Gaude mater Polonia

Dzisiaj w Kościele obchodzimy Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika, głównego Patrona Polski.

zdjęcie: www.freechristimages.org/Stanisław Samostrzelnik

2023-05-08

To hymn ciągle jeszcze śpiewany na polskich uczelniach podczas wielkich uroczystości akademickich: „Gaude, mater Polonia. Prole fecunda nobili. Summi Regis magnalia laude frequenta vigili”. Nie wszyscy akademicy wiedzą, że jest to pierwsza zwrotka pieśni ku czci św. Stanisława Biskupa, skomponowanej przez Wincentego z Kielc na kanonizację Świętego, która odbyła się 8 maja 1254 roku. Przywołajmy tłumaczenie tej pierwszej zwrotki w przekładzie Leopolda Staffa: „O ciesz się, Matko-Polsko, w sławne Potomstwo płodna! Króla królów i najwyższego Pana wielkość uwielbiaj chwałą przynależną”.

Uroczystość św. Stanisława przeżywamy w rocznicę jego kanonizacji, a nie jego męczeńskiej śmierci, która miała miejsce 11 kwietnia 1079 na Skałce w Krakowie. A była czymś na wskroś dramatycznym, bo dokonanym przez samego króla Bolesława Śmiałego, nazywanego też Szczodrym. Już same te określenia nadawane polskiemu monarsze pokazują, że wiele dobrego uczynił on dla Ojczyzny. Gall Anonim w swojej kronice ubolewał, że źle się stało, iż jeden pomazaniec Boży (król) wyciągnął rękę na drugiego pomazańca Bożego (biskupa). Są różne interpretacje ostrego konfliktu między królem a biskupem. Ze źródeł (od Galla Anonima oraz Wincentego Kadłubka) wynika, że chodziło najprawdopodobniej o następujące wydarzenie: król Bolesław prowadził wojny na Rusi. Jego rycerze dowiedzieli się, że ich żony w kraju nie zachowywały wierności. Zeszli z pola walki i wrócili do domów. Król powróciwszy do kraju, bezwzględnie rozprawił się z dezerterami, wykonując na nich karę śmierci. Biskup krakowski miał się za nimi wstawić, ściągając gniew króla na siebie.

Ostry konflikt między królem a biskupem być może był o wiele bardziej złożony. Historycy próbują rekonstruować przebieg wydarzeń. My zatrzymajmy się na wersji przekazanej przez Galla i Kadłubka i na ważnej interpretacji tej właśnie wersji sporu, dokonanej przez profesora Andrzeja Nowaka: „Z relacji «Galla» i «Kadłubka» razem połączonych możemy na pewno wysnuć wniosek, że Stanisław stanął na czele wewnętrznej opozycji przeciw królowi, albo przynajmniej wsparł ją duchowym autorytetem. Pojawia się tu straszne słowo – «zdrajca» (traditor) w kronice Anonima, w znaczeniu politycznym właśnie. I pojawia się – u «Kadłubka» – problem społeczno-moralny: zdrada małżeńska jako powód dezercji, zderzenie dwóch lojalności, dwóch wierności: małżeńskiej, świętości uczuć rodzinnych, które zaniedbali rycerze Bolesława i wystawili na pokusę swoje opuszczone zbyt długo żony, dochowując drugiej wierności – w służbie publicznej, służbie swojemu królowi. Zdrada i wierność rodzinne, prywatne – i publiczna sprawa: społeczeństwo i władza. To stężenie dramatycznych problemów, pierwszy raz wprowadzonych w tragedii roku 1079 na karty polskich dziejów, decyduje – moim zdaniem – o wciąż odnawiającej się aktualności sporu o Bolesława i Stanisława”.

Kult Biskupa Stanisława rozpoczął się wraz z przeniesieniem jego doczesnych szczątków do katedry wawelskiej w 1088 roku. W każdym razie możemy powiedzieć, że św. Stanisław był odważnym pasterzem. Nie bał się władzy świeckiej, potrafił się jej sprzeciwić. Można do niego odnieść słowa św. Pawła zapisane w Dziejach Apostolskich: „Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów”. W zapowiadanych przez św. Pawła trudnościach najbardziej niepokojące jest to, że konflikty i napięcia będą rodzić się „wśród swoich”. Tak było między królem Bolesławem a biskupem Stanisławem.

