Wartość czasu

Szkoła modlitwy. Czas jest jednym z największych darów, który otrzymaliśmy od Boga i za który pragniemy Mu podziękować. O każdej porze naszego życia możemy odczytywać czas przyjścia Boga.

zdjęcie: www.backgrounds.had

2014-12-30

Początek roku kalendarzowego pobudza nas do refleksji nad znaczeniem czasu. Kolejne pory roku odmierzają rytm naszego życia. „Dni przemijają szybko – pisał Phil Bosmans – nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?”. Człowiek wartość czasu nieraz odkrywa, gdy dowiaduje się o znikomej ilości dni, które mu pozostały w życiu… Nieraz trwa to krótko, innym razem dłużej. Czas w przypadku zbliżającej się śmierci jest bardzo ważny. Ważne są dni, godziny, minuty…

Chronos i kairos

Grecy posługiwali się dwoma pojęciami dla określenia czasu: chronos i kairos. Pierwsze z wymienionych pojęć to czas chronologiczny: minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące, lata. Określa przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Symbolem czasu chronos może być klepsydra odmierzająca czas, lub kalendarz, w którym zapisujemy kolejne wydarzenia naszego życia. Wydarzenia te mają swój początek, przebieg oraz odpowiednie zakończenie. Homer korzystał z tego pojęcia w „Iliadzie i Odysei”, nadając mu negatywny wydźwięk. Człowiek nie potrafi zapanować nad czasem, wymyka mu się spod kontroli. Oprócz pojęcia chronos Grecy posługiwali się jeszcze innym – kairos. W przeciwieństwie do pierwszego, kairos był czasem, który nadawał znaczenie i głębię życiu człowieka i historii ludzkości. Był to czas uświęcony, dany od Boga. Oznaczał zarówno doświadczenie kryzysu, jak i poznanie nowych możliwości.

Chrześcijanie o czasie

Autorzy chrześcijańscy zapożyczyli greckie określenia czasu i nadali im swoje, nowe znaczenia. Ewangelista i historyk Łukasz umieścił decydujący moment w historii zbawienia, jakim było Wcielenie Syna Bożego pośród wydarzeń historii świata (por. Łk 2, 1-7). Podobnie początek działalności Jana Chrzciciela przygotowującego drogę Mesjaszowi został przez niego precyzyjnie określony (por. Łk 3, 1-2). Bóg przychodzi ze swoją interwencją poprzez wydarzenia, które na pierwszy rzut oka wydają się nieuświęcone, powszednie i zwykłe. Potrafi je wykorzystać dla swoich wielkich dzieł, które zmieniają historię człowieka i dzieje świata. Boża Miłość przenika każdą ludzką historię, przemieniając ją i ukierunkowując na zbawienie. Podobnie było w czasach starotestamentalnych. Bóg nie ukazywał człowiekowi swojej woli w sposób abstrakcyjny. Objawiał się konkretnym ludziom poprzez szczególne wydarzenia. Ukazując się Mojżeszowi w płonącym krzewie, mówił: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba” (Wj3, 6).

„Boża Opatrzność prowadzi wszystko” – komentował pojęcie czasu św. Jan Paweł II. „Chronos w swoim przebiegu jest czasem zwyczajnym. W zwyczajnym przebiegu historii Bóg działa przez poszczególne interwencje, one nadają określonym czasom walor zbawczy. To są właśnie «kairoi» – Boże momenty, w których człowiek jest wezwany do rozeznania działania Boga.” Abyśmy tylko potrafili określić czas przyjścia Boga w naszym życiu…

Hospicjum – czasem kairos

Szczególnym miejscem, gdzie historia człowieka styka się w tajemniczy sposób z historią zbawienia jest hospicjum. W hospicjum czas jakby zatrzymuje się, ulega załamaniu (Teresa Kumor-Głodny pisze o stopklatce) i przechodzi w inny wymiar – Boży. Bóg przychodzi do człowieka.

Człowiek doświadczając kryzysu, gdy dowiaduje się o chorobie nowotworowej, może otworzyć się na poznanie nowych możliwości. To może być moment przełomowy w historii życia człowieka, w którym to, co do tej pory było być może ważne (wartość kariery zawodowej, pomnażanie swojego majątku, przywiązywanie wagi do znaczenia w społeczeństwie itp.) zostaje przewartościowane. Dzięki temu doświadczeniu osoba chora może otworzyć się na to, co jest ponadczasowe, co jest wieczne i najważniejsze – co nie ulegnie zniszczeniu: na miłość. To ona „wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1 Kor 13, 7). Patrząc na swój kalendarz człowiek może dostrzec wiele drugoplanowych, czy wręcz zbędnych wydarzeń, do których przywiązywał wagę i zmienić to, by skupić się na czasie, który mu pozostał na naprawę relacji z bliźnimi, na ich pogłębienie. Ostatecznie czas kairos może poprowadzić go ku Jedynej i Wiecznej Miłości, którą jest Bóg.

Na wiele lat przed objęciem Apostolstwa Chorych najlepszą, jak do tej pory, lekcję otwierania się na Boga, w czasie najgłębszego kryzysu oraz pogłębiającej się choroby nowotworowej dała mi moja Matka, której dziękuję za życie, jak i za dar zrodzenia do nowego życia, z łaski. Ona potrafiła dobrze odczytać czas przyjścia Jezusa.

Bóg zawsze do nas mówi

U św. Jana, w Prologu do Ewangelii często przywoływanym w okresie bożonarodzeniowym czytamy: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła (…). Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego” (J 1, 1-5. 10-12). Bóg najpełniej wypowiedział się w swoim Synu. Wypowiedział się wobec całej ludzkości i wypowiada się konkretnie wobec każdego z nas. Wypowiedział się w przeszłości i nadal się wypowiada; nie ma takiej chwili w naszym życiu, takiej sekundy, w której On nie mówiłby do nas. Mówi nawet, a może tym bardziej, pośród największych ciemności!

Czas jest jednym z największych darów, który otrzymaliśmy od Boga i za który pragniemy Mu podziękować. Nie tylko w hospicjum, ale o każdej porze naszego życia możemy odczytywać czas przyjścia Boga. To dlatego oprócz „zwykłego kalendarza” Kościół proponuje kalendarz liturgiczny, odmierzany okresem bożonarodzeniowym, wielkopostnym, zwykłym; odmierzany poszczególnymi niedzielami. Będąc na liturgii Mszy Świętej i słuchając Słowa Bożego możemy odkrywać obecność miłującego nas Boga, zawsze przychodzącego i zawsze wypowiadającego się z taką samą mocną miłością do każdego z nas. Kalendarz liturgiczny jest ułożony według jednego kryterium; jest nim Jezus Chrystus. Ukryty w chwale Ojca, jest obecny i działa w historii ludzkości, działa też w naszej historii. Zapowiedział nam to: „A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Odkrywanie obecności Boga prowadzi nas do coraz większej pewności wiary i coraz większej aktywnej miłości. To rodzi poczucie coraz większego szczęścia, o którym mówił przywołany na początku Phil Bosmans. Ksiądz Jan Twardowski zaś pisał: „Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili”.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Bartoszek Wojciech, Miesięcznik, Autorzy tekstów, Numer archiwalny, 2015-nr-01

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024