O osamotnieniu, udręce i nadziei

Z Księgi Psalmów. W udręce człowiek wzywa pomocy Boga. Proszę o otwarcie Pisma świętego na Psalmie 102.

2021-01-18

Gdyby Psalm 102 składał się wy­łącznie z wersów 2-12 i 24-25, to odczytywalibyśmy go jako lamentację indywidualną. Tymczasem pozostają jeszcze wersy 13.26-28, któ­re posiadają charakter hymniczny oraz wersy 14-23.29, które otrzymały cechy mowy prorockiej. Nagłówek (wers 1), będący pierwszym komentarzem tego Psalmu, przechyla wskazówkę poszu­kiwań gatunku literackiego w stronę lamentacji. Według autora nagłówka, utwór wyraża płacz przed Bogiem; to lamentacja człowieka, który w prze­żywanym cierpieniu stał się bezsilny, bezradny, a jego łzy wytyczały drogę dla jego słów ku Bogu.

Psalmista jest w rozpaczliwym stanie. Omdlewa z bólu duchowego i fizycznego (zob. także Ps 142, 3; 143, 4). Zwraca się do Jahwe (wers 2). Prosi Go o zaangażowanie w tragiczną sytu­ację, którą przeżywa. Orant, oprócz cier­pienia fizycznego i społecznego, zmaga się również z cierpieniem duchowym. Prawdopodobnie jest w strapieniu, nie doświadcza Bożej bliskości, nie smakuje w żadnych pociechach duchowych, oba­wia się, że Bóg przestał nim się opieko­wać, stąd jego wołanie „nie kryj przede mną swego oblicza” (Ps 102, 3). W Biblii metafora zakrywania przez Boga swojego oblicza, symbolizuje wstrzymanie Jego opieki, odmowę spełnienia prośby oraz wstręt lub obrzydzenie wobec ludzkiego zła (zob. np.: Pwt 31, 17-18; 32, 20; Ps 13, 2; 69, 18; Iz 64, 6). Psalmista chce zmienić aktualną postawę Boga wobec niego, stara się wyostrzyć Boży słuch na jego błagalne wołanie (wers 3; Ps 88, 3). W tym celu opisuje swój stan, pragnieBożego współczucia, które z kolei zaowo­cuje Jego interwencją. Wylicza powody, dla których Bóg powinien pozytywnie odpowiedzieć (wersy 4-12). Psalmi­stę przytłacza własna przemijalność. Twierdzi, że jest jak dym, który trwa tylko przez chwilę (wers 4). Od dłuższego czasu trawi go wysoka gorączka („rozpa­lone kości”), która wypala go jak słońce trawę. Serce psalmisty – pozbawioneżyciodajnej wody Bożej łaski, usycha. Nie ma już nawet siły przyjmować pożywie­nia (wers 4-5). Jego ciało odzwierciedla stan jego ducha („kości przywarły do skóry”; wers 6; Ps 31, 11; 32, 3; Hi 33, 19).

Chcąc jeszcze lepiej przekonać Boga, orant charakteryzuje siebie za pomo­cą obrazów ze świata przyrody. Swoje osamotnienie porównuje do pelika­na na pustyni oraz sowy pośród ruin (wers 7). Obydwa miejsca symbolizują pustkę, opuszczenie, zmaganie o życie. Unikająca dziennego światła sowa, była u ludów semickich symbolem smutku, ciemności, melancholii oraz milczenia (zob. Iz 13, 21; 34, 11; So 2, 14). Co do pierwszego ptaka tekst he­brajski nie jest precyzyjny, gdyż termin qā’at może wskazywać na: gatunek gęsi lub pelikana, ogólnie nieczystego ptaka, który odwiedza ruiny i pustynię albo gatunek sowy lub kawki (zob. Kpł 11,18; Pwt 14, 17; Iz 34, 11; So 2, 14). Dopiero greckie tłumaczenie, zawarte w Septuagincie, uściśla że chodzi o ptaka zwanego pelekan, czyli pelikana. Pustynia nie jest jego naturalnym śro­dowiskiem. Umiejscowienie go na tym obszarze podkreśla stan przeciwny jego naturze. W przypadku psalmisty oznacza to, że w jego życiu wszystko jest inaczej niż normalnie być powinno. Nie może on liczyć nawet na nocny odpoczynek. Pozbawiony snu, nieustannie pozostaje ze swym cierpieniem (wers 8). Tragizm sytuacji potęgują nieprzyjaciele, którzy wykorzystując stan psalmisty, drwią z niego, szydzą z jego imienia (wers 9). Wszystko to sprawia, że proch i łzy – symbole pokuty i przemijalności – stały się integralną częścią jego codziennego życia (wers 10; Rdz 3, 14; Hi 2, 8; 42, 6; Jr 6, 26; Lm 3, 16).

Przyczynę zaistniałej sytuacji psalmi­sta upatruje w Bogu, w Jego wzburzeniu, gniewie i porzuceniu (wers 11). Modlący się nie łączy Bożego gniewu z osobistym postępowaniem, nie podsuwa nam żad­nych wskazówek naprowadzających na powód rozgniewania Boga. Opisuje wy­łącznie swoje cierpienie, które jak każdy ówczesny Izraelita, bezpośrednio łączy z działaniem Boga. W tej perspektywie dostrzega już tylko zbliżającą się śmierć (wers 12; Ps 109, 23; 144, 4).