Pasterze Kościoła ciągle na nowo muszą podejmować namysł i refleksję nad tym, jak długo należy zachować lojalność wobec władzy świeckiej, a w którym momencie wyrazić zdecydowany sprzeciw. Decyzje są nieraz bardzo trudne. Można wpaść w skrajności: albo w konformizm przez skrajne podporządkowanie się władzy, nawet wtedy, gdy łamany jest porządek moralny, albo w postawę buntowniczą, niezdolną do roztropnego budowania dobra wspólnego. Istotę napięcia między Bolesławem a Stanisławem wyrażają przywołane przez A. Nowaka słowa dramatu Stanisława Wyspiańskiego „Bolesław Śmiały”: „To nie byli ludzie mali – /nie o głupstwa walczyli/ – Walczyły dwa duchy, o rzeczy wielkie”. W 1979 roku na zakończenie pierwszej pielgrzymki do Polski, świętując w Krakowie 900-lecie śmierci św. Stanisława, św. Jan Paweł II powiedział takie słowa:  „Św. Stanisław stał się też w dziejach duchowych Polaków patronem owej wielkiej, zasadniczej próby wiary i próby charakteru. Czcimy go jako patrona chrześcijańskiego ładu moralnego, albowiem ład moralny tworzy się poprzez ludzi. Dochodzi w nim więc do głosu ogromna ilość takich właśnie prób, z których każda jest próbą wiary i próbą charakteru. Od każdej zwycięskiej próby w ostateczności zależy ład moralny. Każda próba przegrana przynosi nieład”.  

„Gaude Mater Polonia”. Pod tym hasłem przebiegała właśnie tamta pielgrzymka św. Jana Pawła II. Została ona zapamiętana przede wszystkim ze słów, które Ojciec Święty wypowiedział na Placu Zwycięstwa w Warszawie na samym początku pielgrzymowania po polskiej ziemi w dniu Zesłania Ducha Świętego, 3 czerwca 1979 roku: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!”. Mniej osób pamięta, że tydzień później, 10 czerwca w Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, właśnie na zakończenie pielgrzymki, tam na Błoniach Krakowskich przy okazji świętowania 900-lecia śmierci św. Stanisława, Jan Paweł II dokonał symbolicznego „bierzmowania dziejów”, wypraszając dla Polaków dar Ducha Świętego, uzdalniający do wiary wiernej i odważnej. 

Warto przywołać kluczowy moment tamtej homilii: „Pozwólcie przeto, że tak jak zawsze przy bierzmowaniu biskup, i ja dzisiaj dokonam owego apostolskiego włożenia rąk na wszystkich tu zgromadzonych, na wszystkich moich rodaków. W tym włożeniu rąk wyraża się przejęcie i przekazanie Ducha Świętego, którego apostołowie otrzymali od samego Chrystusa, kiedy po zmartwychwstaniu przyszedł do nich «drzwiami zamkniętymi» (por. J 20, 19 ) i rzekł: «Weźmijcie Ducha Świętego» (J 20, 22). Tego Ducha: Ducha zbawienia, odkupienia, nawrócenia i świętości, Ducha prawdy, Ducha miłości i Ducha męstwa – odziedziczonego jako żywą moc po apostołach – przekazywały po tyle razy biskupie dłonie całym pokoleniom na ziemi polskiej. Tego Ducha pragnę wam dzisiaj przekazać, tak jak przekazywał Go swoim współczesnym biskup rodem ze Szczepanowa. Pragnę wam dziś przekazać tego Ducha, ogarniając sercem z najgłębszą pokorą to wielkie «bierzmowanie dziejów», które przeżywacie. Więc mówię za Chrystusem samym: «Weźmijcie Ducha Świętego!» (J 20, 22). I mówię za Apostołem: «Ducha nie gaście!» (1 Tes 5, 19). I mówię za Apostołem: «Ducha Świętego nie zasmucajcie!» (por. Ef 4,30). Musicie być mocni, drodzy bracia i siostry! Musicie być mocni tą mocą, którą daje wiara! Musicie być mocni mocą wiary! Musicie być wierni! Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów. Musicie być mocni mocą nadziei, która przynosi pełną radość życia i nie dozwala zasmucać Ducha Świętego! Musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć, jak to objawił św. Stanisław”. 

Autorzy tekstów, Ks. Bartoszek Antoni, Najnowsze, bieżące

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.04.2024