Homilia wygłoszona podczas Dnia Chorego w Jaworznie

Homilia wygłoszona przez ks. Antoniego Bartoszka w Kolegiacie Św. Wojciecha i Św. Katarzyny w Jaworznie podczas Dnia Chorego zorganizowanego przez Stowarzyszenie Hospicjum Homo-Homini im. Św. Brata Alberta.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2015-02-11

Dziś we wspomnienie Matki Bożej z Lourdes przeżywamy XXIII Światowy Dzień Chorego, ustanowiony przez św. Jana Pawła II. Pragniemy dzisiaj – szczególnie blisko – usiąść przy łóżku chorego. Wydawać by się mogło, że powinniśmy w pierwszym rzędzie, patrząc na chorego, zastanowić się nad tym, czym jest choroba, cierpienie i niepełnosprawność. I rzeczywiście – nie wolno nam od tego tematu uciekać. Jednak słowo Boże, które jest zawsze czymś większym i jest potężniejsze niż ludzkie słowo i ludzka myśl, to słowo Boże zawarte dziś w liturgii staje się niesamowitą prowokacją i prowadzi nas w zupełnie innym kierunku. 

Jesteśmy dziś świadkami opisu stworzenia człowieka i umieszczenia go w rajskim ogrodzie, także przez Boga stworzonym. Słowo Boże wzywa nas zatem w pierwszym rzędzie do medytacji tajemnicy życia. „Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą”. Otrzymaliśmy od Boga tchnienie życia, wieki dar – dar życia. Bóg zaangażował się w stworzenie każdego z nas i życie każdego z nas podtrzymuje w istnieniu. Gdyby nie stwórcze działanie Boga, nie istnielibyśmy na tym świecie ani godziny dłużej. „Chwałą Bożą jest żyjący człowiek”. To Bóg zadecydował, że pojawiło się nasze tchnienie życia, to Bóg zadecyduje o tym, kiedy oddamy ostatnie tchnienie. W Ośrodku dla Niepełnosprawnych, gdzie jestem kapelanem, codziennie rano przeżywamy godzinną cichą adorację Najświętszego Sakramentu, zakończoną wspólną 5-minutową modlitwą. I praktycznie codziennie, podczas tej porannej modlitwy osoby niepełnosprawne (w większości niepełnosprawne umysłowo), a także pracownicy Ośrodka dziękują dobremu Bogu za to, że się obudzili, za to, że mogą Go w nowym dniu chwalić. Poranna pora jest dobrym czasem, by dziękować za to, że jest w nas tchnienie życia. Praktycznie – każdy nasz oddech jest znakiem stwórczej obecności Boga przy nas.

Oczywiście, kiedy medytujemy piękno życia od razu rodzi się w nas pytanie o cierpienie, o chorobę, o niepełnosprawność. Medytując piękno rajskiego obrazu, tym boleśniej brzmi pytanie: skąd wzięło się cierpienie? Niestety, człowiek tak cudownie przez Boga stworzony zgrzeszył, zgrzeszył nieposłuszeństwem, łamiąc Boży zakaz. Cierpienie i śmierć weszły na świat wskutek ludzkiego grzechu. W tym kontekście rodzi się kolejne niepokojące pytanie: czy ten, który dziś cierpi – został ukarany za swój grzech? Nie, wiele przecież osób cierpi niewinnie: w Starym Testamencie niezawinionego cierpienia doświadczał sprawiedliwy Hiob, w Nowym Testamencie – straszną mękę przeszedł najniewinniejszy spośród synów ludzkich – Jezus Chrystus. Iluż ludzi cierpi, o których na pewno można powiedzieć, że nie zgrzeszyli w ogóle – wystarczy spojrzeć na cierpiące dzieci. Jeśli zatem mówimy, że grzech ściągnął na ludzi cierpienia, to przede wszystkim myślimy o grzechu pierwszych rodziców; myślimy jednak także o tym złu, które dziś dzieje się w świecie. Bo choć nie można powiedzieć, że cierpienie danego człowieka jest skutkiem zła, którego on dokonał, to jednak trzeba z bólem stwierdzić, że zło dokonywane dziś przez jednego człowieka ściąga na drugiego człowieka ból, cierpienie, a nawet śmierć. Wystarczy przywołać wojny, ataki terrorystyczne, prześladowania, a także tak masowo dokonywane aborcje. 

