Urodzeni na nowo

Trzeźwość to temat regularnie wywoływany w Kościele. Również w Wielkim Poście słyszymy, że można wpisywać się do wyłożonych ksiąg, deklarując abstynencję przez jakiś okres.

zdjęcie: www.pixabay.com

2019-03-29

To, co jest łatwe dla wielu, dla równie wielu jest stanem niemal nie do zdobycia, niedoścignionym marzeniem.

Dla alkoholika przestać pić to jak przenieść Mont Everest w inne miejsce. Jest to coś tak niesamowicie trudnego, z czego normalni ludzie nie zdają sobie sprawy, mówiąc do osoby uzależnionej: nie pij tyle, zobacz, ja nie piję i ty przestań pić, gdybyś chciał, to byś nie pił… Takie stwierdzenia to morze ignorancji i niezrozumienia, o czym otwarcie mówią wychodzący z nałogu.

A jednak na całym świecie tysiące osób, kobiet i mężczyzn zdrowieją z alkoholizmu dzięki wspólnocie Anonimowych Alkoholików.

Fenomen AA

Na otwarte mitingi AA może przyjść każdy, nie tylko alkoholik, ale także jego rodzina, przyjaciele, mogą przyjść lekarze i terapeuci chcący zdobyć doświadczenie w przebiegu tego uzależnienia, mogą także przyjść osoby z innymi uzależnieniami. Na mitingu w moim rodzinnym mieście spotykam dwie osoby zmagające się z innym problemem, który jest dla nich jak nałóg. Nie mają jeszcze formalnej grupy wsparcia, ale do Alkoholików przychodzą, bo sposób leczenia, czyli 12 Kroków i 12 Tradycji AA, jest uniwersalne i inne wspólnoty tzw. Anonimowe z tego fundamentu czerpią i na tej podstawie budują swój program. Mechanizm choroby jest ten sam, tylko substancja uzależniająca jest inna.

Dowiaduję się także, że częstymi bywalcami na mitingach AA są Anonimowi Jedzenioholicy, którym często brakuje swoich tematycznych mitingów, bo AJ nie jest tak rozpowszechnione, jak AA.

Na początku mitingu czytane są Kroki i Tradycje, następują pytania o czas w abstynencji, na 15 osób obecnych na mitingu dwie są trzeźwe od roku, jedna osoba 5 miesięcy, a trzy krócej niż 2 miesiące, wszystkie są nagradzane brawami.

Potem czytane są teksty w konkretnym temacie, po czym następują wypowiedzi z życia, czyli dzielenie się własnym doświadczeniem. Tu każdy mówi tylko o sobie, to jedna z zasad AA.

W wypowiedziach poszczególnych osób słychać, jak trudno poradzić sobie z codziennością bez wódki, czasem problemy naprawdę przerażają, i wtedy pomocnym okazuje się instytucja sponsora.

Sponsor to ktoś, kto przeżył to samo doświadczenie alkoholizmu, ale żyje w trzeźwości, pracuje na programie, przerabia kroki. Rozmowa z taką osobą pozwala inaczej spojrzeć na problem i rozładować napięcie.

Wspólnota Anonimowych Alkoholików wypracowała przez lata wiele narzędzi istotnych dla wyjścia z nałogu, jednak najważniejsza jest chęć samego alkoholika, nie żona, nie matka, nie dzieci, ale sam alkoholik musi chcieć przestać pić, musi chcieć żyć trzeźwo w abstynencji. To początek drogi.

Siła Wyższa

Czytając Kroki AA, ciągle napotyka się na pojęcie Siły Wyższej. Jest nią Bóg, zdrowienie to przywracanie właściwej relacji z Bogiem, dopiero to jest w stanie uzdrowić wszystkie inne relacje, a w rezultacie całe życie.

Warto wspomnieć też w tym momencie, że AA nie jest organizacją religijną i nie promuje, ani nie wyróżnia żadnej religii.

Trzeźwiejący alkoholicy w pewnym momencie dochodzą do wniosku, że w rękach Boga ich ciemna przeszłość jest jedyną wartością, jaką posiadają, i właśnie ta przeszłość jest kluczem do szczęśliwego życia innych zdrowiejących alkoholików, bo dzieląc się nią, mówiąc o niej, mogą odwrócić od innych widmo śmierci i nieszczęścia.

Każdy miting rozpoczyna Modlitwa o pogodę ducha:

Boże użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Osobom zdrowiejącym, pracującym na programie, czyli przechodzącym kolejne kroki, sugeruje się codzienną modlitwę i medytację.

Trzeci krok to oddanie się w opiekę Bogu, dokładnie brzmi on tak: Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.

I tu zaczynają się turbulencje, tak to przynajmniej określił Janek, trzeźwiejący alkoholik, który opowiedział swoją historię. Do Pana Boga już od dzieciństwa miał pretensje, sam pochodzi z rodziny alkoholowej, w szkole średniej za sprawą księdza katechety, który nie darzył go sympatią, delikatnie ujmując sprawę, przestał chodzić do Kościoła, księży traktował jak osobistych wrogów.

W kolejach swojego życia trafia do AA, po raz kolejny z resztą, ale tym razem zaczyna z zaangażowaniem pracować na krokach, jego sponsor każde mu odmawiać specjalną modlitwę, w której powierza się Bogu i ma to czynić na kolanach, codziennie.

Cały entuzjazm gdzieś z niego uleciał, Janek otwarcie mówi, że ten trzeci krok długo trwał, musiał na nowo wymyślić obraz swojego Boga, a potem uwierzyć, że jest to Bóg kochający, wybaczający, miłosierny. Na początku usłyszał, że ma odmawiać modlitwę jakby to była prawda, ten obraz Boga, z dużym naciskiem na jakby.

