Szkoła modlitwy w Ogrodzie Oliwnym

Szkoła modlitwy. Jezus nas uczy, że z Bogiem na modlitwie trzeba mówić o sobie, trzeba być przed Nim sobą; nie wolno kryć się za wyuczonymi formułkami i zastanawiać się nad tym, co wypada, a czego nie wypada powiedzieć.

zdjęcie: WWW.FREECHRISTIMAGES.ORG

2015-03-27

Pójdźmy do Ogrójca, by wejść w modlitwę Jezusa. Jest wieczór, w którym Jezus miał zostać wydany. Skończyła się wieczerza, bogata w święte czynności, wymowne gesty, podniosłe słowa; wypełniona jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną modlitwą – arcykapłańską modlitwą wstawienniczą Pana Jezusa za uczniów. Jezus udaje się z uczniami do Ogrodu Oliwnego. Wybiera trzech spośród nich, by byli najbliżej Niego, ale ostatecznie zostaje sam na sam z Ojcem. I znowu się modli.

Trzeba nam uwielbiać Boga w tej dramatycznej modlitwie udręczonego Jezusa. Trzeba nam dziękować za treść i owoce tej modlitwy z Ogrójca i za tę niezwykłą szkołę modlitwy, która już nigdy nie znajdzie sobie równej! Ta modlitwa ukazuje nam kim jest Bóg, kim jest Jezus, jaka relacja łączy Syna z Ojcem, czym jest i jaka powinna być prawdziwa modlitwa.

Według trzech ewangelistów – Mateusza, Marka i Łukasza – Jezusowe wołanie podczas duchowej agonii przed pojmaniem ma trzy etapy i uczy nas przez to trzech istotnych duchowych prawd, a także treści i sposobu modlitwy – według najlepszego wzorca.

Dziecko wobec Ojca

Najpierw Jezus wzywa Ojca, nazywając Go tym imieniem, które często u Niego słyszeliśmy, ale które dopiero tego wieczoru nabiera pełnej wyrazistości: Abba, czyli Ojcze – ale w zdrobnieniu, jak mówi do kochającego ojca kochające dziecko, świadome jego miłości z akcentem na uczucie i intymność, serdeczność i ufność. Powiedzielibyśmy po polsku: Tatusiu! Kto tak mówi, mając ponad trzydzieści lat? Właśnie tak mówi Jezus – i to także w tej godzinie!

W tym miejscu uczymy się modlitwy Syna, modlitwy dziecka; i w ogóle – uczymy się postawy dziecka względem Boga Ojca. Nie jesteś niewolnikiem, ale synem! – woła do nas św. Paweł.

Jest jeszcze wielu chrześcijan, których trzeba przekonywać: nie jesteś niewolnikiem, nie jesteś sługą, nie jesteś najemnikiem – jesteś dzieckiem, jesteś synem! Tak wielu chrześcijan zdradza wciąż sposobem praktykowania wiary, poziomem swojej religijności, tym jak się modlą i co mówią, że czują się niewolnikami, którzy ze strachu wykonują polecenia, do których najpewniej przemawia logika nagrody i kary. Inni zachowują się jak najemnicy, którzy muszą się zasłużyć, koniecznie chcą się Bogu przypodobać. Zatem jedni modlą się, recytując tylko to „co należy”, drudzy robią z modlitwy antologię słów okrągłych i ładnych.

Podczas gdy dziecko wie: jestem kochany, jestem kochana, jestem bezpieczny w najlepszych rękach i w najdroższych ramionach. Jezus wie o tym także w tej godzinie, gdy zapada najciemniejsza noc Jego ziemskiego życia. Jezus jest o tym przekonany; słyszymy to w tym Jego „Abba”.

