Czyżby upili się młodym winem?

Dzień Pięćdziesiątnicy. Wieczernik, Święta Matka, Apostołowie, szum z nieba, wicher i języki ognia nad głowami. To porywający obraz zstępującego Ducha Pocieszyciela – Parakleta. A potem pierwszy cudowny znak obecności „Duszy Świata” – uczniowie z gromady zalęknionych nieudaczników stają się wspólnotą mężów pełnych mocy.

zdjęcie: canstockphoto.pl

2013-06-07

Oceaniczny wielki błękit – prawdziwy mikrokosmos życia, galeria Boskich stworzeń wdzięczących się w ciszy i pantomimie bezgłośnego ruchu. Niektóre mimo, że czerpią ze skarbnicy królestwa zwierzęcego, jakże dobitnie skłaniają się w stronę natury ludzkiej.

W ławicy

Bez wątpienia jednymi z takowych są gromady oceanicznych ryb, żargonowo nazywanych „yellowback”. Żyją w wielkich ławicach, czasem po kilka tysięcy osobników. Płyną zawsze razem, w jednym kierunku, w tym samym tempie, karnie, jak najdoskonalej wyćwiczone wojsko podczas defilady. Żadnych ruchów na własną rękę, jakiejkolwiek próby odstępstwa od reguły stada. Wystarczy jednak, że w chwili zagrożenia którykolwiek z członków tej bezpostaciowej ciżby choćby drgnie, natychmiast cała reszta powtórzy jego drgnienie. Jeśli zmieni kierunek ruchu na przeciwny, całość niechybnie zawróci. Za moment zaś wszystko powróci do poprzedniej jednomyślności. Wszystkie rybki popłyną w nowym, ale koniecznie tym samym kierunku. Stado będzie zdyscyplinowane, a trwanie w nim – bezpieczne. Każdy osobnik, który zdobędzie się na szaleństwo odmienności, straci życie w paszczy drapieżnika. Oto zadziwiający przyrodniczy zwiastun tak dobrze znanego nam z międzyludzkich relacji konformizmu – swoistej sztuki ulegania otoczeniu. Konformista robi dokładnie to, czego oczekuje od niego tłum. To jest istotą jego życia, gdyż paraliżuje go myśl o odrzuceniu, ośmieszeniu i braku akceptacji ogółu, jako pochodnych winy – indywidualizmu. Nad konformistą władzę ma stado. To ono wyznacza normy kulturowe i zapewnia notoryczną, gdyż powszechnie przyjętą rację. Dyktuje uśmiech na żądanie i łzy, bo „tak wypada”. Narzuca filozofię: „skoro mogą tak wszyscy, to i ja tak mogę”.

Pod prąd

W historii duchowości, ale także w literaturze pojawia się niejednokrotnie motyw „Bożego szaleńca”. Kogoś, kto nie pasuje do ugładzonych zwyczajów, permanentnie reanimowanej listy tego, co wypada i tego, co nie uchodzi. Pojawili się już w Starym Testamencie. Przecież to Ezechielowi Bóg nakazał spakować w nocy tobołek, zrobić dziurę w murze miasta, zasłonić twarz i uciec jak zesłaniec, aby dzięki temu stał się „znakiem dla pokoleń Izraela” (Ez 4,3). Jeremiasz najpierw usłyszał polecenie: „sporządź sobie więzy i jarzmo i nałóż na szyję!” (Jr 27,2), a dopiero potem wezwanie do prorokowania królom Moabu i Edomu. Co zaś rzec o samym Izajaszu, któremu Jahwe polecił: „rozwiąż wór z bioder twoich i zdejmij też obuwie” (Iz 20,2), ten zaś tak uczynił i chodził nago na hańbę Egiptu. Być może, przykłady świętych odmieńców Starego Przymierza kojarzą się z nieco późniejszymi, bizantyjskimi – saloitami tudzież staroruskimi – jurodiwymi, co to wstrząsali sumieniami poprzez demaskowanie religijnego pozoranctwa. Im właśnie przypisano status ekstremalnych, wręcz patologicznych dziwaków, ale czy podobnie nie sądzono o Mistrzu z Nazaretu? Kiedy zaczął nauczać, przyszli do Niego krewni, by Mu tego zabronić. „Uważali bowiem, że odszedł od zmysłów” (Mk 3, 21). Przedtem był cieślą z tłumu, aż tu nagle zaczął gromadzić wokół siebie uczniów, mówić o „drodze, prawdzie i życiu” (J 14,6) i dokonywać rzeczy, które inni uznawali za cuda i znaki Bożej obecności. Skoro Jego zachowanie przeczyło zdrowemu rozsądkowi ludu – nie mógł być normalny.

