Antyaborcyjna decyzja Sądu Najwyższego w USA
Decyzja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych (SN) z 24 czerwca, kończąca prawie 50-letnią tzw. epokę Roe oznacza dla wielu amerykańskich katolików i protestantów zwycięstwo duchowe i wysłuchanie ich długoletnich modlitw.
2022-06-29
Reakcje hierarchów katolickich i protestanckich przywódców religijnych, obrońców życia i „zwykłych” wiernych starała się zebrać m.in. Elizabeth Dias – komentatorka religijna dziennika „New York Times” (NYT).
Gazeta przytoczyła wypowiedź abp. Williama E. Loriego, przewodniczącego komitetu episkopatu ds. obrony życia, według którego orzeczenie SN „to coś więcej niż świętowanie. Jest to chwila, w której dziękujemy Panu i wielu ludziom w Kościele i poza nim, którzy ciężko pracowali i modlili się, aby ten dzień wreszcie nadszedł”. Nawiązując do uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa – dnia, w którym zapadła ta decyzja, hierarcha dodał, że „oddając cześć bezmiernej miłości Jezusa do świata, wydarzenie to wzywa nas, abyśmy sięgnęli swoim sercem do ludzi na wszystkich etapach ich życia – jeszcze przed urodzeniem, aż do ich śmierci”.
Południowej Mszy św. w tym dniu w katedrze św. Patryka na nowojorskim Manhattanie towarzyszyła szczególna atmosfera: „jakby ciąg dalszy transmisji tego, co wydarzyło się w Sądzie godzinę wcześniej”. „Gdyby ktoś nie słyszał tej wiadomości, ogłaszam, że Sąd Najwyższy obalił «Roe v. Wade»” – oznajmił rektor kościoła ks. Enrique Salvo. W kazaniu zaś dodał, iż „jeżeli wybiera się przeciwieństwo życia, to wybiera się również przeciwieństwo miłości… A my musimy zawsze wybierać miłość”.
Uczestnicy Mszy żywo reagowali na te słowa: niektórzy wznosili ręce do góry, inni nawet płakali z radości, także później w swoich domach, co – jak zauważyła E. Dias – ogromnie kontrastowało z „masowymi protestami zwolenników aborcji i ich krzykliwymi megafonami”.
Margaret H. Hartshorn, stojąca na czele „Heartbeat International” – międzynarodowej sieci antyaborcyjnych ośrodków pomocy – w komentarzu dla dziennika wskazała na wielki wysiłek tej organizacji od 1973 r., który „w końcu przyniósł owoce”. Wyraziła przekonanie, że „Bóg wykorzysta to [antyaborcyjną decyzję SN], aby doprowadzić do większej kultury życia tak, aby za 50 lat żadna kobieta nawet nie pomyślała o dokonaniu aborcji”.
Z kolei Bart Barber, od niedawna przewodniczący Południowej Konwencji Baptystów, w bardzo osobistym komentarzu wskazał na swoich dwóch adoptowanych synów. „Z radością patrzę, jak rosną, jak stają się dorośli. I teraz nie mogę nie cieszyć się z tego, że wiele innych dzieci będzie miało obecnie taką możliwość”. Zdaniem pastora „w tym momencie zdajemy też sobie sprawę ze «straszliwych żniw» (jakie przyniosły ustawy proaborcyjne)”. Podkreśliwszy, że „aborcja jest ciągle jeszcze dopuszczalna w wielu stanach”, zaznaczył, że „musimy nadal pracować, aby także tam (nienarodzone) dzieci zostały otoczone sprawiedliwością i opieką”.
Dla Penny Nance, przewodniczącej organizacji „Concerned Women for America” (Kobiety zatroskane o Amerykę) i dla pikietujących z nią przed budynkiem Sądu Najwyższego „Studentek/Studentów dla Życia” (Students for Life) wszystko to, co wydarzyło się w piątek 24 bm., było jakby „surrealistyczne”. „Bolesne i dotkliwe (grievious) zło zostało naprawione. Czuję głęboką wdzięczność Bogu za to, że dożyłam tego dnia” – powiedziała obrończyni życia.
David Bereit, założyciel organizacji „40 dni dla życia” (40 Days for Life), propagującej modlitwę i post w celu „zakończenia aborcji”, nie mógł powstrzymać się od łez. Przez całe lata on i jego rodzina objechali wiele stanów, pikietując kliniki aborcyjne i walcząc o zmianę „ustawy Roe”. „Jeśli zainwestujesz dużą część życia w jakiś projekt i gdy wielokrotnie przeżywałeś rozczarowanie, to tego, co się teraz wydarzyło, nie da się określić inaczej niż «odpowiedź na naszą modlitwę»” – dodał.
Wieczorem w piątek działacze organizacji „Susan B. Anthony. Pro Life America” spotkali się w swojej siedzibie w Północnej Wirginii, aby specjalnie uczcić to wydarzenie… kieliszkiem szampana. Każdy z zebranych wspominał, w jaki sposób zaangażował się w ten ruch, jak się modlił i jak osiągnął cel, który teraz można nazwać jedynie „cudem”. Przewodnicząca organizacji Marjorie Dannenfelser w wywiadzie dla „NYT” powiedziała: „Obecna chwila dotyczy jakiegoś «odkupienia» przeszłości, a zarazem wejścia w przyszłość. Nawet trudno to sobie wyobrazić, że miliony istnień ludzkich i nowe gałęzie drzew rodzinnych będą mogły rodzić się w miejscu, w którym mogłyby w ogóle nie zaistnieć. Jedyną drogą, aby to osiągnąć, jest przekonanie, że warto poświęcić nawet całe swoje życie, aby uratować jedno ludzkie istnienie” – powiedziała szefowa „Pro Life America”.