O nicości człowieka wobec Boga

Z Księgi Psalmów. Bóg może ukoić każdy ludzki ból. Proszę o otwarcie Pisma świętego na Psalmie 39.

zdjęcie: CANSTOCKPHOTO.PL

2019-11-07

Psalm 39 w pierwszej części (wersy 2-7) przypomina lamentację jednostki, a w drugiej (wersy 8-14) modlitwę zaufania. Próbując sklasyfikować ten utwór, możemy go określić jako modlitwę medytacyjną, w której orant najpierw rozmawia z samym sobą (część pierwsza), by następnie – nie znajdując ukojenia – przejść do rozmowy z Bogiem (część druga). Tłem Psalmu są osobiste przeżycia psalmisty, prawdopodobnie związane z ciężką chorobą lub z bliżej nieokreślonymi trudnymi doświadczeniami, przez niego odbieranymi jako kara za własne grzechy (wersy 9 i 12). Orant poszukuje otuchy, jest spragniony nadziei, która pozwoli mu przetrwać ten niełatwy czas.

Bardziej szczegółowa struktura utworu prezentuje się w następujący sposób: medytacja (wersy 2-4); lamentacja (wersy 5-7); petycja (wersy 8-12) oraz prośba o wrażliwość i wyrozumiałość (wersy 13-14). Całość poprzedza nagłówek odnoszący Psalm do króla Dawida i lewity Jedutuna, który w czasach Dawida kształtował piękno muzyki liturgicznej (zob. np.: 1 Krn 9, 16; 25, 1.3.6; 2 Krn 5, 12). Jego imię spotkamy jeszcze w nagłówkach Psalmów 62 i 77.

Psalmista już na samym początku pieśni wyjawił swoje postanowienie – pragnie zamilknąć (wers 2). Jego cel jest dwojaki: nie dać sobie żadnej okazji do zgrzeszenia językiem oraz nie dać innym żadnej okazji do szyderstw i kpienia z jego człowieczeństwa oraz wiary. Nie chce zejść na bezdroża niepotrzebnych słów, pytań, narzekań. Nie chce też karmić swoją walką duchową ludzi bezbożnych, którzy cierpienie drugiego człowieka wykorzystują jako atut dla własnej niewiary lub przyzwolenie na swawolne życie. Milczenie oranta miało spełniać funkcję terapeutyczną. Tymczasem wewnętrzna cisza spotęgowała jego udręczenie (wers 3). Milczenie nie pozbawia bowiem człowieka umiejętności myślenia oraz wewnętrznego dialogu z samym z sobą. Jest ono środkiem do czegoś, a nie celem samym w sobie. W przypadku psalmisty stało się bodźcem do przemyślenia i nazwania jego aktualnego stanu. Psalmista potrzebował jednak je przerwać, gdyż wewnętrzny ogień uczuć i myśli rozpalił jego zmysł wiary (wers 4; zob. także Jr 20, 9).

Z medytacji (pracy umysłu) przechodzi w lamentację (duchowego płaczu przed Bogiem; wersy 5-7). Nie potrafiąc znaleźć odpowiedzi we własnym jestestwie, językiem wzburzonym, wręcz rozdrażnionym, woła do Boga. Instynktownie wyczuwa, że tylko On może ukoić jego boleść. Próbuje wzbudzić w Bogu miłosierdzie. Odwołuje się do przemijania człowieka, do kruchości ludzkiego życia (wers 5). Porównuje długość życia do kilku piędzi, czyli ówczesnej miary długości, mierzonej między końcem kciuka a końcem małego palca rozpostartej dłoni. Podkreśla nicość i ulotność własnego życia (wers 6) oraz życia każdego człowieka (wers 7). W jego rozumowaniu wyczuwamy, że nie zna on jeszcze pełnej prawdy o życiu wiecznym. Prawdopodobnie bliska jest mu wizja krainy śmierci, bez życiodajnego światła i bez nadziei, do której niczego nie zabiera się ze sobą (zob. Hi 10, 21-22; 38, 17).

W tej sytuacji psalmista uświadamia (lub raczej przypomina) sobie, gdzie jest źródło jego nadziei (wers 8). Tylko wieczny Bóg może ukoić jego rozgorzałe serce i rozpalony umysł. Prosi o wolność od własnych grzechów oraz od bycia wyśmianym przez głupca, który szydziłby z nawróconego, gdyby jego nadzieja pokładana w Bogu okazała się płonna (wers 9). Owym głupcem mógł być zatwardziały grzesznik, który nie zamierzał zmienić swojego grzesznego życia (zob. Prz 9, 1318) lub też człowiek, który nie liczy się z Bogiem (zob. Ps 14, 1; 53, 2).

Orant łączy swoją aktualną, uciążliwą sytuację z wcześniejszymi grzechami, które z premedytacją popełnił. W passusie 10-12 uwidocznił myśl, że Bóg za dobre wynagradza, a za złe karze. Negatywne przeżycia utożsamia z ciosami Bożej ręki oraz chłostą zadaną człowiekowi za jego grzechy. Do pełnego obrazu dodał jeszcze zgubne działanie mola, który w Biblii jest symbolem zniszczenia i przemijalności (zob. Hi 4, 19; 13, 28; Mt 6, 19-20). W tej perspektywie ponownie zapisał: „każdy człowiek jest marnością” (wersy 6.7.12).

Natchniony autor kończy swój utwór modlitwą o Bożą wyrozumiałość (wersy 13-14). Prosi Boga by nie był obojętny na jego łzy, które są przejawem skruchy i pokuty. Swoje życie rozumie jako gościnę u Boga (zob. Kpł 25, 23; Krn 29, 15). Jest świadomy, że został powołany do życia, a przez własną grzeszność pogardził tym, który go zaprosił do istnienia. Jako gość na ziemi odwołuje się do wrażliwości Gospodarza (wers 13). Zanim odejdzie spośród żyjących, błaga Go o trochę życiowego wytchnienia (wers 14; Hi 10, 20; 14, 6).

Psalm 39 wyraźnie kontrastuje przemijalność człowieka i wieczność Boga. Człowiek, będący tylko gościem (przechodniem) na ziemi, nie jest w stanie znaleźć pokoju i spełnienia, szukając go tylko w sobie samym. Ciężar własnych grzechów stanowi dodatkowy balast w życiowym wędrowaniu. Psalmista nie oskarża innych za swoje grzeszne życie, nie wyrzuca Bogu dlaczego to właśnie jego dotknęły różnorodne formy cierpienia (udręczenia), ale prosi Go o miłosierdzie. Nie może już zmienić swojej przeszłości i boli go teraźniejszość. Jednakże wiara pozwala mu wołać do Boga o trochę lepszą przyszłość. Pomimo swojej grzeszności nie utracił kontaktu z Bogiem, a to oznacza, że nie pozbawił się głodu pięknego, choć nieraz obolałego życia. Później, przez zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa, Bóg objawi prawdę o uwolnieniu człowieka od jego grzechów i o życiu wiecznym przy Nim i z Nim. 


Zobacz całą zawartość numeru

Autorzy tekstów, Ks. Wilk Janusz, Miesięcznik, Numer archiwalny, 2019nr11

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

14

15

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 26.04.2024