Święci odmieńcy

Z czasem urosła cała rzesza „nienormalnych Ludzi Boga”. Choćby znany w Zachodnim Kościele – biedaczyna, Święty Franciszek. Ni stąd, ni zowąd zerwał z dotychczasowym życiem porządnego kupca z Asyżu. Zrzucił szaty w obecności biskupa i uciekł. Niby to bardziej akt zgorszenia niż świadectwo. Gdy jednak wnikliwiej spojrzymy na jego życie, okazuje się, że był to gest jak najbardziej rozumny. A taki super ułożony Święty Stanisław Kostka... Na przekór rodzicom wybył z domu i na piechotę ruszył do Rzymu, by wstąpić do zakonu Jezuitów. Niby złamał wszelkie zasady z czwartym przykazaniem na czele, a jednak był to jego pierwszy krok do świętości. Dalej – Święty Adam Chmielowski, który stał na progu wielkiej kariery malarskiej i na progu wielu nowobogackich salonów. Jednak rzucił to wszystko, przywdział brązowy habit i rozpoczął służbę bezdomnym i zapijaczonym. Czyżby zmarnowany talent? Przeciwnie – odnalezione powołanie! A taki – Antonio Gaudi, twórca majestatycznej katedry Sagrada Familia w Barcelonie. Prasa, obserwująca piętrzące się wieże Sagrady, pisała: „To dzieło szaleńca!”. Dzisiaj tysiące ludzi przeżywają dzięki artyście Antonio Gaudiemu przejmujące „kamienne wyznanie wiary”. Bywają również dziewczyny – wyjątkowo urodziwe, zdolne, delikatne i bardzo wrażliwe. Prawdziwe oczka w głowie swych rodziców. Najpierw rozkwitają marzenia matczyne, rosną ojcowskie ambicje, a nagle one decydują się na życie za klasztorną furtą. Duchowo krótkowzroczni diagnozują coś z rodzaju zaburzeń emocjonalnych... A to przecież droga do zaślubin Niebieskiego Ukochanego.

Zaufali na sto procent!

I jeszcze ktoś, kogo znam osobiście – Edyta i Michał Jaroszowie. Oboje skończyli studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie, gdzie się poznali. Na uczelni prowadzili duszpasterstwo akademickie. W październiku 2006 roku wzięli ślub, a w styczniu 2009 roku otrzymali swoje szczęście – Martynkę. Wtedy pojawiła się w ich głowach myśl, że to co robią w życiu, nie jest oddaniem się Bogu na 100 procent. Trafili do Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego i zostali świeckimi misjonarzami! W lutym 2010 roku całą rodziną wyjechali na placówkę salezjańską do Peru. Kiedyś, korespondując z Michałem, zadałem mu pytanie: „Co wam to dało, co przez to zyskaliście?”. Udzielił mi bardzo pięknej i dosyć zaskakującej odpowiedzi. Posłużył się cytatem z Listu Świętego Pawła do Galatów: „«Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie» (Ga 5,22). To właśnie zyskaliśmy!”.

Rozlana łaska

Dzień Pięćdziesiątnicy. Wieczernik, Święta Matka, Apostołowie, szum z nieba, wicher i języki ognia nad głowami. To porywający obraz zstępującego Ducha Pocieszyciela – Parakleta. A potem pierwszy cudowny znak obecności „Duszy Świata” – uczniowie z gromady zalęknionych nieudaczników stają się wspólnotą mężów pełnych mocy. Serce Kościoła zaczyna bić! Apostołowie zaś w charyzmatycznym uniesieniu stają się wielojęzycznymi ustami Boga. „Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty?” (Dz 2,8) – dziwią się Partowie, Medowie, Elamici i pozostała wielonarodowościowa mieszanka kulturowa. Jeszcze inni drwią: „Upili się młodym winem!” (Dz 2,13). Od tych wydarzeń upłynęło ponad dwa tysiące lat. Drzwi Wieczernika nadal są otwarte, a Pięćdziesiątnica nigdy się nie kończy. Słowa ufnej modlitwy towarzyszą nieustannie Kościołowi, zaś strofy hymnu: „Veni Creator Spiritus” zdradzają natarczywą tęsknotę pokoleń: „O, Stworzycielu Duchu – przyjdź, nawiedź, napełnij!”. A On przychodzi, jak to mówił Święty Bonawentura: „tam, gdzie jest kochany, gdzie jest zapraszany, gdzie jest oczekiwany”. Jego cudowna asystencja uświęca i odnawia, bo „czego Duch dotyka, to Duch zmienia”.

Przed drzwiami współczesnego Wieczernika stanąłem w grupie pobratymców w wierze. Jak wszyscy, wyczekuję natchnień Świętego Ducha. Powtarzam słowa Zielonoświątkowej „Sekwencji”, a przy tym rozglądam się i nasłuchuję. W nieprzebranej masie pojawiają się przepełnieni Duchem, bezkompromisowi, stuprocentowi Ludzie Boga. To autentyczna sól i światłość świata, a przy tym „sól w oku” modelinowego tłumu, którego opiniotwórczy krzykacze wydają znany mi już werdykt: „Upili się młodym winem!” (Dz 2,13). Po cóż są mi potrzebni ci „Boży Szaleńcy”? Odpowiada Czesław Miłosz w wierszu „Veni Creator”: „Zbudź więc jednego człowieka, gdziekolwiek na ziemi i pozwól, abym patrząc na niego, podziwiać mógł Ciebie”.

Miesięcznik, Numer archiwalny, Z cyklu:, Z bliska, 2013-nr-05

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 12.11.2024