Co uczynić, by zmniejszyć ilość cierpienia, bólu w świecie? Pierwsza myśl, która się rodzi, to na pewno ta, że trzeba stale dbać o rozwój medycyny, dzięki której można zaradzić niejednej chorobie i niejednemu cierpieniu. Bóg, stwarzając człowieka, przekazał mu zadanie czynienia sobie ziemi poddanej, czyli wezwał go, by używając własnego rozumu, dokonywał różnych odkryć, przyczyniając się do rozwoju cywilizacyjnego, w tym do rozwoju medycyny. Zachęcił do tego, by z wszelkiego drzewa (poza jednym) spożywał owoce. Można powiedzieć, iż wielorakość i różnorodność tych drzew jest symbolem rozwoju różnych dziedzin medycyny, które człowiekowi służą, które pozwalają mu wrócić do zdrowia. Technika i technologia medyczna rozwija się dziś naprawdę na szeroką skalę. Te rajskie drzewa – to chirurgia, onkologia, neonatologia, anestezjologia itd.    

Jednak w tym ogrodzie ludzkich możliwości ważne jest jednak coś innego, a mianowicie obecność drugiego człowieka. Adam zaraz po stworzeniu miał wszystko, piękne drzewa i smaczne owoce, jednak czuł się bardzo samotny, brakowało towarzyszki życia, tej o której potem powiedział, gdy ją po raz pierwszy zobaczył: ta dopiero jest „kością z moich kości i ciałem z mego ciała”. Wtedy dopiero poczuł się prawdziwie szczęśliwy.

Dziś człowiek chory ma do dyspozycji coraz lepszy sprzęt medyczny, dziś człowiek niepełnosprawny może korzystać z coraz lepszego sprzętu rehabilitacyjnego oraz udogodnień technicznych. Jednak to wszystko nie zastąpi ostatecznie drugiego człowieka, nie zastąpi lekarza, który nie tylko będzie miał niezwykłą wiedzę medyczną, ale przede wszystkim będzie charakteryzował się prawdziwą mądrością i wrażliwością serca, nie zastąpi wrażliwej pielęgniarki. Wreszcie trzeba powiedzieć z naciskiem – że nawet najlepsza opieka medyczna i pielęgnacyjna – nie zastąpi bliskich z rodziny – męża, żony, dzieci. Wspominam w tym miejscu chorego w długotrwałej śpiączce, leżącego w domu. Zobaczyłem wielką miłość żony, która potrafiła profesjonalnie opiekować się chorym (nauczyła się tego) i która po rodzaju oddechu męża potrafiła odróżniać jego potrzeby. Dlatego tak ważne jest hasło tegorocznego dnia chorego: Mądrość serca – „Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi”. Owszem, człowiek posiadający poważne wady wzroku, potrzebuje specjalistycznego wsparcia okulistycznego, zaś człowiek, który nie potrafi się poruszać o własnych siłach, potrzebuje dobrej protezy, czy też sprawnego wózka inwalidzkiego. Jednak nawet najlepszy sprzęt medyczny nie zastąpi człowiekowi choremu drugiego człowieka. Pełna serca obecność przy drugim ma działanie głęboko terapeutyczne. „Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi”. Jaworzniańskie hospicjum ma piękną nazwę – homo homini – człowiek człowiekowi; nie maszyna – człowiekowi, nie proteza – człowiekowi, lecz człowiek człowiekowi. To wezwanie do tego, by przezwyciężać współczesną technicyzację medycyny, a także panujący wśród ludzi skrajny indywidualizm. Niestety w życiu społecznym coraz częściej „homo homini lupus” – człowiek człowiekowi wilkiem. Chyba po to Bóg dopuszcza cierpienie na świecie, aby homo homini homo – człowiek człowiekowi był człowiekiem.

