W niedzielę 65. Światowy Dzień Trędowatych

W niedzielę 28 stycznia 2018 po raz 65. obchodzić będziemy Światowy Dzień Trędowatych. Co 2 minuty na świecie pojawia się nowy przypadek trądu.

zdjęcie: http://follereau.org

2018-01-26

Ustanowiony przez Raoula Follereau Dzień Trędowatych jest okazją do przypomnienia, iż w najuboższych rejonach globu nadal żyją i cierpią ludzie dotknięci chorobą, o której już dawno zapomniał bogaty świat. Ale nie zapomnieli o nich misjonarze, którzy wiernie służą również tym, którzy wciąż wyrzucani są na margines życia społecznego i rodzinnego. To nie przypadek, że pierwsze leprozoria, w których trędowaci znajdowali schronienie i opiekę powstawały przy kościołach i klasztorach. Aktualnie Kościół katolicki prowadzi 612 specjalistycznych ośrodków dla trędowatych, w których pracują siostry zakonne, zakonnicy, kapłani i ludzie świeccy. I to przede wszystkim ich ogarniamy dobrą myślą przy okazji kolejnego już Światowego Dnia Trędowatych, za nich się modlimy i wspieramy ich materialnie.

Trąd

To jedna z najstarszych zakaźnych chorób znanych ludzkości. Podobnie, jak gruźlica przenosi się przez drogi oddechowe. Atakuje skórę i układ nerwowy. Jest chorobą podstępną i zarazem okrutną. Okres inkubacji, czyli pojawienia się pierwszych symptomów zarażenia trwać może nawet 5 lat. Trąd nieleczony w straszny sposób okalecza człowieka, czyniąc go niezdolnym do samodzielnej egzystencji. Dlatego walka z tą choroba to walka z czasem. Im wcześniej wykryjemy trąd, tym większa jest szansa, że wyleczony człowiek będzie mógł samodzielnie żyć, uczyć się, pracować jak wszyscy inni. Wbrew tu i ówdzie krążącym opiniom nie jest to choroba dziedziczna i chorzy rodzice mogą mieć zdrowe dziecko, o ile nie zostanie zarażone po urodzeniu.

Trąd jest dziś uleczalny, a opracowana w oparciu o kompozycje trzech podstawowych antybiotyków terapia trwa od 6 do 12 miesięcy, w zależności od stopnia rozwoju choroby. Dlaczego więc, mimo iż w ciągu ostatnich dwudziestu lat wyleczono 16 milionów chorych, nie udało się całkowicie wyeliminować tej strasznej choroby? Mało tego, od kilku lat liczba nowych przypadków trądu utrzymuje się na tym samym poziomie i wynosi około ćwierć miliona nowych zachorowań notowanych każdego roku. Co to znaczy? To znaczy, że co 2 minuty na świecie pojawia się nowy przypadek trądu, który atakuje dzieci, kobiety i mężczyzn niezależnie od wieku.

Warto zaznaczyć, ze oficjalne statystyki dotyczą jedynie tych chorych, którzy zostali zdiagnozowani i trafili na leczenie. Dokładna liczba chorych na trąd nie jest znana. Trąd bowiem występuje w najuboższych rejonach świata, gdzie ludzie nie mają dostępu do struktur medycznych.

Walka z trądem, to walka z biedą

Przy okazji kolejnego Światowego Dnia Trędowatych pojawia się pytanie, dlaczego mimo wielkich sukcesów w walce z trądem do tej pory nie udało się wyeliminować tej choroby. Owszem, wiele międzynarodowych instytucji ogłaszało już, że taką datą, po której trąd zniknie, będzie rok dwutysięczny. Dziś już pozbyliśmy się nawet złudzeń, że nastąpi to w ciągu najbliższych dziesięciu lat.

Inicjator ustanowienia Światowego Dnia Trędowatych Raoul Follereau mówiąc o trądzie, dodawał, że chodzi o trąd „w każdej jego postaci”, mając na uwadze również trąd duchowy, moralny, w postaci egoizmu, bezbożności, relatywizmu moralnego i ludzkiej nikczemności. To te trądy rozwijające się w bogatych społeczeństwach stwarzają warunki do rozwoju choroby Hansena.

Brak oświaty sprawia, że chorzy, którzy zauważyli pierwsze objawy trądu, zamiast szukać pomocy chowają się w głębi puszczy albo na pustyni. Nie potrafią też zdiagnozować swojego stanu zdrowia. Inni nie potrafią opanować panicznego lęku przed ludźmi, którzy noszą na sobie znamiona trądu. To brak higieny, niedożywienie powodują, że osłabione organizmy stają się podatne na różnego rodzaju choroby. Dlatego w strategię walki z trądem wpisuje się walka o godność człowieka, o sprawiedliwość społeczną i solidarność międzynarodową. Bez pomocy krajów rozwiniętych nie uratujemy ludzi od strasznych chorób, o których już dawno zapomniano w bogatym świecie.

Warto jednak zauważyć, że trąd jest znów blisko nas. Wraz z obserwowaną w ostatnich kilku latach falę niespotykanej dotąd emigracji z Afryki i Bliskiego Wschodu trąd znów pojawił się w Europie. W roku 2016 odnotowano: we Włoszech 12 przypadków trądu, w Mołdawii 6, w Portugalii 4, w Anglii i Holandii po 5 przypadków i w Niemczech 2 przypadki chorych na trąd. Można powiedzieć, że to znikoma liczba chorych i nie ma szczególnego znaczenia dla sytuacji zdrowotnej Europy. Warto jednak przypomnieć, że okres inkubacji trądu to kwestia kilku lat, na dodatek trąd to choroba zakaźna i za kilka lat liczby te mogą znacznie wzrosnąć. Owszem, jesteśmy w sytuacji bez porównania lepszej, niż mieszkańcy ubogich krajów, bo mamy szpitale, antybiotyki i służby medyczne, a zatem szanse na wyleczenie. Tym niemniej musimy być czujni, bo to, bądź co bądź, nowe zagrożenie.

Autorzy tekstów, KAI, Najnowsze

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

5

11

12

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 16.05.2024