniczymy w Archidiecezjalnej Pielgrzymce  Osób Chorych i Niepełnosprawnych do Matki Bożej Piekarskiej. Wczoraj przeżywaliśmy Uroczystość Wniebowstąpienia Pana Jezusa, który uświadamia nam, że jesteśmy w drodze, w drodze do nieba. I będąc w drodze do nieba przeżywamy jeszcze inne pielgrzymki; tę dzisiejszą czy też inną zorganizowaną przez parafie, w których żyjemy. W ostatnią niedzielę maja odbędzie się tu pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców, zaś 18 sierpnia br. pielgrzymka kobiet. We wrześniu, jak to zostało ogłoszone, kolejna już pielgrzymka chorych i niepełnosprawnych do Lourdes. Ale są i te codzienne pielgrzymki do drugiego człowieka.

Drodzy Pielgrzymi, uczestnicy tej świętej liturgii w bazylice piekarskiej,

Chciałem się z Wami podzielić najpierw pewnym doświadczeniem z innej pielgrzymki, którą codziennie odbywam po parafiach, udzielając młodym ludziom pełni darów Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania. Podczas Mszy świętej, na początku liturgii słowa, do ambony podszedł młodzieniec, jeden z kandydatów do bierzmowania. Stanął przez otwartym lekcjonarzem, aby przeczytać fragment z Dziejów Apostolskich. Stanął i przez chwilę panowała cisza. Myślałem, że się tak zestresował, iż nie potrafi wypowiedzieć słowa. A on w pewnym momencie odwrócił się do nas (proboszcza i mnie) i powiedział: „to jest z piątku!”. Wrócił do tekstu i za chwilę przewrócił jedną czy dwie kartki, i zaczął czytać. Kiedy rozpocząłem homilię, nie mogłem nie podzielić się refleksją, która zrodziła się w mym sercu. Pochwaliłem czytającego, za jego opanowanie, że nie dał się zwieść, w zdenerwowaniu nie zaczął czytać tekstu, który widział przed sobą. Jakby chciał powiedzieć: przygotowałem inny tekst, tyle razy go czytałem na próbach i w domu, prawie znam go na pamięć. Nie stracił głowy, przewrócił kartę i przeczytał tekst, który przygotował. To prawdziwy znak nadziei.

Powiedziałem młodym ludziom, że tak będzie w codzienności. Będą poddani próbom, by głosić nie to, czego się nauczyli w domu rodzinnym, na katechezie, co Bóg do nich powiedział. Dlatego potrzebny im będzie Duch Święty, aby dobrze rozeznać. Aby powiedzieć jak Piotr, ten, który wcześniej się zaparł Mistrza w chwili próby, ale po namaszczeniu Mocą z wysoka wyznał z odwagą: trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi! Dlaczego przywołuję to wydarzenie? Bo w dzisiejszym słowie Pan Jezus chce nas przestrzec przed nadmierną pewnością, że w każdej sytuacji damy sobie radę. Oto kontekst; jest Ostatnia Wieczerza, Jezus przygotowuje uczniów na chwile szczególnej próby, która się zbliża, na chwilę Jego śmierci.

A oni mówią: „Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie potrzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś. Odpowiedział im Jezus: Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie, każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze mną” (J 16, 30-33). Jezus tłumaczy swoim uczniom, że najgorsze jest w godzinie próby rozproszenie i zostawienie Go samego. Wiara nie polega na tym, że wiemy kim jest Jezus, ale, że jesteśmy z Nim. Kiedy powoływał swoich uczniów i podczas drogi z nimi rozmawiał, uświadamiał, podkreślał, że najważniejsze jest bycie z Nim, a potem z Nim i dla Niego działać. Choroba, niepełnosprawność to zawsze szczególna próba. Myślę, że nikt co do tego nie ma wątpliwości.

Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że: „Choroba może prowadzić do niepokoju, do zamknięcia się w sobie, czasem nawet do rozpaczy i buntu przeciw Bogu, ale może także być drogą do większej dojrzałości, może pomóc lepiej rozeznać w swoim życiu to, co nieistotne, aby zwrócić się ku temu co istotne. Bardzo często choroba pobudza do szukania Boga i powrotu do Niego” (KKK 1501).

