Wśród pensjonariuszy Domu Opieki Społecznej w Kaliszu posługują siostry z Łagiewnik

„Gdy widzimy powykręcane, często bezwładne ciała, to czujemy się jak na Golgocie. W tych ludziach dotykamy cierpiącego Chrystusa, to dla nas wielki zaszczyt. W odpowiedzi słyszymy to jedno wyszeptane z trudem słowo: dziękuję”.

zdjęcie: www.faustyna.pl

2020-04-27

Do pomocy w Domu Opieki Społecznej w Kaliszu wśród pensjonariuszy zarażonych koronawirusem pospieszyły s. Eneasza, s. Sancja i s. Zacheusza ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Na stronie internetowej zgromadzenia podzieliły się swoimi doświadczeniami.

Jak wspominały, pensjonariusze oraz okrojony w liczbie i przemęczony personel przyjął je z wdzięcznością i ze łzami w oczach. „Byłyśmy jak się okazało pierwszymi wolontariuszkami, które odpowiedziały na apel o pomoc. Strach w oczach, lęk, obawa, brak poczucia bezpieczeństwa, samotność i bezradność ogarniały tu wszystkich w obliczu tego tajemniczego i niewidocznego wroga, jakim jest koronawirus” napisały zakonnice.

Przyznały, że każdego dnia starają się wnosić optymizm, dobre słowo i gesty życzliwości. Zachęcają również do ufności w obecność i działanie miłosiernego Boga, który wspiera ludzi w tym trudnym czasie pandemii. „Bóg jest większy od niewidzialnego wroga i z Nim wygramy tę wojnę koronawirusem. Pali się w nas pragnienie, by nieść orędzie miłosierdzia na ostatnim już etapie życia tych ludzi, bowiem wszyscy są posunięci w latach” podkreśliły.

Siostry towarzyszą modlitwą także przy pielęgnacji chorych. „Gdy widzimy powykręcane, często bezwładne ciała, to czujemy się jak na Golgocie. W tych ludziach dotykamy cierpiącego Chrystusa, to dla nas wielki zaszczyt. W odpowiedzi słyszymy to jedno wyszeptane z trudem słowo: dziękuję. Z osobami, które są bardziej sprawne, staramy się rozmawiać o tych pięknych i dobrych wydarzeniach z ich długiego życia, by rozbudzać wdzięczność” opisały, dodając, że czasem zdarzają się także żarty, przyśpiewki czy gry planszowe, które mają odciągnąć myśli chorych od niepewności i lęku.

Zaznaczyły, że personel jest bardzo oddany swoim podopiecznym, lecz często utrudzony i oddzielony od swoich rodzin, zadają im pytanie skąd biorą siły i radość na co dzień. „Odpowiadamy, że od Jezusa, z codziennej Eucharystii, adoracji Najświętszego Sakramentu i modlitwy. Każdy dzień niesie z sobą mnóstwo przeżyć. Jednym z nich było święto Miłosierdzia. Takie inne od wszystkich dotychczasowych. Tam, gdzie było to możliwe, mieszkańcy DPS-u, zachęceni przez nas, łączyli się z Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przez transmisje Mszy świętej” zrelacjonowały, dopowiadając, że przyniosło to pensjonariuszom wiele pokoju i nadziei.

Siostry przyznały, że jednym z trudniejszych przeżyć było przetransportowanie zarażonych osób do szpitali w Poznaniu i Kaliszu. „To było dla nich niezwykle trudne doświadczenie. Wojsko, które pomagało, z wielką troską starało się to czynić, a my… z różańcami w oknach ogarniałyśmy wszystkich modlitwą. Koronką do Miłosierdzia Bożego wspieramy też podopiecznych, przechodzących do domu Ojca Niebieskiego” napisały.

„Okazując każdego dnia miłosierdzie, same go bardzo doświadczamy. Sporo osób z zewnątrz wspiera nas różnymi darami, żywnością, podstawowymi rzeczami do higieny itp. Czujemy też niezwykłe wsparcie duchowe, które płynie z modlitwy sióstr naszego zgromadzenia” zakończyły opis swojej posługi na stronie www.faustyna.pl siostry wspomagające Dom Opieki Społecznej w Kaliszu.

Autorzy tekstów, KAI, Najnowsze

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 20.04.2024