Nauczyciel bez słów

Dzisiaj, 19 marca, Kościół świętuje uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.

zdjęcie: www.freechristimages.org

2020-03-19

Dzisiaj, 19 marca, Kościół świętuje uroczystość św. Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.

Józef – ukochany Maryi

Od lat trudno mi pogodzić się z fak­tem, że w ikonografii chrześcijańskiej św. Józefa przedstawia się zwykle jako sędzi­wego mężczyznę – często pochylonego i z siwą brodą. Są też wyjątki, które pre­zentują zgoła odmienny portret wybranka Maryi. Przykładem może być chociażby hiszpański malarz Bartolome Esteban Murillo, który na obrazie zatytułowanym „Święta Rodzina z ptakiem” przedstawia Józefa jako młodego, potężnego mężczy­znę. Myślę, że Maryja miała doskonały gust i zakochała się, a potem wybrała na towarzysza życia prawdopodobnie właśnie takiego Józefa – silnego, przy­stojnego i odpowiedzialnego. Ewangelie nie mówią nic na temat wieku Józefa, ale gdy poślubił Maryję, był najpewniej nieco od niej starszym, ustatkowanym i dojrzałym mężczyzną, bo jak można przypuszczać, tylko takiemu kandyda­towi ojciec powierzyłby córkę w opiekę.

Józef jawi się nam jako mężczyzna o niezwykle wrażliwym sercu, gdy do­wiedziawszy się, że Maryja jest w ciąży, postanawia oddalić ją potajemnie, by nie narażać jej na zniesławienie. Z pewnością nie wiedział, jak ma się zachować wo­bec cudownego macierzyństwa Maryi. Musiał cierpieć z tego powodu i szukał odpowiedzi na dręczące go pytania. Jednak wizja anioła Pańskiego, który wyjaśnia mu całą sytuację sprawia, że całkowicie świadomie bierze Maryję za swoją małżonkę, chociaż wie, że nigdy nie będzie z nią żył w pełni tak, jak mąż żyje z żoną. Jakże niesamowitego męż­czyznę pokochała Maryja! Józef – uko­chany Maryi – uczy nas czystości serca i pokazuje, jak dla dobra drugiej osoby zrezygnować z własnych planów. Uczy, że kierując się w życiu prawdziwą miło­ścią, można przezwyciężyć największe nawet ciemności.

Józef – miłośnik milczenia

Jedną z cech charakterystycznych w postawie św. Józefa jest milczenie. Jako czytelnicy Ewangelii może chcielibyśmy „usłyszeć” choć jedną jego płomienną przemowę albo słowną reakcję na jakieś wydarzenie. Tymczasem Ewangelie nie odnotowują ani jednego jego słowa... I właśnie to milczenie Ewangelii jest najbardziej przejmującą przemową Jó­zefa. Jest bardziej wymowne niż długie dyskusje albo rozprawy. A może Józef milczy, bo żadna z tajemnic przeżytych przez niego i Maryję, nie może być wy­rażona w ludzkim języku? Może milczy, bo tego, czego doświadczyli przez tajem­nicę Wcielonego Słowa, nie byli w stanie przełożyć na ludzką mowę?

Milczenie Józefa nie oznacza jednak jego bezczynności. Przeciwnie – on za­miast mówić, działa. Z własnej woli oraz z pełną świadomością zgadza się związać swe życie z życiem Słowa Wcielonego. Postawa milczącego Józefa to nie postawa wycofania i lamentu, bezradności i narze­kania na swój los – to wyrażenie zgody na Boży plan i zakasanie rękawów, by go wypełnić. Milczenie Józefa to trud codziennej wędrówki przez życie, a nie siedzenie z założonymi rękami. To nie wzdychanie i rzewliwość, ale naprawdę męskie podejmowanie życiowych wy­zwań. Milczący Józef widzi przed sobą zadanie, nie pyta Boga, czy sobie z nim poradzi, lecz po prostu je wypełnia.

Józef – miłośnik milczenia – uczy nas, że najważniejsze życiowe decyzje rodzą się w ciszy. Uczy, że milczenie nie jest oznaką słabości, ale świadectwem głębokiego dialogu z Bogiem, który do­konuje się w zaciszu serca.

Józef – zasłuchany w Boga

Z postawą milczenia nierozerwalnie związana jest postawa słuchania. Aby usłyszeć kogoś innego, trzeba najpierw samemu zamilknąć – wycofać swoje słowo.