Chodzi przecież o naszą dojrzałość w doświadczeniu jakim jest choroba czy niepełnosprawność. Jest to możliwe dzięki wierze, która jest trwaniem w Chrystusie. Jest miłością do Niego. Mało tego, miłość do Jezusa nie tylko pozwala nam zdać egzamin wierności, ale nas otwiera na drugiego człowieka i buduje z nim wspólnotę życia, wsparcia, odpowiedzialności, apostolstwa…

Przeczytałem ostatnio w kwietniowym numerze „Apostolstwa Chorych” o cierpieniu, które jest perłą, kiedy jest przemienione „w modlitwę, ofiarę, gest bezinteresownej miłości, w akt oddania, zawierzenie się Bogu. Chodzi (…) o miłość, która jest gotowa znosić cierpienie, o miłość, która w obliczu bólu nie wycofuje się, ale trwa wiernie, co więcej, rośnie. O miłość, która potrafi dać siebie do końca”.

Dlatego tu jesteśmy, u Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, czczonej tu w Piekarach również jako Lekarka Chorych. Ona w mocy Ducha Świętego stała pod Krzyżem, zjednoczona ze swoim Synem. I nas uczy, aby trwać przy Jezusie, nigdy Go nie opuszczać i zachować pokój w sercu. A przez Niego, mocą Jego Ducha, budować wspólnotę z innymi, wspierając się nawzajem i służąc sobie.

Raz jeszcze cytuję słowa Autorki artykułu z „Apostolstwa Chorych”: „Chrześcijanin doskonale wie, że Bóg może także z sytuacji choroby uczynić przestrzeń wielkiego duchowego dobra. Dobra, które rozlewa się nie tylko na samego chorego, ale także – przez jego ofiarowanie cierpienia w różnych intencjach w łączności z Panem Jezusem – na innych”.

Słyszeliśmy o tym również we fragmencie Dziejów Apostolskich, ukazujących nam życie Kościoła posłanego do świata. Paweł nakłada ręce na uczniów, którzy jeszcze nie przyjęli Ducha Świętego. Jego mocą mówią językami i prorokują; dają świadectwo swoim życiem i tak budują wspólnotę Żywego Kościoła.

W sobotę miały miejsce w naszej katowickiej katedrze święcenia: trzech diakonów przyjęło święcenia prezbiteratu. W tym dniu otrzymali szczególny dar Apostolstwa Chorych; duchową adopcję. Każdy z nich został wzięty w szczególną opiekę prze konkretnych chorych. To naprawdę wspaniałe. To dowód jak apostołują chorzy, którzy trwają w Chrystusie. Kiedy byłem z chorymi na niejednej już pielgrzymce do Lourdes, mogłem się przekonać jak bardzo chorzy troszczą się o wsparcie dla innych. Podczas przeżywanej Drogi Krzyżowej przy każdej ze stacji były dopowiadane intencje przez chorych.

Nie słyszałem żeby ktoś z nich prosił o zdrowie dla siebie, ale zawsze była to prośba za innych. Na plakatach zapowiadających dzisiejszą pielgrzymkę, też jest wypisana intencja: o powołania kapłańskie.

Kochani chorzy, niech i przez Was realizuje się zachęta Pana Jezusa: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo” (Łk 10, 2). Czyli dar modlitwy i cierpienia w tej intencji. Już Wam za to dziękujemy.

Moi drodzy, noszę na szyi krzyż, który jeszcze jako proboszcz parafii otrzymałem od chorej, którą systematycznie odwiedzałem i nadal odwiedzam, już teraz rzadziej z powodu odległości... Wiem, że towarzyszy mi modlitwą i cierpieniem ofiarowanym Bogu. Ja się odwdzięczam tym samym. Chrystus nas łączy.

Kochani Chorzy i Niepełnosprawni!

Odwagi! Ja zwyciężyłem świat», mówi Jezus.Trwając w jedności z Chrystusem zwyciężycie każda próbę…Zostając z Jezusem jesteście apostołami miłości.

Dziękujemy za to, że zamieniacie ból w perłę, w prawdziwy dar wsparcia dla innych, dla Kościoła.

O Maryjo, Matko Przedziwna, czczona w Piekarach jako Lekarka Chorych. Ty rozumiesz nasze potrzeby i pochylasz się nad każdym ludzkim bólem. Również w piekarskim sanktuarium wypraszasz u Syna liczne uzdrowienia.

Polecamy Ci wszystkich, którzy cierpią. Bądź wysławiona, Matko Boża – Lekarko Chorych z Piekar. Amen.

 

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Najnowsze, bieżące

nd pn wt śr cz pt sb

30

1

2

3

4

5

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

Dzisiaj: 27.07.2024