Prawda dziecięcego serca

Potem następuje niezwykły etap, który możemy nazwać modlitwą całkowitej otwartości i bezwzględnej szczerości. Każdy z ewangelistów przedstawia go nieco inaczej. Według św. Mateusza Jezus mówi: „Jeśli to możliwe, niech mnie ominie ten kielich” (Mt26, 39). Jeśli to możliwe? Czy to zabawa w słowa? Czy Jezus – właśnie On – nie wie, że nie ma nic niemożliwego u Boga? Marek notuje takie słowa udręczonego Pana: „Ty wszystko możesz, zabierz ode mnie ten kielich” (Mk 14, 36 a). Czyżby, odwołując się do boskiej wszechmocy, Syn prowokował Ojca? Zaś u św. Łukasza czytamy: „Jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich” (Łk 22, 42 a). Jeśli chcesz? Czy może tego nie chcieć kochający ponad wszelkie granice Bóg; ten, który jest Miłością? (Jakże cudowna i pouczająca różnorodność w opisie stanu Jezusowego serca…)

Kto tak ośmiela się modlić? Tylko ten, kto jest pewny swojej relacji z Bogiem; odważa się nawet skarżyć, ponieważ ufa bezgranicznie; mówi szczerze o tym, co boli jego serce, bez ogródek otwiera się i przyznaje się do swoich uczuć; gdyż jest przekonany o absolutnej wierności Boga, oddycha tym przekonaniem i tą pewnością.

Jezus nas uczy, że z Bogiem na modlitwie trzeba mówić o sobie, trzeba być przed Nim sobą; nie wolno kryć się za wyuczonymi formułkami i zastanawiać się nad tym, co wypada, a czego nie wypada powiedzieć. Wobec Boga nie wolno nakładać maski, ukrywać lęku, buntu, niezrozumienia, zwątpienia.

To jest kluczowy moment: Pokaż mi swoją modlitwę, a powiem ci, kim jesteś w relacji do Boga, a także kim jest w twoich oczach Bóg. Czy jest Ojcem, Najdroższym, Przyjacielem, Powiernikiem i naprawdę jedyną Nadzieją, która zawieść nie może?

Ufność i posłuszeństwo

I oto przychodzi rozwiązanie modlitwy Jezusa, jej trzeci, decydujący fragment, jej piękny owoc. Jezus mówi: „Lecz niech się stanie nie to, co ja chcę, ale to, co Ty” (Mk 14, 36 b); „Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie” (Łk 22, 42 b); „Jeśli nie może Mnie to ominąć i muszę wypić ten kielich, niech się stanie Twoja wola” (Mt26, 42).

Modlitwa Syna, dziecka; modlitwa pełna prostoty, wewnętrznej uczciwości i szczerości, wyznanie najintymniejsze staje się modlitwą doskonałego posłuszeństwa i bezgranicznego zawierzenia. Bo przecież najlepsze jest to, czego chce Bóg! Bo przecież, tylko spełnienie się woli Bożej jest dla mnie gwarancją szczęścia – także wtedy, jeśli jest to spełnienie przez krzyż! Bo wola Ojca jest cała miłością i nigdy nie jest miłością to, co nie jest zgodne z wolą Ojca!

W dramatycznej godzinie Ogrójca można w modlitwie udręczonego duchowo Syna usłyszeć Jego wcześniejsze deklaracje, jak się okazuje w sytuacji próby – nieodwołalne: Oto idę, abym pełnił wolę Twoją! Moim pokarmem jest pełnić wolę Ojca... Ja czynię to, co się Ojcu podoba... Ja nie czynię sam z siebie... Ja i Ojciec jedno jesteśmy!

To zachwycająca konsekwencja: być synem, niezmiennie ufać, pozwolić, by Ojciec prowadził, zjednoczyć z Jego wolą swoją wolę, z Jego sercem – swoje serce. Bóg Ojciec jest dla Jezusa – i dla wszystkich swoich dzieci – gwarancją wolności i źródłem szczęścia, bo jest kimś najbliższym i najukochańszym. Warto Mu się powierzyć. On nie zagraża, lecz wyzwala. Pozostaje już tylko naglące pytanie: Kto dzisiaj tak myśli, tak czuje i tak – również w obliczu krzyża – się modli?

Bądź uwielbiony, Jezu, w najpiękniejszej modlitwie i w szkole najpiękniejszej modlitwy: w modlitwie dziecka, szczerej i prawdziwej aż do granic uczuć, oznaczającej posłuszeństwo i definitywne zawierzenie. Amen.


Zobacz całą zawartość numeru ►

Z cyklu:, Numer archiwalny, 2015-nr-03, Miesięcznik, Modlitwy czas, Autorzy tekstów

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024