Święty Stanisław Kostka

Obchodzony w Kościele polskim Rok św. Stanisława Kostki jest okazją, by przyjrzeć się postaci tego Świętego i zastanowić się, co może nam dzisiaj powiedzieć.

zdjęcie: Alexas_Fotos, pixabay.com

2018-05-10

Jak czytamy w liście Episkopatu Polski na Rok Świętego Stanisława Kostki, „Święty Stanisław Kostka urodził się w 1550 r. w Rostkowie na Mazowszu. Jego ojciec był kasztelanem, a krewni zajmowali znaczące stanowiska w Polsce Jagiellonów i Wazów. Wraz z bratem wysłany został do elitarnego kolegium jezuitów w Wiedniu. Stanisław szybko zrozumiał, że nauka jest wstępem do świadomego podejmowania służby Kościołowi i społeczeństwu. Zapisano, że uczył się, «aby podobać się Bogu i ludziom […], a w przyszłości ojczyźnie i sobie samemu przynieść korzyść»”.

Troska o wykształcenie

W czasach św. Stanisława Kostki, młodzi ludzie nie mieli zbyt wielu możliwości zdobywania wiedzy. Przede wszystkim, nie było szkół, które mogły zaoferować edukację. Rodzice, którym zależało na wykształceniu syna (dziewczęta nie kształciły się wtedy w szkołach), posyłali go do zagranicznych kolegiów czy uniwersytetów. Wymagało to dużych nakładów pieniężnych, więc niewielu mogło sobie na to pozwolić. Rodzina Stanisława należała zatem do rzadkich wyjątków, jeśli nawet dwóch synów posłała do szkoły w Wiedniu.

Dzisiaj młodzi ludzie nie tylko mają bardzo łatwy dostęp do wiedzy, ale istnieje wręcz „obowiązek szkolny”, obligujący rodziców do posłania dzieci do szkoły. Tym samym chyba nikt dzisiaj nie patrzy na możliwość zdobywania wiedzy jak na przywilej. Warto jednak czasem uświadomić sobie, że nie wszystkie dzieci mogą chodzić do szkoły, z bardzo różnych powodów, do których należy brak rozwiniętego szkolnictwa, ubóstwo, konieczność podjęcia pracy w celu utrzymania rodziny. Zdarza się, że przywódcom państw nie zależy na kształceniu dzieci i młodzieży – trudniej rządzić ludźmi, którym zdobyta wiedza dała większe poczucie odpowiedzialności za siebie i innych oraz szersze spojrzenie na problemy, z jakimi muszą się zmierzyć. Także w naszym kraju nie brakuje dzieci, które z powodu choroby lub niepełnosprawności o pójściu do szkoły mogą tylko pomarzyć…

Szkoła to nie tylko możliwość zdobywania wiedzy, to także uczenie się relacji społecznych. W przeszłości nasze rodziny były wielodzietne i często wielopokoleniowe, więc już w domu rodzinnym dziecko uczyło się dzielenia z innymi (choćby zabawkami czy słodyczami), szanowania cudzej własności, szacunku dla innych, wolności słowa i przekonań, wyrozumiałości dla odmienności innych osób. Dzisiaj tego wszystkiego dzieci uczą się przeważnie dopiero w przedszkolu czy szkole.

Z miłości do Boga i Ojczyzny

Nie wiemy, czy Stanisław uświadamiał sobie, jak bardzo jego rodzicom zależało na wykształceniu jego i brata. Z pewnością jednak – mimo młodego wieku – rozumiał, że zdobyta wiedza otwiera przed nim większe możliwości służby Bogu i Ojczyźnie. Nie chciał żyć tylko dla siebie, na własny użytek, dla zaspokojenia własnych pragnień. Pragnął „podobać się Bogu” i „Ojczyźnie (…) przynieść korzyść”.

Współczesny młody człowiek zapytany o to, dlaczego wybrał taką czy inną szkołę, najczęściej nie wie albo zasłania się decyzją rodziców lub perspektywą otrzymania dobrzej płatnej pracy. Mało komu przyświeca dziś szlachetny cel poszerzania swojej wiedzy czy umiejętności, by lepiej służyć ludziom, by odpowiedzialniej troszczyć się o dobro społeczności, do której należy. Może lepiej rozumieją to lekarze, prawnicy czy nauczyciele, ale niekoniecznie młodzi ludzie.

Tymczasem nie uczymy się dla rodziców, dobrych ocen, pieniędzy czy prestiżu. Uczymy się dla siebie. Sam proces kształcenia może nas wiele nauczyć: choćby umiejętności rezygnowania z przyjemności (wybór między obejrzeniem ciekawego filmu w telewizji albo przygotowaniem się do sprawdzianu), systematyczności, organizowania sobie czasu, obowiązkowości. Zdobyta wiedza jest bezcennym kapitałem, z którym wchodzimy w życie. Niezaprzeczalnym atutem tego wyjątkowego kapitału jest to, że nikt nie może nam go odebrać, a rozwijany – przynosi nam zysk przez całe nasze życie.

Nie mam tutaj na myśli wyłącznie tych, którzy ukończywszy różne mądre szkoły, otworzą własne firmy, zajmą się pracą naukowo-badawczą lub zaangażują się w działalność polityczną. Na myśl przychodzą mi osoby starsze, które opanowały sztukę obsługi nowoczesnej pralki, telefonu komórkowego, komputera. Myślę też w tym momencie o dzieciach z porażeniem mózgowym czy zespołem Downa, dla których nabycie najprostszych umiejętności życiowych jest nie lada wyczynem, albo o dzieciach autystycznych, dla których wielkim wyzwaniem jest nawiązanie relacji z drugą osobą. Każde odważne zmierzenie się z własną ograniczonością, wynikającą z wieku czy choroby, stanowi swoistą życiową lekcję, która procentuje przez wiele następnych lat.

Jan Zamoyski w akcie fundacyjnym Akademii Zamojskiej (1600 r.) zapisał słynne słowa, wielokrotnie później cytowane: „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Miał tu na myśli przede wszystkim umożliwienie młodym ludziom zdobywania wiedzy. Dzisiaj możemy spojrzeć na nie z nieco innej perspektywy – konieczności uświadamiania młodym ludziom, że od ich zaangażowania w zdobywanie wiedzy (nie tylko dokumentacji o kolejnych ukończonych szkołach czy kursach) zależy nie tylko ich przyszłość, ale także przyszłość narodu, którego są częścią.

Święty Stanisław Kostka zaprasza nas dzisiaj, byśmy docenili, że uczenie się – zdobywanie wiedzy i nabywanie umiejętności, a potem służenie innym swoją wiedzą i umiejętnościami, jest naszym obowiązkiem, niezależnie od wieku.

Autorzy tekstów, S. Aleksandra, Polecane, Teksty polecane

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 29.03.2024