Wejść do szkoły Maryi

Homilia ks. Wojciecha Bartoszka wygłoszona w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kochcicach, w diecezji gliwickiej.

zdjęcie: pixabay.com

2022-02-12

Siostry i bracia

Obchodziliśmy w piątek ŚDCh. 11 lutego przypada wspomnienie Matki Bożej z Lourdes. Przypomnę kilka wydarzeń, które miały miejsce w Lourdes, w 1858 r. Sprawiły one, jak i to co się później działo, że 30 lat temu św. Jan Paweł II ustanowił ŚDCh.

Maryja – bosonoga Dziewica, Dziewica żebraczka przyszła do ubogiej góralki, Marii Bernardy. Takie imiona otrzymała dziewczynka na chrzcie od swoich rodziców. W tamtejszym dialekcie wołano na Marię Bernardę – Bernadetta. Nie potrafiła czytać i pisać, nie znała Katechizmu, nie przyjęła jeszcze Pierwszej Komunii świętej. Podobnie jak „mała Panienka” – tak ją nazywała Bernadetta – ona sama mając14 lat również była niskiego wzrostu.

„W środku światła zobaczyłam «coś» białego, postać, która wyglądała jak mała Panienka” – relacjonowała pierwsze objawienie, z 11 lutego. „Miała na sobie białą tunikę, na głowie długi welon, też biały, błękitną szarfę i żółtą różę na bosych nogach. Żółtego koloru był też łańcuszek różańca, który trzymała w dłoni”. Maryja mówiła do dziewczynki gwarą. Bernadetta nie znała bowiem francuskiego. Przy trzecim objawieniu, 18 lutego, zapytała ją: „Czy uczyni mi Pani tę łaskę i będzie tu przychodzić przez 15 dni?” Dla prostej góralki wyszukane sformułowania kierowane do niej przez niezwykłą Kobietę były niebywałe. Podkreślały jej godność. Świadczyły o tym, iż owa niezwykła Kobieta zniżyła się do poziomu swojej rozmówczyni. Nikt do niej wcześniej tak się nie zwracał.

To pierwsza lekcja, którą udziela nam dzisiaj Maryja. Najbiedniejszy człowiek ma swoją godność, niezależną od pozycji w społeczeństwie. Godność tę posiada każda osoba chora, niepełnosprawna, osłabiona wiekiem. Jest ona związana z tym, że każdy człowiek jest dzieckiem Boga. „Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie” – słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Maryja jako prosta i uboga Kobieta z Nazaretu, nieraz głodująca i płacząca – widzimy Ją taką, gdy uciekała z Dzieciątkiem Jezus do Egiptu, gdy na Jej łonie spoczywało martwe Ciało Syna zdjęte z krzyża – dobrze rozumiała sytuację Bernadety. Rozumie także naszą sytuację, jeśli doświadczamy trudności w życiu, może tych związanych z utratą zdrowia.

Powróćmy do objawień w Lourdes. Z czasem Maryja – owa bosonoga Dziewica – przedstawiła się Bernadecie, jako Niepokalane Poczęcie. Wiele osób przybywających do źródła wskazanego przez Maryję doznawało uzdrowienia. Działo się tak za czasów Bernadety, jak i później, przez kolejne 150 lat. Z czasem Lourdes stało się światową stolicą chorych. Miejscem modlitwy, zwłaszcza różańcowej, miejscem nawrócenia.

Spotkania z Maryją rodziły w sercu Bernadetty wiele radości i pokoju. Ale były także źródłem wielkiego cierpienia i niezrozumienia. Późniejsze wydarzenia jej życia można powiązać z czwartym Jezusowym błogosławieństwem: „Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie.”

Bernadetta wstąpiła do zakonu, którego głównym zadaniem była posługa chorym. Czyniła tę posługę z wielkim poświęceniem. Jako siostra zakonna nigdy nie wróciła do Lourdes. Uczyła się w nowym miejscu odkrywać ślady obecności Maryi, w innych okolicznościach, niż te, które wcześniej poznała w rodzinnym Lourdes i które określała jako „swój raj”.

