Szklanka do połowy pełna

Jest takie powiedzenie, że optymiści widzą szklankę do połowy pełną w przeciwieństwie do pesymistów, którzy zawsze widzą ją do połowy pustą. Pani Maria była żywą ilustracją tej anegdoty.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2013-07-25

Wczoraj, czytając homilię papieża Franciszka wygłoszoną do młodzieży podczas Mszy świętej w narodowym sanktuarium  Brazylii w Aparecidzie, zwłaszcza zaś słowa o tym, że chrześcijanin nie może być pesymistą, przypomniałam sobie panią Marię.

Poznałyśmy się w bolesnych (w dosłownym tego słowa znaczeniu) okolicznościach. Ta wysoka, dość korpulentna kobieta koło sześćdziesiątki, z dyskretnym makijażem na twarzy i o łagodnym, uspokajającym głosie, leżała już na Oddziale Ortopedycznym , kiedy ja trafiłam tam ze skomplikowanym złamaniem ręki. Nie należę do stałych bywalców szpitali, stąd mojemu „normalnemu” w tych okolicznościach cierpieniu towarzyszył całkiem spory ładunek stresu. A tu zaskoczenie! Od progu wita mnie, jak dobrą znajomą, uśmiechnięta twarz obcej kobiety! Na tym nie koniec. Nim się spostrzegłam, znalazłam się w jej ciepłych objęciach a ona delikatnie i ze współczuciem gładziła moją rękę uwięzioną w gipsowym opatrunku. „O biedulko, cóżeś to sobie zrobiła?” - zapytała, a jej życzliwość - tak nieoczekiwana w tym przybytku cierpienia przecież dużo większego niż moje - zupełnie mnie rozbroiła. Do wieczora wiedziałam już o Pani Marii wszystko – także to, czego o sobie nie powiedziała. Roztaczała wokół siebie przedziwną aurę. Sama cierpiąca, zdawała się swojego cierpienia w ogóle nie dostrzegać. Z cierpliwością godną anioła raz po raz poprawiała poduszki lub kołdrę leżącej obok Pani Gertrudzie, podawała jej butelkę z wodą, sprawdzała czy nie kończy się kroplówka. Cierpliwie karmiła staruszkę łyżeczką, pilnując by nie zabrudzić jej koszuli czy pościeli i sprawdzając czy pokarm nie jest zbyt gorący lub za zimny. Pielęgniarki żartowały, że Panią Marię trzeba by sklonować, bo przydałaby się jeszcze w kilkunastu innych salach Oddziału.

Przy Pani Marysi po prostu nie wypadało narzekać. Ona sama w każdej sytuacji zdawała się dostrzegać tylko jej dobre strony. Kiedy pielęgniarki przychodziły o 4.30 nad ranem, by przygotować nas do obchodu lekarskiego cieszyła się, że „tak wcześnie będziemy to już miały za sobą”. Gdy czekałyśmy na nie kilka godzin, stwierdzała z humorem: „Jak to dobrze, że miałyśmy tyle czasu, żeby się wystroić”. Mawiała: „Jak ja się cieszę, że dziś ma dyżur dr X!”. Podobnie zresztą radował ją dyżur dr Y., dr Z. i wszystkich pozostałych lekarzy. Dla nieumiejętnych lub niecierpliwych pielęgniarek zawsze szukała usprawiedliwienia. Swoje posiniaczone w wyniku kilku nieudanych wkłuć ręce usprawiedliwiała młodziutkim wiekiem pielęgniarki, bądź przeciwnie: „Och, to nie jej wina Ma już przecież swoje lata, a to taka trudna praca” – tłumaczyła.

Jest takie powiedzenie, że optymiści widzą zawsze szklankę do połowy pełną w przeciwieństwie do pesymistów, którzy zawsze widzą ją do połowy pustą. Pani Maria była żywą ilustracją tej anegdoty, choć zapewne, jak my wszyscy, nie miała zbyt wielu powodów do optymizmu. Nigdy się jednak nie skarżyła. Na nic i na nikogo. Tylko raz, późną nocą usłyszałam jej cichy szloch. Tego popołudnia odwiedziła ją siostra, która nie potrafiła ukryć zniecierpliwienia przedłużającym się pobytem w szpitalu Pani Marii i wynikającymi z tego powodu trudnościami. Pani Maria jakimś żartem próbowała rozładować sytuację. Tylko w nocy nie potrafiła już ukryć swego smutku. No cóż, noc ma swoje prawa. Pozwala płynąć łzom.

Wczoraj Papież powiedział młodym: „Chrześcijanin nie może być pesymistą! Nie wygląda jak ktoś, kto wydaje się być nieustannie w żałobie. Jeśli jesteśmy naprawdę zakochani w Chrystusie i czujemy, jak bardzo On nas kocha, to nasze serce rozpali się tak wielką radością, że udzieli się ona tym, którzy żyją blisko nas”.

Gdyby nie mały krzyżyk wiszący na szyi Pani Marii, długo nie wiedziałabym czy jest osobą wierzącą. Prawie nigdy nie mówiła o Bogu; czasem tylko, kiedy siadała lub kładła się na chwilę, jej wiecznie uśmiechnięta twarz nagle poważniała. Przymykała oczy i tylko delikatnie poruszające się kąciki ust świadczyły o tym, że nie śpi. Chyba się modliła. Wyglądało to trochę tak, jakby musiała podładować akumulatory, bo chwilę później znów tryskała humorem i optymizmem.

Dajmund Danuta, Autorzy tekstów, Najpopularniejsze, Teksty polecane

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 19.04.2024