Dar modlitwy zaraźliwej

Nigdy nie uskarżała się, zdrowie jej dopisywało. Dlatego też choroba nowotworowa początkowo była dla niej szokiem.

zdjęcie: www.freechristimages.org

2013-06-06

Z Panią Martą znam się od wielu lat. Łączy nas szpitalna profesja. Kiedy Pani Marta była jeszcze aktywna zawodowo, żartowałem: „Pani pracuje lat tyle – ile ja żyję”. Ostatnio nasze kontakty osłabły, wszystko za sprawą emerytury Pani Marty. Spotkaliśmy się ponownie tuż przed Bożym Narodzeniem. Moja starsza „koleżanka z pracy” pchała przed sobą wózek inwalidzki, na którym siedziała jej siostra, Pani Urszula. Po krótkim powitaniu zostaliśmy sobie przedstawieni. Pani Urszula przyjrzała mi się dokładnie – wręcz znacząco „omiotła” wzrokiem – i z całą powagą rzekła do siostry: „No moja droga, to ja już wiem, dlaczego tak broniłaś się przed tym odejściem na emeryturę”. Zrobiło się wesoło. Poczucie humoru nie opuszczało Pani Urszuli. „A zna pan tę dominikańską historyjkę?” I rozpoczęła snuć opowieść: „Dawno temu, w krakowskim klasztorze, mieszkał Ojciec Feliks. Był to staruszek, o wielkiej wrażliwości. Karmił więc gołębie przez okno swojej celi. Niestety bracia, nie byli tym zachwyceni ponieważ karmione przez niego gołębie... robiły to, co robią najchętniej wszystkie gołębie, kiedy już dobrze sobie podjedzą. Chcąc zatem pozbyć się szerzących nieporządek ptaków, Ojciec przeor wybrał się w końcu do Ojca Feliksa z prośbą, aby ten zaprzestał dokarmiania uciążliwych ptaszysk. Po pewnym czasie Ojciec przeor odwiedził kontrolnie w celi Ojca Feliksa i zorientował się, że ten właśnie karmi rzeczone gołębie. Zwrócił się zatem do Niego: «Ojcze, przecież miał ojciec przestać karmić gołębie!» Na co odparł Ojciec Feliks: «Gołębie? Jakie gołębie!? Ja myślałem, że to są wróble!»”. Pani Urszula miała w zanadrzu kolejne żarty i dowcipy. Niestety musiałem jej przerwać, aby mimo wszystko oddać się moim obowiązkom. W końcu, stała się pacjentką szpitalnego oddziału. Dzięki temu mogłem codziennie rozmawiać z jej opiekunką, Panią Martą. Pozwalam sobie przytoczyć najciekawsze wątki tych rozmów:

– Pani siostra, mimo choroby, ma niesamowite poczucie humoru. Zawsze była osobą tak radosną?
– Odkąd pamiętam, uśmiech zawsze jej towarzyszył i „trzymały się” jej żarty. Jeśli chodzi o same dowcipy, to – „trzęsła nimi z rękawa”. Przede wszystkim jednak była wewnętrznie człowiekiem pozytywnym, człowiekiem radosnym. 

– I tak jej pozostało?
– Tak! Mimo, że choroba spadła na nią, jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. Nigdy nie uskarżała się, zdrowie jej dopisywało. Dlatego też choroba nowotworowa początkowo była dla niej szokiem. Bardzo szybko jednak odnalazła równowagę, pozbierała się jakoś, a temu bardzo trudnemu doświadczeniu nadała sens. 

– Rozmawiałyście kiedyś o tym? Interesuje mnie źródło mocy w znoszeniu choroby i cierpienia.
– Urszula była i jest osobą głęboko wierzącą. Myślę, że ową moc czerpała po prostu z wiary. Poza tym widziałam ją często modląca się przed Miłosiernym ze słynnego obrazu „Jezu ufam Tobie”. Uważam, że to jest odpowiedź na pytanie o Źródło.

– Czy siostra ma jakieś szczególnie ulubione modlitwy?
– Na pewno jest to Koronka do Bożego Miłosierdzia, ale też przepiękna Modlitwa Świętego Bernarda, zaczynająca się od słów: „Pomnij o najdobrotliwsza Panno Maryjo, iż od wieków nie słyszano…” 

– Z tego, co wiem, siostra mieszka w Pani domu.
– Tak, bo jest wdową, a dzieci niestety nie miała. Teraz wymaga stałej opieki. Kiedy trzeba było podjąć decyzję, kto się nią zajmie, nie zastanawialiśmy się długo. I jest z nami.

– Czy przyjęcie pod dach chorej siostry to trudna decyzja?
– To oczywiste, że kwestie organizacyjne stanowią czasem problem. Sama jednak decyzja zapadła jednomyślnie i bez wahania. Mieszkamy rodzinnie już ponad cztery lata.

– Jak więc wygląda życie i codzienność pod jednym dachem z człowiekiem chorym?
– Zupełnie normalnie! Nie pojmujemy choroby Urszuli jako czegoś, co sprawia, że jest mniej wartościową osobą. Ograniczenia fizyczne są widoczne, ale przecież one nie przesądzają o wymiarze człowieczeństwa. Czasem choroba wyzwala w człowieku pokłady religijności, uczuciowości albo ujawnia talenty, których nie jest w stanie odkryć w sobie osoba zdrowa.

– Czy tak było w przypadku Pani siostry?
– Urszula podczas rekonwalescencji nauczyła się języka niemieckiego. Co więcej, teraz pomaga w tej kwestii moim wnuczkom. Poza tym jest obecna na wszystkich naszych domowych uroczystościach. Pełni przy tym rolę „duszy towarzystwa”. Jej poczucie humoru jest jednorazowe. Jest jednak coś, za co możemy jej być autentycznie wdzięczni. To dar modlitwy. Ona po prostu zaczyna się modlić. Bez specjalnego przygotowania, o różnych porach, w najróżniejszych okolicznościach. Na początku mnie to dziwiło, teraz to domowy rytuał.

– Rytuał? Nie rozumiem.
– To proste. Urszula zaczyna się modlić, a do niej przyłączają się kolejni członkowie rodziny. W ten sposób w moim domu wybrzmiewają Godzinki, Nieszpory świąteczne i kolędy. Odmawiamy też Różaniec, kiedy indziej śpiewamy Gorzkie Żale, jest też wspomniana Koronka do Bożego Miłosierdzia. Poza tym siostra uwielbia wyszukiwać w starych modlitewnikach zapomniane litanie lub nowenny. To prawdziwa uczta dla ducha. Nie muszę chyba dodawać, jaki to cenny czynnik scalający wszystkich domowników. Często żartuję, że Urszula posiada dar modlitwy „zaraźliwej”. Tak naprawdę każdy powinien „zarazić się” taką modlitwą. Powiem bez patosu: Każdemu tego życzę! Bo to modlitwa prosta, szczera, prawdziwa – od serca!

Po jakimś czasie Pani Urszula ponownie trafiła do mnie na badania. Pomyślałem: Taka drobniutka osóbka, a dysponuje tak mocarnym darem modlitwy. Modlitwy „zaraźliwej” – jak to powiedziała jej siostra. Czy warto być chorym, by zyskać taki dar? Na to pytanie nie podejmuję się odpowiedzi. Wiem jednak, że taki dar to prawdziwy skarb! Także inne skarby warto odkrywać w Chorych, których gościmy pod naszymi dachami!

Miesięcznik, Numer archiwalny, 2013-nr-03, Z cyklu:, Panorama wiary

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 18.04.2024