Pod koniec życia napisała testament. Jego treść odkrywa przed nami jej głębokie spojrzenie na naznaczone trudami, bólem i cierpieniem chwile jej życia. Dziękowała w nim Bogu, przywołując pierwszy etap życia, związany z Lourdes i z dzieciństwem: „Za biedę, w jakiej żyli mama i tatuś, za to, że się nam nic nie udawało, za ciągłe zmęczenie... Za dni, w który przychodziłaś, Maryjo, i za te, w które nie przyszłaś – nie będę Ci się umiała odwdzięczyć. Za otrzymany policzek, za drwiny, za obelgi, za tych, co mnie mieli za pomyloną, za tych, co mnie posądzali o oszustwo, o robienie interesu... dziękuję Ci, Matko”. Nawiązując do drugiego etapu życia, związanego z pobytem zakonnym w Nevers modliła się w testamencie: „dziękuję za to, że byłam tą uprzywilejowaną w wytykaniu mi wad, tak że inne siostry mówiły: «Jak to dobrze, że nie jestem Bernadettą». Dziękuję, za to, że grożono mi więzieniem, ponieważ widziałam Ciebie, Matko”. Nawiązując zaś do ostatniego, najtrudniejszego okresu życia, związanego z gruźlicą, na którą zachorowała, pisała w testamencie: „Za to ciało, które mi dałeś, godne politowania..., za tę chorobę, piekącą jak ogień i dym, za moje spróchniałe kości, za pocenie się i gorączkę, za tępe ostre bóle... dziękuję Ci, mój Boże. I za tę duszę, którą mi dałeś, za pustynię wewnętrznej oschłości, za Twoje noce i Twoje błyskawice, za Twoje milczenie i Twe pioruny, za wszystko. Za Ciebie – i gdy byłeś obecny, i gdy Cię brakowało... dziękuję Ci, Jezu”.

Niezwykły jest testament Bernadetty. Gdy go czytam, zawstydzam się kruchością swojej wiary w odkrywaniu znaków Bożej Obecności w moim życiu. Równocześnie próbuję mobilizować się i iść śladami św. Bernadetty – wiernej uczennicy bosonogiej Żebraczki z Groty Massabielskiej. Maryja daje nam dzisiaj kolejne lekcje w swojej szkole: drugą i trzecią.

Druga – dotyczy podejmowania przez nas z miłością posługi wobec osób chorych, niepełnosprawnych i osłabionych wiekiem. Nieraz posługa ta jest trudnym i wymagającym zadaniem, w pierwszej kolejności realizowanym przez rodzinę chorego. Prośmy Maryję o łaskę cierpliwości.

 Przy tej okazji warto dodać, że gdy my doświadczymy przykrego czasu choroby, gdy znajdziemy się w szpitalu, poprośmy kapelana szpitalnego o sakramenty święte, zwłaszcza o namaszczenie chorych. Gdy osoba chora, starsza wiekiem obecna jest w domu, poprośmy kapłana o wizytę duszpasterską, o – jak to mówimy – zaopatrzenie chorego w sakramenty. Nieraz wiara rodziny buduje wiarę chorego – dyskretne zwrócenie uwagi bliskiemu, iż potrzebna jest posługa kapłańska. Takie odwiedziny duszpasterskie miały miejsce w tutejszej parafii w zeszłym tygodniu.

Trzecia i najtrudniejsza lekcja, która daje nam dzisiaj Maryja przez Bernadettę dotyczy zaakceptowania trudnego czasu choroby. Zaakceptowanie nie niweluje rezygnacji z leczenia, ale pomaga w przejściu przez trudny czas choroby. Maryja w Lourdes zapytała Bernadettę, czy nie ofiarowałaby cierpienia za grzeszników. Góralka z Pirenejów otwierając się na to powołanie, realizowała je do ostatnich chwil życia. Zawstydza nas jej niezłomny charakter, którego źródłem była wiara św. Bernadetty. Wspomniany na początku św. Jan Paweł II wielokrotnie zwracał się do chorych, aby łącząc swoje cierpienia z krzyżem Jezusa, ofiarowali je za innych. Na tym polega duchowość Apostolstwa Chorych.

Prośmy dzisiaj Maryję, aby pomagała nam stale odkrywać: wielką naszą godność dziecięctwa Bożego, znaczenie posługi wobec chorych i cierpiących oraz gdy przyjdzie czas choroby, z miłością ofiarowanie się Bogu. Taka jest szkoła miłości Maryi, której celem jest uwielbienie Boga:

«Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię - a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia».

Autorzy tekstów, Bartoszek Wojciech, Najnowsze, bieżące

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

5

11

12

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 06.05.2024