Wers 13 otrzymał całkiem inne przesłanie. Natchniony autor uspokaja się. Z wiarą spogląda na jeden z przymiotów Boga – Jego wieczność. To nie­przemijające trwanie Boga nie tylko stanowi wyraźny kontrast wobec wcześniejszego, przytła­czającego obrazu przemijania psalmisty, ale jest i źródłem życiodajnej nadziei.

Psalmista ponownie zwraca się do Jahwe, ale tym razem jego głos to nie lamentacja, ale mowa prorocka. Orant widzi w Bogu potężnego władcę wszech­świata, który umiłował Syjon. Wprawdzie wzrok ziemski zaprzeczał temu, gdyż w tym czasie Syjon (Jerozolima wraz z znajdującą się w niej świątynią), po zdobyciu go i zburzeniu przez Nabu­chodonozora II (586 rok przed Chry­stusem), leżał w gruzach (wersy 14-15), ale wzrok wiary dostrzega obietnice Boga, zapowiadające potęgę i chwałę Syjonu (wersy 16-17; Ez 40-44). Bógusłyszy wołania tych, którzy podobnie jak wcześniej orant, płakali przed Nim, błagając o miłosierdzie (wers 18).

Aktualny stan Syjonu (ruina) oraz psalmisty (udręczenie, choroba, szydze­nie przez przeciwników) nie jest ostat­nim słowem Boga. Pewnego dnia Syjon stanie się nie tylko miejscem uwielbienia Boga przez Izrael, ale religijnym centrum świata, w którym „zgromadzą się razem narody i królestwa, by służyć Jahwe” (w. 22-23; Iz 2, 2-4; Mi 4, 1-3; 7, 11-12; Za 14, 16). Przekonanie to skłania oranta, by utrwalić te słowa dla przyszłych poko­leń (wers 19; Ha 2, 2-3) i zapowiadając wyzwolenie dla tych, którzy podobnie jak on, źle się mają (wersy 20-21).

Psalmista powraca jednak do la­mentacji (wersy 24-25). Zapowiadając chwałę czasów przyszłych, nie przestaje żyć w bolesnej teraźniejszości. Brak mu sił na dalszą drogę życia. Prawdopodob­nie choroba wyczerpuje jego organizm. Utożsamia ją z ingerencją Boga (wers 24), dlatego prosi, aby pozwolił mu jeszcze przejść dalszy odcinek życia. Izraelici (podobnie jak ludzie współcześni) rozu­mieli konieczność śmierci w podeszłym wieku (zob. Rdz 25, 7-8), nie pojmowali i nie akceptowali jej gdy przychodziła za wcześnie – „w połowie dni” (wers 25; Iz 38, 10). Orant prosi o te dalsze ziemskie lata, które stanowią zaledwie niewielką część wobec nieskończonych lat Boga.

Po tym błaganiu autor ponownie po­dejmuje zagadnienie wieczności Boga, jako Stwórcy ziemi i niebios (wers 26). Psalmista jakby znał współczesne nam badania ziemi, życia gwiazd i „całego” kosmosu, dlatego stwierdził, że i one przeminą. Zużyją się jak piękna szata, noszona przez człowieka (wers 27). W tej zmienności niezmienny jest tylko Bóg (wers 28; Hbr 1, 10-12). Ponieważ Bóg jest, będą również i ci, którzy chcą być Jego sługami (wers 29). W języku Nowe­go Testamentu otrzymali oni określenie „przyjaciele” (J 15, 15).

Psalm 102 jest modlitwą człowie­ka cierpiącego, ale i wciąż wierzącego. Pierwsza rzeczywistość wywołuje u nie­go ból, udręczenie psychiczne i ponure spoglądanie na własną przemijalność. Druga pozwala mu szukać współczucia, a w konsekwencji ulgi i realnej inter­wencji u Kogoś, kto jest Panem życia człowieka i świata; u Kogoś, kto nie przemija.

Psalmista doświadcza cierpienia choroby, osamotnienia, wyszydzenia, zbezczeszczenia i zrujnowania ukocha­nego Syjonu. Woła do Boga, który na to wszystko zezwala, ale i Boga, który to wszystko może zmienić. Na horyzon­cie spostrzega zbyt szybko zbliżającą się śmierć, ale i nadzieję Bożego działania. Chce jeszcze żyć. Woła, a dzięki wierze ma do Kogo.

Psalm nie eliminuje smutku cier­pienia ani goryczy śmierci. Jest jednym z psalmów pokutnych, chociaż brak w nim odniesienia do własnej grzesz­ności. Jest drogą kontaktu z Bogiem, gdy brak już ludzkich sił, by dalej iść drogą codziennego życia.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Autorzy tekstów, Ks. Wilk Janusz, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2021nr01, Z cyklu:, Biblijne co nieco

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.04.2024