Moja droga Babcia

Udzieliła mi najważniejszej lekcji... W ostatnich dniach życia pozostawiła swoisty testament. Nauczyła nas mówić „Boże, prowadż".

zdjęcie: canstockphoto.pl

2017-01-19

Miałem 8 lat gdy zmarła. Ale i tak dużo pamiętam z Jej świętego życia, tak bardzo przesyconego oddaniem Bogu oraz cierpieniem. Jej dzieci wspominają ją jako osobę głęboko religijną oddaną Jezusowi. Moja ciocia wspomina, że sąsiedzi widząc ją chodzącą codziennie do kościoła pytali, za kogo będzie się tym razem modliła? Wychowała 3 dzieci, w tym mojego tatę. Dużo można by opisywać wydarzeń z życia mojej babci; jedne były pełne radości, inne pełne trosk. Jej mąż Stanisław a mój dziadzio, którego niestety nie poznałem, też był człowiekiem oddanym Bogu oraz Kościołowi. Moją Babcię najlepiej pamiętam z ostatnich lat jej życia. Pamiętam, jak będąc jeszcze na tyle zdrową, że mogła chodzić i siedzieć, przesiadywała przed oknem i patrząc na otaczający ją świat jednocześnie dużo się modląc. Gdy przychodziłem z przedszkola, jeszcze z plecakiem na plecach leciałem do pokoju mojej babci i przesiadywałem z nią, nieraz tak długo, że moi rodzice byli czasami źli, bo podczas gdy my rozmawialiśmy, obiad nam stygł. Uczyła mnie modlitw i prawdziwego oddania Matce Bożej. Czyniła to poprzez rozmowy ze mną oraz zwykły, pełen radości uśmiech. Babcia chorowała na gruźlicę i inne choroby, które coraz bardziej postępowały. W końcu nie mogła się poruszać i musiała leżeć całe dnie i noce, cierpiąc niezwykle szczególnie z powodu bolesnych odleżyn. Zawsze po szkole - bo chodziłem już wtedy do 1 klasy - a nawet przed szkołą, przychodziłem do babci do łóżka i przytulałem ją wiedząc, że cierpi dla Jezusa i za Kościół. Przeżywała wielkie cierpienia i możną Ją nazwać swego rodzaju domową męczennicą cichego cierpienia – cierpienia bez skargi. Zawsze dużo z sobą rozmawialiśmy, a ona na mnie - pomimo cierpienia – nigdy nie była zła. To moja babcia nauczyła mnie prawdziwie chrześcijańskiego życia oraz wiary i oddania Bogu. Udzieliła mi najważniejszej lekcji w moim życiu. W ostatnich dniach życia pozostawiła swoisty testament. Nauczyła nas mówić „Boże prowadż". Do tej pory mam w uszach te piękne słowa. Po śmierci mojej babci, zobaczyłem w szufladzie książeczkę do modlitwy, ubrudzoną ziemią oraz potem dnia codziennego, z której zawsze, po ciężkiej, rolniczej pracy się modliła. Moja Babcia jest naszą rodzinną Świętą, która oręduje za nami u Boga. Jestem o tym całkowicie przekonany. Nauczyła nas wszystkich, że cierpienie podporządkowane woli Bożej może być piękne. Drugiej takiej osoby nie było w całej mojej miejscowości. To skromne świadectwo spisałem pragnąc, byśmy - nie tylko z okazji ich święta - uświadomili sobie, jak wielkim skarbem są nasi dziadkowie i jak wiele potrafią zdziałać w naszym życiu, oraz jak wielką wartością jest ich cierpienie i modlitwa.

Twórczość czytelników, Autorzy tekstów, Najnowsze, pozostali Autorzy

nd pn wt śr cz pt sb

25

26

27

28

29

1

2

3

4

5

6

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

Dzisiaj: 28.03.2024