Resztę uczynił sam Bóg, choć nie od razu i natychmiast, jednak Janek totalnie zmienił podejście do spraw wiary.

To wielka tajemnica AA, ludzie bocznymi drzwiami, po cichu, wracają do Boga i Kościoła.

Historia Billa W.

Bill W. był jednym ze współzałożycieli AA, alkoholizm mocno go doświadczył, jego choroba zaczęła się w latach dwudziestych XX w. Jako młodzieniec był przebojowy i bogaty, pracował jako  makler na Wall Street. Po wielu latach pijaństwa sięgnął dna – lekarze oznajmili jego żonie, że pewnie w niedługim czasie umrze na atak serca w trakcie delirium tremens albo rozmiękczy mu się mózg. W momencie, gdy był przekonany, że to już jego koniec, odwiedził go dawny kolega szkolny, niegdyś znany również, ze swego wielkiego pijaństwa, co w rezultacie spowodowało, że zamknięto go w zakładzie dla obłąkanych. O dziwo, kolega był trzeźwy, zmieniony nie do poznania, oznajmił, że odkrył nową wiarę, a także, że Bóg zrobił dla niego to, czego on nie był w stanie zrobić dla siebie. Opowiedział wszystko Billowi, który zauważył, że kolega został nie tylko wewnętrznie uzdrowiony, ale znalazł bezpieczny punkt oparcia i na nim na nowo zbudował swoje życie.

Bill przyznaje, że w tamtym czasie słowo Bóg wywoływało w nim pewną niechęć. Przyjaciel zaproponował mu, aby na początek przyjął własną koncepcję Boga, by uwierzył w siłę większą niż jego własna. Uwierzył, w swoich wspomnieniach pisze o tym, że oddał się Bogu, po raz pierwszy przyznał, że sam z siebie jest niczym, że bez Boga jest stracony. Od tego czasu nie wziął alkoholu do ust.

Sporządził listę osób, które skrzywdził i do których czuł urazę i starał się, o ile to możliwe, zadośćuczynić za swoje winy. Najważniejsza stała się w jego życiu uczciwość i pokora. Była to dla niego rewolucyjna i drastyczna zmiana. Bill udał się do znajomego lekarza, aby ten stwierdził czy wszystko z nim w porządku, bo sam nie był tego pewien. Lekarz przyznał, że stało się coś z Billem, czego on nie jest w stanie zrozumieć, ale polecił, żeby Bill trzymał się tego bardzo mocno.

Doszedł wtedy do wniosku, że miliony osób, bezimiennych alkoholików, marzy o tym, co mu się przydarzyło.  Doszedł do wniosku, że mógłby pomóc innym wyjść na prostą, tak jak jemu pomógł kolega, a ci inni mogliby pomóc jeszcze innym.

Odtąd zdrowienie w AA oparte jest na wzajemnej pomocy i współpracy, bo wiara bez uczynków jest martwa. Bill W. zauważa: „Jeżeli alkoholikowi nie udało się udoskonalić i pogłębić swojego życia przez pracę i poświęcenie dla innych, nie będzie on w stanie stawić czoło żadnym przeciwnością. Jeżeli nie pomaga innym, z pewnością wróci do picia, a jeśli będzie pił, z pewnością umrze.”

Bill W. wiele razy chciał sięgnąć po kieliszek, ale odkrył, że gdy wszystko inne zawodzi, praca z alkoholikami pozwala przeżyć kolejny dzień na trzeźwo.

Alkoholizm niszczy nie tylko samego alkoholika, ale powala każdego z członków rodziny osby uzależnionej, czy tego chcą czy nie, stają się współuzależnieni w chorobie.

Dla takich osób przewidziane są mitingi Al Anon, można uzyskać tam wsparcie, oraz dowiedzieć się, jak potępować z alkoholikiem, jak żyć swoim życiem w tym wszystkim.

Natomiast dla dzieci rodziców zamieszanych w uzależnienie alkoholowe dedykowane są spotkania wspólnoty Dorosłych Dzieci Alkoholików – w skrócie DDA. Celem spotkań jest uzdrowienie poczucia własnej wartości i przejęcie odpowiedzialności za swoje życie, bez niszczącego wpływu alkoholowej przeszłości rodzinnej.

Dziś problem alkoholizmu jest, niestety, ciągle ogromny. Świadczą o tym chociażby małe szklane buteleczki po wódce, wystarczy iść na spacer do parku, do sklepu, do pobliskiej szkoły czy przychodni, by po drodze co rusz znajdować w różnych, czasem bardzo dziwnych miejscach, puste buteleczki z pośpiesznie i w tajemnicy wypitej substancji.

Na siłę nikogo nie zmusimy do zaprzestania picia i chodzenia na mitingi AA, jedyne, co możemy zrobić, to na przykład, modlić się w intencji konkretnej osoby, czy też możemy podpisać deklarację Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, zainicjowaną przez ks. Franciszka Blachnickiego, która polega na tym, że modlimy się za konkretną zniewoloną osobę oraz deklarujemy w tej intencji post od alkoholu i innych używek, które niszczą ludzką godność. Krucjatę można podpisać na rok lub do końca jej trwania.

Każdego dnia w każdej części świata, zdrowienie rozpoczyna się, kiedy jeden alkoholik rozmawia z innym, dzieląc się doświadczeniem, siłą i nadzieją.

Autorzy tekstów, Idczak Aneta, Polecane

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 23.04.2024