Światowy Dzień Chorego jest obchodzony między innymi dlatego, by te podstawowe prawdy uświadomić: oby żaden chory, niepełnosprawny, czy zniedołężniały – nie zobaczył w drugim człowieku złowrogiego wilka, oby żaden chory, niepełnosprawny, czy zniedołężniały – nie doświadczał samotności, opuszczenia, szczególnie ze strony swoich najbliższych. Oby każdy chory spotkał w swoim doświadczeniu cierpienia – sapientiam cordis oraz hospitium cordis – czyli mądrość serca oraz gościnę serca swoich bliskich, a także personelu medycznego.

Wróćmy jeszcze do rajskiego ogrodu. To w nim człowiek usłyszał od Boga ważne słowa: „Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”. Powiedzieliśmy, że wszystkie rajskie drzewa (poza tym jednym) mogą symbolizować różne gałęzie medycyny. Czego zatem znakiem jest drzewo poznania dobra i zła? Symbolizuje ono nieprzekraczalną granicę między człowiekiem, który jest stworzeniem, a Bogiem, który jest Stwórcą. Niestety człowiek tę granicę – poprzez pierwszy grzech – chciał przekroczyć, by stać się – według szatańskiej pokusy – „jak Bóg”. Dziś Bóg człowiekowi – zarówno lekarzowi, jak pacjentowi – mówi te same słowa:„Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz”. I niestety człowiek także dziś (a może trzeba powiedzieć: szczególnie dziś) ten zakaz łamie, chcąc być jak Bóg, chcąc jak Bóg decydować o życiu i śmierci. To człowiek pragnie dziś określać, kiedy tchnienie życia ma się pojawić – czyni to poprzez in vitro, to człowiek decyduje o tym, kiedy to tchnienie nie ma się pojawić – czyni to poprzez antykoncepcję. To człowiek chce decydować (i nieraz decyduje), kiedy drugi człowiek ma oddać ostatnie tchnienie – poprzez eutanazję, to człowiek chce sprawić (i nieraz sprawia), by małe dziecko, które już ma wewnętrzne tchnienie życia, nie wydało tego tchnienia na zewnątrz, po narodzeniu – a dzieje się to poprzez aborcję. We wszystkich tych czterech działaniach zaangażowana jest medycyna i niestety poprzez realizację tych praktyk wykracza przeciw Bożemu zakazowi z raju, stawiając siebie w miejsce Boga. Na tym jedynym drzewie, z którego człowiek nie powinien spożywać wiszą zatrute owoce antykoncepcji, in vitro, aborcji i eutanazji. I choć człowiekowi wydaje się, że poprzez zerwanie tych owoców weźmie los w swoje ręce i będzie przez to bardziej szczęśliwy, to tak naprawdę ściąga na siebie śmierć. Dzieje się zatem dokładnie to, przed czym Bóg przestrzegał.

Światowy Dzień Chorego obchodzimy także dlatego, bo przypomnieć, że władzę nad życiem ma Bóg, a nie człowiek i że człowiek nie może ani życia stwarzać, ani też nie może decydować o jego końcu, nawet gdyby było głęboko chore, czy głęboko niepełnosprawne. Papież Franciszek w orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Chorego przestrzega: „Jakież wielkie kłamstwo natomiast kryje się w niektórych wyrażeniach, które kładą nacisk na tzw. jakość życia, przekonując do uwierzenia, że życie poważnie dotknięte chorobą nie jest warte dalszej egzystencji!” Papież nie sprzeciwia się dbaniu o dobrą jakość życia osób chorych przebywających w szpitalach, specjalistycznych ośrodkach, czy hospicjach. Przestrzega, by nie wykorzystywać kategorii jakości życia jako argumentu za aborcją czy eutanazją. Niektórzy bowiem mówią dziś, że gdy niska jest jakość życia, to życie to jest niewiele warte i można dokonać aborcji bądź eutanazji.

W kontekście tych współczesnych pokus prośmy dobrego Boga o mądrość serca, o właściwe rozpoznanie dobra i zła. Bo mądrość serca prowadzi do właściwej troski o życie, do właściwej troski o człowieka chorego, cierpiącego, niepełnosprawnego. Nie mamy być panami życia, ale sługami życia: „Niewidomemu byłem oczami, chromemu służyłem za nogi”.                                                

Homilie, Autorzy tekstów, Najnowsze, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 25.04.2024