Myślę, że św. Józef może być dla nas mistrzem zasłuchania w Boga i adorowa­nia Go w codzienności. On doświadczał bliskości z Jezusem każdego dnia. Sycił się Nim i napełniał. Józef tak bardzo był przepełniony Słowem, że umiał je rozpo­znać także we śnie. To Słowo wypełniało całe jego serce! Zanurzony był w wierze przodków, a w jego uszach nieustannie brzmiało wezwanie: Szema Izrael!, Słu­chaj Izraelu! Józef przyjął do swej rodziny Tego, który przyszedł odkupić swój lud z grzechów. W milczeniu i wierności słu­żył odwiecznemu Słowu Ojca, które stało się Dzieckiem. A kiedy odwieczne Słowo Boga dało o Sobie znać poprzez orędzie Ewangelii, Józef odszedł niepostrzeżenie, jak ktoś, kto spełnił swój cichy obowiązek. Ale życie Józefa miało treść – tę jedyną treść, o którą w każdym życiu ostatecznie chodzi: Boga i Jego łaskę.

Święty Józef uczy nas, jak mamy być posłuszni Bożym natchnieniom. Poka­zuje nam, że sens wszelkich działań jest jedynie w Bogu. By wypełnić wolę Bożą, i okazać posłuszeństwo wobec Słowa, Józef musiał wiele poświęcić: własny plan na życie, bliskość kobiety, którą prze­cież kochał; pragnienie biologicznego ojcostwa. Kiedy nieraz zadajemy sobie pytanie, dlaczego mamy zrezygnować z czegoś, co nam się należy, albo czego potrzebujemy, Józef pokazuje, że po­wodem jest miłość do Boga, wierność Jego przykazaniom i prawom, a wreszcie pragnienie spotkania Go w wieczności. Każde bowiem ludzkie wyrzeczenie jest bezsensowne i ponad siły, jeśli nie znaj­duje dopełnienia w Bogu.

Józef – „złota rączka”

Święty Mateusz Ewangelista mówi o Jezusie: „syn cieśli” (Mt 13, 55), używając na określenie zawodu św. Józefa greckie­go słowa tékton. Ale słowo to oznacza kogoś więcej niż tylko prostego pracow­nika dłubiącego w drewnie. U Homera na przykład termin ten określał kogoś, kto nie tylko potrafił zbić z desek klatkę dla ptactwa, ale również zbudować okazałe do­mostwo. Zatem św. Mateusz uży­wając w odniesieniu do św. Józefa terminu tékton, chciał podkreślić, że nie był on zwykłym cieślą, ale raczej fachowcem – powiedzielibyśmy dzisiaj „złotą rączką” – potrafiącym przy pomocy prostych narzędzi zrobić z drew­na niemal wszystko.

Józef był pracowity, solidny, obo­wiązkowy i dobrze znał się na swojej robocie. Jego fachowość i dokładność musiały być cenione w Nazarecie, skoro z pracy własnych rąk zdołał przez lata utrzymywać swoją rodzinę – Maryję i Jezusa. Praca cieśli nie była zapewne najbardziej opłacalna, ale również nie była pracą za marne grosze. Majątek Józefa może nie był wielki, ale zapew­niał godziwe utrzymanie dla założonej przez niego rodziny. Jeszcze raz wraca tu argument kulturowy: żaden ojciec nie oddałby córki mężczyźnie bez środków do życia.

Czego uczy nas Józef – „złota rączka”? Z pewnością wierności swoim codzien­nym zadaniom i tego, że nawet w naj­bardziej prostych czynnościach należy dbać o szczegóły i wysoką jakość wyko­nania. Uczy nas, że nie ma posług bez znaczenia i że dobrze wykonana praca, oddaje chwałę Bogu i jest formą służby drugiemu człowiekowi.

Józef – bliski święty

Patrząc na życie św. Józefa zapewne odnosimy wrażenie, że jest on dla nas kimś bardzo bliskim. W jego życiorysie odnajdujemy bowiem echa własnych historii, w których pobrzmiewają podobne rozterki, wątpliwości i dylematy. Historia życia Józefa jest – podobnie, jak nasze historie – historią miło­ści Boga do człowieka. Miłości, która wymaga i prowadzi.

Józef odkrył i zrozumiał, że Bóg pragnie dokonać w jego życiu wielkich dzieł, które jednak poprowadzą go rów­nież na drogi bólu i cierpienia. Święty Józef – wielki patron i orędownik w wielu potrzebach – dobrze rozumie ludzkie serca, szczególnie te dotknięte cierpie­niami i udręką. Dlatego z ufnością udaję się do Ciebie, św. Józefie, we wszystkich trudnościach i cierpieniach, które mnie przytłaczają. Racz mnie wysłuchać i wziąć w swoje dłonie tę ważną i trudną sprawę, która jest przyczyną mojego niepokoju. Spraw, aby jej szczęśliwe zakończenie przyniosło chwałę Bogu.

Autorzy tekstów, Cogiel Renata Katarzyna, Najnowsze

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024